Change font size Change site colors contrast
Felieton

High Need Woman – Kobieta,która potrzebuje więcej

17 października 2017 / Paula Pawlak

Wiesz, co oznacza termin "high need baby"?

To dziecko, które potrzebuje więcej. Więcej uwagi, więcej przytulania, więcej mamy. Może nawet znalazłaś w tym haśle swego rodzaju pocieszenie, gdy nie spałaś trzecią noc z rzędu, próbując utulić swoje dziecko. Możesz być też jedną z tych szczęściar, której dziecko przesypia całe noce, odkąd skończyło trzy miesiące. Niezależnie od tego, czy Twój maluch potrzebuje ogromu bliskości, czy...

Wiesz, co oznacza termin „high need baby”? To dziecko, które potrzebuje więcej. Więcej uwagi, więcej przytulania, więcej mamy. Może nawet znalazłaś w tym haśle swego rodzaju pocieszenie, gdy nie spałaś trzecią noc z rzędu, próbując utulić swoje dziecko. Możesz być też jedną z tych szczęściar, której dziecko przesypia całe noce, odkąd skończyło trzy miesiące.

Niezależnie od tego, czy Twój maluch potrzebuje ogromu bliskości, czy wystarczy mu buziak na dobranoc, stoisz za tym wszystkim Ty. Matka. Mama. Mamusia. Czy kiedykolwiek myślałaś o swoich potrzebach? Nie mówię o tych wszystkich bzdurach dnia codziennego czy radach, którymi raczyły Cię wszystkie dobre koleżanki, pani Jadzia z warzywniaka i inne ciężarne w poczekalni u lekarza. Zapytałaś samej siebie czego Ci potrzeba, czy nadal słyszysz w swojej głowie głos siostry, która Ci powtarza, że najważniejsze to wyrzucić te wytarte dresy i sumiennie, dzień w dzień nakładać maskę z makijażu? Albo głos mamy, która uparcie powtarza: „córciu, wyjdź z domu, do ludzi, kup sobie coś ładnego i pomaluj paznokcie na czerwono, a wszystko wróci do normy” . Wiem, co teraz myślisz.

Zastanawia mnie, co stanie się z tymi wszystkimi „high need babies”, gdy dorosną. Jeden zostanie dyrektorem w międzynarodowej firmie, drugi pisarzem, a trzeci politykiem. To nie ma znaczenia. Mnie ciekawi to, co stanie się z ich potrzebami. Z emocjami. Być może pan dyrektor międzynarodowej firmy wyrośnie z bycia „high need baby”, o ile w ogóle da się z tego wyrosnąć. Ale jeśli już na zawsze dane mu jest odczuwać więcej i pragnąć bardziej, będzie próbował zapełnić tę emocjonalną pustkę. Bardzo prawdopodobne, że wpadnie w wir szalonych imprez, szukając mocnych wrażeń, kochając blondynki w dni robocze, a brunetki od święta. Jednak ja jestem optymistką i zakładam inny scenariusz. Wierzę w to, że ze swoją ponadprzeciętną inteligencją emocjonalną zostanie liderem. Takim, za którym stoją ludzie, a nie same cyfry. Biznesmenem, który nie idzie po trupach do celu i wie, że jego sekretarka nie jest jego własnością i ma życie prywatne.

Coraz więcej jest zagubionych dorosłych. Spieszą się z jednego autobusu do drugiego. Czekają nerwowo w kolejkach, by zapłacić za kawę na wynos. Pędzą, choć nie wiedzą, po co i gdzie. Chodzą do pracy, bo muszą, choć z nerwów bolą ich brzuchy. Byle do piątku, byle z dala od tego, co przypomina im o szarej rzeczywistości. Nie wiedzą, czego chcą od życia i jak to zdobyć. Dorośli, którzy dawno już powinni się odnaleźć, by dać przykład tym, których prowadzą za rękę do przedszkola. Dorośli, którzy nie wiedzą, co nadaje życiu sens, a chcą dokonywać rzeczy wielkich.

Jestem jedną z Was. Ja też się spieszę. Dawno już zgubiłam siebie, ale wciąż szukam. Zaczęłam długą drogę, z przeszkodami. Z racji bycia High Need Woman, poprzeczka sama wskakuje na wysoki poziom. Mam wielkie potrzeby, mnóstwo nieopisanych emocji, które czekają w kolejce na to, by je poukładać, schować do szafy i użyć w odpowiednim momencie. Bycie kobietą wymagającą nie brzmi dobrze. Ale jest dobre! Nie chodzi o to, by tylko mieć oczekiwania. Chodzi o to, by oczekiwać i to samo puszczać w świat. To cały wachlarz pięknych uczuć, którymi można się po prostu podzielić.

Moja mama zawsze opowiada, jak bardzo lubiłam się przytulać, gdy byłam mała. Nie odstępowałam jej na krok. Do dziś pamiętam zasypianie na jej kolanach, gdy rozmawiała przez telefon stacjonarny, mimo że od telefonu do łóżka dzieliły nas trzy kroki. Po prostu nie chciałam jej puścić. Gdy wyjeżdżała, spałam z jej koszulą nocną, by zawsze mieć jej zapach przy sobie.

Będąc już trochę starszą, miałam pudełko, do którego chowałam wszystkie drogocenne pamiątki. Bilety do kina, na film, którego nie obejrzałam, bo przeszkadzał mi mój pierwszy chłopak, kradnąc mi pocałunki. Suche liście różowego storczyka, które opadły równie niespodziewanie, jak się pojawiły, a ja desperacko próbowałam zachować w pamięci piękno tego prezentu. Był moment, kiedy zbierałam wszystko, co mogło na nowo przypomnieć mi piękne chwile z przeszłości. Kurczowo trzymałam się tych małych przedmiotów, tych skarbów pełnych dobrych emocji.

Dziś już nie potrzebuję kawałka materiału, by zasnąć. Ani suchego kwiatka, by wywołać pozytywne emocje. Ale to nie znaczy, że moja potrzeba bliskości zmniejszyła się. Po prostu zmieniła kierunek. Do dziś uwielbiam przytulać mamę, ale szukam też innej bliskości. W małych rączkach mojej córki, w uściskach przyjaciół. W ludziach. W świecie. W sobie. To nigdy nie minęło, choć kiedyś próbowałam tę potrzebę zagłuszyć.

Pisze to świadoma siebie kobieta. Staję się nią dzień po dniu i fascynuje mnie to zjawisko. Każdy dzień przynosi mi jakąś zagadkę do rozwiązania. Zagadkę na mój temat, a tylko ode mnie zależy, czy zrobię to zadanie po łebkach, na dostateczny, czy usiądę w ciszy, porozmawiam ze sobą i postaram się siebie zrozumieć. Wiem, że potrzebuję więcej, lepiej i mocniej. Ale czy to coś złego? Tak sobie myślę, że z dobrymi emocjami nie można przesadzić. One sa jak światło, które przyciąga innych. Dobrze jest mieć ich zapas w razie nagłej potrzeby, wspaniale współgrają z kocem i gorącą czekoladą w chłodne jesienne wieczory.

Jestem High Need Woman, mam wielką potrzebę bliskości, czułości, akceptacji. I nareszcie wiem, że to coś dobrego!

Dzieci

Rowerowe Pierwsze Kroki: Testujemy Tabou MINI LITE MG – Idealny start dla młodych rowerzystów i rowerzystek.

13 maja 2024 / The Mother Mag

Każdy rodzic pragnie, by jego dziecko rosło zdrowo i szczęśliwie, a jednym z najlepszych sposobów na osiągnięcie tego celu jest aktywne spędzanie czasu na świeżym powietrzu.

Rower jest doskonałym narzędziem, które nie tylko bawi, ale także uczy niezależności, koordynacji i wzmacnia kondycję fizyczną. W redakcji The Mother MAG mieliśmy okazję przetestować model roweru, który może znakomicie wpasować się w potrzeby młodych adeptów jazdy na dwóch kołach.

Oto nasze wrażenia z testów rowerka MINI LITE MG od polskiego producenta TABOU.

Tabou MINI LITE MG: Pierwsze wrażenia

Tabou MINI LITE MG od razu przykuwa uwagę swoim lekkim i estetycznym designem, który idealnie trafia w gusta młodych użytkowników. Jest to model ultra lekki, co jest kluczowe dla dzieci, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z rowerem. Lekkość roweru, osiągnięta dzięki zastosowaniu ramy z magnezu i elementów z lekkiego aluminium EXTRA LIGHT, znacząco ułatwia naukę jazdy.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

Bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu, gdy mówimy o wyborze roweru dla dziecka. MINI LITE MG jest wyposażony w klasyczny aluminiowy hamulec v-brake na przodzie i hamulec paskowy na tyle, co zapewnia wysoką skuteczność hamowania. Dźwignie hamulcowe umieszczone są na kierownicy, co ułatwia dziecku ich obsługę i pozwala na sprawne zatrzymywanie się w każdych warunkach. Dodatkowo, pełna osłona łańcucha chroni małe rączki oraz ubranka przed wkręceniem, a estetyczny protektor kierownicy zwiększa bezpieczeństwo, czyniąc każdą wyprawę zarówno bezpieczną, jak i stylową.

 

Dopasowanie i komfort

MINI LITE MG występuje w trzech rozmiarach kół (14/16/18 cali), co umożliwia dobranie idealnego rozmiaru dla dziecka w wieku od 3 do 7 lat. Każdy z rowerków jest idealnie przystosowany do potrzeb małych odkrywców, zapewniając nie tylko bezpieczeństwo, ale też komfort podczas pierwszych przygód na dwóch kółkach. Dzięki łatwo odpinanym bocznym kółkom, rowerek rośnie razem z dzieckiem, umożliwiając płynne przejście do samodzielnej jazdy. Dobór odpowiedniego rozmiaru roweru jest niezmiernie ważny, aby dziecko mogło bezpiecznie i wygodnie jeździć. Niewłaściwie dobrany rower może utrudniać naukę i sprawiać, że jazda stanie się frustrująca zamiast być przyjemnością.

Dlaczego warto zachęcić dziecko do jazdy na rowerze? 

Jazda na rowerze nie tylko rozwija umiejętności motoryczne dziecka, ale także wpływa na jego zdrowie fizyczne, zwiększając wytrzymałość serca, płuc i mięśni. Ponadto, jest to wspaniała okazja do spędzania czasu z rodziną i przyjaciółmi, co sprzyja budowaniu silnych więzi społecznych. Rower jako prezent może być także świetnym sposobem na zmotywowanie dziecka do wyjścia na zewnątrz i odkrywania świata w aktywny sposób.

Podsumowanie

Testując TABOU MINI LITE MG, przekonaliśmy się, że jest to rower, który łączy w sobie lekkość, bezpieczeństwo i styl, będąc idealnym wyborem dla najmłodszych rowerzystów. Jego solidna konstrukcja i przemyślane funkcje zapewniają komfort i bezpieczeństwo, które są tak ważne podczas pierwszych rowerowych przygód. Rowerek jest dostępny w 4 wariantach kolorostycznych, co zapewni, że każda z Was znajdzie ten, który idealnie wpasuje się do niepowtarzalnego stylu i  gustu dziecka. Naszym zdaniem to więcej niż tylko rower – to prezent, który może przynieść wiele radości i korzyści dla rozwoju każdego dziecka.

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo