Change font size Change site colors contrast
Styl życia

Co z tym klimatem?

7 lipca 2021 / Marta Osadkowska

Ocieplenie klimatu nie oznacza, że na całym świecie zrobi się nagle cieplej.

Oznacza nieodwracalne zmiany, różne w różnych miejscach na Ziemi, która w wyniku działalności człowieka się ociepla. Już teraz podnieśliśmy temperaturę Ziemi o co najmniej 1°C w stosunku do epoki sprzed rewolucji przemysłowej. Całe to dodatkowe ciepło wywoła różne ekstremalne zjawiska atmosferyczne: fale upałów, huragany, susze. Nie wszyscy będą cierpieć jednakowo. W chłodnych regionach mniej ludzi będzie umierać z powodu hipotermii czy grypy, a ogrzewanie domów i biur będzie tańsze. Ten trend od lat obserwujemy w Polsce: cieplejsze zimy, bardzo rzadkie i niewielkie opady śniegu.

Czym jest efekt cieplarniany?

Czym jest efekt cieplarniany i skąd się bierze? Emisja gazów cieplarnianych drastycznie wzrastała od lat pięćdziesiątych XIX w. Powodem tego wzrostu były działania człowieka takie jak spalanie paliw kopalnianych. Jak gazy cieplarniane wywołują ocieplenie? Może pamiętacie z fizyki, że wszystkie cząsteczki drgają. Im szybciej drgają, tym są gorętsze. Kiedy w określone rodzaje cząstek trafia promieniowanie o pewnej częstotliwości, pochłaniają one to promieniowanie wraz z jego energią i zaczynają drgać szybciej. Nie każde promieniowanie ma odpowiednią częstotliwość, żeby wywołać taki efekt. Na przykład światło słoneczne przenika przez większość gazów cieplarnianych i nie zostaje pochłonięte. Większość światła dociera do Ziemi i ogrzewa planetę, jak to się dzieje od miliardów lat. 

I w tym tkwi sedno problemu: Ziemia nie zatrzymuje tej energii na zawsze – gdyby tak było, planeta stałaby się nieznośnie gorąca. Przeciwnie, wypuszcza część tej energii z powrotem w kosmos, ale część przybiera postać promieniowania o dokładnie takiej częstotliwości, którą absorbują gazy cieplarniane. Ta energia, zamiast nieszkodliwie uciec w pustkę, trafia w cząsteczki gazów cieplarnianych i sprawia, że drgają one szybciej, podgrzewa atmosferę.

Dlaczego nie wszystkie gazy zachowują się w ten sposób? Ponieważ cząsteczki składające się z dwóch identycznych atomów – jak na przykład cząsteczki azotu i tlenu – przepuszczają promieniowanie. Jedynie cząsteczki złożone z atomów różnych pierwiastków, jak te dwutlenku węgla czy metanu, mają właściwą strukturę, żeby pochłonąć energię promieniowania i zacząć się rozgrzewać. 

 

Cieplejszy klimat przysporzy nam problemów

Ogólny trend wskazuje, że cieplejszy klimat przysporzy nam problemów. Całe to nadmiarowe ciepło wywoła efekt domina, co oznacza, chociażby, że nasilą się nawałnice. Nawet najpotężniejszy kataklizm nie trwa dłużej niż kilka dni, ale jego skutki możemy odczuwać latami. Tragedią samą w sobie są wszystkie utracone życia. Wielu ludzi zostaje skazanych na nędzę. Huragany i powodzie niszczą budynki, drogi i linie energetyczne, których budowa zajęła długie lata. Potężny huragan może cofnąć rozwój infrastruktury o 20 lat (taka sytuacja miała miejsce w Portoryko po huraganie Maria w 2017 roku).

Gorętszy klimat oznacza też częstsze i bardziej niszczycielskie pożary. Ciepłe powietrze pochłania wilgoć z roślin i gleby, sprawiając, że wszystko jest bardziej podatne na spalenie. Innym efektem wzrostu temperatur jest podnoszący się poziom mórz. Wynika to częściowo z tego, że topią się arktyczne i antarktyczne lodowce, a częściowo z faktu, że cieplejsza woda morska zwiększa objętość. Zagrożone są tereny nadmorskie i plaże. Podnoszący się poziom mórz będzie miał najgorsze skutki dla najbiedniejszych ludzi na świecie. Przykładem jest tu Bangladesz, jeden z biednych krajów, który czyni ogromne postępy na drodze do wyjścia z ubóstwa. Obecnie z powodu cyklonów, fal sztormowych i wylewających rzek od 20 do 30 procent terytorium Bangladeszu znajduje się każdego roku pod wodą. Niszczy to uprawy i domy, a także zabija ludzi w całym kraju.

 

Zmiany klimatu mogą wpłynąć na ilość żywności

Jeśli chodzi o żywność, której potrzebujemy, prognozy nie są jednoznaczne, ale ich ton jest głównie ponury. Zmiany klimatu mogą wpłynąć na ilość żywności, którą pozyskujemy z jednego hektara pól uprawnych na wiele sposobów. W niektórych regionach plony mogą wzrosnąć, ale na większości obszarów będą mniejsze, o kilka, kilkanaście, na może nawet 50 procent. W najbiedniejszych społeczeństwach, gdzie wielu ludzi wydaje na jedzenie więcej niż połowę swoich dochodów, ceny żywności mogą skoczyć o 20 procent. Ekstremalne susze w Chinach mogą wywołać regionalny, a nawet globalny kryzys żywnościowy, jako że chińskie rolnictwo zaopatruje w pszenicę, ryż i kukurydzę jedną piątą ludności świata.

Wzrost temperatur nie przysłuży się także zwierzętom, które zjadamy i od których pozyskujemy mleko. Ocieplenie spowoduje, że hodowla stanie się mniej wydajna, a same zwierzęta bardziej podatne na przedwczesną śmierć. To sprawi, że mięso, jajka i nabiał będą droższe. Społeczności, których dieta zależy od owoców morza, również będą miały kłopoty. Morza się nagrzewają, ich prądy ulegają rozdzieleniu, co sprawia, że powstają miejsca, gdzie woda ma w sobie sporo tlenu, oraz takie, gdzie jest go dużo mniej. W rezultacie ryby i inne organizmy morskie przenoszą się w inne obszary albo wymierają. Jeśli średnie temperatury wzrosną o 2°C, rafy koralowe mogą przestać istnieć, a wraz z nimi zniknie podstawowe źródło pożywienia ponad miliarda ludzi.

No i jeszcze komary. Choć wzrost temperatur o 2°C zmniejszyłby obszar występowania owadów o 18 procent, to komary tropikalne zaczęłyby się pojawiać w nowych miejscach (lubią wilgoć, więc przenoszą się z obszarów, które wysychają, do tych, gdzie jest wilgotniej), dokąd przywloką niewystępujące tam do tej pory malarię i inne choroby przenoszone przez owady.

 

Klimat ociepla się w zastraszającym tempie

Klimat ociepla się w zastraszającym tempie, a pomysłu na odwrócenie tego trendu nadal nie ma. Naukowcy w 97 procentach zgadzają się, że klimat zmienia się na skutek działalności człowieka. Jednak ci, którzy akceptują ten fakt, niekoniecznie są chętni do inwestowania gigantycznych sum pieniędzy, aby sobie z ociepleniem klimatu poradzić. Jednym z problemów jest to, że większość naszych regulacji i praw dotyczących ochrony środowiska nie została stworzona z myślą o zmianach klimatu. Przyjęto je, aby rozwiązywać inne problemy, a teraz próbuje się ich używać, aby redukować emisje gazów cieplarnianych. To nie może zadziałać. Choć mogłoby się wydawać, że istnieje konsensus klimatyczny, to nie jest to do końca prawda. Zbudowanie go jest trudne, bo ogólnoświatowa współpraca jest notorycznie trudna. Niełatwo jest sprawić, żeby wszystkie kraje na świecie zgodziły się na cokolwiek – zwłaszcza jeśli muszą przy tym ponieść pewne koszty. Żaden kraj nie chce płacić za ograniczenie swoich emisji, o ile wszyscy inni tego nie zrobią. Właśnie dlatego porozumienie paryskie z 2015 roku, które podpisało 190 krajów zgadzających się na ograniczenie swoich emisji, było takim osiągnięciem. Wprowadzone ograniczenia nie obniżą wystarczająco emisji gazów, ale zrobiony został pierwszy krok pokazujący, że globalna współpraca jest możliwa.

 

Co my możemy zrobić?

Ale każda zmiana zaczyna się na dole, od nas, obywateli. Co my możemy zrobić? Nasuwają się popularne odpowiedzi: zmieniając samochód, wybierz elektryczny, jedz mniej mięsa. Tego rodzaju indywidualne działania to ważny sygnał, który wysyłasz rynkowi. Wybrani przedstawiciele polityczni stworzą konkretne plany działania wobec zmian klimatu, jeśli ich wyborcy tego od nich zażądają. Bez względu na to, jakie masz pole manewru w innych sprawach, możesz zawsze użyć swojego głosu – na ulicy i w wyborach, aby doprowadzić do zmiany.

Rynek rządzi się prawem popytu i podaży, a jako konsumenci mamy ogromny wpływ na popyt. Kiedy płacisz za samochód elektryczny czy roślinnego burgera, mówisz tym samym: jest rynek na takie rzeczy. Jeśli dostatecznie dużo ludzi wyśle właśnie taki sygnał, firmy na niego odpowiedzą.  Zainwestują więcej czasu i pieniędzy na stworzenie niskoemisyjnych produktów, co obniży ich cenę, a to z kolei pomoże im się przyjąć i sprzedawać w dużych ilościach.

Możesz zredukować emisję w swoim domu. W zależności od tego ile możesz przeznaczyć na to czasu i pieniędzy, możesz wymienić zwykłe żarówki na żarówki LED, uszczelnić okna. Jeśli budujesz nowy dom, możesz zdecydować się na stal z recyklingu i sprawić, aby dom był energooszczędny, używając izolujących materiałów budowlanych, izolujących rodzajów betony, stosując izolację na strychu i dachu, maty termoizolacyjne czy izolację fundamentów.

Nie wszyscy możemy (i chcemy) wymienić auta na elektryczne, zainstalować ekologiczne źródła energii i zrezygnować z mięsa. Ale wszyscy musimy mieć świadomość, że ocieplenie klimatu to problem każdego z nas i nie możemy dłużej udawać, że nas nie dotyczy. Każdy może zacząć o małych kroków, poszukać sposobów, aby wprowadzić dobre nawyki do swojej codzienności.

Rozmowa o zmianach klimatu jest regularnie zakłócana przez sprzeczne informacje i dezorientujące opowieści. Gdy nasz obraz zmian klimatu opiera się na faktach, możemy dostrzec, że mamy już pewne niezbędne narzędzia, aby uniknąć katastrofy klimatycznej, ale jeszcze nie wszystkie. Możemy dostrzec, co stoi na przeszkodzie we wdrożeniu tych rozwiązań i w pracy nad przełomowymi odkryciami, których potrzebujemy. Dostrzegamy też, co musimy zrobić, aby te przeszkody pokonać. Możemy wykorzystać technologię do wprowadzenia zmian, których potrzebujemy. Jesteśmy w stanie uniknąć katastrofy. Możemy sprawić, żeby klimat pozostał znośny dla wszystkich, pomóc setkom milionów najbiedniejszych ludzi przeżyć własne życie jak najlepiej i ocalić naszą planetę dla przyszłych pokoleń.

_

 

Na podstawie książki „Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej” Bill Gates. 

Kultura

Całują, żeby się nie pogryźć – relacje między kobietami

26 listopada 2017 / Marta Osadkowska

Ile na świecie przedstawicielek pięknej płci, tyle skomplikowanych, pełnych emocji relacji im towarzyszących.

Koleżanki z podwórka, przyjaciółki ze szkoły, siostry krwi, powierniczki, kumpelki, rywalki, idolki. Te, do bliskości, z którymi dążymy i te, których unikamy za wszelką cenę. Czy zdajemy sobie sprawę, kiedy związek przestaje być pięknie głęboki i zaczyna być toksyczny?

 

Na początku lat 90-tych na ekrany kin wszedł film „Single white female”, który szybko zdobył miano kultowego dreszczowca. Bridget Fonda gra w nim kobietę, która po rozstaniu z chłopakiem zamieszkuje z obcą współlokatorką, która wydaje się być lekiem na jej skołatane nerwy. Spokojna, cicha Hedra jawi się jako dobry materiał na przyjaciółkę, z którą można rozpoczynać nowy rozdział w życiu. Czego Alison nie zauważa, to, że ich życia zaczynają stawać się przerażająco podobne. Hedra popada w obsesję, chce nie tyle zbliżyć się do nowej przyjaciółki, ile stać się nią. Jeść z jej miseczki, spać w jej łóżeczku. W filmie pokazany jest skrajny przykład relacji, który skończyć się może tylko tragedią.

Więzi, jakie wytwarzają się między kobietami, fascynują autorów, bo mają w sobie cały mikrokosmos relacji. I żaden mężczyzna nie może rywalizować z tymi uczuciami.

Chyba najsłynniejszą historię o przyjaźni dwóch kobiet napisała w ostatnich latach Elena Ferrante. Cztery grube tomy składające się na „powieści neapolitańskie” czyta się jednym tchem. To kronika relacji między Lilą i Eleną, ich walki o wyrwanie się z biedy, miłości, której nieodłącznym elementem jest rywalizacja, bliskość, która rani i koi, niszczy i motywuje do walki. Ta relacja jest przyczyną decyzji podejmowanych przez obie kobiety, od dzieciństwa, aż po starość, która pozwala jednej z nich zniknąć bez śladu.

W swojej najnowszej książce „Swing Time”, Zadie Smith kreśli portret przyjaciółek z dzieciństwa. Dwie dziewczynki o brązowym kolorze skóry poznają się na zajęciach z tańca, w których biorą udział białe panienki z okolicy. Ich odmienność sprawia, że naturalnie zwracają na siebie uwagę i widzą w sobie sojuszniczki. Obie kochają taniec, musicale i marzą o karierze na scenie. Ale prawdziwy talent ma tylko jedna, Tracey. Druga, bezimienna narratorka, pomimo oddania całej duszy swojej pasji, nie jest w stanie osiągnąć poziomu, który dawałby nadzieję na sukces. Jednak przepaść między zdolnościami dziewczynek nie stanowi przeszkody w ich przyjaźni. To raczej warunki, w jakich się wychowują, wartości wpajane im przez rodziców i sytuacje, w których los sprawdzać będzie ich wytrzymałość, poprowadzą je różnymi drogami. Ale ich relacja nigdy nie dostanie stempla z datą ważności. Narratorka, która spędzi dorosłe życie pracując jako asystentka gwiazdy pop, będzie szukać śladów przyjaciółki. Spotkają się wiele razy, na różnych etapach swojego życia. I zawsze będzie jasne, że nić między nimi, zadzierzgnięta w dzieciństwie, nigdy się nie zerwała.

Smith opowiadając historię dwóch małych tancerek nie zaniedbuje tematów, które są bazą jej twórczości. Problemy kolorowych obywateli europejskich miast, post kolonializm białych turystów w Afryce, poszukiwanie własnej tożsamości na obcej ziemi – to wszystko znajdziemy w „Swing time”.

Autorka porusza też temat, o którym zbyt rzadko się wspomina: jakie konsekwencje ma bezmyślna działalność charytatywna bogatych białych na biednym czarnym kontynencie.

Jak kończy się wykorzystywanie akcji pomocowych dla celów promocyjnych. I co się dzieje, gdy gwiazdy przestają interesować się swoimi medialnymi projektami i zapominają o tym, że miały poprawiać życie dzieci z afrykańskich wiosek.

Czasami fascynacja inną kobietą może doprowadzić do tragedii nie tylko osób zaangażowanych w relację. Efekt takiego zaślepienia opisuje Emma Cline w książce „Dziewczyny”. Jej akcja toczy się pod koniec lat 60. XX wieku, a rozpoczyna ją zachwyt nieśmiałej nastolatki, Evie, nad tajemniczymi hipiskami obserwowanymi w parku: „śmiech zwrócił moją uwagę, dziewczęta przykuły wzrok… te długowłose dziewczyny zdawały się płynąć ponad wszystkim, co wokół nich się działo, tragiczne i odizolowane. Jak rodzina królewska na wygnaniu. Dziewczyny igrały z niepewną granicą, na której uroda i brzydota istniały równocześnie…”. Evie podąży za obiektami swej fascynacji, przyłączy się do sekty Charlesa Mansona, zamieszka na zrujnowanym ranchu i weźmie udział w najsłynniejszym zbiorowym morderstwie Ameryki. Jednak to, do czego inne dziewczęta z grupy popchnie oddanie charyzmatycznemu psychopacie, Evie zrobi z powodu obsesji na punkcie Suzanne.

Możemy zobaczyć bohaterki tej historii: zdjęcia roześmianych młodych kobiet, w krótkich sukienkach, z potarganymi włosami, obiegły świat po brutalnych morderstwach w willi Sharon Tate i Romana Polańskiego.

Nie potrzeba jednak rozlewu krwi, żeby historia relacji między kobietami przyprawiała o dreszcze. Niezwykle ciekawie opisuje ten wątek Delphine de Vigan w książce „Prawdziwa historia”. Główna bohaterka, alter ego autorki, właśnie zbiera efekty wydania autobiograficznej książki, w której opisała traumatyczne doświadczenia swojej rodziny, zakończone śmiercią chorej matki. Tysiące sprzedanych egzemplarzy, wywiady, spotkania z czytelnikami, prośby o artykuły. I anonimy przychodzące na domowy adres, pełne ataków i gróźb. Delphine jest bardzo wrażliwa, w dzieciństwie dostała łatkę „uczuciowej”, nie radzi sobie z tłumem i zainteresowaniem. Nawet tym motywowanym pozytywnymi emocjami. Dopada ją niemoc twórcza, objawiająca się atakami paniki. Nawet wzięcie do ręki pióra graniczy z cudem, nie wspominając o otwarciu pliku i napisaniu czegokolwiek. Wtedy w jej życiu pojawia się tajemnicza L. Kobieta piękna, zadbana i zaradna. Jedna z tych, na których ubrania zawsze leżą doskonale, włosy nigdy nie mają gorszego dnia, a lakier na paznokciach nie odpryskuje. L. pracuje jako ghostwriter dla celebrytów i polityków, jest wdową i nie lubi opowiadać o sobie. Przejmuje kontrolę nad osłabioną pisarką, stopniowo zawłaszcza jej życie, odcinając ją od przyjaciół i obowiązków. Wpływa na podejmowane przez Delphine decyzje, kontroluje jej relacje. Kulminacja związku dwóch kobiet ma miejsce w wiejskiej posiadłości przyjaciela autorki, do której obie panie udają się po jej niefortunnym upadku, w efekcie którego skazana jest na gips i pomoc przyjaciółki. Delphine, do tej pory bierna i całkowicie zdominowana, podejmuje decyzję, która odmienia układ sił: „przestałam być tą bezkrwistą pisarką, którą L. podtrzymywała od miesięcy, stałam się wampirem, który wkrótce miał żywić się jej krwią. Po krzyżu przebiegł mi dreszcz strachu i ekscytacji”.  Ale zakończenie tej historii zostawia czytelnika na potężnym wdechu. Bo relacja dwóch kobiet może zacząć się niewinnie i po cichu, ale skończyć się może tylko z hukiem.

Usłyszałam kiedyś powiedzonko „to takie przyjaciółki, które na powitanie się całują, żeby się nie pogryzły”. Stojący obok mnie brat śmiał się, że to absurd. Ale mnie to wcale nie rozbawiło. Jako kobieta doskonale rozumiem zawartą w tym zdaniu prawdę. I nie widzę w niej ani krzty absurdu.

 


Książki:

  1. Ellena Ferrante, cykl neapolitański: „Genialna przyjaciółka”, „Historia nowego nazwiska”, „Historia ucieczki”, „Historia zaginionej dziewczynki”, Wydawnictwo Sonia Draga
  2. Zadie Smith: „Swing time”, wyd.Znak
  3. Emma Cline: „Dziewczyny”, Wydawnictwo Sonia Draga
  4. Delphine de Vigan: „Prawdziwa historia”, Wydawnictwo Sonia Draga.

 


Designed by prostooleh / Freepik

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo