Change font size Change site colors contrast
Styl życia

Halo, jesteś tam? Wszystko u Ciebie w porządku?

27 września 2020 / Agnieszka Jabłońska

Internet ostatnio pęka w szwach od memów opisujących z przymrużeniem oka życie we dwoje na przymusowej kwarantannie.

Nie brakuje żartów o rozwodach i kłótniach rodzinnych. Pojawiają się również głosy, że czas, gdy partnerzy lub małżonkowie pracują wspólnie w domu, jest trudny, ale niezwykle potrzebny. Każda z nas słyszała chociaż plotkę o parze, która zamknięta w domu z nudów… zaczęła ze sobą rozmawiać! Ludzie naprawdę mają teraz szansę odkryć swoje drugie połówki i związki na nowo, niestety to, co zobaczą, nie zawsze zasługuje na miano „love story”.

Piję kawę w kuchni, jest wczesny, spokojny wieczór, a do pomieszczenia wpadają promienie zachodzącego słońca. W moim bloku jest 198 mieszkań. Zastanawiam się, w którym z nich jakaś kobieta klęczy właśnie na podłodze i osłania rękami twarz i dłonie przed najcięższymi ciosami. W którym z nich oprawca znęca się psychicznie i sączy swój jad do ucha ofiary przez 24/7 systematycznie niszcząc jej poczucie własnej wartości? Myślałaś kiedyś nad tym?

Doniesienia są niepokojące: odkąd zostaliśmy zmuszeni do zostania w domach, wzrasta liczba przypadków przemocy domowej. Zamknięcie w kilka osób w ciasnej przestrzeni nie u każdego sprzyja budowaniu trwałych relacji. To nie uniwersalny przepis na życie w rodzinnym szczęściu. Jakie są tego przyczyny? Wzrost napięcia, frustracja, niepewna przyszłość. Natłok spraw i problemów domowych, brak własnej przestrzeni, nagła utrata pracy. Niektórzy partnerzy i mężowie pewnie wcześniej już wykazywali skłonności do znęcania się lub regularnie maltretowali swoje rodziny. Gniew budzi się powoli również w innych facetach. Rośnie podszyty bezsilnością i brakiem pewności, co stanie się jutro. Narasta frustracja. Nie ma dokąd pójść. Emocje nie znajdują ujścia.

 

Zastanawiam się:

Co jeśli kwarantanna nie jest wymuszonym zwolnieniem tempa, a katalizatorem?

Co jeśli osoba, która powinna nas kochać i wspierać, jest katem?

Co jeśli bezpieczne mieszkanie staje się więzieniem?

 

Pamiętasz historię Karoliny Piaseckiej i nagranie, które pojawiło się w sieci? Widzisz, większość partnerów-oprawców ma ze sobą coś wspólnego. Zobacz, ten schemat powtarza się w filmach, książkach i w zeznaniach. Oprawca musi znaleźć sobie powód (to łatwe) i mieć czas, aby się znęcać (to może być trudniejsze). Wielu kobietom życie uratowała wizyta kumpla, telefon od klienta, ważne spotkanie firmowe. Wiele kobiet miało chwilę czasu, by spakować swoje rzeczy i uciec. Dzisiaj spotkania odbywają się jedynie online, telefony służbowe u niektórych nie dzwonią wcale, a kumple nie przyjeżdżają, bo mają swoje rodziny, które chcą chronić. Nie ma już szturchnięcia w brzuch przed wyjściem do pracy i kąśliwej uwagi po powrocie ani kilkugodzinnej przerwy, gdy można spróbować poszukać poczucia własnej wartości. Słowo „weekend” nie powoduje kołatania serca, bo teraz w niektórych domach codziennie jest weekend – stoją zakłady produkcyjne, restauracje i kawiarnie są pozamykane, podobnie jak sklepy i galerie handlowe.

Widzisz, przemoc można jakoś znieść.

 

Mąż w końcu pójdzie do pracy, spędzi miło dzień, może wróci dopiero wieczorem. Może uda się położyć wcześniej do łóżka i jednak odpuści, poczeka na piątek – to będzie jego nagroda. W tygodniu, gdy go nie ma, łatwo jest uwierzyć, że dom wypełnionymi zdjęciami w ramach, opowiada historię szczęśliwej rodziny. Czasami partner wychodzi na piwo z kumplami, to daje chwilę na oddech – można go wstrzymać aż do bólu. Każda ofiara przemocy ma to zakodowane – instynkt przetrwania. Po krokach na klatce próbuje poznać, w jakim on jest stanie „Wypił 3 piwa, czy może pół butelki wódki?” „Padnie za drzwiami, czy będzie się awanturował?” Próbuje wybadać jego humor po tempie, w jakim znalazł klucz i włożył go do zamka lub po ilości naciśnięć dzwonka. Jeśli trwa to zbyt długo, pojawia się cień nadziei, a nogi same niosą do przedpokoju, by jak najszybciej otworzyć przed nim drzwi. Kiedyś nie podniosła się z fotela. Poczuła chwilę mściwej satysfakcji: „A masz Ty gnoju za swoje”. Jeden, jedyny raz.
Teraz nie ma wyjścia do pracy.

Mąż zmienia rano piżamę na dres, goli się jedynie na cotygodniowe zebrania. Jeśli pracuje zdalnie, zakłada na górę koszulę, żeby lepiej wyglądać i znowu poczuć się dobrze. Przez kilka godzin jest spokój. Jeśli nie pracuje, to tego spokoju nie ma wcale. Oprawca zamknięty w mieszkaniu jest jak lew w klatce. Nie ma przed kim paradować ze swoją grzywą, nie ma piąteczek na korytarzu, nikt nie patrzy na niego z podziwem. Nie ma sprośnych żartów przy automacie do kawy i flirtowania z nową dziewczyną z recepcji. Nie ma ważnego spotkania, do którego można się spokojnie przygotować w swoim pokoju. I najważniejsze: nie ma premii, nie ma dodatkowej kasy, jest rata za samochód, opłaty domowe, rachunek za gaz. Nie jest wesoło, raczej smutno.

Gdy siłownie, aquaparki, kina i galerie są zamknięte, siedzenie w domu dłuży się niemiłosiernie. Nie można pójść na lunch do restauracji, a domowa ogórkowa to nie burger z falafelami. Smród smażonej cebuli, którym szybko przesiąka biała koszula, płacz dziecka, odór papierosów z balkonu, wolne łącze internetowe. Codzienność na kwarantannie jest naprawdę do dupy, więc trzeba poszukać innej rozrywki. Na szczęście jest żona. Można, przechodząc przez salon, zamknąć jej gwałtownie laptopa na dłoniach (krwiaki przez tydzień), oblać gorącą kawą (bąble na dekolcie przez 3 dni), zamknąć w zimny dzień na balkonie, by mogła patrzeć, jak uderza się dziecko metodycznie książeczką po główce. Można jej mówić, że jest brzydka, spasiona i nic niewarta. Można też porównywać ją do swoich byłych i łapać za różne części ciała, mówiąc, że się zapuściła. Po kilkunastu dniach słuchania czegoś takiego nawet kamień zacząłby pękać w środku.

Tak, zabawa z żoną we własnym domu może być naprawdę świetna.

 

Myślę o tych wszystkich kobietach, które żyją w 198 mieszkaniach. Czy te, które właśnie cierpią, wymarzyły takie życie dla siebie i swoich dzieci? Czy gdyby mogły cofnąć czas, to postąpiłyby inaczej? Tego się nie dowiemy, ale możemy wspierać i podziwiać te, które przerywają zmowę milczenia. Spotykają się z bliskimi, wysyłają wiadomość na messengerze, dzwonią, idąc ze śmieciami, zostają dyskretne liściki w książce, którą oddają cioci. Jesteśmy przy Was. Jeśli właśnie ocierasz łzy, a on śpi zmęczony w drugim pokoju z czerwonymi kostkami schowanymi pod poduszką, jesteśmy przy Tobie. Jeśli znowu zrobił Ci krzywdę, wszedł w Ciebie na siłę, uderzył Twoją głową o blat kuchenny, jesteśmy przy Tobie. Jeśli myślisz, że nie skończysz ze sobą tylko ze względu na dzieci, to pamiętaj, że masz dla kogo żyć. Odwagi.
W czasach kwarantanny odejście od oprawcy wydaje się niemożliwe. Przyjaciółka, która zawsze proponowała kanapę, teraz płacze do telefonu, bo ma małe dziecko i zwyczajnie się boi. Babcia ma ponad 70 lat i jest w grupie wysokiego ryzyka. Noclegownie i schroniska wprowadziły obostrzenia. Ciężko jest wynająć mieszkanie, bo ludzie boją się spotykać z obcymi, pokazywać nieruchomości. Trudno wymknąć się z domu, gdy oprawca stale w nim przebywa. Dla kobiet, które już odnalazły w sobie moc i siłę, powstał Osobisty Plan Awaryjny opracowany zgodnie z kampanią #planawaryjny i #epidemiaprzemocy pod patronatem Rzecznika Praw Obywatelskich – jesteśmy przy Tobie!

  • Ważne, abyś obserwowała zachowania osoby agresywnej, ale przecież Ty robisz to od dawna, prawda? Znasz każdy grymas na jego twarzy, każde spojrzenie. „Taka świetna z Was para – rozumiecie się bez słów!”
  • Naucz dbać o bezpieczeństwo swoje dzieci – dla nich dom powinien być miejscem, w którym czują się dobrze. Upewnij się, że potrafią wezwać pomoc i znają adres domowy. Ustalcie hasło alarmowe, abyście mogli szybko poinformować się, że dzieje się coś złego (nawet w pokoju obok). Wskaż swoim dzieciom, gdzie mogą szukać pomocy, gdyby z Tobą coś się stało.
  • Wybierz bezpieczne miejsce w domu i kieruj tam partnera ogarniętego furią i pamiętaj, łazienka to nie jest bezpieczne miejsce – zostaw to na potrzeby filmów. Unikaj twardej posadzki i miejsc, w których leżą ostre przedmioty. Jeśli możesz, wybierz salon, schowaj się w rogu pokoju. Osłaniaj głowę rękami.

 

Jeśli sytuacja staje się poważna, nie zostawiaj dzieci, w miarę swoich możliwości, postaraj się je chronić.

 

Opracuj plan ucieczki, spakuj niezbędne przedmioty. Przemycaj je, działaj ostrożnie. Torbę ukryj blisko drzwi wejściowych. Walcz do końca. Przerwij zmowę milczenia, powiedz komuś, kto Ci uwierzy – mamie, siostrze, przyjaciółce, bratu? A może kuzyn zawsze dziwnie patrzył na Twojego męża? Może masz kolegę w pracy, który mógłby Ci pomóc?

 

MYŚL.

 

Gdzie możesz się schronić? Kto udzieli Ci pomocy? Na jakie wsparcie możesz liczyć? Jak szybko on zorientuje się, że Ciebie nie ma? Zostaw list lub wyślij wiadomość z nowego numeru kilkanaście godzin po ucieczce, miej przewagę co najmniej kilku godzin nad oprawcą. Nie płać za nic Waszą wspólną kartą – wyciąg z konta pozwoli mu szybko określić, dokąd pojechałaś.

Zacznij działać wcześniej. Skontaktuj się z psychologiem, fundacją, organizacją społeczną – dzwoń na telefon zaufania, korzystaj z trybu incognito w messengerze i wyszukiwarce. Poproś o telefoniczną poradę prawną. Kasuj ślady rozmów, miej przygotowaną dobrą wymówkę, jeśli on nakrycie Cię na rozmowie. Naucz się wreszcie kłamać! Poproś o pomoc policję, zadzwoń do dzielnicowego, jedź na komendę. Bądź stanowcza, rozmawiaj o swoich prawach. Zapisz nowe numery w telefonie, ale pod innymi nazwami, zamiast dzielnicowy wpisz „pralnia” lub „przychodnia dzieci”. Uprzedź rozmówcę, że Twój oprawca może sprawdzić jego numer.

Możesz opuścić dom w czasie epidemii, jeśli Twoje życie i życie Twoich dzieci jest zagrożone. Możesz odejść od męża i wyjechać do kogoś, kto udzieli Ci schronienia. Zmień numer telefonu, adres e-mail, załóż nowe konto na portalu społecznościowym – stare usuń. Powiedz o swoich planach tylko starannie wybranym osobom, którym ufasz na 100%. Słuchaj swojej intuicji, ona obudzi się, gdy zaczniesz działać. Jeśli poczujesz wahanie, nie mów danej osobie, co planujesz. Powiadom sąsiadów starych i nowych, o tym, co dzieje się u Ciebie w domu. Oni na pewno doskonale wiedzą, ale przerywaj zmowę milczenia tak często, jak tylko możesz.

Dopuść wreszcie do swojej świadomości, że Wasze „love story” skończyło się dawno temu, gdy on wziął Cię siłą, gdy popchnął Cię na ścianę nieco za mocno i nie przeprosił, gdy nazwał Cię „debilem” w obecności koleżanki, gdy skrytykował Twój strój i figurę przy kolegach, gdy uderzył Cię w twarz, bo źle na niego spojrzałaś. Zrozum wreszcie, że ten koleś za którego wyszłaś, to nie żaden słodki macho, ani seksowny brutal, tylko zwykły gnój. Pora się uwolnić.

Poproś o wsparcie tak wiele zaufanych osób, jak tylko zdołasz. Nie masz rodziny? To bardzo częsty scenariusz – oprawcy na swoje wieloletnie ofiary wybierają kobiety samotne, które nie mają krewnych lub powoli systematycznie eliminują ich ze wspólnego życia. Nie masz kontaktu do żadnej z koleżanek, bo mąż niechcący zalał Ci telefon kawą i wymienił na nowy, ale zapomniał przepisać numerów? Skorzystaj z listy poniżej.

 

WALCZ.

 

Zadzwoń z telefonu sąsiadki, jeśli nie masz swojego. Poproś kogoś z rodziny, aby zostawił dla Ciebie telefon w umówionym miejscu pod blokiem. Zadbaj o własne pieniądze, jeśli możesz, załóż konto online – skorzystaj z trybu incognito. Przelewaj tam niewielkie sumy i buduj swoją poduszkę finansową. Poszukaj Ośrodka Wsparcia w Twoim mieście. Zadzwoń do Feminoteki, skontaktuj się z Centrum Praw Kobiet.
Pamiętaj, znęcanie się nad rodziną jest przestępstwem z art. 207 Kodeksu karnego. To przestępstwo jest ściganie z urzędu!

 

_______________________________________________________________________________

Ogólnopolski telefon dla ofiar
przemocy w rodzinie „NIEBIESKA LINIA”

800 12 00 02 / czynne całą dobę

 

Centrum Praw Kobiet
(22) 621 35 37 – telefon zaufania, 10:00-16:00, pomoc prawna i psychologiczna
600 070 717 – Interwencje, czynny też w święta

 

Fundacja Feminoteka
888 88 33 88 – czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-20:00

 

_______________________________________________________________________________

Artykuł został opublikowany w 6 numerze e-magazynu The Mother MAG

Dzieci

Jak dopasować smoczek i butelkę do potrzeb dziecka?

24 sierpnia 2021 / The Mother Mag

Stawianie pierwszych rodzicielskich kroków i wchodzenie w świat dziecięcych przyborów i akcesoriów może przyprawić o zawrót głowy.

Nie tylko ułatwiają codzienne funkcjonowanie z maluchem, ale też potrafią przynieść pociechom ulgę i ukojenie, kiedy tego najbardziej potrzebują. W co się zaopatrzyć, aby pomóc sobie i maleństwu w sytuacjach, których doświadcza każdy rodzic? Odpowiadamy na Wasze pytania!

Tak jak nie ma idealnego przepisu na wychowywanie dzieci, nie ma też jednej, właściwej odpowiedzi na pytanie, które dokładnie akcesoria sprawdzą się przy konkretnym dziecku. Każde jest inne i ma własne potrzeby. Jednak są tematy i problemy pojawiające się w życiu większości mam i ich dzieci. Warto je poznać, by odpowiednio przygotować się na sytuacje, z którymi same możemy się mierzyć. Na pierwszej pozycji akcesoriów must have plasują się butelki i smoczki, które przydają się w przeróżnych sytuacjach. Jakich? Poznajcie najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi na nie!

#1 Jestem mamą 1,5 miesięcznego maluszka, który ma bardzo silną potrzebę ssania i bliskości. Mały płacze za każdym razem, kiedy odkładam go do łóżeczka lub kiedy odstawiam go od piersi. Zastanawiam się, jaki smoczek wybrać, aby móc choć na chwilę go odłożyć?Joanna

Niektóre dzieci mają bardzo silny odruch ssania i samo karmienie piersią im nie wystarcza – wtedy rzeczywiście smoczek może pomóc zaspokoić tę potrzebę i umożliwi maluszkowi wyciszenie. Nie zawsze mama ma możliwość godzinami leżeć z dzieckiem przy piersi, zwłaszcza gdy w domu jest już starsze rodzeństwo lub czekają inne obowiązki. Wtedy smoczek będzie bardzo pomocny, aby po karmieniu móc odłożyć niemowlę na czas drzemki do łóżeczka.

Warto jednak wybrać taki model smoczka, który nie zaburzy odruchu ssania, dzięki czemu dalsze karmienie piersią nie będzie zagrożone. Dynamiczne smoczki uspokajające marki LOVI z kolekcji Stardust powstały we współpracy z lekarzami i neurologopedami. Mają one symetryczny kształt inspirowany kształtem brodawki sutkowej. Co ważne – wykonane zostały z silikonu. To idealny materiał dla dzieci, gdyż jest twardszy niż inne tworzywa, przez co zapobiega odruchowi zagryzania smoczka, co z kolei wpływa na bezpieczne korzystanie z niego. Projektując smoczki, marka LOVI wzięła pod uwagę także ogromną wrażliwość dzieci na bodźce zewnętrzne. Silikon jest neutralny smakowo, zapachowo, a co ważne, jest również hipoalergiczny. Smoczki z kolekcji Stardust nie zaburzają odruchu ssania i naturalnego rozwoju mowy i zgryzu, a ich wyjątkowy design z pewnością będzie cieszył oko.

#2 Mój synek ma 18 miesięcy i nadal korzysta ze smoczka. Jaki smoczek powinnam dla niego wybrać, aby nie zaburzał naturalnego rozwoju mowy i zgryzu? Eliza

Dla dzieci, które ukończyły 18 miesięcy, przy wyborze smoczka warto zwrócić uwagę na to, by silikonowa gumka smoczka była wzmocniona, dzięki czemu będzie odporniejsza na gryzienie. Jest to szczególnie ważne w okresie intensywnego rozwoju ząbków i dziąseł. Smoczki LOVI z kolekcji Stardust 18+, oprócz powyższych cech, zachowują wszystkie właściwości smoczków dla młodszych dzieci, takie jak dynamiczność czy symetryczny kształt przypominający brodawkę, który nie zaburza właściwego rozwoju mowy dziecka.

#3 Wiedziałam, że przyjdzie taki czas, kiedy będę musiała oduczyć swoją córkę korzystania ze smoczka. Czytałam na forach i słyszałam od wielu mam o różnych metodach. Jednak przyznam szczerze, trochę mnie ta sytuacja przerosła. Jak powinnam się do tego przygotować? – Anna

Najważniejsze jest nastawienie psychiczne rodzica i świadomość, że odzwyczajenie dziecka od smoczka jest procesem i może trochę potrwać. Jeśli dziecko jest mocno do niego przywiązane, będzie to dla niego bardzo trudne. Wszystko da się zrobić, potrzebne są tylko sprawdzone metody i dużo cierpliwości. Dobrze jest odstawiać smoczek stopniowo, kierować się potrzebami i dobrem maluszka. Jeśli dziecku smoczek jest najbardziej niezbędny w nocy – staraj się najpierw ograniczać jego podawanie w ciągu dnia. Dobrym sposobem na to, jak odzwyczaić dziecko od smoczka, jest zaproponowanie maluchowi wymiany. Można obiecać spełnienie marzenia o zabawce, jeśli maluch samodzielnie odda smoczek.

#4 Moje dziecko ma trzy miesiące i chciałabym odciągać mleko, zostawiać je tacie, aby mógł nakarmić maluszka pod moją nieobecność. Boje się, że jak nie będę tylko karmić piersią, ale też butelką, zaburzy to odruch ssania u synka. – Ewa

Wybierając odpowiednią butelkę nie musimy się martwić o to, że dziecko się „rozleniwi” i nie będzie chciało przez nią jeść z piersi mamy. Wystarczy wybrać taką butelkę, która posiada dynamiczną budowę smoczka. Wymaga ona od dziecka aktywnej pracy mięśni warg i języka. Dzięki temu smoczek ten jest bezpieczny, nie zaburza odruchu ssania, więc mama może naprzemiennie karmić dziecko raz piersią, raz butelką i być spokojna, że nie wpłynie to negatywnie na dalsze karmienie i laktację.

Jeśli chodzi o pojemność – na początku, kiedy dziecko je częściej, ale w mniejszych porcjach, wystarczy mniejsza butelka np. 120 ml. Dla dziecka, które ma już ponad 5 miesięcy i je więcej, możemy kupić większe butelki o pojemności 240 ml. Butelki z kolekcji Stardust marki LOVI występują w rozmiarach 120 i 240 ml i wyposażone zostały w dynamiczny smoczek, który nie zaburza odruchu ssania. Ich wyjątkowy design łączący granat ze złotymi drobinkami nawiązuje do letnich nocy i nieba pełnego gwiazd.

# 5 Niestety już nie karmię piersią, bo nie miałam wystarczająco dużo pokarmu. Nasz maluszek ma kolki, źle śpi, po każdym jedzeniu się pręży. Jak możemy mu pomóc? Czy jest jakaś butelka, przy której nie będzie łykać tyle powietrza?Agnieszka

Bardzo często małe pociechy mają problemy z brzuszkiem, męczy je tzw. kolka, co spędza sen z powiek zarówno dziecku, jak i rodzicom. Dlatego też dla maluszków mających takie dolegliwości przeznaczone są tzw. butelki antykolkowe. Posiadają one specjalny system odpowietrzający, który zapobiega zasysaniu i zapadaniu się smoczka, zmniejszając ryzyko wystąpienia kolki. Dzięki takiemu rozwiązaniu maleństwo podczas jedzenia połyka mniejszą ilość powietrza. Na rynku dostępnych jest szeroki wybór butelek, które zapobiegają powstawanie kolek u dzieci. Na wyróżnienie zasługuje butelka marki LOVI z kolekcji Stardust. Jest ona wyposażona w specjalny system odpowietrzania SUPERvent, który zmniejsza ryzyko kolki. Zaworek odpowietrzający zapobiega zasysaniu i zapadaniu się smoczka, zmniejszając ryzyko wystąpienia kolki.

Warto wspomnieć, że butelki z kolekcji Stardust cenione są nie tylko za swoje antykolkowe działanie, ale także profesjonalny, miękki i dynamiczny smoczek, przez co są bezpieczne dla dziecka karmionego piersią – nie zaburzają odruchu ssania, a także wyróżniają się pięknym wyglądem.

Na każdym etapie rodzicielstwa, zderzamy się z nowymi sytuacjami, do których musimy – i możemy się odpowiednio przygotować. Dobór idealnej butelki i odpowiedniego smoczka nie jest łatwy, ale bardzo ułatwia karmienie maluszka i codzienne z nim funkcjonowanie. Postawmy na akcesoria polecane przez specjalistów, by zapewnić dziecku bezpieczeństwo – a sobie odrobinę wytchnienia.

 

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo