Wygrałaś!
10-wyczekanych-w-końcu-twoich-milionów złotych. Przyznaj się, marzyłaś o tym całe życie! Ale masz je już na koncie, zerkasz na nie co 5 sekund, czując euforię i wielką ulgę, ale i niedowierzanie pomieszane z niecierpliwością. I strach! Wiesz już, co z nimi zrobisz?
Zacznijmy z przymróżeniem oka…
To musi być niesamowite uczucia. Móc kupić sobie wszystko. Te buty, tamten apartament, zamówić pierścionek z diamentem wielkości boiska do tenisa. Oczami wyobraźni widzisz lazurową wodę, kilkutygodniowe wakacje w ciepłych krajach, hotele all inclusive, drinki z palemką. Zakupy w Paryżu, wizyty w SPA, wybielone zęby, na które w końcu będzie cię stać. I nowy, nowiutki, prosto z fabryki samochód. A, no tak, przede wszystkim – rzucisz pracę! Przecież możesz żyć z odsetek.
Pieniądze szczęścia nie dają? Bzdura!
Po pierwsze – mieszkanie. No w końcu spłacisz kredyt, przeprowadzicie się do własnego domu albo do wielkiego apartamentu w centrum miasta. Zaprosisz architekta wnętrz, dekoratora, który dobierze kolory zasłon do koloru nowego samochodu. W końcu będziesz miała kuchnię marzeń. W końcu będziesz miała własny gabinet. W końcu będzie sauna, dwudrzwiowa lodówka, wielka garderoba i prawdziwy perski dywan.
Po drugie – ciało. Wygłaskane na masażach, zrelaksowane, gładkie, jędrne, wydepilowane. Poprawione, naciągnięte – gdzie trzeba, oczywiście. Ale też bez przesady.
Po trzecie – marzenia. Spełniasz je! Te dziecięce o 20 parach butów. Te sprzed 10 lat o prostych zębach. Te sprzed roku o nowym komputerze. W końcu możesz to zrobić!
Po czwarte – pomoc. Słyszałaś, że bogaci pomagają biednym. A skoro możesz, też to robisz. Znajdujesz fundację, wpłacasz sporą sumę. Tak, zrobiłaś dobry uczynek. To miłe uczucie, trochę ci nawet ulżyło, bo czujesz ciężar tych milionów i właśnie zrobiłaś z tymi pieniędzmi coś dla innych. Nie tylko dla siebie.
Po piąte – inwestujesz i odkładasz. Poszłaś po rozum do głowy. Przecież jesteś mądra, uruchamiasz lokatę i żyjesz z odsetek. No chyba, że już wszystko wydałaś. W myślach!
Ale, zaraz, zaraz.
Trochę to było ironiczne, trochę nawet złośliwe. Ale prawda jest taka, że ciężko przyjąć takie pieniądze, ciężko też je beztrosko wydać. Prawdopodobnie miałabyś poczucie winy, że masz coś za darmo. Nie zapracowałaś na to, więc ci się to nie należy. Tylu ludzi potrzebuje wsparcia, a tobie wiodło się całkiem nieźle, więc czy faktycznie zasługujesz na taki prezent od losu? Tak, może towarzyszyć ci poczucie winy, co może wpływać na twoje zachowania, które doprowadzą cię do tego, że stracisz wszystkie pieniądze. Tylko po to, by poczuć się jak kiedyś. By nie myśleć o tym, że nie byłaś godna tej fortuny.
Wygrana to wielkie obciążenie dla psychiki. Wszystko może się zmienić. Co zrobić, by nie stracić pieniędzy. Jak zainwestować, jak utrzymać biznes, jak się nie wplątać w szemrane interesy? Jaką decyzje podjąć…
I z drugiej strony – kto przyjaciel prawdziwy, a kto fałszywy? Jeśli wygrasz na loterii 10 milionów złotych, możesz zacząć się zastanawiać nad tym, jaką rolę pełnisz w grupie swoich znajomych. Czy lubią cię dlatego, że lubili zawsze, czy może twoja wartość zaczyna być mierzona w złotówkach? Myślisz o tym, bo nagle wszyscy sobie o tobie przypominają, próbując uszczknąć trochę z wygranej. Bo więzy krwi, bo tyle wspólnych przeżyć, bo byli na twoim ślubie, bo macie dzieci w podobnym wieku, bo ciocia zachorowała, a wujek zawsze dawał ci 100 zł na urodziny… Możliwe, że przestaniesz ufać ludziom.
Czy wygrana jest warta tych stresów? Czy wizja milionów jest wciąż taka pociągająca?
I co w końcu byś zrobiła, gdybyś wygrała 10 milionów złotych? Chętnie poczytamy o Waszych pomysłach w komentarzach!