Change font size Change site colors contrast
Styl życia

#WspieramSzpitale, czyli lekarze nie mają już siły!

19 marca 2020 / Marta Osadkowska

K jest na dyżurze już czwartą dobę.

Ale czuje się, jakby pracował bez przerwy od miesiąca. Jest wykończony ciągłym stresem i napięciem panującym w szpitalu, a końca pracy nie widać.

Pracuje w dużym dolnośląskim szpitalu – codziennie spotyka się z pacjentami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, codziennie ma kontakt z osobami potencjalnie zarażonymi Covid-19.  Ale nie przez cały czas nosi maseczkę i rękawiczki, choć chciałby. Niestety, tych rzeczy brakuje i dyrektorzy szpitali zmuszają personel do pracy bez nich. Na oddziale z pacjentami onkologicznymi jest w sumie 10 maseczek. Są takie, na których nie ma już ani jednej. Skutkuje to kolejnymi ekspozycjami na zarażenie i odsyłaniem lekarzy, pielęgniarek i ratowników na kwarantannę. 

 

W takim tempie niedługo nie będzie komu leczyć. Albo w szpitalach będzie personel, o którym będzie wiadomo na pewno, że jest zarażony. A jesteśmy dopiero na początku zachorowań. Lekarze są bezradni, nie mogą i nie chcą odmówić pracy – ale warunki w szpitalach zagrażają ich zdrowiu i życiu. Ci, którzy próbują głośno o tym mówić, spotykają się z groźbami ze strony dyrekcji. Próbuje się usprawiedliwić brak konieczności zabezpieczeń nieadekwatnymi i prawdopodobnie przeterminowanymi rozporządzeniami WHO sygnowanymi przez dyrektora do spraw medycznych. Zdaniem personelu to brak wyobraźni. Nie przypominają sobie, kiedy widzieli dyrektora na SOR wśród pacjentów – choć sam jest podobno lekarzem. 

 

Zgłaszają się pacjenci z objawami choroby lub tacy, którzy wrócili np. z Włoch. Są tacy którzy ryzyko zarażenia po prostu ukrywają. Personel szpitala nie wie, co robić.  W zasadzie obecnie każdego zgłaszającego się do szpitala należałoby traktować jako potencjalnie zakażonego. Nie ma jasnych wytycznych, jak działać. Te, które są, zmieniają się co 3 dni. Lekarze wymieniają się doświadczeniami i nowo powstałymi procedurami w ich jednostkach przez zamknięte fora i grupy. Nie ma zabezpieczeń – środki ochrony osobistej są niedostateczne, a i tych jest mało.

 

Zakażeni pacjenci uciekają ze szpitali. Jeden z takich przypadków policja znajduje w domu, w najlepsza trwa tam libacja. Stół zastawiony suto, a więc chory był w sklepie. Gdzie jeszcze? „Znamy tę rodzinę, to patologia, regularnie jesteśmy tu wzywani” – mówi policjant. Musiał jechać po chorego, wyciągać go z domu przy protestach pijanych kompanów i przetransportować do szpitala. Ilu uczestników tego zamieszania wyjdzie z sytuacji chorych? A nie jest to jednostkowy przypadek, zakażeni nie przestrzegają, bagatelizują zagrożenie. Nikt nie wie, co będzie dalej. Bezpieczni są tylko ci, którzy zostają w domach, kompletnie odizolowani. 

 

Lekarze proszą, żeby osoby podejrzewające u siebie koronawirusa, nie wchodziły do szpitali przez Szpitalny Oddział Ratunkowy, ale zgłaszały się do przeznaczonych do tego punktów. Jeśli na SOR wejdzie osoba zakażona wirusem, trzeba go odkażać, przez co jest sparaliżowany na około cztery godziny. A wypadki nie przestały się zdarzać przy okazji kwarantanny. 

 

Pracownicy szpitali, którym uda się zrobić przerwę w pracy, wracają do domów, do swoich bliskich. Być może wracają zakażeni wirusem i przekazują go dalej. Wszyscy już wiemy, że długo nie ma objawów. Nie ma testów, żeby za każdym razem sprawdzać, czy schodzący z dyżuru lekarz, który spędził cały dzień z chorymi, sam nie jest już nosicielem wirusa. Poza tym testy bezpośrednio po ekspozycji mogą być ujemne, a dodatnie dopiero po kilku dniach. 

 

We Włoszech lekarzy już zaczyna brakować. Tamtejszy rząd zdecydował o zniesieniu egzaminów końcowych dla studentów medycyny. Dzięki temu do pracy ruszy ok. 10 tysięcy osób. Będą pomagać w przychodniach, domach opieki, żeby bardziej doświadczony personel mógł walczyć z pandemią.

 

Ministrowie prężą klaty na konferencjach, zapewniając nas, że wszystko jest pod kontrolą i panują nad sytuacją. To nieprawda. Nie ma żadnego odgórnego zarządzenia, które poprawi sytuację w szpitalach. Obywatele szukają maseczek, rękawic i dostarczają lekarzom. To piękna inicjatywa i na pewno doraźnie pomaga. Ale to za mało! Niektóre powiaty szukają krawcowych gotowych szyć potrzebne przedmioty, ale to wszystko kropla w morzu potrzeb. Potrzeba dużo więcej, żeby lekarze mogli bezpiecznie wykonywać swoje zadanie. 

 

My robimy, co możemy. Siedzimy bezpiecznie w domach, oglądając memy dotyczące kwarantanny i nie myślimy o tym, co dzieje się w szpitalach. Media powielają bohaterskie historie o superbohaterach w fartuchach, którzy nas wszystkich uratują. Ale część tego to bajka. 

 

W tych fartuchach są zdezorientowani, wyczerpani ludzie. Narażeni w każdej chwili na zakażenie i pozbawieni podstawowego wyposażenia. Nie można udawać, że tej sytuacji nie ma. Jak zabraknie lekarzy, pielęgniarek i ratowników, to będziemy bez szans!

 

Na stronie SięPomaga ruszyła zbiórka dla szpitali: https://www.siepomaga.pl/koronawirus 

To nasza chwila, wszyscy możemy być bohaterami!

Inspiracje

Przydomowa hodowla kur – źródło zdrowych jaj i radości z życia na wsi

3 sierpnia 2023 / The Mother Mag

Współczesny styl życia zatracił kontakt z naturą i prostotą wiejskiego życia.

Jednak coraz więcej osób odnajduje radość i korzyści z prowadzenia przydomowej hodowli kur. To fascynujące i satysfakcjonujące zajęcie, które nie tylko dostarcza zdrowych i smacznych jaj, ale także przypomina nam o bliskości z naturą i zwiększa świadomość żywności

Zaciszne poranki spędzone na łonie natury, świeże, zdrowe jaja prosto z własnego kurnika i radosne odgłosy kurek to obrazek, który coraz więcej osób pragnie mieć na swoim podwórku. Przydomowa hodowla kur stała się nie tylko trendem, ale także stylem życia dla wielu miłośników natury, zdrowego odżywiania i spokoju wiejskich krajobrazów.

W dzisiejszym zabieganym świecie, odcięci od natury i zapracowani na co dzień, tęsknimy za bliskością ziemi i prostotą życia. Hodowla kur w przydomowym ogrodzie to doskonały sposób na oderwanie się od miejskiego zgiełku, wyciszenie się i powrót do korzeni. To także satysfakcjonujące zajęcie, które pozwala poczuć radość i spełnienie, gdy patrzymy na piękne kury, które są nie tylko źródłem zdrowych jaj, ale także przynoszą uśmiech na nasze twarze.

Hodowla kur nie jest tylko domeną mieszkańców wsi czy gospodarstw rolnych. Coraz więcej osób zamieszkujących na obrzeżach miast czy nawet w blokach decyduje się na przydomową hodowlę. Dzięki coraz bardziej dostępnym informacjom na temat tej pasjonującej działalności oraz nowoczesnym rozwiązaniom, takim jak kurniki dla miasta, możemy z powodzeniem prowadzić hodowlę kur nawet w ograniczonej przestrzeni.

Bohaterka naszego artykułu, Hania, przeprowadziła się na obrzeża miasta aby doświadczać bliższego kontaktu z naturą. Jednym z jej marzeń była właśnie hodowla kur.

Haniu skąd takie marzenie o własnym kurniku:

Jednym z głównych powodów mojej decyzji o rozpoczęciu przygody z hodowlą kur jest wzrastająca świadomość zdrowego odżywiania i chęć unikania produktów z chemicznymi dodatkami. Hodowane przez nas kury dostarczają jaj wolnych od sztucznych hormonów i antybiotyków, a ponadto mogą się cieszyć zdrowym i naturalnym stylem życia. Cieszy mnie również kontakt dzieci ze zwierzętami, ich radość gdy biegną do kurnika i głośne wołanie „mamo jest jajko”. To urocze!

Hodowla kur jest nie tylko korzystna dla zdrowia i środowiska, ale także przynosi nam wiele radości i satysfakcji. Opieka nad zwierzętami, obserwowanie ich naturalnych zachowań i obserwacja procesu znoszenia jaj są niezwykle fascynującymi doświadczeniami. Dla nas, hodowla kur to również sposób na oderwanie się od zgiełku miejskiego życia i na chwilę wytchnienia na łonie natury. Dodatkowo Kurki żyjące na wolnym wybiegu pozwalają na naturalne nawożenie ogrodu, co jest korzystne zarówno dla roślin, jak i środowiska. Ponadto, takie kury mogą się żywić naturalnymi pokarmami, takimi jak robaki i ziarna, co przekłada się na jakość ich jaj.

Od czego najlepiej zacząć przygodę z hodowlą kur?

Przed rozpoczęciem przydomowej hodowli kur, warto zastanowić się nad kilkoma aspektami. Przede wszystkim, konieczne jest zapewnienie odpowiednich warunków życia dla kur. Wymagają one dostępu do wolnego wybiegu, odpowiedniej ilości światła dziennego i odpowiednio wyposażonej kurnika.

Jaki Wy wybraliście kurnik?

Nie mieliśmy bardzo dużo miejsca w ogrodzie, nie chcieliśmy również aby kury swobodnie chodziły po działce z racji naszego komfortu, ale i ich bezpieczeństwa. Długo szukaliśmy odpowiedniego produktu. Zależało nam aby kurnik łączył funkcjonalność, estetykę i trwałość, stwarzając doskonałe warunki dla naszych przyszłych kur. Oglądaliśmy wiele modeli, jedne były za małe inne wydawały się dość mało trwałe a jeszcze inne były bardzo drogie i za duże. W końcu trafiliśmy na takie modele jakie nam pasowały i na stronę Petgarden. Ich produkty urzekły nas obietnicą solidnego wykonania, dbałością o detale oraz atrakcyjnym designem, który doskonale wpisuje się w nasz plan zagospodarowania przestrzeni w ogrodzie. Wybraliśmy model Megi, spodobała nam się nowoczesna bryła tego kurnika. Został on wyposażony w drewnianą drabinkę, która zapewnia wygodny dostęp do górnej części oraz dwa wewnętrzne poziomy do znoszenia jaj.

Kury lubią spędzać czas na pewnej wysokości ze względów bezpieczeństwa, dlatego sama buda znajduje się na podwyższeniu. Kurnik posiada drzwi, które można otwierać i zamykać, a także metalową szufladę ułatwiającą utrzymanie czystości. Integralną jego częścią jest park/wybieg posiadający duże drzwi. Buda została wykonana z najwyższej jakości drewna iglastego pochodzącego z polskich, ekologicznych lasów.

Na co warto zwrócić uwagę wybierając kurnik?

Jedną z najważniejszych według nas  poszukiwaną zaletę kurnika była  ich funkcjonalność. Kurnik powinien zostać tak  zaprojektowany , aby zapewnić wygodę zarówno dla kur, jak i hodowcy. Wnętrze powinno być przestronne z odpowiednią ilością przegród, dzięki którym kury mogą swobodnie spacerować, a jednocześnie zachować porządek i harmonię wewnątrz kurnika. W ofercie Petgarden znaleźliśmy różnorodne modele kurników, które mogliśmy dostosować do naszych potrzeb i wymagań, bez względu na to, czy nasze stado będzie niewielkie czy planujemy większą hodowlę. Na stronie Petgarden znalazłam jeszcze marzenie moich dzieci, czyli przecudowne domki dla ptaków oraz stoliki do prac ogrodowych.

Jak wygląda montaż takiego kurnika?

Nasz kurnik zamówiliśmy przez internet, trochę się martwiliśmy czy podołamy złożeniu go, ale odbyło się bez problemów. To była praca dla moich chłopaków a przy okazji świetna zabawa i miło spędzone popołudnie. Paczka przyjechała do nas transportem, Pan był przygotowany do obsługi dużych i ciężkich gabarytów więc nie było problemów.

 

Po rozłożeniu wszystkich elementów na trawniku i zapoznaniu z instrukcją zaczęliśmy składać elementy jak klocki lego.

 

 

Kurnik posiada drzwi, które można otwierać i zamykać, a także metalową szufladę ułatwiającą utrzymanie czystości. To szczególnie ważne, aby zapewnić naszym kurom zdrowe i higieniczne warunki życia.

 

 

Estetyka kurników Petgarden zasługuje na uwagę. Ciekawe wzory, harmonijne kolory i staranne wykończenia sprawiają, że kurnik staje się ozdobą ogrodu. Tworząc taką estetyczną przestrzeń dla kurek, możemy jednocześnie cieszyć oko pięknym widokiem i dbać o ich komfort.

Kurniki marki Petgarden wykonane są z solidnych i trwałych materiałów, co gwarantuje ich długą żywotność. Odporność na zmienne warunki atmosferyczne sprawia, że kurniki z powodzeniem przetrwają polskie zimy i deszczowe dni, zapewniając kurom odpowiednią ochronę. Kurnik wyposażony został w drewnianą drabinkę, która zapewnia wygodny dostęp do górnej części oraz dwa wewnętrzne poziomy do znoszenia jaj.

Kury lubią spędzać czas na pewnej wysokości ze względów bezpieczeństwa, dlatego sama buda znajduje się na podwyższeniu. Integralną jego częścią jest park/wybieg posiadający duże drzwi. Buda została wykonana z najwyższej jakości drewna iglastego pochodzącego z polskich, ekologicznych lasów.

W Polsce coraz więcej osób zyskuje świadomość zalet przydomowej hodowli kur i odkrywa radość z życia na wsi. To nie tylko sposób na zdrowe jaja i naturalne nawożenie ogrodu, ale także sposób na wyciszenie się i obcowanie z naturą. Dla nas przydomowa hodowla kur to z pewnością fascynujące i satysfakcjonujące zajęcie, które przynosi wiele korzyści dla zdrowia, środowiska i naszej harmonii z naturą.

My marzyliśmy o własnych kurach i jajkach, o bliskości z naturą. Warto spróbować!

Haniu, dziękujemy za rozmowę!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo