Change font size Change site colors contrast
Felieton

Czego nasi rodzice nie wiedzieli, gdy my byliśmy mali

12 czerwca 2018 / The Mother Mag

Urodziliśmy się w latach 70 i 80-tych.

Ale mamy do tego sentyment! Przynajmniej raz w tygodniu wspominamy nasze dzieciństwo, bezpieczne (jak nam się wtedy wydawało) podwórka, trzepaki, bandy na osiedlach, klucze na szyi i swobodę. Jesteśmy bezkrytyczni, w różowych okularach wspominamy lata, gdy byliśmy mali.   A teraz sami jesteśmy rodzicami. Są rzeczy, których nikt naszym rodzicom nie wytłumaczył. Teraz pamiętamy różne sytuacje...

Urodziliśmy się w latach 70 i 80-tych. Ale mamy do tego sentyment! Przynajmniej raz w tygodniu wspominamy nasze dzieciństwo, bezpieczne (jak nam się wtedy wydawało) podwórka, trzepaki, bandy na osiedlach, klucze na szyi i swobodę. Jesteśmy bezkrytyczni, w różowych okularach wspominamy lata, gdy byliśmy mali.

 

A teraz sami jesteśmy rodzicami.

Są rzeczy, których nikt naszym rodzicom nie wytłumaczył. Teraz pamiętamy różne sytuacje jako radosne anegdoty, ale sami naszym dzieciom chcemy oszczędzić podobnych wspomnień. My, współcześni rodzice, wiemy więcej i chętnie tę wiedzę wykorzystujemy.  

Czy jesteśmy lepszymi rodzicami niż nasi kiedykolwiek byli? Nie, miłości nie liczy się w ten sposób. Ale na pewno mamy narzędzia i dysponujemy wiedzą, która pomaga nam być lepszymi rodzicami dla naszych własnych dzieci. Wykorzystajmy to!

Palenie przy dzieciach

To było normalne. Palenie przy dzieciach nie było niczym ani dziwnym, ani niedozwolonym czy skandalicznym. Wszyscy to robili – nie to, że na balkonie. Na co dzień, przed telewizorem, w samochodzie. Niektórzy z Was na pewno pamiętają sytuację, gdy tata palił papierosy w aucie przy zamkniętych oknach, żeby… dzieci nie zawiało. 🙂

Bierne palenie to też ryzyko! Każdy papieros to około 40 rakotwórczych związków, takich jak tlenek węgla, aceton, cyjanowodór, amoniak czy butan. Łatwiej wyliczyć, na co negatywnie nie wpływają niż na co wpływają. Dziś już wiemy, że wdychanie dymu z papierosów może nawet prowadzić do zmian nowotworowych w naszych ciałach.  

Kary cielesne

Choć często słyszy się – my jakoś dostawaliśmy w skórę i wyrośliśmy na porządnych ludzi – wiemy, że kary cielesne to nie tylko siniaki widoczne gołym okiem, ale też ślady w psychice.

Najszybciej ukarać dziecko klapsem. Pewnie dlatego są takie popularne, mimo że głośno się o tym nie mówi. Rodzicom puszczają nerwy, odruchowo wymierzają dziecku karę. Efekt jest taki, że dziecko zaczyna się bać mamy i taty. Klapsy zmieniają charakter relacji – szacunek zastąpiony jest przez strach przed karą.   

Dbałość o zdrowe zęby i prawidłowy zgryz dzieci

Mycie zębów codziennie? To wcale nie było takie oczywiste. A już na pewno nie dwa razy dziennie. Butelki, smoczki były normą, a później stały się nią także niekapki. Kiedyś o zgryz dzieci nie dbało się tak jak teraz, a to dlatego, że nikt nie wiedział jak. I nie było to priorytetem.

Ciekawe, czy nasi rodzice używaliby kubeczków treningowych (gdyby były wtedy dostępne) i zwróciliby uwagę na to, czy są neutralne dla zgryzu?

A dziś? Dziś mamy świadomość tego, że zdrowe zęby i zgryz to nie tylko wolność od próchnicy i piękny uśmiech. Dziś wiadomo już, że zdrowy zgryz to prawidłowa mowa dziecka i maksymalizacja szans na lepszy rozwój, lepszą jakość życia.

Dziś nasze dzieci myją zęby kilka razy dziennie, chodzą regularnie na wizyty u dentysty, a uczą się pić z kubeczków polecanych przez logopedów i ortodontów, np. Reflo. My zaś, ich rodzice, wystrzegamy się kubków niekapków, by proces wzrostu ząbków przebiegał naturalnie.

Logopedzi i pediatrzy zdecydowanie odradzają długotrwałe używanie kubków niekapków, a polecają kubki Reflo tak bardzo podobne do zwykłego kubka, a tak bardzo pomocne w nauce picia.

 

Podróżowanie bez pasów i bez fotelików samochodowych

Foteliki samochodowe dla dzieci? Kilkadziesiąt lat temu nikt o tym nie słyszał, dzieci podróżowały na tylnym siedzeniu zapięte w pasy lub też nie. Dziś nawet taksówki zamawiamy te wyposażone w foteliki.

Nawet gdy dzieciaki podczas długiej jazdy autem marudzą, biją się, krzyczą, po raz setny pytają – długo jeszcze? – nie pozwalamy im wychodzić z fotelików i odpinać pasów. Jesteśmy świadomi ryzyka, jakie niesie za sobą nawet krótka podróż z dziećmi w aucie, które nie są zapięte w pasy i nie siedzą w bezpiecznych fotelikach.

Tak, to my. Świadomi rodzice w 2018 roku. Do rodzicielstwa podchodzimy i zadaniowo, i z uczuciem oraz spontanicznością. Nie spoczywamy na laurach, bezpieczeństwo i zdrowie naszych maluchów jest dla nas najważniejsze. Dzielimy się wiedza, przesyłamy sobie linki, ciekawi jesteśmy nowych sposobów na to, by dać naszym dzieciom jak najlepszy start.  Chyba lubimy być rodzicami. 🙂

Też jesteś taką mamą?

Ciało

Dla twojego Maserati tylko najlepsze paliwo!

5 sierpnia 2018 / Agnieszka Jabłońska

W maju obchodziłam bardzo ważną dla mnie rocznicę.

Minęło 5 lat odkąd kupiłam swój pierwszy karnet do fitness klubu. 60 miesięcy odkąd postanowiłam zmienić swoje życie i z dziewczyny, która jadła dwa obiady dziennie, a siłownię widziała na śmiesznych obrazkach w Internecie, stać się kimś innym, zdrowszym. Cukrzyca za rogiem Dzisiaj chciałabym ci powiedzieć, jak bardzo ważne jest, by dbać o swoje zdrowie....

W maju obchodziłam bardzo ważną dla mnie rocznicę. Minęło 5 lat odkąd kupiłam swój pierwszy karnet do fitness klubu. 60 miesięcy odkąd postanowiłam zmienić swoje życie i z dziewczyny, która jadła dwa obiady dziennie, a siłownię widziała na śmiesznych obrazkach w Internecie, stać się kimś innym, zdrowszym.

Cukrzyca za rogiem

Dzisiaj chciałabym ci powiedzieć, jak bardzo ważne jest, by dbać o swoje zdrowie. Regularnie wykonywać morfologię, nawet jeśli lekarz w przychodni nie chce wypisać skierowania.  Czy wiedziałaś, że 1 na 4 osoby, które skończyły 60 lat ma zdiagnozowaną cukrzycę? Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) już w 2030 roku ta choroba zajmie siódme miejsce wśród przyczyn zgonów na świecie. Jeszcze Ci powiem, że 90% pacjentów leczących się z powodu cukrzycy jest otyłych*. A wiesz co jest przyczyną otyłości? Uważaj, zaskoczę Cię: nadwaga! Tak kochana, nadwaga, czyli kilka fałdek tu i ówdzie, które w sumie lubisz, które są tobie znane jak pieprzyk na lewym kolanie (on też pojawił się nie wiadomo kiedy, co?)

A jak było u mnie?

Miałam przekroczony poziom złego cholesterolu, zadyszkę po wejściu na drugie piętro i puchłam podczas każdego letniego spaceru. Nie było fajnie, musisz przyznać. W tamtym okresie moje BMI wynosiło 24,3, czyli według wszystkich tabel – było w górnej granicy normy. Ha! Każdy organizm jest inny i możesz mieć szczupłe ręce i kostki, a codziennie dźwigać ładnie zaokrąglony brzuszek. Wskaźnik w normie, cały tłuszcz odkłada  się w poduszce powietrznej przedniej i jedziemy dalej. Pytanie tylko jak długo?

Bolały mnie plecy. Osiem godzin przy biurku i kolejna godzina w samochodzie szybko dały mi się we znaki. Sztywnienie karku, rwanie w lędźwiach, drętwienie łydek. Po całym dniu pracy wracałam zmęczona, mimo dwóch kaw z mlekiem i cukrem, które codziennie wypijałam. Relaks na kanapie nie poprawiał mojego samopoczucia, ani kolejna paczka chipsów czy kilka kostek czekolady. To znaczy było przyjemnie, komfortowo i milusio. Tylko plecy z dnia na dzień dokuczały coraz bardziej. I nie myśl sobie, że nie próbowałam nic z tym zrobić. Zapisałam się na pilates, zaskoczona? Chodziłam dwa razy w tygodniu na spokojne zajęcia, podczas których zdarzało mi się przysypiać (źle wybrałam aktywność i miejsce – opowiem Ci kiedyś jak się za to zabrać). Zapytasz, czy schudłam, czy lepiej się czułam? A skąd, nic się nie zmieniło. A wiesz dlaczego?

Bo to wszystko jest w głowie

To była Wielkanoc i siedziałam z Rodzicami w Gdyni i miałam wszystkiego dość, a w moim nosie lęgły się wielkie muchy, całe stado. I tak sobie wtedy pomyślałam, że może ja faktycznie powinnam coś zmienić w swoim życiu? Że może to, co jest teraz, to nie jest szczyt moich marzeń. Wtedy powiedziałam sobie, okey, Agnieszka, wracasz do domu i zapisujesz się do klubu fitness. I wiesz co? Sama się przestraszyłam tego pomysłu. Ja, która miałam zwolnienie z wfu, rower obchodziłam tylko trochę mniejszym łukiem niż pies jeża, a na myśl o bieganiu widziałam przed oczami  gwiazdki (nieeee, nie pojedyncze, od razu całe konstelacje!). ALE poszłam i kupiłam karnet, do razu na cały miesiąc. Zapisałam się na zajęcia trzy razy w tygodniu, a w międzyczasie codziennie ćwiczyłam w domu na orbitreku (mówiłam już o wpadaniu ze skrajności w skrajność, że to niezdrowe jest?). Zaczęłam się też rozglądać i szukać instruktorki, która mi pomoże. Tak, wiesz, zaczęłam szukać pomocy, porad w Internecie, wskazówek jak ćwiczyć. Kurde, skoro ludziom się to udaje, to może i ja mam szansę? Chcesz, żeby ci napisała motywująco, że miałam zakwasy, że bolało mnie całe ciało, smarowałam się maściami rozgrzewającymi, że nie mogłam siadać, wstawać, że nie chciało mi się jeść codziennie owsianki, a instruktorka krzyczała na mnie, gdy źle ćwiczyłam? Tak było, kochana.

Otyła mama, otyły tata

Byliśmy ostatnio z mężem w ogrodzie zoologicznym pod Łodzią. Zaskoczyła mnie ilość otyłych ludzi: młodych matek (dziewczyn w moim wieku!), ojców i dzieci. Widziałam otyłe kilkulatki, których kolanka układały się na zewnątrz, a ZOO dumnie zwiedzały ich wypchane brzuszki. Wiesz co zauważyłam? Szczupłe rodziny miały swoje jedzenie, owoce w pojemnikach, kanapki i wodę mineralną w butelkach. Ich dzieciaki latały po ogrodzie z arbuzem w dłoni albo połówką śliwki. Reszta raczyła się lodami, smażonymi w głębokim tłuszczu frytkami, ewentualnie wyciągała z toreb kolorowe chrupki i słodzone napoje. Teraz pewnie się na mnie zdenerwujesz, bo przecież twoje dziecko nie chce pić wody, absolutnie. A sama co pijesz w upał? Jakie butelki leżą w Twoim zakupowym koszyku? Co stoi na honorowym miejscu w kuchni?

I żebyś dobrze mnie zrozumiała: mnie po coli boli brzuch, co nie znaczy, że ty nie możesz napić się ulubionego napoju. Słodka szklanka na tydzień nie popsuje twojego zdrowia, tylko czy jesteś w stanie poprzestać na jednej? Komu dasz drugą – dziecku?  Napij się wody smakowej z truskawką, borówką, arbuzem, ogórkiem – nie widziałaś takiej w sklepie? No pewnie, przecież możesz ją zrobić sama w kilka minut! Tylko mi nie mów, że nie masz czasu! (La, la, la – nie słucham cię!) Ale ty i tak wiesz swoje, co?

Twoje Maserati

Ej, nie żartowałam z tą cukrzycą, nie musisz zbliżać się do wieku emerytalnego, by męczyły cię bóle stawów, nadciśnienie, wahania cukru, a w ich efekcie insulinooporność!

Myślisz sobie „oj tam, przytyłam trochę na wakacjach, zaraz to zgubię” albo „zasłużyłam na ten deser, to był paskudny dzień”, może też czasami „nie chce mi się gotować, o jezuuu, zamówię coś , przecież dziecku zrobiłam zdrowy obiad, ale… no nie chciało go zjeść” Jedzenie może być przyjemnością, ale pamiętaj: jest przede wszystkim paliwem dla organizmu. Chcesz do swojego Maserati wlewać byle jaką benzynę z pierwszej lepszej przydrożnej stacji? O kochana, uwierz mi, zasłużyłaś na coś zdecydowanie lepszego!  

 


*https://ncez.pl/choroba-a-dieta/cukrzyca-i-insulinoopornosc/cukrzyca—–w-liczbach–czy-powinnismy-sie-bac-

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo