Zosia mieszka w klimatycznym 2-poziomowym mieszkaniu w Olsztynie, na Zatorzu. Mieszkanie tak przytulne, że człowiek czuje się jak u siebie – to chyba ta kanapa na środku, jak w amerykańskim serialu, albo ciemnoszare ściany. No i tyle światła!
Tylko, że na szczęście to miejsce bez cukrowego filtra – naprawdę widać, że ten dom żyje historią 4-osobowej rodziny.
A spotkałyśmy się nie tylko po to, by podziwiać to, jak mieszka, ale by zapytać o to, jak to jest tworzyć własną firmę i co inspiruje ją do ciągłego rozwoju ,,La Dolce Design’’.
Partnerem wpisu jest DESENIO, sklep online z plakatami!
Gdybyś miała swój biznes określić jednym zdaniem, to…?
Errors and trials
– bardzo podoba mi się brzmienie tych słów w języku angielskim, ponieważ już samo wymówienie ich poprawnie wystawia mnie na porażkę (śmiech).
Całe życie w jednym zdaniu! 🙂
Kiedyś nawet chciałam nazwać tak swoją firmę, ale kilka osób dało mi do zrozumienia, że nie brzmi to zachęcająco… chociaż według mnie właśnie poprzez podejmowane próby i popełniane błędy, zbieramy doświadczenie i stajemy się lepsi w tym, co robimy.
Praca na własnych zasadach to zawsze kilka kroków do przodu, a potem dwa do tyłu. Co poświęciłaś, by prowadzić swoją firmę?
Na pewno w i e l e nieprzespanych nocy, wynikających z nienormowanych godzin pracy.
Czym jest dla Ciebie sukces? Liczysz pieniądze, czy może dni urlopu które, jako szefowa, możesz sobie wziąć?
Sukces to według mnie swoboda w decydowaniu o swoich planach, a tym samym też mojej rodziny.
Przyjemne uczucie, prawda? Każda freelancerka, z którą rozmawiam, mówi dokładnie to samo.
Może brzmi to górnolotnie, ale świadomość tego, że to ja decyduję, ile obowiązków zawodowych na danym etapie życia jestem w stanie na siebie wziąć i nikt nie będzie mnie wbrew mojej woli naciskał, daje mi dużo ulgi i satysfakcji.
Efektem tego jest praca w zgodzie ze sobą, a według mnie to ogromny luksus.
Z czego jesteś najbardziej dumna? Jako kobieta i jako kobieta czynu?
Z tego, że wraz z macierzyństwem nie zrezygnowałam z siebie.
Jak się tego nauczyłaś?
Brałam przykład z mojej mamy, która zawsze, oczywiście w miarę możliwości, dbała o swoją przestrzeń i realizowała się. Wydaje mi się, że dzięki temu potrafiła także i nam dać wolność w decydowaniu o sobie.
Czego jeszcze nie umiesz, a wiesz, że ta wiedza przydałaby Ci się w prowadzeniu La Dolce Design?
Chciałabym odnaleźć w sobie nutkę marketingowca.
To pytanie musi paść, choć pewnie każdy Cię o to pyta. Skąd pomysł na biznes?
To był spontaniczny pomysł. Na mojej uczelni prowadzone były dodatkowe zajęcia z przedsiębiorczości. Zgłosiłam się, ponieważ byłam ciekawa tych zajęć oraz innych studentów i ich pomysłów na biznes w dziedzinie kultury i sztuki. Okazało się, że jest możliwość, aby spróbować swoich sił i postanowiłam spontanicznie sprawdzić, czy dam radę „na swoim”. Plusem jest to, że zamiast długo się zastanawiać, postanowiłam działać i płynąć na fali tego pomysłu.
Z kogo brałaś przykład, gdy wymyślałaś swoją markę? Inspirowałaś się istniejącymi biznesami, czy postawiłaś na swój pomysł?
Swoich idoli i wzory do naśladowania odnajduję teraz. Chyba dlatego, że dopiero od niedawna trochę zwolniłam i zaczęłam uważniej przyglądać się temu, co jest mi bliskie i zgodne z moją filozofią marki.
Jak łączysz bycie mamą i bycie bizneswoman?
Oh, tak, mother-life balance to najtrudniejsza sztuczka (śmiech).
Bywa różnie. Staram się dawać dzieciakom dużo miłości i uwagi, ale czasem to niemożliwe, żeby połączyć perfekcyjnie te dwa światy.
Zawsze jest sposób, choć nie zawsze wymarzony…
W gorących dla mnie zawodowo okresach, ja mam maraton pracy, a dzieciaki maratony bajek. Niestety. W takich sytuacjach nie wrzucam sobie. Wiem, że to etapy, które miną.
Jest coś, z czego w ciągu dnia nie rezygnujesz?
Zawsze staram się znaleźć czas, aby chociaż na chwilę wyjść razem na świeże powietrze i pogadać przed snem lub podczas kąpieli o „5 fajnych rzeczach, które spotkały ich w ciągu dnia”. To nie są długie dysputy, a pomagają przywołać przed snem dobre momenty z minionego dnia i dają pole do fajnych rozmów.
3 sprawy, które każdy powinien rozpisać lub się dowiedzieć, zanim założy własny biznes?
- Warto zastanowić się, jaki komunikat i skojarzenia ma przekazywać Twoja marka.
Dokładne rozpisanie takich kwestii pomaga stworzyć spójny wizerunek firmy oraz to, w jakich przestrzeniach chcesz się poruszać. Fajnie jest też określić sobie jakiego wizerunku chciałabyś uniknąć. Gdy musisz podjąć jakąś trudną zawodową lub wizerunkową decyzję, taki punkt odniesienia staje się bardzo pomocny.
- Do kogo kierujesz swój produkt? Kim jest Twój odbiorca? – to brzmi jak tekst z podręcznika, ale naprawdę jest bardzo pomocne!
Jeśli wiesz, gdzie poruszają się Twoi odbiorcy i ,,jakim językiem mówią”, łatwiej Ci będzie do nich dotrzeć i odpowiedzieć na ich oczekiwania. Trafniej dobierzesz też punkty dystrybucji swoich produktów lub ludzi do współpracy.
- Jako ostatnie poleciłabym chociaż ogólne rozeznanie się w temacie przedsiębiorczości. To prawda, że uczymy się na błędach, ale taka podstawowa wiedza bardzo pomaga w poruszaniu się i unikaniu niewłaściwych decyzji.
Właśnie, skąd czerpiesz marketingową wiedzę?
Podczas tegorocznego wiosennego lockdown’u trafiłam na YouTube na podcast Mała Wielka Firma. Cenię sobie ten kanał za różnorodność. Każda firma ma inne wyzwania, myślę, że jest tam wiele wartościowych treści dla przedsiębiorców.
Wracając do nauki na własnych błędach – która pomyłka nauczyła Cię najwięcej?
Dość szybko nauczyłam się, że brak procedur to strzał w kolano.
Tempo pracy, liczna wymiana wiadomości email, przemęczenie sprawiają, że nawet przy największej staranności i zaangażowaniu, zdarzają się wpadki, jak błąd w tekście, czy przeoczenie zmiany, o którą prosił klient. Po tych doświadczeniach szybko zdałam sobie sprawę, że bez wypracowania wewnętrznych procedur, takie sytuacje będą powracać.
Czyli przeszłaś na tryb trochę korporacyjny w swojej firmie?
Niektóre z panien młodych, z którymi współpracowałam, funkcjonowały zawodowo właśnie w takim, trochę korporacyjnym trybie. Podsumowania, aktualizacje, potwierdzanie zmian w projekcie, było ich środowiskiem naturalnym – i tak też wyglądała wymiana naszych wiadomości email. Były to dla mnie bardzo wartościowe lekcje, na pewno mogłabym im teraz za to podziękować.
____________
Podoba Ci się mieszkanie Zosi? Jeśli tak, na pewno zwróciłaś uwagę na plakaty, które idealnie pasują do wnętrza tego olsztyńskiego mieszkania.
Plakat Desenio MUHAMMAD ALI to inspiracja do działania, przypomnienie o dążeniu do celu, wytrwałości i ambicji. Czarno-białe zdjęcie amerykańskiego boksera stoi przy gramofonie.
Plakat Desenio COPENHAGEN 66 to kultowa grafika Bo Lundberga. To nie tylko część kolekcji ,,Around the World’’, ale też pocztówka z wakacji i marzenie o kolejnej rodzinnej wyprawie.
Plakat Desenio ART GRAPHIQUE NO2, to nie tylko abstrakcyjny wzór dopełniający stylowe wnętrze. Na nim jest coś więcej, hasło bliskie sercu każdej projektantki. ,,Art is not always about pretty things. It;s about who we are, what happened to us, and how our lives are affected.’
Czujesz się zainspirowana historią Zosi? To świetnie! A jeśli spodobały Ci się plakaty DESENIO widoczne na zdjęciu, możesz je kupić już dziś i to z 30% rabatem.
Kod rabatowy THEMOTHERMAG daje 30% zniżki na plakaty* Desenio w dniach 6-8 października (*nie obowiązuje na ramki i plakaty personalizowane i z kategorii handpicked)
Zdjęcia: Emilia Pryśko