Kiedy w koło wciąż trąbią Ci o tym, że powinnaś się lepiej odżywiać, kupować eko, śledzić dietetyczne nowinki i spędzać w kuchni połowę swojego życia, by przygotować rodzinie zdrowy i zbilansowany posiłek, odechciewa Ci się wszystkiego.
Szczególnie, gdy wracasz po 8 godzinach pracy do domu, masz okres, głowa boli od rana, dzieci krzyczą, a mąż marudzi, że nie ma skarpetek na jutro. W takich momentach najczęściej sięgasz po półprodukty albo po telefon, by zamówić pizzę. A później masz wyrzuty sumienia. Zupełnie niepotrzebnie – robi to każda z nas, choć niechętnie się do tego przyznaje. Jak zatem w natłoku codziennych obowiązków znaleźć czas na zdrowe jedzenie? Postawić na fastfood w zielonej odsłonie!
Fasfood, który nie tuczy?
Zastanawiasz się pewnie, jak to możliwe. Wszędzie trąbią o szkodliwości tego typu jedzenia, aż tu nagle przełomowe odkrycie, które być może zrewolucjonizuje dietę tysięcy kobiet na całym świecie. Nic z tych rzeczy. Fastfood, a więc przetworzone jedzenie, gotowce i inne cuda-wianki ułatwiające życie w podbramkowych sytuacjach, to wciąż zło. Chociaż czasem ratują tyłek, nie zastąpią zbilansowanej diety. Dziś jednak chciałam przybliżyć Wam ideę zdrowych posiłków, które są nie tylko pyszne i zdrowe, ale przede wszystkim przygotowuje się je w iście ekspresowym tempie.
Zielono mi…
Światowa Organizacja Zdrowa rekomenduje, by w codziennym jadłospisie każdego człowieka znalazło się 3-5 porcji warzyw i 2-4 porcji owoców. Chociaż ilości te dla wielu wydają się zbyt duże, a cenne składniki takie jak błonnik, witaminy i minerały są dla nich taką samą abstrakcją jak człowiek na księżycu, spieszę z pomocą. A właściwie nie ja, tylko koktajle warzywno-owocowe, które są nie tylko świetnym pomysłem na urozmaicenie diety, szybką przekąskę, ale także sposobem na dziecięce niejadki, które stronią od wszelkiego rodzaju zieleniny na talerzu. W ostatnich latach zielone smoothies, albo zwyczajnie koktajle, zdobyły sobie rzesze sympatyków. I nie bez powodu. Właściwości prozdrowotne to w dużej mierze zasługa chlorofilu (zawartego w szpinaku, jarmużu, natce pietruszki czy kolendrze) – zielonego barwnika, który jest naturalnym źródłem magnezu, żelaza i kwasu foliowego. A to nie jedyne plusy płynące z tych zielonych fastfoodów:
Dlaczego warto pić zielone koktajle
- Są pożywne i łatwe do trawienia. Zawierają dużo błonnika, więc bardzo korzystnie wpływają na pracę układu pokarmowego. Twoje jelita będą Ci wdzięczne!
- Są łatwe i szybkie do zrobienia. Ich przyrządzanie zajmie Ci mniej niż świeżo wyciskany sok.
- Są naturalnym lekiem na anemię! Chlorofil zawarty w warzywach liściastych (pietruszka, szpinak, jarmuż) to źródło żelaza i kwasu foliowego.
- Oczyszczają wątrobę i usuwają toksyny z Twojego organizmu.
- Wzmacniają odporność. Zielone rośliny zawierają przeciwutleniacze i substancje przeciwzapalne.
- Wzmacniają układ naczyniowy i wspomagają leczenie żylaków.
- Obniżają poziom cukru we krwi, przez co zmniejszają Twoją chęć sięgnięcia po słodkie i niezdrowe przekąski.
- Dzięki wysokiej zawartości magnezu, potasu i kwasu foliowego, usprawniają pracę układu nerwowego i mięśniowego.
- Można je podawać nawet małym dzieciom! To najlepszy sposób na małe oszustwo i przemycenie szpinaku do diety Twojego malucha.
Podstawowe zasady przygotowywania zielonych koktajli
- Do zrobienia koktajlu użyj szybkoobrotowego blendera lub blendera kielichowego, który dobrze rozdrobni składniki.
- Pamiętaj o odpowiednich proporcjach składników. Dla optymalnego, słodkawego smaku poleca się, by owoce stanowiły 60%, a zielone warzywa liściaste ok 40%. No chyba, że nie masz nic przeciwko wytrawniejszym smakom.
- Od Twoich indywidualnych preferencji zależy konsystencja, a więc ilość użytej wody/ mleka roślinnego.
- Jeśli masz pewność, z jakiego źródła pochodzą kupione warzywa i owoce, warto używać ich w postaci nieobranej i nie usuwać gniazd nasiennych. Skórki zawierają dużo błonnika a pestki amigdalinę, która ma właściwości antynowotworowe i witaminę B17. Zanim jednak wrzucisz cały owoc, upewnij się co do jego pozytywnych właściwości w każdym calu.
Najlepsze (i przetestowane na mnie i moich najbliższych) przepisy na zielone koktajle. Wybór subiektywny.
Zielone smoothie Yody*, czyli propozycja dla najmłodszych
1 awokado
1 kiwi
garść jarmużu
wiórki marchewki
3 małe gruszki
parę listków mięty
sok wyciśnięty z 3 pomarańczy
kostki lodu
Smoothie Kebnekaise*, czyli nieprzesłodzona kwaśno-ostrość
1 średni bukiet buraka liściowego (lub zielonych liści twojego wyboru)
1 mała kępka szpinaka typu baby
1 ogórek
1 cytryna
kawałek świeżego imbiru
2 łodygi selera
1 awokado
0,5-1 szklanki wody
Przeciwzapalne smoothie Profesora Stiga*, czyli opcja dla nieustraszonych (tylko ja z rodziny przebrnęłam)
300g jarmużu
1 litr wody
2 awokado
200g płatków owsianych
½ cytryny (bez skórki)
2 cm imbiru
(jeśli jest Ci zbyt „zielono” dodaj jedno jabłko)
Koktajl z mango, szpinaku i młodego jęczmienia**, czyli rodzimy orientalizm
1 mango
1 banan
szklanka szpinaku
2 łyżki wiórków kokosowych
1 łyżeczka sproszkowanego soku z młodego jęczmienia
1 łyżeczka babki płesznik
1 łyżka siemienia lnianego
szklanka wody lub mleka roślinnego
Smacznego!
* przepis z książki Food Pharmacy
** przepis z bloga Różanecznik