Change font size Change site colors contrast
Styl życia

„Kiedy ślub?”, „Staracie się o dziecko?” – normalna ciekawość czy nietakt i wścibstwo?

28 września 2018 / Alicja Skibińska

Bardzo chciałabym żyć w świecie, w którym nasze życie osobiste i wybory dotyczące tej sfery należałyby tylko do nas.

W takim, w którym każdy respektowałby nasze prawo do intymności i w związku z tym nikt nie zaglądałby do portfeli, sypialni czy macic innych ludzi.   Niestety, w naszym społeczeństwie istnieje przyzwolenie na włażenie z buciorami w prywatne życie innych osób. Prawo do takich...

Bardzo chciałabym żyć w świecie, w którym nasze życie osobiste i wybory dotyczące tej sfery należałyby tylko do nas. W takim, w którym każdy respektowałby nasze prawo do intymności i w związku z tym nikt nie zaglądałby do portfeli, sypialni czy macic innych ludzi.

 

Niestety, w naszym społeczeństwie istnieje przyzwolenie na włażenie z buciorami w prywatne życie innych osób. Prawo do takich zachowań roszczą sobie zarówno członkowie bliskiej rodziny, jak i osoby, które znamy wyłącznie z widzenia, a czasem nawet zupełnie obcy ludzie. Zadają wścibskie pytania, sugerują, insynuują, a nawet próbują w bezpośredni sposób wpływać na nasze osobiste decyzje. I nikt ich za to nie potępia. A w przypadku ewentualnej konfrontacji otoczenie zwykle opowiada się po stronie natręta, a nie broniącej się przed jego nietaktem „ofiary”.

„Masz już chłopaka/dziewczynę?”, „Kiedy w końcu się jej oświadczysz?”, „Kiedy ślub? Pobawiłabym się na weselu!”, „Kiedy dzieci? Nie robicie się coraz młodsi!”, „To planowane dziecko czy wpadka?”, „Czemu nie karmisz piersią?”, „Dlaczego tak długo karmisz piersią?”, „Jak to, już wracasz do pracy? Dziecko potrzebuje matki!”, „Jak najszybciej zacznijcie się starać o dziecko. Jak to nie planujecie? Na pewno będziecie tego żałować!”, „Kiedy drugie? Chyba nie chcecie, by wasz syn był jedynakiem?” – takie pytania i komunikaty można mnożyć bez końca.

Mają dwie cechy wspólne: są kompletnie nie na miejscu, a mimo to padają nagminnie.

Jak nietrudno zauważyć, wielu „ciekawskich” nie ogranicza się tylko do pytań, co pozwala zakładać, że nie kieruje nimi jedynie życzliwe zainteresowanie. Z ich wypowiedzi zazwyczaj w mniej lub bardziej zawoalowany sposób przebija ich własny światopogląd, który uważają za jedyny słuszny i normatywny. Tu ni23e chodzi o to, że są ciekawi, jakie są twoje plany matrymonialne czy prokreacyjne. Oni chcą ci zasugerować, co jest właściwe, a co nie. Nieważne, czego chcesz, jakie masz potrzeby, plany i ambicje. Jeśli nie wpasujesz się w tradycyjny, ich zdaniem najlepszy model, przeszkadzasz im niczym wystający gwóźdź. A takie, jak wiadomo, należy wbijać.

Tego typu pytania tylko pozornie wydają się niewinne i nieszkodliwe.

Jestem niemal pewna, że zaraz przeczytam pod tym tekstem choć jeden komentarz o tym, że „już nie można o nic zapytać, co za czasy, najlepiej w ogóle nie rozmawiać!”. Ale zastanówmy się, czy powstrzymanie się od wścibstwa naprawdę jest tak wielkim poświęceniem? Myślę, że nie, zwłaszcza, jeśli to zminimalizuje szanse na to, że sprawimy komuś przykrość.

Jedna z wykładowczyń na studiach powiedziała nam kiedyś, że jeśli nie jesteśmy w stanie powstrzymać się przed zadaniem komuś tego typu pytania, powinniśmy postarać się, by nie było w nim słówka „już”.

Przyjrzyjmy się więc, co się stanie, kiedy je usuniemy. Zamiast: „Czy masz już dziewczynę?”, „Czy jesteś już mężatką?” i „Czy masz już dzieci?” otrzymamy: „Czy masz dziewczynę?”, „Czy jesteś mężatką?” oraz „Czy masz dzieci?”. Tym samym nie będziemy sugerować, że wymienione kwestie stanowią obowiązkowe elementy życia każdego człowieka, których osiągnięcie jest tylko kwestią czasu i otworzymy się na znacznie bardziej zróżnicowane odpowiedzi, niż zwykłe „tak” lub „nie”, np. „Nie, nie mam dziewczyny, ale za to mam chłopaka”, „Mam partnera, ale papierek nie jest nam potrzebny do szczęścia” lub „Nie, w ogóle nie planuję potomstwa”. Tym samym ryzyko, że kogoś urazimy albo zranimy, jest nieco mniejsze. Co nie oznacza, że nie istnieje.

Swoją drogą, czy nikomu nigdy nie przyszło do głowy, że tego typu naciski mogą wywołać efekt odwrotny od zamierzonego?

Niedawno miałam okazję obejrzeć jeden z odcinków programu „I nie opuszczę cię aż do ślubu”. Jego uczestnik mierzył się z coraz bardziej natarczywymi sugestiami bliskich, że powinien oświadczyć się swojej dziewczynie. I właśnie ta presja była powodem, dla którego zrobił to stosunkowo późno. „Stwierdziłem, że nie mogę tego zrobić pod naciskiem. Chciałem się oświadczyć z własnej inicjatywy, w momencie, w którym nikt nie będzie się tego spodziewał” – argumentował swoją decyzję. Osobiście bardzo go rozumiem. Zdecydowanie nie chciałabym, żeby mój mąż poprosił mnie o rękę nie dlatego, że tego chciał i czuł się na to gotowy, ale pod wpływem otoczenia. Możliwość podejmowania własnych decyzji i życia w zgodzie ze sobą jest jedną z naszych najbardziej podstawowych potrzeb. Nawet jeśli sami pragniemy tego, na co namawiają nas inni, wolimy robić to na własnych zasadach. Tak, żeby mieć pewność, że nasze działania wynikają z wewnętrznej potrzeby, a nie poczucia, że „tak trzeba”.

Zupełnie nie pojmuję, skąd w ludziach tak silna skłonność do dopasowywania wszystkich do jednego modelu.

Jesteś szczęśliwą żoną i matką, pracującą na etacie i spłacającą kredyt na mieszkanie? Super. A może przeciwnie, czujesz się spełniona jako singielka, masz wolny zawód, a swój czas i pieniądze inwestujesz w spełnianie własnych potrzeb? Też fajnie, o ile cię to uszczęśliwia. Jednocześnie nie oznacza to, że realizowany przez ciebie schemat będzie dobry dla każdego. To wspaniale, że się od siebie różnimy. Każdy z nas ma unikalny zestaw cech i doświadczeń oraz wynikających z nich pragnień. I to jest piękne! Oczywiście, część potrzeb jest w pewnym sensie wspólna dla całej ludzkości, ale każdy z nas ma prawo zaspokajać je w sposób, który najbardziej mu odpowiada. Można czerpać miłość i wsparcie ze związku romantycznego, ale też od dzieci, przyjaciół czy rodziny. Jedni osiągają samorealizację w pracy zawodowej, inni poprzez hobby, a jeszcze inni przez rodzicielstwo, wolontariat lub inne formy pomocy. Jako copywriterka pracująca w zaciszu własnego domu ogromnie cenię sobie swobodę i spokój, które z tego wynikają.

Robię to, co kocham, rozwijam się, a do tego nie mam nad głową humorzastego szefa, nie muszę dojeżdżać do biura i mogę organizować swoje obowiązki tak, jak mi odpowiada – żyć nie umierać!

Jasne, taka forma zatrudnienia ma też swoje negatywne strony (jak wszystko), jednak wybrałam ją świadomie i dobrze mi z tą decyzją. A mimo to nie jest mi przyjemnie, kiedy ludzie dyskredytują moją działalność, pytając, „czy planuję szukać normalnej pracy”. Namawianie innych na to, by zmienili swój styl życia tylko dlatego, że nam by nie odpowiadał, jest kompletnie pozbawione sensu. Teksty w stylu: „Kiedyś tego pożałujesz” czy nieśmiertelne „Kto ci poda szklankę wody na starość?” mogą kogoś realnie skrzywdzić. Nie ma co liczyć na to, że osoba, której nigdy nie marzyło się np. małżeństwo czy potomstwo, zmieni zdanie po fakcie. Wtedy jest już stanowczo za późno na zastanawianie się, czy dany wybór jest dla nas dobry. Przyznanie, że nie nadajemy się do czegoś, co jest uznawane za normę, stanowi akt odwagi i dojrzałości. W przeciwieństwie do unieszczęśliwiania nie tylko siebie, ale również współmałżonka lub dzieci, których nigdy nie pragnęliśmy. „Życzliwi” często używają argumentów takich jak: „Kiedy już będziesz matką, z pewnością zmienisz zdanie” lub „Jeśli nie urodzisz dzieci, będziesz tego żałować”. Ale czy są w stanie wziąć odpowiedzialność za takie słowa w sytuacji, kiedy ich rezultat będzie przeciwny do spodziewanego? Każdej osobie bez wyobraźni, myślącej, że rodzicielstwo zawsze przynosi radość i spełnienie, polecam książkę „Żałując macierzyństwa” Orny Donath. Autorka przeprowadziła wiele szczerych rozmów z kobietami, które nie znalazły spełnienia w byciu matką i bardzo żałują tego kroku (mimo że naprawdę kochają swoje dzieci). Wiele z nich od początku czuło, że rodzicielstwo nie jest dla nich, ale zdecydowały się na nie pod presją partnera lub za namową otoczenia. A tego, niestety, nie da się zrobić „na próbę” i zrezygnować, kiedy okaże się, że decyzja była nietrafiona.

Gdybym miała sporządzić ranking najbardziej znienawidzonych przeze mnie odzywek, miejsce na ścisłym podium miałby zagwarantowany tekst: „Teraz tak gadasz, jeszcze ci się odmieni”.

Kiedy ktoś mówi coś takiego, tak naprawdę oznajmia swojemu rozmówcy: „Nie szanuję ciebie, twoich odczuć i decyzji. Uważam, że nie masz do nich prawa”. Jasne, każdy może na jakimś etapie życia zmienić swoje plany lub zdanie na określony temat. Ale jakoś nikt nie wpada na pomysł, by na oświadczenie, że ktoś stara się o dziecko lub się go spodziewa, reagować słowami: „Będziesz tego żałować”. Choć przecież taki scenariusz również jest prawdopodobny. Podobnie nikt nie mówi osobom heteroseksualnym, że „to tylko taka faza” i że „im przejdzie”, choć geje i lesbijki notorycznie wysłuchują takich zapewnień.

Wreszcie, mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że pytania o prywatne sprawy mogą kogoś zaboleć z zupełnie innej przyczyny.

Nie wiemy przecież, czy dany temat nie wiąże się z jakąś mniejszą czy większą tragedią w życiu danej osoby. Może ktoś chciałby wziąć ślub lub zostać rodzicem, ale go na to zwyczajnie nie stać. Niewykluczone, że nasz znajomy nastolatek wczoraj rozstał się z ukochaną i bardzo to przeżywa, chciałby kogoś mieć, ale nie może narzekać na nadmiar powodzenia albo jest gejem i śmiertelnie boi się powiedzieć o tym rodzinie, która wciąż pyta, kiedy wreszcie przyprowadzi do domu jakąś dziewczynę. Być może jedno z partnerów pragnie małżeństwa lub powiększenia rodziny, a drugie to wyklucza, co powoduje konflikty i wątpliwości dotyczące przyszłości związku. Może para od lat bezskutecznie stara się o dziecko lub wie, że nigdy nie będzie mogła go mieć z powodów medycznych. Nie mamy pojęcia, czy kobieta, którą tak beztrosko pytamy o plany prokreacyjne, nie poroniła tydzień temu. Niewykluczone, że nasz rozmówca wróci do domu i spędzi cały wieczór, płacząc w poduszkę na wspomnienie naszych nieprzemyślanych słów.

Podobno nietaktowne pytania o prywatne sprawy oraz niechciane „dobre rady” na ogół podyktowane są tzw. dobrymi intencjami.

Muszę wierzyć na słowo, choć trudno mi wyobrazić sobie człowieka, który „w dobrej wierze” ryzykowałby, że poruszy czyjś czuły punkt i go tym skrzywdzi. Jak widać, takimi pytaniami (nie wspominając o próbach wymuszenia określonych decyzji) można wyrządzić zdecydowanie więcej złego niż dobrego (zresztą, medal z ziemniaka dla tego, komu w ogóle uda się znaleźć jakieś korzyści ze wścibstwa i braku taktu). Czasami najprostsze wyjaśnienia są najtrafniejsze, więc warto przyjąć, że jeśli ktoś sam nie porusza z nami tak prywatnych tematów, to widocznie ma ku temu powód. Na przykład… po prostu nie chce z nami o nich rozmawiać. I ma do tego prawo. Każdy, kto uważa, że znalazł receptę na szczęście, powinien po prostu ją realizować. A innym pozwolić żyć tak, jak sami tego pragną. Bez konieczności tłumaczenia się z własnych wyborów.

 

Dzieci

Moc Dźwięku: Dlaczego warto słuchać muzyki

17 października 2023 / The Mother Mag

Muzyka jest jednym z najpotężniejszych narzędzi, jakie ludzkość kiedykolwiek stworzyła.

To medium, które potrafi przenosić nasze emocje, wywoływać wspomnienia i inspirować do działań.

Rodzinny czas spędzony razem jest bezcenny. To w tych chwilach tworzymy wspomnienia, uczymy się od siebie nawzajem i budujemy trwałe więzi. Jednym z najpiękniejszych sposobów na wzmacnianie tych więzi jest wspólne słuchanie muzyki. Muzyka nie tylko dodaje emocji naszej codzienności, ale także działa jak magiczna siła, która łagodzi obyczaje i wzmacnia więzi rodzinne.

Muzyka jako łącznik pokoleń

Wspólne słuchanie muzyki to sposób na połączenie pokoleń. Przy okazji przekazywania dziedzictwa muzycznego z pokolenia na pokolenie, rodziny odkrywają nowe brzmienia i inspiracje. Dziadkowie mogą dzielić się swoimi ulubionymi utworami z lat swojej młodości, rodzice mogą wprowadzać swoje dzieci do muzyki, którą kochają, a dzieci mogą dzielić się swoimi ulubionymi nowościami czy wspólnym słuchaniem bajek lub audiobooków. To proces, który buduje zrozumienie i szacunek między pokoleniami.

Łagodzenie napięć i tworzenie wspomnień

Muzyka ma zdolność łagodzenia napięć i stresów dnia codziennego. Kiedy członkowie rodziny spotykają się po trudnym dniu, wspólne słuchanie ulubionych utworów może pomóc w rozładowaniu napięć i tworzeniu przyjemnych chwil. Muzyka działa jak terapeuta, który potrafi złagodzić ból, zrelaksować i podnieść na duchu.

Ponadto, muzyka jest często związana z konkretnymi wspomnieniami. Piosenki mogą przypominać o wydarzeniach z przeszłości, jak wakacyjne podróże, rodzinne uroczystości czy pierwsze tańce na weselach. Wspólne słuchanie tych utworów może przywołać te wspomnienia i tworzyć nowe, rodzinne historie.

Wspólne słuchanie muzyki nie musi być skomplikowane. Wystarczy wybrać odpowiednią playlistę lub album, usiąść razem i cieszyć się dźwiękami. Można też organizować specjalne wieczory muzyczne, podczas których każdy członek rodziny wybiera jedną piosenkę do odtworzenia i dzieli się swoimi myślami na jej temat.

Warto także eksperymentować z różnymi gatunkami muzycznymi, aby odkrywać nowe brzmienia i rozszerzać muzyczne horyzonty. Niech każdy ma szansę zaprezentować swoje ulubione utwory i opowiedzieć o tym, dlaczego są one ważne.

Głośnik przenośny: Muzyka zawsze tam, gdzie Ty!

Muzyka towarzyszy nam w niemal każdej sferze życia, od relaksującej chwili w domowym zaciszu po energiczne tańce na imprezie u przyjaciół. Dlatego właśnie tak fajnie jest mieć głośnik przenośny, który zawsze można zabrać ze sobą. To małe urządzenie może całkowicie zmienić sposób, w jaki słuchamy muzyki i jakie przygody muzyczne nas czekają, gdziekolwiek jesteśmy. W redakcji testowaliśmy najnowszy głośnik Sonos Move 2, który zachwycił nas brzmieniem i możliwością zabierania muzyki wszędzie tam gdzie wybieramy się my.

Move 2 od Sonos: Mocny Dźwięk, Elegancki Design i Mobilność

Jesień 2023 roku przynosi nam nową odsłonę muzyki na wolności dzięki Sonos Move 2. To urządzenie nie tylko zapewnia realistyczny dźwięk stereo, ale także doskonałą wytrzymałość i stylowy design. Move 2 otwiera drzwi do świata muzycznych przygód, gdziekolwiek jesteśmy.

Muzyka zawsze i wszędzie

Move 2 to gwarancja, że muzyka jest zawsze pod ręką. To nieocenione urządzenie, które daje nam wolność słuchania muzyki dokładnie tak, jak lubimy, gdziekolwiek jesteśmy. To narzędzie do tworzenia nastroju, wspierania aktywności na świeżym powietrzu i towarzyszenia w każdej przygodzie. Dzięki niemu muzyka staje się integralną częścią naszego życia i pozwala nam czerpać radość z dźwięków w każdym miejscu i czasie. Głośnik przenośny to mała skrzynka pełna muzycznych możliwości, która zawsze jest gotowa, aby dostarczyć nam dźwięków, których potrzebujemy.

Elegancki Design

Wewnętrzna i zewnętrzna odmiana Move 2 przynosi elegancję do twojego życia. Nowe oprogramowanie zapewnia wyjątkową jakość dźwięku, sprawiając, że słuchasz muzyki z jeszcze większą pasją.

Move 2 jest dostępny w kolorze oliwkowym, który doskonale wpisuje się w trendy wnętrzarskie. Dostępny jest także kolor biały i czarny, które idealnie komponują się z innymi produktami Sonos. Użytkownicy znajdą także ten sam intuicyjny interfejs użytkownika, co w niedawno wprowadzonych na rynek produktach Era, w tym innowacyjny suwak do sterownia głośnością. Głośnik jest także kompatybilny z Sonos Voice Control, Amazon Alexa, aplikacją Sonos, Apple AirPlay2 i Bluetooth®. W Move 2 zainstalowano również nowy przełącznik z tyłu głośnika, który umożliwia wyłączenie asystentów głosowych.

Dźwięk, który czujesz

Move 2 to wyjątkowy dźwięk stereo, który zapiera dech w piersiach. Move 2 wyposażono w całkowicie odnowioną architekturę akustyczną, w tym podwójne głośniki wysokotonowe, które zapewniają realistyczny dźwięk stereo i wyraźne wokale, co pozwala poczuć emocjonalny ładunek występu na żywo. Precyzyjnie dostrojony głośnik niskotonowy zapewnia głębokie, dynamiczne basy, nawet podczas słuchania muzyki na zewnątrz.

Mobilność i wytrzymałość

Move 2 to nie tylko dźwięk, to także mobilność i wytrzymałość. Długa 24-godzinna praca na baterii daje ci pełną swobodę. Dodatkowy port USB-C umożliwia ładowanie twojego telefonu w podróży, co sprawia, że Move 2 jest idealnym towarzyszem podczas weekendowych eskapad.

Zrównoważona produkcja

Sonos kładzie duży nacisk na zrównoważoną produkcję. Move 2 zmniejsza zużycie energii w trybie uśpienia, a użyte materiały pochodzą z recyklingu. Wymienne baterie pozwalają na wydłużenie żywotności produktu, a opakowanie jest przyjazne dla środowiska.

Doskonała ochrona

Move 2 jest odporny na upadki, deszcz i słońce dzięki klasie ochrony IP56. Automatyczne dostrajanie Trueplay dostosowuje dźwięk do otoczenia, gwarantując najlepsze wrażenia słuchowe, niezależnie od miejsca.

Wybór kolorów

Move 2 dostępny jest w trzech kolorach: eleganckim oliwkowym, klasycznym białym i czarnym. Każdy głośnik to nie tylko doskonały dźwięk, ale także element dekoracyjny, który idealnie komponuje się z twoim wnętrzem.

Move 2 to połączenie funkcjonalności, designu i doskonałego dźwięku. Teraz muzyka towarzyszy ci wszędzie, a twój mobilny głośnik jest gotów na każdą przygodę.

Muzyka na wyciągnięcie ręki

Jednym z największych atutów przenośnych głośników jest to, że muzyka jest teraz zawsze dostępna. Niezależnie od tego, czy jesteś w parku, na plaży, w górach czy w podróży, możesz cieszyć się ulubionymi utworami. Głośnik przenośny staje się twoim osobistym DJ-em, który towarzyszy ci w każdej przygodzie.

Moc Dźwięku: Dlaczego warto słuchać muzyki na dobrych głośnikach

Jednakże, jako miłośnicy muzyki, często zapominamy, jak ogromny wpływ na nasz odbiór ma jakość głośników, na których słuchamy ulubionych utworów. Warto zastanowić się, dlaczego warto inwestować w dobre głośniki i jak bardzo mogą one zmienić nasz sposób słuchania muzyki.

1. Jakość Dźwięku

Pierwszym i oczywistym powodem, dla którego warto słuchać muzyki na dobrych głośnikach, jest jakość dźwięku. Dobre głośniki potrafią oddać każdy niuans dźwięku, odtwarzając muzykę w sposób, który artysta miał na myśli podczas jej tworzenia. To oznacza, że usłyszysz więcej instrumentów, subtelniejsze detale i głębsze brzmienie.

Muzyka zagrana na dobrej jakości głośnikach brzmi pełniej, bardziej dynamicznie i realistycznie. To jakbyś przeniósł się wprost do studia nagrań lub na koncertową scenę. Cieszysz się wówczas muzyką w sposób, jaki artysta miał na myśli, i odkrywasz nowe aspekty swoich ulubionych utworów.

2. Emocje i Nastrojowe

Dobre głośniki mają zdolność przenoszenia emocji i tworzenia nastroju. Kiedy słuchasz muzyki na słabej jakości głośnikach, często tracisz subtelne emocjonalne elementy. Muzyka staje się płaska i pozbawiona głębi.

Jednakże, dobre głośniki potrafią wydobyć emocje ukryte w muzyce. Słyszysz smutek w głosie wokalisty, energię w bicie perkusyjnym i pasję w grze gitary. To sprawia, że muzyka staje się bardziej osobista i pozwala ci głębiej zanurzyć się w jej treść.

3. Wyrafinowany Design

Dobre głośniki to nie tylko kwestia dźwięku, ale także wyrafinowanego designu. Wiele modeli głośników zostało zaprojektowanych nie tylko pod kątem jakości dźwięku, ale również estetyki. Dlatego wartościowe głośniki mogą stanowić zarówno doskonałe źródło dźwięku, jak i element dekoracyjny w twoim wnętrzu.

4. Inwestycja na Lata

Dobre głośniki to inwestycja na lata. W przeciwieństwie do wielu innych sprzętów elektronicznych, dobre głośniki mają tendencję do trwania przez długie lata. Wartość takiej inwestycji jest wyraźnie zauważalna, kiedy słuchasz muzyki na swoich głośnikach przez wiele lat, ciesząc się doskonałym dźwiękiem.

Słuchanie muzyki na dobrych głośnikach to doświadczenie, które można porównać do oglądania filmu w kinie w jakości 4K. Jakość dźwięku, emocje, które potrafi przekazać, oraz estetyczny design głośników sprawiają, że inwestycja w wysokiej jakości sprzęt muzyczny jest wart każdej wydanej złotówki. Muzyka ma ogromny wpływ na nasze życie, dlatego warto słuchać jej w jak najlepszym wydaniu, aby docenić jej prawdziwą wartość. Dobre głośniki potrafią odmienić sposób, w jaki słuchamy muzyki, i sprawić, że staje się ona jeszcze bardziej magiczna.

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo