Change font size Change site colors contrast
Felieton

Dlaczego mój Mąż nie chce obejrzeć „Tully”?

11 czerwca 2018 / Magda Żarnowska

Kiedy jakiś czas temu zupełnym przypadkiem trafiłam w odmętach Internetu na zwiastun filmu „Tully” z Charlize Theron w roli głównej, wprost oniemiałam z zachwytu.

Sam zwiastun obejrzałam kilkukrotnie napawając się każdą sceną i beznadziejnie łudząc się, że może za którymś razem wyemitują odrobinę więcej. Film opowiada o życiu kobiety po trzydziestce, która właśnie po raz trzeci zostaje matką i w zamęcie dnia codziennego...

Kiedy jakiś czas temu zupełnym przypadkiem trafiłam w odmętach Internetu na zwiastun filmu „Tully” z Charlize Theron w roli głównej, wprost oniemiałam z zachwytu.

Sam zwiastun obejrzałam kilkukrotnie napawając się każdą sceną i beznadziejnie łudząc się, że może za którymś razem wyemitują odrobinę więcej. Film opowiada o życiu kobiety po trzydziestce, która właśnie po raz trzeci zostaje matką i w zamęcie dnia codziennego coraz bardziej wpada w podłe łapy chaosu. Wtedy z odsieczą przychodzi jej tytułowa Tully.

Od razu udostępniłam go także moim koleżankom- młodym matkom i… śmiem twierdzić, że każda znalazła w nim coś dla siebie. Później, w bezwarunkowym odruchu zwiastun wysłałam także mężowi i czekałam na jego reakcję. Czekałam, czekałam i nic…

Kiedy wieczorem mieliśmy okazję w końcu swobodnie porozmawiać, pełna nadziei zagaiłam go o film. Byłam przekonana, że już zarezerwował bilety i będę musiała film obejrzeć co najmniej dwukrotnie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na pytanie „i jak Ci się podobał zwiastun? Widziałeś?” (tu moje spojrzenie kota ze Shreka), odpowiedział….

….

WOLĘ NIE ROZMAWIAĆ NA TEN TEMAT…

….

Poczułam się, jakbym oberwała obuchem w łeb.

Bo jakże to tak? My, tak jednomyślni dotychczas, teraz tak się różnimy? Czyżby w nasze szeregi wdarła się jakaś odrębność do tego stopnia, aby tak odmiennie odebrać jeden krótki zwiastun? Jakże to tak? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że to film o typowym małżeństwie, przedstawiający to wszystko, czego doświadczamy! Zmęczenie, znój, chaos i brud! Jak ktoś może nie chcieć przejrzeć się w tym lustrze obnażającym naszą prawdziwość i nasze słabości?

Zaryzykowałam kolejną próbę, bo czułam, że zwiastun wprowadził mego męża na zupełnie zaskakujące ścieżki przemyśleń egzystencjalnych i w zasadzie dalsza spokojna rozmowa może przede wszystkim wzbogacić mnie o nowe spojrzenie na świat. W związku z czym, zapytałam zwyczajnie:

DLACZEGO?

A on wtedy odpowiedział pytaniem na pytanie „Czy Ty sobie nie  możesz znaleźć jakichś lepszych wzorców? Znaleźć kobiet, które Cię zainspirują i pokażą, że można sobie radzić z tym macierzyństwem, być przy tym szczęśliwym i wyglądać ładnie? Dlaczego równać w dół i szukać usprawiedliwienia?”

I powiem Wam, że tak naprawdę wtedy dopiero zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo różnimy się pod kątem konstrukcji psychicznej. Cała ta scena rozgrywała się na wieczornym spacerze w lesie i mogłabym przysiąc, że czas się wówczas dla mnie zatrzymał. Mam wrażenie, że dłuższą chwilę stałam tak z rozdziawioną paszczą, niczym wnuczka  Elżbiety II na ślubie Harrego i Megan, i doznawałam iluminacji.

Zrozumiałam, że nie ma sensu ciągnąć męża na taki film, bo nigdy w życiu nie będzie w stanie odebrać go tak wielopłaszczyznowo jak kobieta, jak matka. Zrozumiałam, że w przeważającej mierze faceci oczekują czegoś zupełnie innego od filmu, na który się wybierają czy treści w internecie, które przeglądają w wolnych chwilach. Odkryłam na nowo prawdę starą jak świat, że choćby mój mąż był moim najlepszym przyjacielem (jak też jest w rzeczywistości), to różnimy się na tyle, że na niektórych płaszczyznach nigdy nie znajdziemy porozumienia.

Faceci to zadaniowcy

Mam wrażenie, że to jest w większości cecha nadrzędna ich płci. Oni wszystko rozpatrują w kategorii zależności: problem- plan- likwidacja problemu. Dla mojego męża pójście do kina na film pokazujący to, jak nie radzić sobie z życiową rolą, to jakaś totalna pomyłka. Gdyby był złośliwy, mógłby powiedzieć, że przecież to samo ma za darmo w domu. Oni chcą szukać inspiracji, dowodów, że uda się zmienić niesatysfakcjonujący stan rzeczy. „Jak coś Ci przeszkadza, to to zmień!

Powiem Wam także, choć być może trudno to sobie wyobrazić, że ta rozmowa przebiegała w ogóle w atmosferze ogromnego szacunku i chęci zrozumienia drugiej strony. Dlatego, ja miałam także okazję wyjaśnić mu, dlaczego akurat na mnie zwiastun filmu „Tully” zrobił aż takie wrażenie. I mówiąc to, miałam ponownie wrażenie, że oto mówię głosem wielu kobiet mojego pokolenia i co więcej, to co mówię trafia do odbiorcy.

Odpowiedziałam mniej więcej tak: Według mnie kobiety potrzebują takich filmów, bo potrzebują wiedzieć, że nie muszą być superbohaterkami.

Bo ten przekaz, który na co dzień otrzymujemy z mediów, na każdym kroku wmawia nam, że jesteśmy niewystarczająco dobre. Niewystarczająco wysportowane, szczupłe, zorganizowane, opalone, umalowane, rozwijające pasje, uśmiechnięte do dzieci. Z każdej strony biją nas po oczach ikony, które teoretycznie robią to wszystko lepiej i sugerują, że jeśli się jeszcze bardziej postaramy, to nam też się uda. I mam wrażenie, że teraz my- matki XXI w. dorastamy do tego, aby rzucić tym wszystkim sloganom garstką śmiechu w twarz. Dorastamy do tego, aby oglądać, jak innym matkom się nie udaje i odnajdywać w tym sens i samą siebie. Dorastamy do tego, aby ktoś obnażył nasze niedostatki przed kamerą i pokazał, że te wszystkie niefortunne zdarzenia, które czyhają na nas za każdym rogiem, przytrafiają się wszystkim. Trzeba po prostu odnaleźć sens w tych małych, ważnych rzeczach, których doświadczamy na co dzień i znaleźć chwilę, żeby uświadomić sobie, że to jest właśnie to, czego pragnęliśmy. To właśnie jest życie.

Nie wiem, jak Was, ale mnie tutoriale o tym, jak ćwiczyć, żeby do lipca mieć płaski brzuch, wpędzają tylko w depresję. Pewnie dlatego heheszki Katarzyny Nosowskiej robią taką furorę w sieci. Tak trzymajcie Dziewczyny!

Ciało

WYSŁUCHAJ MNIE MAMO. O wrażliwości, która powinna być wysłuchana.

22 marca 2023 / Magdalena Juchniewicz

W przypadku wysoko wrażliwego rodzica główną motywacją jest miłość do dziecka.

A w przypadku wysoko wrażliwego dziecka główną motywacją jest być zauważonym i wysłuchanym przez rodzica.

Bycie rodzicem dziecka wysoko wrażliwego nie jest łatwe. To historia okupiona łzami,  napadami histerii, często niezrozumieniem ze strony ogółu. To doświadczenie, w którym każdego dnia mierzymy się ze światem, który nas nie rozumie. Nie chce zrozumieć, bo przecież badania podają, że nas wrażliwych jest ok. 20-30%, a pozostała część to nie-WWO. 

 

To życie z dzieckiem, które potrzebuje zrozumienia, utulenia, ciepła i dużo więcej miłości ze względu na swój nadreaktywny układ nerwowy, a także ze względu na swoją wyjątkowość bycia i życia. To, co szkodzi dziecku wysoko wrażliwemu, to wieczne negowanie i oczekiwanie, że się dostosuje do ogółu.

 

Dziecko wysoko wrażliwe to emocje, często świat, do którego trudno jest dotrzeć. To świat, w którym uczucia są delikatne niczym piórko, a słowa potrafią ranić do żywego i zostawić blizny na lata.

 

I nie chodzi tu o to, aby ze strachu nie rozmawiać i niczego z wrażliwym dzieckiem nie robić. Chodzi o to, by zauważać potrzeby i je szanować. Spróbować dostrzec to, czego inni nie widzą i nie oceniać.

 

Nie oczekiwać wiecznego uśmiechu, kiedy nie mamy na to ochoty.

Nie oczekiwać nienaturalnej radości, kiedy wybieramy spokój.

Nie oczekiwać bycia grzecznym i ułożonym, kiedy nas coś boli i uwiera.

 

Bo życie wysoko wrażliwego dziecka w przestrzeni pełnej bodźców, dystraktorów, hałasu, świateł i pełnym ludzi to istny emocjonalny rollercoaster. I nie ma to nic wspólnego z przyjemnością, nawet jak się jest rodzicem ekstrawertycznego wrażliwca. 

 

Za każdym razem zasada jest ta sama. Dziecko musi mieć czas na regenerację po intensywnym dniu, a rodzic chwilę spokoju, aby móc wesprzeć siebie i swoją pociechę.

 

Wysłuchaj mnie Mamo. Tylko tyle i aż tyle.

 

 

____________________________________

Spotkasz Magdalenę Juchniewicz na Instagramie, na którym wspiera osoby wysoko wrażliwe.

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo