Change font size Change site colors contrast
Ciało

Dwie kreski na teście – to nie ciąża!

3 sierpnia 2021 / The Mother Mag

Kultura masowa, czy nam się to podoba, czy nie, ma olbrzymi wpływ na nasze życie.

Widać to w mniej lub bardziej codziennych sytuacjach – wybieramy produkty, które zobaczymy w reklamie, wierzymy, że usługi, które są polecane przez osoby do nas podobne, lepiej zaspokoją nasze potrzeby. A co najważniejsze, wszechobecność mass mediów sprawia, że zmieniają się nasze schematy myślowe, a nawet nie tyle zmieniają, co kształtują.

Pierwsze, co przychodzi Ci na myśl, gdy zobaczysz zdjęcie testu ciążowego z dwiema czerwonymi kreskami? Ciąża, prawda? Rosnący brzuch, poród, dziecko, może – idąc dalej – nieprzespane noce, wózek, szczerbaty uśmiech. Oczywiste, co nie? Przecież w każdym filmie i serialu tak to wygląda. Nieważne, czy o dziecko stara się para w średnim wieku i oglądasz o tym poruszający film, czy sytuacja opisuje wpadkę nastolatków. Zawsze pojawia się test lub scena robienia testu i informacja: „Tak! Udało się, jesteśmy w ciąży!” albo „O nie, wpadliśmy i co teraz?!”

A w rzeczywistości? Guzik prawda (chciałabym to napisać dosadniej, ale niestety nie mogę 😉 ) 

Prawda jest taka, że odzywają się utrwalone w naszej głowie schematy. Już mając kilkanaście lat, jako dziewczynki dowiadujemy się, czym jest słynna wpadka, a najlepszą metodą na jej udowodnienie lub spanie spokojne jest on: TEST. Czasami nie do końca jeszcze wiemy, czym jest seks, o co w tym wszystkim chodzi, ale patyk z kreskami gdzieś już się w naszym życiu pojawił. W najbardziej hardcore’owych okolicznościach byłyśmy świadkami, gdy test robiła zrozpaczona koleżanka… 

Sytuacja zmienia się, gdy jesteśmy dorosłe i naprawdę chcemy mieć dziecko. Marzymy o chwili, gdy… no właśnie, co? Zobaczymy dwie kreski na teście! No tak, bo przecież tak zaczyna się ciąża, prawda? Od dwóch kresek na teście – coś nie tak? 

Zacznijmy może od tego, czym jest test ciążowy. To produkt, który pozwala na ocenę w domu lub w innym dowolnym miejscu, ale poza przychodnią, czy inną placówką medyczną, stężenia gonadotropiny kosmówkowej (HCG). Owszem, podwyższony poziom gonadotropiny sprawi, że na teście pokażą się dwie kreski. 

W jakiej sytuacji człowiek może mieć podniesiony poziom gonadotropiny kosmówkowej? 

  • Ciąża
  • Guzy pochodzenia łożyskowego, jajników lub jąder (!), które wytwarzają HCG 

Po pierwsze, nie zawsze dwie kreski na teście muszą oznaczać ciążę. 

Dwie kreski na teście u kobiety – dlaczego to nie ciąża? 

Dobrze, załóżmy, że wszystkie warunki zostały spełnione, by doszło do mniej lub bardziej szczęśliwego poczęcia. Jedna z pierwszych informacji, jakie wysyła organizm zdrowej kobiety, to zatrzymanie miesiączki. Okres nie przychodzi, pora wykonać test. Są dwie kreski – co dalej?

Dalej pozostaje zachować spokój i w przeciwieństwie do radosnych par z tik-toka dać sobie czas na ochłonięcie. Świetnie jak o dodatnim teście dowie się ojciec dziecka i ewentualnie najbliższa osoba, jaka kobiecie przychodzi do głowy. Dlaczego ewentualnie? 

Potocznie o ciąży mówimy – znowu te schematy – gdy dojdzie do spóźnienia miesiączki, a test pokaże dwie kreski. Jednak na tym etapie doszło do zapłodnienia, czyli zwycięski plemnik dotarł do komórki jajowej i właśnie trwają w podróży do macicy, ale… mogą tam nigdy nie dotrzeć. W takiej sytuacji popularnym określeniem jest „ciąża biochemiczna”. Co to pojęcie oznacza? Teoretycznie kobieta była w ciąży (bardziej kulturowo), jednak nie doszło do implantacji zarodka w jamie macicy. Połączona komórka jajowa i plemnik, tworzące już zarodek, po prostu nie znalazły się w macicy. Kobieta zaczęła odczuwać skurcze w podbrzuszu, nieco silniejsze jak przy normalnym okresie i zaczęła plamić, a po chwili normalnie krwawić. Gdyby mniej skupiała się na swoim organizmie, możliwe, że doszłaby do wniosku, że spóźnił jej się okres. 

Dlatego, gdy test ciążowy pokaże dwie kreski, warto jechać na badanie do laboratorium i oznaczyć poziom betaHCG. Kolejne badanie lekarze zalecają powtórzyć po 48-72 godzinach, by ocenić przyrost. Wraz z wynikiem każde laboratorium przekaże również legendę, na jej podstawie można ocenić, czy poziom betaHCG zgadza się z obliczeniami kobiety od pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Jeśli miała okres nieregularnie, może się nie zgadzać – tak bywa. 

BetaHCG pokazała ciążę, hormon doskonale przystara. Czy teraz można już przyjąć, że kobieta jest w ciąży? Teoretycznie tak, ale znowu wielka radość jest przedwczesna. Należy poczekać co najmniej do 6., a najlepiej do 8. tygodnia ciąży i udać się do ginekologa, którego gabinet jest wyposażony w dobry sprzęt do USG. Uwaga, jeśli wcześniej zaczną się plamienia, krwawienia, bóle podbrzusza, jajnika, gorączka, dreszcze lub jakiekolwiek inne niepokojące objawy (nawet wskazujące na przeziębienie), należy jechać na Izbę Przyjęć lub umówić się szybko – najlepiej tego samego dnia do ginekologa. Mogą to być objawy rozpoczynającego się poronienia, ciąży pozamacicznej lub pęknięcia krwiaka. 

Dlaczego warto poczekać z wizytą u ginekologa?

Dopiero na USG ginekolog określi, czy ciąża znajduje się w macicy, czy widać zarodek i czy bije serce. To jest komplet informacji, jakie powinna chcieć usłyszeć kobieta, która pragnie zostać Mamą. Mając wydruk z USG oraz opinię ginekologa można – wciąż ostrożnie to dopiero 1 trymestr ciąży – podzielić się tą radosną opinią! 

Uwaga: jeśli przyszła mama pracuje w szkodliwym środowisku, warto wciąż od lekarza zaświadczenie o ciąży i jak najszybciej poinformować o tym pracodawcę, który ma obowiązek zapewnić ciężarnej odpowiednie warunki pracy. 

Dlaczego o tym piszemy?

Coraz częściej podnosi się w mass mediach temat depresji ciężarnych. O ile depresja poporodowa jest nam już znana i wiemy, że świeżo upieczona mama może cierpieć na baby blues, o tyle depresja w ciąży – trudno w to uwierzyć, prawda? Okazuje się jednak, że kobiety pozbawione wparcia, w ciąży zagrożonej, nieustannie martwiące się o zdrowie dziecka, z poważnymi komplikacjami lub świadomością, że urodzą dziecko z poważną wadą, mogą cierpieć z powodu depresji już od początku 1 trymestru – nie wolno tego lekceważyć!

W TMM pragniemy jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną grupę kobiet. Te kobiety marzą o dziecku i z całego serca chcą zostać mamami. Płaczą, gdy widzą koleżanki w ciąży, a widząc wózek na chodniku, muszą przejść na drugą stronę. Kolejne nieudane starania sprawiają, że stają się smutne i milczące. Denerwują się, jeszcze zanim zdążą zrobić test ciążowy i wpadają w prawdziwą rozpacz, gdy znowu zobaczą jedną kreskę. Dla nich chwila, gdy na teście pojawia się – chociaż słaba i zdecydowanie bledsza druga kreseczka – jest jedną z najpiękniejszych w życiu. W ich głowie odpala się schemat „jestem w ciąży” i wielu przypadkach, ta sama siła, która przygniatała je do ziemi, teraz każe im się wznosić ponad chmury. Po tylu rozczarowaniach nie mogą zachować rezerwy, nie potrafią nie płakać z radości i patrzeć na ten kawałek plastiku na zimno. Przecież test pokazał dwie kreski, więc to ciąża, prawda?

Ciało

Poznaj 5 makijażowych trendów, które warto wypróbować podczas karnawałowych imprez

14 stycznia 2025 / The Mother Mag

Karnawał to doskonały moment, aby eksperymentować z makijażem i wypróbować nowe trendy.

Te 5 tiktokowych inspiracji warto przetestować w 2025 roku! Sprawdź, jakie kosmetyki pomogą ci stworzyć modny look na karnawałową imprezę!

Efekt satyny – balans między połyskiem, a matem

Efekt glazed glam to nie twoja bajka, a mocny mat rodem z lat 90-tych zabija twój naturalny glow? Wybierze efekt satyny! Świeża cera z naturalnym glow, bez nadmiernego błyszczenia. Ten efektowny kompromis między matem, a mocnym, lustrzanym blaskiem królował podczas wiosenno-letnich pokazów mody, ale sprawdzi się także podczas karnawałowych imprez.

Pielęgnacja, efekt upiększenie i protekcja przed promieniowaniem UV– czego chcieć więcej? Krem idealnie stapia się ze skórą wyrównując koloryt i delikatnie korygując niedoskonałości, a dodatkowo nawilża, wygładza i zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek oraz cieni pod oczami. Fotostabilne filtry skutecznie chronią skórę przed fotostarzeniem. Kremowa formuła nie roluje się i nie zapycha porów, daje satynowe wykończenie bez efektu maski. Witaminowy krem od MIYA Cosmetics dostępny jest w 3 odcieniach.

Fokus na złoto i srebro

Metaliczny połysk sprawdzi się doskonałe w makijażu oczu. Mocna srebrzysta kreska w stylu cat eye może być bohaterem całego looku. Jednak to nie jedyna opcja aby zabłysnąć podczas karnawału. Co jeszcze warto wypróbować? Połącz złoto i srebro, aby uzyskać mocny efekt metalicznego glow na powiece.

  • Nałóż złoty cień na wewnętrzny kącik oka i środek powieki, a srebrny cień zaaplikuj na zewnętrzną część powieki i delikatnie rozetrzyj granice połączeń.

Blask odmieni także smokey eye – nadając mu nowego wymiaru.

  • Rozświetl górną powiekę złotym lub srebrnym cieniem. Dolną linię rzęs podkreśl czarną kredką lub bardziej delikatnie cieniem – rozetrzyj granice. Dodaj czarny eyeliner i podkreśl mocno rzęsy czarnym tuszem do rzęs. Chcesz dodać większego dramatyzmu? Wybierz sztuczne rzęsy.

Efektowny błysk sprawdzi się nie tylko na powiekach. Efektowny glow sprawdzi się też na kościach policzkowych, dekolcie czy ramionach.

Fot. Metaliczny eyeliner w płynie odcień Chrom line, FaceBoom make-up, cena: ok. 32 zł

Ten metaliczny eyeliner sprawia, że każda kreska na powiece wygląda magicznie! Aplikacja jest precyzyjna i niezmiernie łatwa, dzięki wygodnemu pędzelkowi.

Fot. Płynne cienie do powiek w odcieniu Duochrome Pearl, FaceBoom make-up, cena: ok. 27 zł

Z tym cieniem – efekt metalicznego błysku na powiekach masz gwarantowany! Silnie napigmentowana formuła utrzymuje się na skórze przez wiele godzin, zachowując pełnię intensywności. Cień może być stosowany samodzielnie lub jako wzmocnienie dla błyszczących cieni prasowanych, albo jako lśniący topper dla cieni matowych. W ofercie znajdziesz także cień w odcieniu złota – Golden Moon.

Neonowy zawrót głowy

Fluorescencyjne cienie w odcieniach limonkowej zieleni, głębokiego fioletu, jaskrawego błękitu czy fukcji dodadzą spojrzeniu wyjątkowego wyrazu i świetnie wpiszą się w atmosferę karnawału. Nałóż neonowe cienie koncentrując się na ruchomej cześć powieki, dodaj wyraźną kreskę, mocno wytuszuj rzęsy i voilà!

Glitter glam – w roli głównej brokat

Brokatowy makijaż to wręcz karnawałowa klasyka! Brokat możesz użyć zarówno na powiekach, kościach policzkowych, a błyszczyk z lśniącymi drobinkami dopełni look!

Fot. Błyszczyk do ust- shine on nude 04, FaceBoom make-up, cena: ok. 35 zł

Jest super trwały i gwarantuje ustom efekt ultra połysku 3D. Docenisz go również za nowoczesny, wygodny aplikator-pacynkę, którą z precyzyjnie nałożysz błyszczyk na usta.

Berry lips – usta soczyste, jak dojrzałe owoce

Postaw na odcienie inspirowane kolorystyką dojrzałych owoców – świeżo zebranych jeżyn, soczystych malin, leśnych jagód, a twoje usta będą wyglądały soczyście i zmysłowo. Na wieczorne gale sprawdzą się pomadki dające mocniejsze krycie, w makijażu dziennym wystarczy, jak kolor nałożysz i delikatnie rozetrzesz palcem, bez mocnego podkreślania konturu ust konturówką.

Ten żelowy tint gładko rozprowadza się na skórze ust, ale możesz go stosować także do policzków lub powiek. Daje połyskujące wykończenie w odcieniu dojrzałych, ciemnych winogron. Intensywność koloru możesz intensyfikować – nakładając kolejną warstwę.

Karnawał to idealny czas, aby bawić się makijażem. Nie bój się eksperymentować!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo