Tłusty Czwartek, mimo iż nie jest świętem ani dniem wolnym od pracy, obchodzony jest w Polsce z co najmniej należytą starannością i mimo że jego nadejście zwiastuje zbliżający się koniec karnawału, jakoś wyjątkowo mnie to nie martwi. Trąbię wszem i wobec, że jako matka karnawału nie uznaję i nie szanuję, bo nie mam okazji skorzystać, za to Tłusty Czwartek kocham.
A teraz do rzeczy. Mam dla Was przepis na to, aby w Tłusty Czwartek zjeść pycha pączki!
Wystarczy pójść do dyskontu i je kupić! Ha! Dobre? Tak poważnie, obrazoburczy wpis popełniam, bo żywię przekonanie, że cukiernie z okazji Tłustego Czwartku pieką/smażą jakieś zatrważające ilości pączków z dużym wyprzedzeniem i w tym jednym, wyjątkowym dniu pączki z cukierni smakują gorzej niż na co dzień. Czy ktoś potwierdzi moją teorię?
Co zrobić, żeby zjeść pyszne świeże pączki? Najlepiej zrobić je sobie samemu – w końcu umiesz liczyć, licz na siebie 😊
Poniżej podam przepis, z którego korzystam przy robieniu domowych pączków. Od razu uprzedzę pytania, są to pączki dla początkujących gospodyń i gospodarzy domowych, o stopniu skomplikowania tak niskim, że nawet mnie udało się je wykonać. Pierwszy raz tę pączusie pochłonęłam w liczbie miliona u mojej przyjaciółki, ale minęły lata zanim uwierzyłam, że sama dam radę je zrobić. Nie żebym była totalną kuchenną niedojdą, ale zawsze wolałam robić tak zwane konkrety – dania główne, niż babrać się ze słodyczami. Dotychczas żywiłam przekonanie, że przygotowywanie domowych słodkich wypieków wymagać będzie ode mnie aptekarskiej precyzji, a ciasto wyczuje mój brak kulinarnej ogłady i wątpliwości i po prostu nie wyjdzie. Tym razem się udało i wyjątkowo nie było rannych.
Jeszcze jedno ostrzeżenie- jest to przepis dla tych wszystkich łasuchów, którzy choć w ten jeden dzień nie pogardzą tłuszczem, cukrem i glutenem. Do boju!
Jak zrobić pączusie na serku homogenizowanym? Małe, zgrabne, bez nadzienia.
Składniki:
- 300g serka homogenizowanego, najlepiej waniliowego, może być z dyskontu. Serki mają większą pojemność i dlatego można śmiało skubnąć łyżeczkę lub dwie.
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mąki
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- olej do smażenia (nie dodawać do masy)
- cukier puder do posypania
Cała procedura przygotowania ciasta jest niewiarygodnie skomplikowana. Należy bowiem… wymieszać w misce wszystkie składniki. I już! Żadnej filozofii 😊 można robić łyżką, widelcem, mikserem, trzepaczką – dowolnie.
Następnie do garnka wlewamy olej, tak, żeby jego głębokość sięgała jakichś 5cm. Teraz zaczyna się niebezpieczna część akcji. Do rozgrzanego oleju łyżką wkładamy niewielkie porcje ciasta. Ciasto w oleju znacznie urośnie, najlepiej zrobić jakąś próbę, aby uzyskać interesującą nas wielkość pączków. Pączusie w oleju radośnie sobie podskakują, smażymy je na kolor złoty, w odpowiednim momencie odwracając na drugą stronę. Może zdarzyć się tak, że same się odwrócą – brawo Wy, połowa roboty z głowy. Po usmażeniu odkładamy do odsączenia na ręczniku papierowym (jakby to nie był Tłusty Czwartek). Posypujemy cukrem pudrem.
I zjadamy. Najlepsze są świeżutkie.
Takim sposobem Ciocia Dobra Rada pomogła Wam tym razem zaspokoić wybrednego łasucha i to przy tak niewielkim zaangażowaniu czasu i środków.
Smacznego!