Change font size Change site colors contrast
Felieton

Nieidealną być, czyli dlaczego nie jestem jak Ania Lewandowska

12 lutego 2018 / Magdalena Droń

Kult ciała, mordercze treningi, restrykcyjne diety i cała masa ekspertów, która próbuje Cię przekonać, że karnet na siłownię, trener personalny i pudełkowa dieta są Ci do życia niezbędne.

Tylko one zagwarantują Ci prawdziwe szczęście i dodadzą pewności siebie…. Kiedy słyszę takie gadki motywacyjne mam ochotę głośno zaśmiać się w twarz (to ta bardziej cenzuralna wersja) osobom, które je wygłaszają. Czy naprawdę tylko nasza...

Kult ciała, mordercze treningi, restrykcyjne diety i cała masa ekspertów, która próbuje Cię przekonać, że karnet na siłownię, trener personalny i pudełkowa dieta są Ci do życia niezbędne. Tylko one zagwarantują Ci prawdziwe szczęście i dodadzą pewności siebie…. Kiedy słyszę takie gadki motywacyjne mam ochotę głośno zaśmiać się w twarz (to ta bardziej cenzuralna wersja) osobom, które je wygłaszają. Czy naprawdę tylko nasza zewnętrzna skorupa się liczy we współczesnym świecie?

Zaraz na pewno odezwie się grono obrończyń i wyznawczyń naczelnych trenerek naszego kraju: „Jak śmiesz?! Jesteś leniwą krową, która tylko się objada i nie ma zamiaru ruszyć tłustego tyłka sprzed telewizora! Tylko znajdujesz sobie wymówkę, żeby nie ćwiczyć i nic nie robić ze swoim ciałem”. Jak na to zareaguję? Przyznam im (częściowo) rację. Dlaczego? Bo mam ważniejsze i bardziej priorytetowe zajęcia niż stawanie w wyścigu o bycie fit mamą roku, promującą na Istagramie swój płaski brzuch i pozornie idealne życie.

Natura leniwca

Jestem dzikim zwierzęciem. Najdzikszym jakiego znam. Nazywają mnie Bradypus tridactilus. I chociaż ruszam się niespiesznie, zgodnie z zasadą slow life, prowadzę szczęśliwy tryb życia. Moje ciało, choć przez niektórych nazywane „masywnym”, jest odpowiedniej budowy. Owszem tu i ówdzie nie jest już najlepiej, wszak bliżej mi do trzydziestki niż osiemnastki, jednak nie uważam by było tragicznie. Nadwagi nie mam. Chociaż całe dziecięce i nastoletnie życie aktywnie uprawiałam sport (taniec, pływanie, lekkoatletyka), dziś raczej stronię od tego typu aktywności. Czemu? Bo jestem leniwa i otwarcie się do tego przyznaję. Chociaż lubię się ruszać i dla przykładu 20-sto kilometrowe wędrówki nawet w siódmym miesiącu ciąży nie stanowiły dla mnie żadnego problemu i zawsze wybieram rower zamiast komunikacji publicznej czy auta, wizja pocenia się na siłowni jest ciut odpychająca. Tak, mam jakiś wewnętrzy wstręt do bakterii w miejscach publicznych i pewnie powinnam to leczyć, ale mniejsza o to. Ach, zapomniałam – mogę przecież ćwiczyć w domu. Jest tyle programów na YT (wspomnianych wcześniej trenerek na L. i na Ch.) z których można zupełnie za darmo korzystać. Wystarczy odrobina dobrej chęci. Robię to przecież dla swojego zdrowia. Mój słomiany zapał jednak starcza na co najwyżej kilka dni. Właśnie przymierzam się do kolejnego podejścia – możecie trzymać kciuki.

Buntownik z wyboru

Nie lubię podporządkowywać się zasadom. Ustalone normy i narzucone reguły działają na mnie jak płachta na byka. Zawsze chodzę swoimi ścieżkami. Nic więc dziwnego, że wszelkie diety i jadłospisy ułożone przez kogoś, kto owszem – z całą pewnością zna się na swojej robocie, nie są dla mnie. Jeśli mam ochotę na jajka i białe pieczywo z dużą ilością masła (oj tak, jem BIAŁE pieczywo), to właśnie takie śniadanie sobie przygotowuję. Nie lubię, kiedy ktoś mi coś narzuca, w stylu: w poniedziałek twarożek i dwie figi, a we wtorek granola z jogurtem. Nie zrozum mnie źle – to nie jest tak, że nie lubię jeść zdrowo. Jem zdrowo. Mam zróżnicowaną i bogatą w makro- i mikroelementy dietę. Ale nigdy nie wiem, na co będę miała ochotę danego dnia. Nie wiem też, co zostanie mi z dnia poprzedniego i jakie będą zasoby mojej lodówki. Owszem, potrafię sobie zaplanować jadłospis na cały tydzień, bo jest to ekonomiczne i zaoszczędza czas, jednak jestem elastyczna i kreatywna. W kuchni działam zgodnie z zasadami – smacznie, zdrowo, szybko i pożywnie. To ostatnie chyba mnie gubi…

Usprawiedliwienia

Mogłabym wymieniać wszystkie swoje przypadłości, w stylu niedoczynności tarczycy, PCOS, kontuzji spowodowanych wieloletnimi ciężkimi treningami tanecznymi, ale nie będę się nad tym rozwodzić. Dziecko, zajmowanie się domem czy praca, też nie powinny być moją wymówką. A chroniczne zmęczenie? Któż na nie nie cierpi. Wiem, że nie jestem w tym wszystkim sama. Wiem, że inni mają gorzej. I właśnie dlatego nie uważam, by moje powody do usprawiedliwienia były w jakikolwiek sposób znaczące. Są – tak po prostu. Żyją swoim własnym życiem i tylko czasem wyciągam je na wierzch. Szczególnie wtedy, gdy mam jeden z TYCH dni.

Priorytety

Powiem Ci szczerze, że strasznie wkurzają mnie nagłówki gazet i portali wykrzykujące: „Wróciła do formy po ciąży w miesiąc”, „Po dwóch tygodniach od porodu chwali się perfekcyjną figurą na plaży” itp., które tylko napędzają całą tą złowieszczą machinę. To one wywołują w nas, matkach, poczucie winy i wstyd. No jak to, ona mogła, a ja nie. Coś w takim razie ze mną jest nie tak… Kobieto! Opanuj się! Wszystko z Tobą w jak najlepszym porządku! To, że masz odrobinę więcej tu i ówdzie wcale nie znaczy, że jesteś spasiona. Co więcej, uwierz mi – nie to się liczy. Ja wiem, że wszędzie bombardują Cię kolorowe magazyny z aktorkami i modelkami szczupłymi jak z Photoshopa. Ja wiem, że faceci to wzrokowcy. Ja wiem, że Twoje ego cierpi. Ale pamiętaj – jesteś mamą. I najwyraźniej świetnie Ci to wychodzi, skoro nie masz czasu na sześciopak na brzuchu. Podobnie jak ja, masz swoje priorytety. Rodzina, praca, dom, pasja. W takiej lub innej kolejności – nie ma to najmniejszego znaczenia. Ważne, że jest coś, czemu się w pełni poświęcasz. Coś co sprawia, że nie masz czasu myśleć o oponce na brzuchu czy cellulicie na pośladkach. To tylko Twoja powłoka. Liczy się to, co sobą reprezentujesz, to co masz w środku, a nie to, ile godzin spędzasz na siłowni czy z personalnym trenerem.

Słowem zakończenia

Osobiście Pani Anna Lewandowska nic złego mi nie uczyniła. Podobnie jak Pani Ewa Chodakowska. Szanuję to, co robią dla tysięcy Polek. Podziwiam, że potrafią swoją charyzmą pociągnąć za sobą takie rzesze osób, które zmieniają swoje życia. Brawo dla nich! I dla tych wszystkich dziewczyn, które dzięki nim zmieniły to, co im się nie podobało, z czym walczyły i zmagały się przez lata. Jeśli taki był ich priorytet – trzymam kciuki i za resztę kobitek! Mnie jednak nigdy nie zwerbują. Nie jestem w ich targecie. Nie chcę i nie muszę być taka jak one. Dla mnie bowiem zdrowe ciało, to niekoniecznie ciało szczupłe. Dobre samopoczucie nie zawsze wiąże się z perfekcyjną sylwetką gotową na bikini i zielonym koktajlem wypitym z rana. A wieczorny trening najlepiej brzmi w towarzystwie mojej córy, za którą uganiam się po mieszkaniu tylko po to, by zmienić jej pieluchę lub ubrać piżamę i utulić do snu.

Taka jaka jesteś, jesteś fajna. Nie musisz być idealna

Arka Noego „Nieidealna”

 


Designed by Freepik

Inspiracje

Przydomowa hodowla kur – źródło zdrowych jaj i radości z życia na wsi

3 sierpnia 2023 / The Mother Mag

Współczesny styl życia zatracił kontakt z naturą i prostotą wiejskiego życia.

Jednak coraz więcej osób odnajduje radość i korzyści z prowadzenia przydomowej hodowli kur. To fascynujące i satysfakcjonujące zajęcie, które nie tylko dostarcza zdrowych i smacznych jaj, ale także przypomina nam o bliskości z naturą i zwiększa świadomość żywności

Zaciszne poranki spędzone na łonie natury, świeże, zdrowe jaja prosto z własnego kurnika i radosne odgłosy kurek to obrazek, który coraz więcej osób pragnie mieć na swoim podwórku. Przydomowa hodowla kur stała się nie tylko trendem, ale także stylem życia dla wielu miłośników natury, zdrowego odżywiania i spokoju wiejskich krajobrazów.

W dzisiejszym zabieganym świecie, odcięci od natury i zapracowani na co dzień, tęsknimy za bliskością ziemi i prostotą życia. Hodowla kur w przydomowym ogrodzie to doskonały sposób na oderwanie się od miejskiego zgiełku, wyciszenie się i powrót do korzeni. To także satysfakcjonujące zajęcie, które pozwala poczuć radość i spełnienie, gdy patrzymy na piękne kury, które są nie tylko źródłem zdrowych jaj, ale także przynoszą uśmiech na nasze twarze.

Hodowla kur nie jest tylko domeną mieszkańców wsi czy gospodarstw rolnych. Coraz więcej osób zamieszkujących na obrzeżach miast czy nawet w blokach decyduje się na przydomową hodowlę. Dzięki coraz bardziej dostępnym informacjom na temat tej pasjonującej działalności oraz nowoczesnym rozwiązaniom, takim jak kurniki dla miasta, możemy z powodzeniem prowadzić hodowlę kur nawet w ograniczonej przestrzeni.

Bohaterka naszego artykułu, Hania, przeprowadziła się na obrzeża miasta aby doświadczać bliższego kontaktu z naturą. Jednym z jej marzeń była właśnie hodowla kur.

Haniu skąd takie marzenie o własnym kurniku:

Jednym z głównych powodów mojej decyzji o rozpoczęciu przygody z hodowlą kur jest wzrastająca świadomość zdrowego odżywiania i chęć unikania produktów z chemicznymi dodatkami. Hodowane przez nas kury dostarczają jaj wolnych od sztucznych hormonów i antybiotyków, a ponadto mogą się cieszyć zdrowym i naturalnym stylem życia. Cieszy mnie również kontakt dzieci ze zwierzętami, ich radość gdy biegną do kurnika i głośne wołanie „mamo jest jajko”. To urocze!

Hodowla kur jest nie tylko korzystna dla zdrowia i środowiska, ale także przynosi nam wiele radości i satysfakcji. Opieka nad zwierzętami, obserwowanie ich naturalnych zachowań i obserwacja procesu znoszenia jaj są niezwykle fascynującymi doświadczeniami. Dla nas, hodowla kur to również sposób na oderwanie się od zgiełku miejskiego życia i na chwilę wytchnienia na łonie natury. Dodatkowo Kurki żyjące na wolnym wybiegu pozwalają na naturalne nawożenie ogrodu, co jest korzystne zarówno dla roślin, jak i środowiska. Ponadto, takie kury mogą się żywić naturalnymi pokarmami, takimi jak robaki i ziarna, co przekłada się na jakość ich jaj.

Od czego najlepiej zacząć przygodę z hodowlą kur?

Przed rozpoczęciem przydomowej hodowli kur, warto zastanowić się nad kilkoma aspektami. Przede wszystkim, konieczne jest zapewnienie odpowiednich warunków życia dla kur. Wymagają one dostępu do wolnego wybiegu, odpowiedniej ilości światła dziennego i odpowiednio wyposażonej kurnika.

Jaki Wy wybraliście kurnik?

Nie mieliśmy bardzo dużo miejsca w ogrodzie, nie chcieliśmy również aby kury swobodnie chodziły po działce z racji naszego komfortu, ale i ich bezpieczeństwa. Długo szukaliśmy odpowiedniego produktu. Zależało nam aby kurnik łączył funkcjonalność, estetykę i trwałość, stwarzając doskonałe warunki dla naszych przyszłych kur. Oglądaliśmy wiele modeli, jedne były za małe inne wydawały się dość mało trwałe a jeszcze inne były bardzo drogie i za duże. W końcu trafiliśmy na takie modele jakie nam pasowały i na stronę Petgarden. Ich produkty urzekły nas obietnicą solidnego wykonania, dbałością o detale oraz atrakcyjnym designem, który doskonale wpisuje się w nasz plan zagospodarowania przestrzeni w ogrodzie. Wybraliśmy model Megi, spodobała nam się nowoczesna bryła tego kurnika. Został on wyposażony w drewnianą drabinkę, która zapewnia wygodny dostęp do górnej części oraz dwa wewnętrzne poziomy do znoszenia jaj.

Kury lubią spędzać czas na pewnej wysokości ze względów bezpieczeństwa, dlatego sama buda znajduje się na podwyższeniu. Kurnik posiada drzwi, które można otwierać i zamykać, a także metalową szufladę ułatwiającą utrzymanie czystości. Integralną jego częścią jest park/wybieg posiadający duże drzwi. Buda została wykonana z najwyższej jakości drewna iglastego pochodzącego z polskich, ekologicznych lasów.

Na co warto zwrócić uwagę wybierając kurnik?

Jedną z najważniejszych według nas  poszukiwaną zaletę kurnika była  ich funkcjonalność. Kurnik powinien zostać tak  zaprojektowany , aby zapewnić wygodę zarówno dla kur, jak i hodowcy. Wnętrze powinno być przestronne z odpowiednią ilością przegród, dzięki którym kury mogą swobodnie spacerować, a jednocześnie zachować porządek i harmonię wewnątrz kurnika. W ofercie Petgarden znaleźliśmy różnorodne modele kurników, które mogliśmy dostosować do naszych potrzeb i wymagań, bez względu na to, czy nasze stado będzie niewielkie czy planujemy większą hodowlę. Na stronie Petgarden znalazłam jeszcze marzenie moich dzieci, czyli przecudowne domki dla ptaków oraz stoliki do prac ogrodowych.

Jak wygląda montaż takiego kurnika?

Nasz kurnik zamówiliśmy przez internet, trochę się martwiliśmy czy podołamy złożeniu go, ale odbyło się bez problemów. To była praca dla moich chłopaków a przy okazji świetna zabawa i miło spędzone popołudnie. Paczka przyjechała do nas transportem, Pan był przygotowany do obsługi dużych i ciężkich gabarytów więc nie było problemów.

 

Po rozłożeniu wszystkich elementów na trawniku i zapoznaniu z instrukcją zaczęliśmy składać elementy jak klocki lego.

 

 

Kurnik posiada drzwi, które można otwierać i zamykać, a także metalową szufladę ułatwiającą utrzymanie czystości. To szczególnie ważne, aby zapewnić naszym kurom zdrowe i higieniczne warunki życia.

 

 

Estetyka kurników Petgarden zasługuje na uwagę. Ciekawe wzory, harmonijne kolory i staranne wykończenia sprawiają, że kurnik staje się ozdobą ogrodu. Tworząc taką estetyczną przestrzeń dla kurek, możemy jednocześnie cieszyć oko pięknym widokiem i dbać o ich komfort.

Kurniki marki Petgarden wykonane są z solidnych i trwałych materiałów, co gwarantuje ich długą żywotność. Odporność na zmienne warunki atmosferyczne sprawia, że kurniki z powodzeniem przetrwają polskie zimy i deszczowe dni, zapewniając kurom odpowiednią ochronę. Kurnik wyposażony został w drewnianą drabinkę, która zapewnia wygodny dostęp do górnej części oraz dwa wewnętrzne poziomy do znoszenia jaj.

Kury lubią spędzać czas na pewnej wysokości ze względów bezpieczeństwa, dlatego sama buda znajduje się na podwyższeniu. Integralną jego częścią jest park/wybieg posiadający duże drzwi. Buda została wykonana z najwyższej jakości drewna iglastego pochodzącego z polskich, ekologicznych lasów.

W Polsce coraz więcej osób zyskuje świadomość zalet przydomowej hodowli kur i odkrywa radość z życia na wsi. To nie tylko sposób na zdrowe jaja i naturalne nawożenie ogrodu, ale także sposób na wyciszenie się i obcowanie z naturą. Dla nas przydomowa hodowla kur to z pewnością fascynujące i satysfakcjonujące zajęcie, które przynosi wiele korzyści dla zdrowia, środowiska i naszej harmonii z naturą.

My marzyliśmy o własnych kurach i jajkach, o bliskości z naturą. Warto spróbować!

Haniu, dziękujemy za rozmowę!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo