Change font size Change site colors contrast
Rozmowy

Kobieta w rozwodzie – czego boi się najbardziej?

20 stycznia 2021 / Monika Pryśko

Ktoś, to nie przeżył swojego własnego rozwodu, nie wie, o czym mówię.

Nie ma pojęcia o presji, strachu, obawach, których z każdym dniem jest coraz więcej. Kobieta w rozwodzie to łatwy cel, bo - jeśli jest mamą - ma słaby punkt, którym jest dziecko. Dla niego jest w stanie znieść wszystko, ale też myśl o tym, że dziecko może zostać jej odebrane, czyni ją bezbronną i łatwą do zmanipulowania.

Od rozstania z tatą mojej córki minęło już 6 lat. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę, że moja dziewczynka ma już 8 lat. Czas leczy rany, pamięta się więcej miłych rzeczy, człowiek żyje przyszłością, bo nie musi już rozkładać na czynniki pierwsze swojego małżeństwa. Ale faktem jest, że rozwód to trauma, a kobieta w rozwodzie to wachlarz emocji i ogromna wewnętrzna przemiana. Rozwód to proces, który pozwala dojrzeć, ale też bardzo narusza granice.

Zapraszam Was na rozmowę z prawnikiem, mediatorem sądowym Aleksandrą Adamczewską. Walczy na pierwszej linii frontu w Sądzie, a to, że sama jest doświadczoną rozwodem kobietą, sprawia, że jak nikt potrafi z empatią, ale i wielką odpornością wskazywać odpowiedni kierunek i rozwiązywać sprawy, które na pierwszy rzut oka wydają się bez wyjścia.

 

Czego najczęściej boją się kobiety, które są w kryzysie i przed nimi sprawa rozwodowa?

To zależy…czy mówimy o procesie, czy samej rozprawie?

 

Myślę szerzej, o całym rozwodzie, nie tylko konkretnie o rozprawie sądowej. 

Kobiety nim zdecydują się odejść, jeśli mają dzieci, boją się o to, że nie dadzą sobie rady same. Jeśli dzieci nie mają, boja się, że po rozwodzie już nie zdążą ułożyć sobie życia. Rzadko kiedy wiedzą, czego się spodziewać podczas rozwodu, bo to zawsze wielka niewiadoma. Nie znamy motywacji naszego przeciwnika procesowego. Może mu zależeć na szybkim rozwiązaniu sprawy, i wtedy idzie w miarę gładko. Może też się okazać, że to, od czego odeszłyśmy, to zaledwie czubek góry lodowej, że niewiele dotąd wiedziałyśmy o naszym partnerze i wtedy zaczyna się rozwód inny niż ten, który opisujesz w swoim e-booku.

Zaś co do samej rozprawy rozwodowej, to można bać się wszystkiego – sala sądowa to nie jest miejsce przyjazne, wywleka się tam najgorsze brudy, Sąd patrzy na Ciebie z góry jak na problem, a przede wszystkim jak na kłamcę – bowiem jeśli wasze zeznania różnią się od siebie, to zdaniem Sądu kłamiecie obydwoje. I tu pojawia się największa trudność, gdyż z urażonym ego na sali można i trzeba sobie poradzić, gorzej z tym, że wszystko to, co uważałaś za prawdę, brane jest pod wątpliwość Sądu, a najczęściej brane pod lupę jest twoje macierzyństwo. Co gorsza, jeśli liczysz, że ktoś zrozumie, a prawda się sama obroni, to popełniasz ogromny błąd – liczą się tylko i wyłącznie dowody i zeznania. Dla Sądu nic nie jest oczywiste, broni się to, co dowiedzione, a cała reszta nie istnieje. Z najlepszej matki świata robi się z założenia złą matkę i każe jej się bronić przed „napastnikiem z drugiego narożnika sali”. Dlatego tak ważne jest dobre przygotowanie i zaangażowany pełnomocnik, pomaga to oszczędzić mnóstwa nerwów, uniknąć zaskoczenia, albo choć zmniejszyć stres świadomością, że ktoś przyszedł Cię bronić.

 

Co sprawia kobietom największą trudność, gdy muszą zawalczyć o siebie?

Chęć i potrzeba zawalczenia o siebie, to już duży krok na przód – kiedy kobieta w rozwodzie dostrzega siebie w tym całym rozstaniowym piekle, znaczy, że już ważna lekcja za nią. W pierwszej kolejności kobiety walczą o dzieci, Bogu dzięki – bo czasem wyłącznie z uwagi na dzieci decydują się odejść od partnera, i przy okazji ratują siebie. Czasem latami nie dostrzegają wyrządzanej im krzywdy. Jedynie strach o dzieci motywuje je do tego, by odejść. Dopiero po jakimś czasie, często z pomocą terapii, uzmysławiają sobie, że to one są najważniejsze, że od nich należy zacząć, że z ich życiem jest jak z procedurą bezpieczeństwa w samolocie- żeby uratować innych, najpierw same muszą sobie nałożyć maseczkę i zadbać o swoje bezpieczeństwo.

 

Wyobrażam sobie, że walka o dzieci to naprawdę bardzo trudny etap rozwodu – czasem konieczny, a czasem zupełnie zbędny, bo dzieciom nic nie grozi. Z jakimi historiami spotkałaś się podczas swojej praktyki? 

Powinnaś spytać raczej, z jakimi jeszcze nie – byłoby krócej wyliczać. 

 

Domyślam się, że często to jest po prostu walka – o dzieci, o dom, o spokój.

Nawet moja wyobraźnia wspięta na wyżyny surrealizmu wysiada przy inwencji twórczej ex partnerów, dla których walka o dziecko jest odwetem branym na matce za to, że zdecydowała się odejść. Absolutnie uważam, że dzieci nie są orężem do zadawania ciosów ex partnerowi czy partnerce, doświadczenie jednak pokazuje, że to, co tak hucznie zwykło się nazywać alienacją rodzicielską to według mnie przesadzona tendencja, a wręcz zasłona dymna na wiele toksycznych zachowań, mających zyskać usprawiedliwienie w oczach Sądu. Oczywiście, nie wykluczam tego zjawiska – jednak jeśli wypowiadamy się o pewnej globalnej skali dotyczącej walki procesowej, to tam, gdzie są w rozwodzie dzieci – tam najczęściej pojawiają się mniejsze bądź większe problemy. Dlaczego, a to dlatego, że dziecko to najsłabszy punkt kobiety, która winę odpuści, majątek odpuści, a dziecka w większości nie, wiec jest się o co chwycić i czym ją atakować. 

 

I z tym mierzysz się na co dzień w swojej pracy?

Co jest naszą zawodową codziennością? Z jednej strony interwencje policji, przemoc, wyrzucanie z domu, indoktrynacja dzieci, łamanie postanowień Sądu, próby odebrania matce władzy rodzicielskiej, walka o kontakty, kłamliwe oskarżenia pod kątem matek i sprawowanej przez nie opieki, preparowane dowody, wadliwe opinie OZSS, bezczynność kuratorów, bezradność policji, przedmiotowość Sądów, a naprzeciw tego nowe, lepsze życie – odzyskana wolność, bezpieczeństwo i spokój matek i ich dzieci, dobre, godne alimenty.

 

O czym powinny pamiętać kobiety decydujące się na rozwód z dziećmi w tle?

O tym, że z momentem wstąpienia na salę sądową w sposób faktyczny ,,tracą” władzę rodzicielską – władze ma już tylko i wyłącznie Sąd, a w związku z tym cała rzesza przypadkowych kuratorów, niewykwalifikowanych psychologów z OZSS, którzy nie znają zjawiska przemocy, albo którym nie chce się jej dostrzegać. Po przekroczeniu progu sali rozpraw o dzieciach decyduje Sąd – jego procedury i przekonania, często podbarwione życiowymi doświadczeniami, czasem uprzedzeniami. Dlatego jeśli można, to dobrze jest spróbować ustalić kwestie dot. dzieci między rodzicami. Jeśli to się nie udaje, to trzeba się przygotować na walkę, gdzie kwestia przygotowania jest absolutnie najważniejsza, bo decyduje o kształcie całego procesu i finalnego jego rozstrzygnięcia.

 

Jak przekonać kobietę, by dla świętego spokoju nie zgadzała się na rozwód bez orzekania o winie? Mam na myśli to, że często kobiety nie zdają sobie sprawy z konsekwencji tego wyboru.

Zależy, co jest „winą” –  z  formalnego punktu widzenia brak winy oznacza brak alimentów na siebie na poziomie dotychczasowego standardu życia, czasem ma to również znaczenie np. w zakresie eksmisji z mieszkania, jeśli dochodziło do aktów przemocy, czy w przyszłości w sprawie o podział majątku, np. z uwagi na trwonienie go na gry hazardowe. Poza aspektem formalnym pozostaje jednak jeszcze ten moralny, czyli dochodzenia sprawiedliwości, bo przecież po to ludzie idą do Sądu. Po to, by udowodnić sobie, kto odpowiada za to, co się wydarzyło. Nie można tego nikomu ograniczać. Czasem oczekuje tego rodzina, wymaga religia czy wyznawane wartości społeczne. Dla wielu osób to ważny i absolutnie zrozumiały aspekt. Jeśli jednak chodzi o tzw. święty spokój, na który liczą kobiety, zgadzając się na różne ustępstwa względem ex małżonków, to tutaj należałoby się poważnie zastanowić. Co innego bowiem odpuścić winę, by skrócić sobie czas batalii w Sądzie, a co innego przystać bezmyślnie na warunki dotyczące alimentów, kontaktów, władzy rodzicielskiej, miejsca zamieszkania dziecka czy kwestii majątkowych. W większości przypadków ex partner szybko przestaje realizować niepisane ustalenia, nie przekazuje alimentów ponad te formalnie zapisane, nie zwraca dziecka po kontakcie w terminie „zgodnie ustalonym”, a kobieta ma związane ręce. Nie wspomoże jej też policja ani inne organa, bowiem sprawy pomiędzy rodzicami nie zostały dostatecznie uregulowane. Jeśli zaś zostały ustalone zbyt niefrasobliwie, to należy pamiętać, że Sąd nie lubi zmieniać zdania na temat tego co już ustalił, jeśli raz coś zasądzi – zgodnie z wolą stron postępowania, to trzeba się natrudzić, by zmienił swoją decyzję. Oczywiście jest szereg okoliczności, które usprawiedliwiają zmianę zapadłych orzeczeń w sprawach rodzinnych, jednak argumenty „namówił mnie” bądź „nie przemyślałam konsekwencji” to jedne z najtrudniejszych do obronienia. 

Żeby nieco zamydlić kwestie winy dodam, że czasem to kobiety dla „świętego spokoju” zgadzają się na wzięcie winy na siebie i wtedy to już zaczyna się dożywotni festiwal wykorzystywania tego argumentu we wszelkich sprawach, od sądowych począwszy na społecznych i towarzyskich skończywszy.

 

Czy zawsze w sądzie trzeba „prać brudy?”

Nie zawsze trzeba, ale czasem robimy to wbrew naszej woli. Zawsze, to trzeba się przygotować do tego, że tak właśnie może się zdarzyć. Niestety rozwód dotyczy dwóch stron procesu i zawsze jedna ze stron może nadać mu ton odmienny od naszych oczekiwań. 

Dlatego jak zawsze powtarzamy z mecenasem Plasotą wspieranym przez nas Paniom – chcesz mieć spokój, szykuj się na wojnę, a potem wyobraź sobie najgorsze, co mogłabyś usłyszeć na swój temat i spodziewaj się, że właśnie to usłyszysz… nie będzie to wówczas robiło już na Tobie takiego wrażenia. Resztą zajmiemy się my… 

 

_________

 

Olę Adamczewską i mecenasa Tomasza Plasotę znajdziecie na:

https://www.instagram.com/ola_pojejstronie/

https://www.instagram.com/radca_prawny_plasota/

https://www.facebook.com/radca.prawny.plasota/

 

_________

 

Aleksandra Adamczewska

Pasjonatka nowego życia, entuzjastka pracy nad sobą. Kilka lat temu pewien pan zresetował jej życie, a ona podniosła się i stoczyła wieloletnią heroiczną walkę o dziecko, o przeżycie, o to, by dać sobie szansę na bycie najlepszą wersją siebie. Prawo rodzinne nie ma przed nią żadnych tajemnic. 

Zawodowo i życiowo doświadczona w tematyce okołorozstaniowej. Doskonale obeznana w meandrach procesowych, mediacji, ale i rozwoju osobistym.

Zagorzała propagatorka działań antyprzemocowych. Kobieta z biglem, dystansem i ogromnym poczuciem humoru.

Ciało

Suplementy diety w praktyce: testy produktów Health Labs Care

20 lipca 2024 / The Mother Mag

W dzisiejszym zabieganym świecie, gdzie ciągły stres, pośpiech i brak czasu na odpoczynek często wpływają na nasze zdrowie i samopoczucie, suplementy diety stały się niemal codziennym elementem życia.

Wybór jest ogromny – na rynku pojawiają się setki produktów obiecujących natychmiastową poprawę zdrowia, kondycji skóry, włosów, a także lepszy sen czy zrzucenie kilku nadprogramowych kilogramów. Wielu z nas zadaje sobie jednak pytanie, które suplementy naprawdę działają, a które są jedynie marketingową sztuczką? Postanowiliśmy przyjrzeć się jednej z wiodących marek na rynku – Health Labs Care, aby przekonać się, czy ich produkty spełniają obietnice.

Dwie redaktorki The Mother MAG, Kasia i Ania, przez sześć miesięcy testowały różne produkty tej marki. Skupiły się na suplementach, które miały pomóc im w najważniejszych aspektach zdrowia i wyglądu – poprawie jakości snu, kondycji skóry, włosów, paznokci, oraz na wspomaganiu metabolizmu i redukcji stresu. W tym czasie dokładnie przyjrzały się ich działaniu, zanotowały wszelkie zmiany, a także zwróciły uwagę na plusy i minusy suplementacji. Czy suplementy Health Labs Care rzeczywiście zmieniają życie na lepsze? Oto ich historia.


Kasia – Osiąganie równowagi w codziennym stresie

Kasia, redaktorka i mama dwójki dzieci, od dłuższego czasu borykała się z problemami związanymi ze stresem, migrenami oraz trudnościami w zasypianiu. Jak sama przyznaje, na co dzień jest osobą bardzo aktywną, jednak życie w ciągłym biegu, praca i obowiązki domowe często dają jej się we znaki. Zdecydowała się więc przetestować dwa produkty z oferty Health Labs Care – „MagneMe” oraz „RestMe” – licząc na poprawę samopoczucia, wyciszenie oraz lepszą jakość snu.

MagneMe – wsparcie dla ciała i umysłu

„Zanim zaczęłam testowanie suplementów Health Labs Care, moje życie było jedną wielką gonitwą. Migreny, które towarzyszyły mi regularnie od lat, potrafiły sparaliżować mnie na kilka dni. Wiem, że magnez ma ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie, ale nigdy nie przywiązywałam do tego większej uwagi” – wspomina Kasia.

Health Labs Care

MagneMe miało być odpowiedzią na jej problemy z napięciem nerwowym, skurczami mięśni i chronicznym zmęczeniem. Pierwsze efekty zauważyła po kilku tygodniach regularnego stosowania. „Byłam zaskoczona, jak szybko zaczęłam odczuwać różnicę. Przede wszystkim, zmniejszyły się częstotliwość i intensywność migren. Poza tym, zauważyłam, że wieczorami, po całym dniu pracy, nie czuję się już tak wykończona jak kiedyś” – mówi.

MagneMe to suplement bogaty w magnez, który pomaga w redukcji napięcia mięśniowego, a także wspiera układ nerwowy, co ma ogromny wpływ na samopoczucie i codzienną energię. Dla Kasi najważniejsze było to, że dzięki niemu mogła funkcjonować w ciągu dnia bez poczucia zmęczenia. „Wcześniej bywały dni, kiedy brakowało mi energii na najprostsze czynności. Dzięki suplementowi czułam, że odzyskuję kontrolę nad swoim ciałem”.

RestMe – spokój i regeneracja w nocy

Zaraz po wprowadzeniu MagneMe, Kasia postanowiła dodać do swojej rutyny suplementację RestMe, który obiecywał poprawę jakości snu i głębszy relaks. „Od dawna miałam problem ze snem. Zasypiałam długo, a rano budziłam się zmęczona. Zdecydowanie brakowało mi tej nocnej regeneracji, której tak bardzo potrzebowałam” – opowiada.

Health Labs Care

Po kilku tygodniach stosowania RestMe, Kasia zaczęła dostrzegać poprawę. „Moje noce stały się spokojniejsze, a zasypianie przestało być problemem. Największą zmianą było to, że rano wstawałam naprawdę wypoczęta. Wcześniej budziłam się zmęczona, jakby mój sen nie miał w ogóle znaczenia. Teraz czuję, że każda noc przynosi mi prawdziwy odpoczynek” – dodaje.

Jedynym minusem, który Kasia zauważyła podczas stosowania RestMe, był nieco gorzki smak kapsułek. „Z początku miałam problem z przełknięciem tabletek, ale efekty były na tyle pozytywne, że z czasem przestałam zwracać na to uwagę” – śmieje się Kasia.


Ania – Droga do pięknej skóry i nowej energii

Ania, druga z naszych redaktorek, od zawsze marzyła o gładkiej, promiennej skórze, zdrowych włosach i paznokciach, a także o większej ilości energii, która pozwoliłaby jej funkcjonować na pełnych obrotach przez cały dzień. Wybrała trzy produkty z oferty Health Labs Care: ShineMe, BeautyMe oraz SlimMe.

ShineMe – blask, którego szukałam

„Moja skóra zawsze była problematyczna – tłusta w strefie T, sucha na policzkach, z tendencją do wyprysków. Zimą stawała się matowa, pozbawiona blasku, a na wiosnę wracały problemy z trądzikiem. ShineMe obiecywał zdrowy, promienny wygląd, więc postanowiłam dać mu szansę” – mówi Ania.

Health Labs Care

Już po miesiącu stosowania ShineMe, Ania zauważyła pierwsze zmiany. „Skóra zaczęła wyglądać lepiej – stała się gładsza, a wypryski powoli znikały. Zauważyłam też, że cera nabrała naturalnego blasku, którego zawsze mi brakowało”.

ShineMe to suplement bogaty w witaminy i minerały, które wpływają na kondycję skóry, włosów i paznokci. „Czułam, że moja skóra zaczyna oddychać. Wcześniej zawsze była matowa i zmęczona, a teraz zaczęła wyglądać zdrowo i promiennie. Makijaż przestał być koniecznością, a stał się wyborem” – dodaje z uśmiechem.

BeautyMe – piękno od wewnątrz

Drugim produktem, który Ania zdecydowała się przetestować, był BeautyMe. Suplement obiecywał wzmocnienie włosów, paznokci oraz poprawę wyglądu skóry. „Moje włosy zawsze były cienkie, łamliwe, a paznokcie – katastrofa. Zdecydowanie potrzebowałam czegoś, co poprawi ich kondycję” – wspomina.

Health Labs Care

BeautyMe okazało się strzałem w dziesiątkę. „Już po kilku tygodniach zauważyłam, że moje włosy stały się mocniejsze, a paznokcie przestały się łamać. Co więcej, cera nabrała zdrowego kolorytu i przestałam borykać się z suchymi plamami na skórze” – opowiada Ania.

Jedynym minusem, na który zwróciła uwagę, był nieprzyjemny zapach kapsułek. „Nie był to najprzyjemniejszy moment dnia, ale efekty były na tyle dobre, że szybko przestałam na to narzekać” – śmieje się.

SlimMe – wsparcie w walce z kilogramami

Ostatnim produktem, który Ania wypróbowała, było SlimMe – suplement wspomagający metabolizm i pomagający w walce z nadmiarem kilogramów. „Po zimie zawsze przybieram kilka kilogramów, które ciężko mi zrzucić. SlimMe miał być moim sprzymierzeńcem w tej walce”.

Health Labs Care

Już po kilku tygodniach Ania zauważyła pierwsze efekty. „Zdecydowanie czułam się lżej i miałam więcej energii na codzienne aktywności. SlimMe nie sprawił, że magicznie schudłam, ale z pewnością pomógł mi w mojej drodze do lepszej sylwetki”.


Podsumowanie testów: Czy warto sięgnąć po Health Labs Care?

Podczas półrocznego testu produkty Health Labs Care spełniły swoje obietnice. Zarówno Kasia, jak i Ania zauważyły znaczące zmiany w swoim zdrowiu, samopoczuciu i wyglądzie. „Czuję, że wróciłam do życia. Jestem bardziej zrelaksowana, śpię lepiej, a moja skóra wygląda lepiej niż kiedykolwiek” – mówi Kasia.

Ania dodaje: „Dzięki suplementom czuję się lepiej w swoim ciele. Moja skóra, włosy i paznokcie są w dużo lepszej kondycji, a dodatkowa energia sprawia, że mam więcej zapału do działania”.

Mimo drobnych niedogodności, takich jak smak czy zapach niektórych produktów, redaktorki zgodnie stwierdziły, że suplementy Health Labs Care to produkty warte uwagi. „W świecie pełnym suplementów, które obiecują cuda, produkty tej marki wyróżniają się realnym działaniem” – podsumowuje Ania.

Na pewno warto dać im szansę, szczególnie jeśli zależy nam na długofalowej poprawie zdrowia i samopoczucia. Health Labs Care to nie tylko obietnice – to konkretne efekty, które widoczne są już po kilku tygodniach stosowania.


Przeczytaj także inne nasze artykuły o produktach Health Labs Care

Jeśli jesteś ciekawy, jak suplementy Health Labs Care mogą wspierać zdrowie dzieci, koniecznie zapoznaj się z naszym artykułem: Zdrowie dzieci i Health Labs Care.

Chcesz poznać jeszcze więcej szczegółów na temat tej marki i jej podejścia do zdrowia? Zajrzyj do naszego wyczerpującego przewodnika: Health Labs Care – pełna recenzja.

Oba te artykuły dostarczą Ci pełniejszego obrazu oferty Health Labs Care i pomogą lepiej zrozumieć, jakie korzyści mogą przynieść suplementy tej marki.

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo