Change font size Change site colors contrast
Kultura

Trzeba mieć jaja, żeby nie odwracać oczu

3 stycznia 2018 / Marta Osadkowska

W księgarniach pojawił się właśnie nowy komiks Kwaśne jabłko Jerzego Szyłaka, z ilustracjami Joanny Karpowicz.

Na okładce elegancka kobieta w dużych, ciemnych okularach pije kawę i lekko się uśmiecha. Ale zaraz, zaraz, coś tu nie gra. Coś nie pasuje do obrazka. Pod jej nosem widzimy plamkę krwi. I już rozumiemy tytuł. To nie jest wesoła rzecz, o nie. To klasyczna historia przemocy w...

W księgarniach pojawił się właśnie nowy komiks Kwaśne jabłko Jerzego Szyłaka, z ilustracjami Joanny Karpowicz. Na okładce elegancka kobieta w dużych, ciemnych okularach pije kawę i lekko się uśmiecha. Ale zaraz, zaraz, coś tu nie gra. Coś nie pasuje do obrazka. Pod jej nosem widzimy plamkę krwi. I już rozumiemy tytuł.

To nie jest wesoła rzecz, o nie. To klasyczna historia przemocy w małżeństwie. Znamy tę historię, wielokrotnie o niej czytaliśmy lub słyszeliśmy. Nic nowego: dobry, przystojny, mądry on zaraz po ślubie zmienia się w potwora. Bije i przeprasza, gwałci i kupuje kwiaty. Znany schemat, każdy choć raz się spotkał z tą historią. Ale tutaj ją dodatkowo widzimy. Rysunki Joanny Karpowicz zapisują się w pamięci, nie dają od siebie odpocząć. A ostatni, gdy widzimy poranioną bohaterkę ucharakteryzowaną na Matkę Boską, jest jak palec w oko. Ile jeszcze czasu ta polska miłość (1) będzie miała prawo do przemocy?

12 grudnia zostały rozdane Nagrody Grand Press 2017, uznawane za najbardziej prestiżowe polskie trofea dziennikarskie. Dziennikarzem roku został Wojciech Bojanowski za reportaż śledczy o torturowanym na komisariacie Igorze Stachowiaku. Wyróżnienia odebrały dwie dziennikarki piszące o przemocy domowej.

Magdalenę Kicińską doceniono za wywiad – rzekę z Karoliną Piasecką, żoną radnego PIS, Rafała Piaseckiego. Gdy nagrana przez nią taśma z zapisem działań męża trafiła do mediów, mało kto był w stanie wysłuchać jej do końca.

Wzorowy katolik, który swoją miłość do Boga ma na ustach przy każdej możliwej okazji, poniża, przeklina, bije, wyzywa i grozi. A przecież wiadomo, że to nie jest jednorazowa akcja. Zdesperowana kobieta zdecydowała się na zapis swojego piekła, żeby mieć dowód w sądzie. Pierwszy raz popchnął ją, kiedy była w ciąży, drugi, gdy byli już rodzicami kilkumiesięcznej córki. Poniżał, publicznie upokarzał, kontrolował. Niszczył po kawałeczku, codziennie troszkę. Klasyczny oprawca, psychol, element do izolacji od społeczeństwa. Ale ta rodzina nie żyła w domku na odludziu. Pani Piasecka codziennie chodziła do pracy, odbierała dzieci z różnych placówek, robiła zakupy w sklepie osiedlowym. Nikt niczego nie zauważył? Nikt się nie zastanowił skąd nagle w zimie ciemne okulary? Ofierze ciężko jest bezpośrednio poprosić o pomoc. Ona jednak to zrobiła, opowiedziała o wszystkim swoim teściom i… usłyszała, że oni nie będą się wtrącać. Jej rodzina została wciągnięta w krąg przemocy. A inni? Sąsiedzi? Koleżanki? Panie z przedszkola? Wszyscy inni odwrócili oczy, zasłaniając się hasłem, że to nie jest ich sprawa.

Jeszcze bardziej mrożącą krew w żyłach historię opisuje nagrodzona za najlepszy reportaż prasowy Katarzyna Włodkowska.

Kiedy świat usłyszał o Josephie Fritzlu, wydawało się, że jest to największe zło, jakie można uczynić bliskim. I wtedy dało się słyszeć pukanie od dołu. Opisana w tym reportażu historia Ewy przekracza granice pojmowania. Ale się wydarzyła. Ewa szukała pomocy dla siebie i dzieci. Ta kobieta jest ofiarą nie tylko swojego męża, ale też społeczeństwa, które nie zrobiło nic, żeby zakończyć jej koszmar. Ofiarą lekarza, któremu po drugim porodzie opowiedziała, że mąż ją uderzył i usłyszała, że to się zdarza. Ofiarą wszystkich, którzy widzieli ślady po czarnej taśmie na buzi jej maleńkiej córeczki i nie zainteresowali się, skąd się wzięły. Ofiarą rodziny, która nie reaguje widząc ją skrajnie wycieńczoną, bo mąż zabronił jej jeść. Ofiarą pracowników socjalnych, ofiarą prokuratury, ofiarą złego systemu. I wszystkich, którzy odwrócili oczy.

Historie, w których zło mogło bezczelnie hasać, bo nikt nie zareagował, zebrała w książce reporterka Justyna Kopińska.

Za swój upór w demaskowaniu potworów została nagrodzona między innymi European Press Prize, nazywaną europejskim Pulitzerem. W tomie „Polska odwraca oczy” przeczytamy historie, od których robi się zimno. I wszystkie łączy podobny schemat: bezbronna, słaba jednostka jest krzywdzona przez silniejszego i nie może liczyć na pomoc. Brutalna przemoc zakonnicy wobec wychowanków domu dziecka, gwałt w delegacji na koleżance z pracy, niestabilny emocjonalnie strażnik, u którego zbagatelizowano opinie psychologów i dano do ręki broń. Ta książka jest jak palec wskazujący na nas. To wszystko dzieje się na naszej zmianie. Podobnie sumienie szarpie film „Spotlight”, który mówi wprost: gdyby nie było przyzwolenia wiernych, nie byłoby pedofili w kościele. Bo odchodzenie ze stwierdzeniem „to nie moja sprawa”, jest zgodą na to, co zostawiamy za sobą.  

A jednak często odchodzimy. Tak jest łatwiej.

Trzeba mieć jaja, żeby nie odwracać wzroku. Żeby zapytać, czy wszystko w porządku, okazać zainteresowanie, poświęcić czas na przyjrzenie się potencjalnej ofierze. Żyjemy w czasach separacji, gdzie każdy zamyka się w swoim domu, a życiem dzieli się w formie laurek na Facebook’u. Nie chcemy się wtrącać, nie chcemy wyjść na wścibskich. A przecież czasami intuicja podpowiada, że coś tu nie gra. Kiedy do mediów trafia kolejna historia o przemocy wobec słabszych, oburzamy się święcie, jak to możliwe, że nikt nie zareagował. Ktoś musiał wiedzieć.

Czas popatrzeć w lustro. Ten ktoś to my. Przemykamy z domu do garażu lub na przystanek, słuchawki w uszach, oczy w telefonie, książce, gazecie. Lub wbite w chodnik. Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! Udajemy, że nie widzimy, nie słyszymy. Nas to nie dotyczy. A to jest nasza sprawa. Bo jak powiedział irlandzki filozof Edmund Burke: DLA TRIUMFU ZŁA POTRZEBA TYLKO, ŻEBY DOBRZY LUDZIE NIC NIE ROBILI.

Brawo dla dziennikarzy, którzy nie dają się zastraszyć i opisują historie przemocy.

Brawo dla głosujących w Grand Press 2017 za wybór laureatów. Brawo dla wszystkich, którzy przytrzymują odwracających oczy za kark i mówią: patrz, co się dzieje! To się dzieje pod twoim nosem! Brawo dla wszystkich, których to porusza i zmusza do refleksji. Bo może się okazać, że jesteśmy czyjąś jedyną szansą na ratunek. Opisane historie to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie ma wymówki dla braku reakcji. Nie ma wytłumaczenia dla bierności, gdy słychać czyjś krzyk. Jeśli boisz się interweniować bezpośrednio, dzwoń po dzielnicowego. To jest jego robota. A jeśli nie jest skuteczny, to na Niebieską Linię. Reaguj.

Musimy reagować, jeśli nie chcemy, żeby triumfowało zło.

 


Źródła:

  1. „Polska odwraca oczy” Justyna Kopińska, wyd. Świat Książki.
  2. „Kwaśne jabłko” Jerzy Szyszłak, Joanna Karpowicz, wyd. Timof Comics.
  3. Wywiad Magdaleny Kalicińskiej z Karoliną Piasecką
  4. Reportaż Katarzyny Włodkowskiej

(1)  Wojciech Młynarski „Polska Miłość”

 

Inspiracje

Świąteczne Melodie, które rozgrzewają Dusze – trochę historii i świąteczna playlista

1 grudnia 2023 / The Mother Mag

Święta Bożego Narodzenia to nie tylko czas prezenty i pyszne jedzenie, ale także moment, w którym wokół nas zaczynają rozbrzmiewać magiczne dźwięki świątecznych piosenek.

Dźwięki te, znane i kochane, wnoszą do naszych serc ciepło i radość. Ale skąd wzięła się ta tradycja śpiewania o świętach? Prześledźmy trochę historii.

Świąteczne piosenki są niczym melodia, która otwiera bramę do magicznego świata Bożego Narodzenia. To właśnie dźwięki tych utworów wprowadzają nas w wyjątkowy nastrój, rozpalają serca i sprawiają, że czujemy magię świąt. Przyjrzyjmy się bliżej historii tych niezapomnianych melodii i przygotujmy listę świątecznych przebojów wszech czasów.

Historia Świątecznych Piosenek

Początki świątecznych piosenek sięgają wieków, a wiele z nich ma korzenie w tradycji religijnej. Pierwsze melodie bożonarodzeniowe pojawiły się w Europie w średniowieczu, często wykonywane podczas świątecznych procesji. Jednak to w XVIII i XIX wieku piosenki te zaczęły zdobywać popularność, zwłaszcza w Anglii i Stanach Zjednoczonych.

Warto zaznaczyć, że niektóre z najbardziej znanych świątecznych hymnów, takie jak „Silent Night” czy „O Holy Night”, mają swoje korzenie w XIX wieku i przeszły długą drogę, by stać się klasykami.

Lista Przebojów Świątecznych Wszech Czasów

Teraz czas na podróż przez świąteczne przeboje, które zdobyły serca milionów ludzi na całym świecie. Naszą listę znajdziesz na Spotify TUTAJ. Włącz ją w domu i ciesz się świątecznymi melodami.

A oto lista świątecznych piosenek wszech czasów, które nigdy nie tracą swojego blasku:

  1. „Last Christmas” – Wham! (1984): Kto nie zna tego przeboju, który wciąż rozbrzmiewa na świątecznych przyjęciach i w centrach handlowych?
  2. „All I Want for Christmas Is You” – Mariah Carey (1994): Ta piosenka podbiła serca słuchaczy i stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów bożonarodzeniowych.
  3. „Jingle Bells” – James Lord Pierpont (1857): Klasyczny utwór, który nadaje ton radosnym świętom. Czy wiesz, że pierwotnie nie był napisany jako piosenka świąteczna?
  4. „Let It Snow! Let It Snow! Let It Snow!” – Sammy Cahn i Jule Styne (1945): Ta urocza piosenka opowiada o przyjemnościach zimy i świąt w towarzystwie bliskich.
  5. „Feliz Navidad” – José Feliciano (1970): Mieszanka angielskiego i hiszpańskiego sprawia, że ta piosenka jest niezwykle energetyczna i pełna radości.
  6. „Do They Know It’s Christmas?” – Band Aid (1984): Utwór charytatywny, który powstał w celu zbierania funduszy na pomoc głodującym w Etiopii. Stał się ikoną świątecznych działań charytatywnych.
  7. „Santa Claus Is Coming to Town” – John Frederick Coots i Haven Gillespie (1934): Ta piosenka jest nieodłącznym elementem świątecznych tradycji i opowiada o radosnym oczekiwaniu na przyjście Świętego Mikołaja.
  8. „Holly Jolly Christmas” – Johnny Marks (1962): Utwór, który stał się klasykiem dzięki wykonaniu przez Burla Ivesa, zachęcający do radosnego świętowania.
  9. „Wonderful Christmastime” – Paul McCartney (1979): Jednoosobowy projekt McCartneya, który mimo lat wciąż cieszy się popularnością.
  10. „O Holy Night” – Adolphe Adam (1847): Ta piękna ballada bożonarodzeniowa, choć powstała wiele lat temu, wciąż porusza serca słuchaczy swoją głęboką treścią.

Towarzysz Świątecznych Dźwięków

Aby wprowadzić magię świątecznych piosenek w każdym miejscu, niezastąpionym towarzyszem będzie głośnik mobilny MOVE 2 od firmy Sanos. Ten przenośny głośnik nie tylko dostarcza doskonałego dźwięku, ale także umożliwia zabranie ulubionych świątecznych melodii wszędzie, gdzie tylko zechcesz. Testowaliśmy go już w redakcji i wszystko opisaliśmy w artykule Moc dźwięków – koniecznie przeczytaj.

Move 2 to gwarancja, że muzyka jest zawsze pod ręką. To nieocenione urządzenie, które daje nam wolność słuchania muzyki dokładnie tak, jak lubimy, gdziekolwiek jesteśmy. To narzędzie do tworzenia nastroju, wspierania aktywności na świeżym powietrzu i towarzyszenia w każdej przygodzie nawet w zimowym śniegu.  Dzięki niemu muzyka staje się integralną częścią naszego życia i pozwala nam czerpać radość z dźwięków w każdym miejscu i czasie. Głośnik przenośny to mała skrzynka pełna muzycznych możliwości, która zawsze jest gotowa, aby dostarczyć nam dźwięków, których potrzebujemy.

Warto podkreślić, że świąteczne piosenki są tak różnorodne, jak ludzie świętujący je na całym świecie. Niezależnie od tego, czy preferujesz klasyczne melodie, czy może bardziej nowoczesne interpretacje, świąteczna muzyka zawsze będzie towarzyszyć nam w magiczny sposób podczas tego wyjątkowego czasu roku. Niech te dźwięki sprawią, że święta będą jeszcze bardziej niezapomniane!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo