Change font size Change site colors contrast
Ciało

Seks w ciąży to doskonały pomysł! Rozmowa z dr n. med. Maciejem Sochą.

9 października 2019 / Monika Pryśko

Seks w ciąży?

Tak! O tym można porozmawiać, ale w zamkniętym gronie ciężarnych, z lekarzem i to dyskretnym, w towarzystwie tylko na ucho, po cichu. Ponieważ nie mówi się o tym wprost, trudno zająć stanowisko. 

Jesteśmy jako Polacy pruderyjni, często zawstydzeni choćby pytaniem o seks w ciąży i bardzo podatni na internetową manipulację faktami medycznymi. Szczególnie będąc w ciąży!

 

Czy kobiety w ciąży mogą uprawiać seks? Oto jedno z pierwszych pytań, które zadałam dr. n. med. Maciejowi Socha, lekarzowi specjaliście położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej oraz perinatologii, Kierownikowi Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Szpitalu Św. Wojciecha w Gdańsku-Zaspie. 

 

Panie doktorze, czy seks w ciąży jest bezpieczny?

Czy naprawdę te pytania się jeszcze pojawiają? Ciągle? Znowu? 

 

Podobno kobiety w ciąży nie chcą kochać się ze swoimi partnerami. 

Jeżeli kobieta źle się czuje, czyli ma np. ból brzucha, bo pojawiły się skurcze, które mogą być objawami porodu albo odpływa płyn owodniowy lub ma obrzęknięte krocze, dodatkowo cała zmiana stanu hormonalnego doprowadza do tego, że się źle czuje, to ciężarna nie ma ochoty na współżycie. Nikt by w takiej sytuacji nie miał!

Jednak poza stanami chorobowymi, nie mam przeciwwskazań medycznych do seksu w ciąży.

Każdy z nas, jak jest chory, to mniej je, po to, by zmniejszyć metabolizm i zahamować rozprzestrzenianie się bakterii po organizmie. Gdy się źle czujemy, nie chce nam się uprawiać seksu, bo matka natura nie chce, byśmy dalej rozsiewali zarazki. Jest mnóstwo takich zachowań, których zbiór nazywamy ,,sickness behaviour’’, a które towarzyszą  chorobie. Podświadomie, biologicznie, zachowujemy się tak, a nie inaczej. 

Więc jeśli ciężarna nie chce się kochać ze swoim partnerem, powodem może być własny system ostrzegawczy organizmu i to akurat sytuacja w pełni akceptowalna.

 

Czyli mamy słuchać naszego organizmu?

Jako ludzie, jesteśmy po prostu zwierzętami. Warto czasem spojrzeć, jak zachowują się inne ssaki, zwierzęta działają bardzo instynktownie. Samice w trakcie porodu i tuż przed nim ,,dziwnie” się zachowują, szukają sobie ustronnego miejsca, są trochę spokojniejsze, chcą się zaszyć i to jest ostatni moment, w którym pomyślałyby, że jest to dobry czas na zbliżenie seksualne. Kiedy źle się czujemy, to seks nie jest naszym priorytetem. Ale warto posłuchać swojego ciała, bo w większości sytuacji życiowych nie ma przeciwwskazań do normalnych ludzkich zachowań, w tym seksu. 

 

Czy pana pacjentki w gabinecie poruszają temat seksu w ciąży? 

Oczywiście! Co ciekawe, często mówią zdziwione: panie doktorze, ten seks to jest jakiś inny. Pytam, co to znaczy. Okazuje się, że tak naprawdę nie jest gorszy czy lepszy, tylko… po prostu inny niż kiedyś. 

Ciąża wymaga czasem zmiany pozycji, zmiany przyzwyczajeń seksualnych. To nowy stan dla pary, więc może wymagać przystosowania.

 

Która pozycję wybrać?

Taką, która jest najwygodniejsza. A najczęstsza wybierana to tzw. pozycja na łyżeczkę. 

Większość kobiet fizjologicznie położy się na boku i będzie wolała współżyć właśnie w takiej pozycji, tyłem do partnera, i prącie znajdzie się w takim miejscu, że nie zrobi krzywdy ani dziecku, ani ciężarnej. A jak kobieta wygodnie się czuje, jej partner wygodnie się czuje, to znaczy, że jest dobrze.

Nikt nie ma wdrukowanego jedynego dobrego wzoru postępowania. Jesteśmy jak idealnie zbudowane maszyny, że jak coś się dzieje złego, to mamy wbudowany system alarmowy pod postacią na przykład bólu, niepokoju, pobudzenia. Więc jeśli kwestią jest tylko zmiana pozycji, proszę ją zmienić i dobrze się bawić. 

 

A jeśli seks w ciąży boli?

Jeśli boli, to znaczy, że organizm daje znać, żeby zmienić pozycję lub sposób współżycia. Generalnie seks powinien być przyjemny, a ból zwykle jest sygnałem alarmowym.

 

Mówi się jednak, że seks w ciąży skraca szyjkę macicy, a to źle. 

Jako ginekolodzy mamy narzędzia, dzięki którymi możemy zbadać, co się dzieje z szyjką macicy. Zauważyliśmy, że gdy szyjka macicy się skraca, to w fizjologicznej ciąży jest to jeden z elementów jej dojrzewania, który prowadzi wprost do porodu. Ale to, co zabawne, to to, że zapomnieliśmy, że dojrzewanie szyjki macicy jest procesem zarówno jej skracania, jak i zmiany konsystencji oraz ustawienia. Kierowaliśmy się tylko jednym z elementów – długością obserwowaną w USG. I na przestrzeni wielu lat zabranialiśmy pacjentkom współżycia – biorąc pod uwagę tylko długość szyjki macicy.

Pamiętam, że gdy zaczynałem pracę, to taka optymalnie wyglądającą szyjką macicy była ta długa, twarda, zamknięta. I wszystkim pacjentkom mówiliśmy, żeby nie współżyły, bo faktycznie, jak kobieta w ciąży uprawia seks, to szyjka macicy zaczyna dojrzewać. To pokazuje nasze ograniczenia i właściwie głupotę. Po pierwsze, wzięliśmy za pewnik tylko jeden z elementów, jakim jest długość kanału szyjki macicy, albo naszych palców, po drugie zapomnieliśmy, że fizjologicznie szyjka musi dojrzeć, a to wymaga czasu. Poród to proces, który rozpoczyna się nawet trzy dni przed pojawieniem się dziecka na świecie. A faktycznie to całość ciąży jest czasem, w którym dochodzi do zmian, których po prostu finałem jest poród. I jednym z tych elementów jest dojrzewanie szyjki macicy, która w przeciągu tygodni musi zmienić swoją konsystencję, skrócić się, ustawić. Jeśli mamy długą, twardą, zamkniętą szyjkę macicy, i nawet rozpocznie się już czynność skurczowa, a dziecko napiera na tkanki macicy, to strasznie to boli. Nawet mnie, na samą myśl, co musi czuć pacjentka. Jak ta szyjka ma dojrzeć? Nagle w ciągu kilku godzin? Tak się nie da!

 

No właśnie, jak ma dojść do tych zmian dzięki współżyciu?

W nasieniu są zawarte między innymi prostaglandyny, substancje, które wpływają na zmiany strukturalne tkanek szyjki macicy. Pewne włókna kolagenowe zamieniają się w inne, dochodzi do ich uwodnienia, i szyjka macicy zaczyna dojrzewać. Dodatkowo prostaglandyny z nasienia mogą spowodować delikatne skurcze macicy, bezpieczne dla ciąży, ale jednocześnie doprowadzające do zmian w szyjce, dzięki jej pociąganiu przez kurczącą się macicę

W Japonii przeprowadzono ciekawe badanie. Pacjentki zagrożone porodem przedwczesnym z krótkimi szyjkami podzielono na dwie grupy. W jednej grupie mogły współżyć, w drugiej nie.

Okazało się, że w tej grupie, w której kobiety współżyły, stało się coś strasznego – 

ta szyjka macicy jeszcze bardziej się skróciła, mimo to więcej porodów przedwczesnych było w grupie, która nie uprawiała seksu w ciąży. Szyjka się skróciła, ale stała się bardziej zbita, zmieniły się włókna, a sama szyjka była bardziej kompetentna do utrzymania ciąży.

 

To o co chodzi z tą szyjką macicy i całą aferą dotyczącą jej skracania?

Odpowiem na przykładzie ciąży bliźniaczej. Ciąża mnoga jest pewnym odstępstwem od fizjologicznych planów matki natury. Jeżeli macica ma ,,zaplanowaną” pewną granicę objętości i tym samym rozciągliwości, to w sytuacji, kiedy dwójka dzieci wymaga zwiększenia tej objętości, włókna mięśnia macicy, które są ze sobą w specjalny sposób spięte, musiałyby albo się rozerwać – na co biologicznie nie ma zgody. Wobec tego co ma zrobić macica, skoro jest takie mocne napięcie? Zaczyna się kurczyć. I wtedy dochodzi do porodu przedwczesnego. 

 

Więc co zrobić, by tej macicy było więcej, by zapobiec przedwczesnemu porodowi?

Macica ,,pożycza sobie” niejako tkanek z szyjki. Ona się skraca, a wtedy macica ma większą możliwość rozciągnięcia, ale pojawia się rozwarcie… 

Kiedyś w takich okolicznościach zakładano szwy szyjkowe, po latach okazało się, że założenie szwu szyjkowego w ciąży bliźniaczej zwiększa ryzyko porodu przedwczesnego o 215%. Czyli aż ponad dwukrotnie. Bo jeśli tę szyjkę ściągniemy, to macica nie ma sobie skąd pożyczyć tkanek, by się rozciągnąć, a wtedy organizm doprowadza do skurczów. Tak w prosty sposób można to zobrazować.

 

Czyli zbyt krótka szyjka to mit?

Nie, absolutnie. Czasem zbyt krótka szyjka, w pewnych tygodniach ciąży, jest objawem zagrażającego porodu i należy włączyć odpowiednie leczenie. Ja próbuję tylko powiedzieć, że mitem jest to, że najlepsza jest długa, twarda i zamknięta szyjka do dnia przed porodem, a później nagle jak supernova ma ulec ona rozwarciu. To niemożliwe. Faktem jest to, że szyjka dojrzewa, a seks w znakomitej większości przypadków nie szkodzi szyjce ani ciąży. Przeciwnie!

 

Może to głupie, ale wydaje mi się, że kobiety boją się uprawiać seks w ciąży, bo penis może zrobić krzywdę dziecku.  

W medycynie mamy różne ciekawe badania. Są też takie, które pokazują w rezonansie magnetycznym, jak ludzie współżyją i gdzie to prącie się wtedy znajduje. I z całym szacunkiem do nas facetów, ekstremalnie ciężko jest mi sobie wyobrazić, że penis dostanie się przez szyjkę macicy do jamy macicy i uszkodzi dziecko. Jest w stanie dotykać szyjki, ale zwykle pochwa w ciąży się wydłuża, zmienia też swój kąt, i prącie znajduje się po prostu w innym miejscu pochwy, najczęściej w sklepieniu tylnym. 

 

Mówi się, że seksem można przyspieszyć poród. 

Były kiedyś badania sprawdzające, czy współżycie z ejakulacją w pochwie to dobry pomysł na indukcję porodu, na zasadzie – chcielibyśmy już urodzić, to idziemy do łóżka. I to też pokazuje, jakimi wszyscy jesteśmy naiwnymi ignorantami, jeśli myślimy, że para, która nie współżyła przez całe 9 miesięcy, i teraz nagle zaczyna ze sobą sypiać w okresie okołoporodowym, może spowodować indukcję porodu. Nie!

Taki seks, to znaczy seks tylko w okresie przedporodowym, nie zwiększa szansy na wcześniejszy poród. Natomiast możemy inaczej – bardziej fizjologicznie! Gdybyśmy porównali pary nie współżyjące przez całą ciążę ze współżyjącymi przez cały ten okres, czyli u tych, gdzie ta szyjka macicy miała szansę dojrzeć, dzięki między innymi współżyciu, to u tych par będzie mniej ciąż przenoszonych powyżej np. 42. tygodnia. Te pacjentki urodzą częściej w terminie – w szacowanym terminie porodu. 

 

Czy polskie pary spodziewające się dziecka prowadzą aktywne życie seksualne?

Różnie. Statystycznie jest lepiej niż 10 lat temu i już rozkłada się to po połowie. Zmądrzeliśmy jako lekarze! Zrobiliśmy badania pokazujące, że medykalizacja przegrywa z podejściem naturalnym i już nie straszymy pacjentek seksem. Ale dalej do gabinetu przychodzą pary, które na pytanie, czy współżyją, odpowiadają – nie. Okazuje się, że taką decyzję podjęła kobieta. Pytam – nie chce pani?. Słyszę: – No chce, ale gdzie tam on będzie ze mną… z taką mną wielką… i… 

 

To znaczy, że kobieta decyduje? 

Kobiety w ciąży często nie pytają partnerów, tylko decydują za nich. Bo w ich ocenie mogą być nieatrakcyjne dla partnera. Ale nawet nie pytają go o to. Choć oczywiście bywa też i odwrotnie. Na przykład faceci nie chcą współżyć, bo się naczytali różnych rzeczy i się boją, że właśnie zrobią krzywdę dziecku albo krępuje ich sama myśl, że w seksie ,,uczestniczy” ich potomek. 

 

Ale ogólnie seks w ciąży to dobry pomysł?

My wiemy, że na poród wpływ ma wszystko, co działo się z kobietą w czasie ciąży. I też to, czy współżyła. Jeśli para nie uprawiała seksu w ciąży, to już jeden z tych elementów fizjologicznego zachowania (zaplanowanego przez naturę) jest zaburzony. 

Wyobraźmy sobie pacjentkę, która jest w 6. tygodniu ciąży, przestaje od razu pracować, kładzie się w domu owinięta folią bąbelkową i leży. Nie chodzi do pracy, nie ćwiczy. Oczywiście, że przytyje, a otyłość jest jednym z głównych czynników ryzyka powikłań zarówno śródciążowych, jak i okołoporodowych. I jeżeli ta kobieta przez kilka miesięcy nie jest aktywna, przytyła, nie współżyje, a potem przychodzi na salę porodową, na której wszystko dzieje się bardzo dynamicznie i musi ,,przecisnąć melona przez otwór wielkości cytryny’’, to pojawia się problem.

 

Jaki problem ma pan na myśli?

Chcemy, żeby pacjentka rodziła w pozycji stojącej albo jakiejkolwiek innej, ale nie leżącej, choćby dlatego, że grawitacja sprzyja temu procesowi. Kobieta ma być np. w pozycji kucznej, gdy krocze się otwiera, a tkanki się rozciągają. Proszę sobie teraz wyobrazić, że właśnie rodzi pacjentka, która przez całą ciążę nic nie robiła, nawet seksu z mężem nie uprawiała. Tylko kanapa i telewizor, bo ktoś nierozsądny zaszczepił w niej przekonanie, że jest chora i musi się oszczędzać. Duże uda i ciężki  brzuch utrudniają kucanie na płaskich stopach. Zwyczajnie trudniej się ruszać, kiedy przybrało się 30 kilogramów. Nie może się podnieść, kolana odmawiają posłuszeństwa. Gdy położna prosi, by ciężarna się położyła i np. zarzuciła na siebie nogi, a potem je przytrzymała, ona nie ma siły. Wszystko ją ciągnie i boli, bo jest nierozciągnięta i ciężko odwieźć szeroko uda. Pochwa jest ciasna, zamknięta, bo od 9 miesięcy poza palcami lekarza nic w niej nie było. Rodząca nie ma siły wziąć wdechu, więc jak ma przeć? Szyjka jest twarda, niedojrzała, bo skoro ciężarna nie współżyła, każdy skurcz piekielnie boli. To jest straszliwy ból! Pacjentka leży, krzyczy z bezsilności, jest zdemotywowana, nie ma siły, grawitacja jej nie wspiera. Gdy pacjentka podczas porodu leży, w skali od 0 do 10 odczuwa ból na poziomie 6/7, natomiast  gdy staje i np. kuca w trakcie skurczu, to ból zmniejsza się do 3/4. To standard. Ale żeby rodzić w pozycji stojącej, mniej bolesnej, trzeba być w formie fizycznej i psychicznej, a brak seksu w ciąży na pewno w tym nie pomaga.

 

Czyli sam żel do masażu krocza nie wystarczy?   

Naiwne podejście. Po co żel do masażu, gdy ciężarna ma w domu faceta, który ma najlepszy masażer na świecie, a uniesienie seksualne będzie działało znieczulająco. Prostaglandyny z nasienia wesprą dojrzewanie szyjki, a prącie rozmasuje krocze. Hormony szczęścia uwalniane podczas orgazmu spowodują uczucie szczęścia zarówno u ciężarnej, i dziecku.

 

Czyli jeśli mam do wyboru seks lub masowanie, wybierajmy seks? 

Gdyby porównać cztery grupy: 1. kobiety współżyjące w ciąży, 2. współżyjące w ciąży i masujące krocze, 3. kobiety nie współżyjące w ciąży, 4. nie współżyjące w ciąży ale i masujące krocze, to w grupie współżyjących masaż w niczym nie pomoże, jest po nic. Pomoże natomiast u tych ciężarnych, które nie współżyły w ciąży, ale dalej jest to słabym substytutem i blado wypada porównanie do tych, które uprawiały seks.

 

Czy seks ciężarnych jest w Polsce tematem tabu? 

Mamy mnóstwo ograniczeń i seks ciężarnych to faktycznie temat trudny. Gdy rozmawiam o seksie z kobietami w ciąży, one wydają się być czasem wręcz zniesmaczone moim pytaniem.

W Polsce gdy kobieta zachodzi w ciążę, to od razu realizuje ten mit Matki Polki, już jest naszym dobrem narodowym i świętym ciałem.

 

To znaczy?

,,Weź poleż’’, czyli proponujemy leczenie łóżkiem, które tylko zwiększa ryzyko żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, pogarsza przepływ maciczno-płodowo-łożyskowy, zmienia naczynioruchowość, to znaczy, że naczynia krwionośne stają się ,,leniwe’’ a ciało tyje, po prostu same szkody. Ale mamy Matkę Polkę, prawie świętą kobietę, a to ciężko już w naszej głowie połączyć z seksem.

 

Jakie jeszcze ograniczenia czują ciężarne? 

Libido jest w głowie. Ciężarnym wbija się do głowy, że są za grube, brzydkie i nie powinny uprawiać seksu. Albo że nie powinny współżyć w takim błogosławionym stanie, lub koleżanki mówią, że facetowi ten seks nie będzie się podobał. A nawet jak tego nie słyszały wprost, to i tak mają gdzieś z tyłu głowy, że każda kobieta z brzuszkiem jest brzydka, więc skoro w ciąży zwiększą się jej rozmiary, to źle. 

Oczywiście otyłość w ciąży jest dalej chorobą i szkodzi, ale z drugiej strony fizjologiczny przybór masy ciała i ciążowy wzrost brzucha powodują, że kobieta pięknieje! 

 

Głęboko nie rozumiem pojawiającej się niechęci do kształtów ciężarnej. To też piękny czas i warto z niego korzystać. Ciężarne pary mogą i powinny współżyć!

 

_________________________________________________

 

Dr n. med. Maciej W. SOCHA, lekarz specjalista położnictwa i ginekologii, ginekologii onkologicznej, perinatologii. Kierownik Oddziału Położniczo- Ginekologicznego Szpitala Św. Wojciecha w Gdańsku. 

 

 

Ciało

Słomiana Pracownia – Sekret Piękna w Darach Natury

8 września 2023 / The Mother Mag

W dzisiejszym zabieganym świecie, pełnym różnych produktów do pielęgnacji, niezwykle ważne jest, abyśmy zastanowili się nad tym, co nakładamy na naszą skórę.

Naturalne kosmetyki stają się coraz bardziej popularne, a ich fenomen wynika z troski o zdrowie, środowisko i piękno. W tym artykule przeniesiemy się w świat naturalnych kosmetyków, odkrywając, dlaczego coraz więcej osób zakochuje się w ich dobrodziejstwach i dlaczego warto dać im szansę. Gotowi na podróż przez krainę urody i zdrowej skóry, wspieraną przez dar natury?

W dzisiejszych czasach coraz więcej osób zwraca uwagę na skład kosmetyków, jakie stosuje na co dzień. Świadomość o wpływie chemii i sztucznych substancji na naszą skórę oraz środowisko skłania wielu do poszukiwań alternatywnych rozwiązań. Jednym z coraz bardziej popularnych trendów w dziedzinie urody i pielęgnacji jest stosowanie naturalnych kosmetyków. Dlaczego warto się na nie zdecydować? Oto kilka powodów, które przekonają was do naturalnych produktów.

Nasza redakcja testowała i pokochała kosmetyki marki Słomiana Pracownia.  To polska rodzinna firma, która przekształca moc roślinnych składników w produkty pielęgnacyjne o niezwykłej sile. Historia tej marki jest historią pasji do natury i zamiłowania do zdrowej pielęgnacji. Od samego początku firma dążyła do tego, aby tworzyć kosmetyki oparte na składnikach naturalnych, o najwyższej jakości.

Naturalność w Sercu Filozofii

Filozofia Słomianej Pracowni opiera się na naturalności. To miejsce, gdzie nie tylko każdy produkt, ale także każdy składnik jest dokładnie analizowany pod kątem jego pochodzenia i wpływu na skórę. Firma wykorzystuje tylko i wyłącznie składniki pochodzenia naturalnego, takie jak oleje roślinne, ekstrakty ziołowe czy olejki eteryczne. To gwarancja, że na Twojej skórze nie znajdzie się miejsce dla sztucznych substancji chemicznych czy konserwantów.

Produkty Dopasowane do Indywidualnych Potrzeb

Nasze testerki przez dłuższy czas stosowały kosmetyki marki Słomiana Pracownia i każda z nas znalazła coś dla siebie. Marka oferuje bowiem szeroki asortyment produktów, które można dopasować do swoich indywidualnych potrzeb. Bez względu na rodzaj skóry czy problemy, z którymi się borykasz, marka ma coś specjalnie dla Ciebie. Od nawilżających kremów po naturalne mydełka, wszystkie produkty są starannie opracowane, aby dostarczyć Twojej skórze najlepszą pielęgnację. Najbardziej spodobały nam się masła do ciała. Słomiana pracownia zaskoczyła nas wariantami tego produktu. Naszym faworytem stało się masło organiczne z Mango. Wspaniale pachnie, bardzo dobrze nawilża i co najbardziej miło nas zaskoczyło, proces nakładania masła jest wręcz uzależniający. Bierzecie porcję masła i rozpuszczacie go ciepłem dłoni. To jest tak miły i kojący proces, że po kąpieli czy prysznicu każda z nas czekała właśnie na ten krok pielęgnacji, aby nałożyć już masło na ciało. Dla osób lubiących mocniejsze zapachy, proponujemy opcję śliwka w z pomarańczą lub zaskakującą kompozycję zapachową marchewkowe may chang. Skład maseł to czysta natura – w 100% w swoim składzie posiadają nierafinowane, zimnotłoczone, organiczne tłuszcze i oleje.

Słomiana Pracownia to również raj dla koneserek relaksujących kąpieli. Próbowałyśmy wielu produktów tej marki i każdy z nich zdecydowanie przypadł nam do gustu. W ofercie marki znajdziecie pięknie pachnące kule do kąpieli o m.in zapachu eukaliptusa i tymianku, róży czy lawendy i czarnuszki.  Dzięki jednej niedużej kuli w każdej chwili możesz zafundować sobie domowe SPA. Słomiana Pracownia bardzo dba o jakość swoich produktów i tak np. do produkcji kuli z cytryną i mięta marka wykorzystuje:

  • Własnego maceratu cytrynowego, który wytwarzamy na bazie wysokiej klasy hiszpańskiej oliwy z oliwek i ekologicznych cytryn. W ten sposób wydobyliśmy z cytryny to co najlepsze i całe jej bogactwo zamknęliśmy w tej właśnie kuli.

  • Nierafinowanego masła shea, które wydobywane jest z nasion drzewa Masłosza – Parka rosnącego dziko na sawannach Afryki Zachodniej. Dzięki cudownym właściwościom pozyskiwanego z nich oleju nazywane jest przez lokalnych mieszkańców drzewem życia. Masło shea jest hipoalergiczne, nie zawiera konserwantów, dodatków zapachowych, ani żadnych sztucznych substancji. Dzięki dużej zawartości witamin A i E znakomicie pielęgnuje skórę pozostawiając na niej delikatny filtr lipidowy.

  • Oleju kokosowego nierafinowanego. Olej ten tłoczony na zimno zachowuje maksimum swoich odżywczych i pielęgnacyjnych wartości.

 

Kolejnym miłym zaskoczeniem były testy soli do kąpieli. Sól do Kąpieli Słomiana Pracownia – to zdecydowanie Twój czas na relaks …

Puder do kąpieli 4 SOLE pozwoli Ci zaoszczędzić mnóstwo miejsca w łazience. Jego bazą są cztery najbardziej cenione i lubiane sole. Zamiast kilku opakowań zadowolisz się jednym, które elegancko wkomponuje się w Twoje domowe spa.

4 SOLE to specjalnie przygotowana mieszanka najlepszych i najczęściej stosowanych soli przy zabiegach spa, kąpielach relaksacyjnych i bio-regeneracji. Dodatkowo wzbogacona jest o naturalne olejki eteryczne i wysokiej klasy oliwę z oliwek, która zapobiega wysuszeniu skóry po kąpieli. Mieszankę cechuje niesamowita mnogość minerałów i pierwiastków, których obecnie brakuje każdemu z nas.

4SOLE swoje super moce zawdzięcza zawartości:

  • SOLI EPSOM która jest bogatym źródłem magnezu i siarki, a te dwa pierwiastki są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu każdego z nas. To wyjątkowe połączenie gwarantuje nieocenione działanie terapeutyczne. Skutecznie odtruwa, dokładnie oczyszcza, odkwasza, wyraźnie odmładza, a także relaksuje, działa antybakteryjnie, przeciwgrzybicznie i przeciwłojotokowo

  • SOLI Z MORZA MARTWEGO za sprawą bogatego składu posiada wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne i terapeutyczne. W soli z Morza Martwego występuje wysokie stężenie związków krzemu, wapnia, magnezu, potasu, żelaza, jodu, fluoru, bromu, sodu, glinu, bromu i wielu innych związków, mających działanie wzmacniające i regenerujące skórę

  • SOLI HIMALAJSKIEJ, która ma różową barwę i jest wydobywana w górskich pasmach Himalajów, gdzie miliony lat temu znajdował się słony ocean. Swój naturalny kolor zawdzięcza dużej zawartości liczby pierwiastków chemicznych. Usuwa toksyny, reguluje ciśnienie krwi, poprawia stan skóry nawilżając ją i ujędrniając, znacząco zmniejsza cellulit i wzmacnia odporność

  • SOLI KAMIENNEJ z Kłodawy, która jest najbogatszym źródłem „pierwiastków życia” czyli mikroelementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu człowieka. Kąpiel z dodatkiem soli nie tylko relaksuje i odpręża ale także oczyszcza. Ma właściwości detoksykacyjne, rozluźniające i kojące. Szczególnie pomocna jest przy bólach mięśni i stawów

  • OLEJKU KAJEPUTOWEMU, którego właściwości lecznicze od dawna znane były australijskim aborygenom. Używali oni liści do opatrywania ran i inhalacji. Olejek kajeputowy był jednym z pierwszych produktów sprowadzonych z Azji Południowo-Wschodniej przez Holendrów do Europy w XVIII w. Olejek kajeputowy jest antyseptykiem płuc, układu pokarmowego i dróg moczowych. Posiada silne właściwości antypasożytnicze, przeciwzapalne i rozluźniające, przeciwdziała obrzękom żył

  • OLEJKOWI BERGAMOTKOWEMU, który ma świeży, kwiatowo pachnący zapach rozpoznawalny w herbacie Earl-Grey. Olejek ten ma właściwości antyseptyczne i antywirusowe. Jest naturalnym dezodorantem, wykazuje skuteczne działanie na bakterie powodujące rozkład potu.

Testowałyśmy również Sól karnalitową-  to szczególny, a zarazem najcenniejszy rodzaj soli z Morza Martwego. Nazywana jest solą magnezowo – potasową ze względu na karnalit, który stanowi jej główny składnik. Bardzo wysoka zawartość tych pierwiastków może sprawić wrażenie lekko oleistej i wilgotnej soli. Zjawisko to jest naturalne i pożądane. Sól jest w 100% naturalna, wysoko zmineralizowana i ma charakter terapeutyczny. Magnez  w niej zawarty jest zaliczany do najcenniejszych biopierwiastków. Sól karnalitowa działa relaksacyjnie, odprężająco, regeneruje ciało po wysiłku fizycznym i przyśpiesza wydalanie toksyn z organizmu. Regularnie stosowane kąpiele i kompresy pomagają w likwidacji cellulitu, odżywiają i regenerują skórę poprawiając jej ukrwienie. Oczywiście w trakcie zabiegów skutecznie uzupełniamy niedobór magnezu i potasu w naszym organizmie.

Kąpiel Karnalitowa to nie tylko rytuał dla zdrowia ale również dla zmysłów. Z jej pomocą,  z łatwością  wyczarujecie sobie domowe SPA, a zapach unoszący się w kąpieli sprawi, że będzie się liczyło tylko „tu i teraz”. O zmysł węchu zadbają starannie dobrane  naturalne olejki eteryczne:

– ze słodkich pomarańczy, olejek ten wykazuje właściwości antyseptyczne, przeciwskurczowe, tonizujące, antydepresyjne i uspokajające. Ułatwia zasypianie i odpręża

– rozmarynowy, olejek ten pozyskiwany jest z krzewu rozmarynu. Wykazuje właściwości antyseptyczne, tonizujące, bakteriobójcze, antyreumatyczne, antydepresyjne i rozgrzewające. Łagodzi bóle głowy i objawy zmęczenia. Oddziałuje na układ nerwowy, usprawniające procesy myślowe i zwiększając koncentrację

– i najcenniejszy elemi, pozyskiwany jest z żywicy drzewa kanarecznika zwyczajnego. Ma delikatny pieprzny i cytrusowy aromat. Jego zapach przynosi poczucie głębokiego spokoju i relaksu

Wszystkie składniki wiąże wysokiej jakości Hiszpańska oliwa z oliwek. Pozwala ona na zachowanie aromatu i zapobiega przed wysuszeniem skóry w trakcie kąpieli. Po wyjściu z wanny na skórze zostaje bardzo delikatny film.

Etyczna Produkcja i Odpowiedzialność Społeczna

Kosmetyki od Słomianej Pracowni to nie tylko gwarancja naturalności, ale także etycznej produkcji. Firma dba o to, aby wszystkie składniki były pozyskiwane w sposób etyczny, a proces produkcji odbywał się z poszanowaniem środowiska i ludzi. To również marka zaangażowana społecznie, wspierająca lokalne inicjatywy i organizacje. To nie tylko firma kosmetyczna, to prawdziwa miłość do natury i pielęgnacji. Jeśli szukasz kosmetyków, które nie tylko przyniosą korzyść Twojej skórze, ale także pomogą Ci poczuć się bliżej natury, to Słomiana Pracownia jest właśnie dla Ciebie. To marka, która udowadnia, że natura jest największym luksusem, jaki możemy sobie zapewnić w codziennej pielęgnacji.

Naturalność dla Zdrowia Skóry

Naturalne kosmetyki to produkty, które bazują na składnikach pochodzenia naturalnego. Oznacza to, że nie zawierają szkodliwych substancji chemicznych, które mogą podrażniać skórę, wywoływać alergie lub przyczyniać się do długotrwałych problemów skórnych. Sztuczne barwniki, konserwanty, parabeny i substancje petrochemiczne, które często znajdują się w tradycyjnych kosmetykach, są zastępowane naturalnymi alternatywami, takimi jak oleje roślinne, ekstrakty ziołowe czy wosk pszczeli. Dzięki temu skóra jest lepiej tolerowana, a reakcje alergiczne czy podrażnienia są znacznie mniej prawdopodobne.

Przyjazne Dla Środowiska

Naturalne kosmetyki są nie tylko przyjazne dla naszej skóry, ale także dla środowiska. Produkcja tradycyjnych kosmetyków może generować dużo odpadów i zanieczyszczać środowisko naturalne. W przypadku naturalnych kosmetyków, składniki pochodzenia roślinnego często są uprawiane ekologicznie, bez użycia pestycydów czy sztucznych nawozów. Ponadto, opakowania naturalnych kosmetyków często są bardziej przyjazne dla środowiska, np. szkło, papier czy materiały biodegradowalne.

Efektywność i Skuteczność

Naturalne kosmetyki nie tylko dbają o naszą skórę, ale także są często równie skuteczne, jeśli nie bardziej, niż ich syntetyczne odpowiedniki. Oleje roślinne, takie jak olej arganowy czy kokosowy, mogą dostarczać skórze cennych składników odżywczych, nawilżać i pomagać w regeneracji. Roślinne ekstrakty, takie jak aloes czy zielona herbata, mają właściwości łagodzące i przeciwzapalne, co może pomóc w zwalczaniu trądziku i innych problemów skórnych.

Etyczna Produkcja i Wspieranie Lokalnych Producentów

Wybierając naturalne kosmetyki, często wspieramy mniejszych producentów, którzy stawiają na etyczną produkcję i fair trade. To oznacza, że składniki są pozyskiwane w sposób sprawiedliwy, a producenci dbają o dobre warunki pracy swoich pracowników. To także może mieć wpływ na jakość produktów, ponieważ producenci naturalnych kosmetyków często wkładają serce w to, co robią.

Indywidualne Podejście do Pielęgnacji

Naturalne kosmetyki pozwalają także na bardziej indywidualne podejście do pielęgnacji skóry. Możemy dostosować produkty do naszych własnych potrzeb, wybierając oleje, hydrolaty czy masła odpowiednie dla naszego typu skóry. To pozwala na bardziej kompleksową pielęgnację i lepsze efekty.

Warto jednak pamiętać, że naturalne kosmetyki nie zawsze oznaczają, że są one wolne od alergenów czy mogą być stosowane przez każdego. Każda skóra jest inna, dlatego warto wypróbować różne produkty i znaleźć te, które najlepiej odpowiadają naszym potrzebom.

Podsumowując, naturalne kosmetyki to nie tylko trendy w dziedzinie urody, ale przede wszystkim dbałość o naszą skórę, zdrowie i środowisko. Wybierając je, możemy cieszyć się piękną i zdrową skórą, jednocześnie wspierając producentów, którzy stawiają na etyczną produkcję. To zdecydowanie krok w dobrym kierunku dla naszej urody i planety.

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo