Change font size Change site colors contrast
Kultura

Serialowe – Love

13 lutego 2023 / Emilia Musiatowicz

„Dramat dramat dramat” – ciśnie mi się prześmiewczo na usta, gdy krzątając się po kuchni słyszę w tle „lecący” telewizor z serialem „Szpital”, a w nim pokrzykującą groźnie modelkę o zniszczonym życiu i karierze.

Zupełnie nie potrafię zrozumieć po co ktoś produkuje serial typu „jednorazówka”? Jednocześnie uświadamiam sobie, ile mieliśmy i mamy „na rynku” seriali medycznych. Aż się nie chce wierzyć, że nadal...

„Dramat dramat dramat” – ciśnie mi się prześmiewczo na usta, gdy krzątając się po kuchni słyszę w tle „lecący” telewizor z serialem „Szpital”, a w nim pokrzykującą groźnie modelkę o zniszczonym życiu i karierze. Zupełnie nie potrafię zrozumieć po co ktoś produkuje serial typu „jednorazówka”?

Jednocześnie uświadamiam sobie, ile mieliśmy i mamy „na rynku” seriali medycznych. Aż się nie chce wierzyć, że nadal pojawiają się nowe tytuły: Diagnoza, W rytmie serca oraz Lekarze na start. I ja się pytam – dlaczego akurat te szpitale i choroby i lekarze? Coś jednak musi w tym być, skoro sama jedną z kultowych pozycji, czyli Grey’s Anatomy oglądałam namiętnie przez wiele lat, a i parę odcinków „Leśnej Góry” się przycięło w niedzielę za starych dobrych czasów, w domu rodzinnym, przy kominku. Ale do rzeczy, a rzecz tym razem sprowadza się do mojego bardzo subiektywnego przeglądu seriali. Jak tylko popadam w stan, który określić można jako „głód serialu”, najczęściej przemierzam Internet w poszukiwaniu polecanych seriali. Tym razem ja sporządziłam short-listę seriali must-see w moich własnych kategoriach – może komuś się przyda? Bardzo proszę:

Serial prawniczy

Jak byłam mała, oglądałam Ally McBeal . Wówczas na fali inspiracji główną bohaterką pierwszy raz pomyślałam, że mogłabym być prawnikiem (co pamiętam było mi sumiennie odradzane). Potem długo nie było nic, co by mnie porwało, aż do czasów aplikacji, kiedy to ktoś wymyślił Prawo Agaty. Pokochałam ten serial miłością wielką. Za co? Na pewno nie za treści prawniczo-merytoryczne (powinnam dyplomatycznie przemilczeć chodzenie na sali rozpraw, sprzeciwy w czasie przesłuchań i wyznaczanie rozpraw dzień po dniu, a nawet w nocy). Natomiast na pewno za ogólny klimat i za inspiracje stylizacyjne czerpane od głównej bohaterki (wielki szary szal z Zary, który sobie kupiłam wiedziona myślą że będę lepszym prawnikiem… z wyglądu, do dziś jest moim ulubionym zimowym akcesorium). Od ostatniego sezonu minęło już sporo czasu, a ja niekiedy wracam do niektórych odcinków – Bogu dzięki za player.pl.

SUITSów też ubóstwiam – to dzięki Rachel zrozumiałam, że czarny lakier na paznokciach w pracy może być ok.

A latem tego roku poznałam Netflixowe Drop Dead Diva. Serial jest w zasadzie komediowy – o tym jak modelka, która ginie w wypadku samochodowym, wraca do żywych w troszkę większym ciele pani prawnik. Mistrzostwo!

Serial kryminalny

Jakkolwiek wspieram polską kulturę i w czasie studiów obejrzałam z legalnego źródła każdy odcinek Kryminalnych , to jednak w tej kategorii wygrywa How to get away with murder, mimo, że jest to serial z gatunku tych, gdzie każdy ostatecznie będzie w coś zamieszany. Nie można jednak odmówić twórcom niesamowitych zwrotów akcji i stałego elementu zaskoczenia. Miałam bardzo długą przerwę między sezonami, myślałam, że już nie wrócę do wątków morderczych, ale jak już wróciłam, to nie mogłam się oderwać. Na pierwsze miejsce Ex aequo zasługuje też The Killing – zarówno w amerykańskiej (który oglądałam ja) oraz duńskiej wersji – mroczna i mocno deszczowa historia śmierci Rosie Larsen. Genialni główni bohaterowie, bardzo bardzo polecam.

Serial obyczajowy

Na pierwszy ogień daję Bloodline – to powolna, ale bardzo nieoczywista historia rodzinna opowiadana w scenerii bajkowej Florydy – dla jednych nudna, dla mnie idealna, z jedną z najlepszych serialowych czołówek.

W tej kategorii muszę też wspomnieć o Anne with an e. To propozycja Netflixa, na podstawie powieści Lucy Maud Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza. A jako, że Anię uwielbiam i tę książkową i tę filmową z 1985 r., którą to na kasecie VHS oglądałam prawie w każdą sobotę rano (obejrzałam wszystkie części tego filmu tyle razy, że znam prawie każdy dialog). Zatem nie mogłam sobie odmówić, by przypomnieć sobie tę historię. Czekam na sezon 2, choć trochę boję się co wymyślą twórcy – czy ja dobrze myślę, że oni tam chcą jakiś dziwny wątek dramatyczno-kryminalny umieścić? Bo mnie interesuje tylko wątek miłosny Ani i Gilberta, nie oszukujmy się.

Serial komediowy

Sex and the city. Ta pozycja nie wymaga komentarza.

Serial na terapię „odmóżdżającą”

Plotkara. Odpalając każdy kolejny odcinek wszystkich 6 (słownie: sześciu !!!) sezonów zastanawiałam się – dlaczego ja to oglądam??? Odpowiedź jest i będzie tylko jedna – dla całkowitego relaksu. Dzięki serialowi przenosiłam się do świata takich głupot, że dzień od razu stawał się lepszy.

Serial dziwny

Nie lubię horrorów, nie lubię science-fiction. Nie lubię też zaczynać i nie kończyć oraz nie mieć zdania na jakiś temat. A swego czasu absolutnie wszyscy jak jeden mąż (wyłączając z tego mojego męża, który zdecydowanie odmówił udziału w tym procederze) zasiedli do oglądania drugiej serii Netfixowego Stranger Things. I jak zasiedli, tak nie wstali, dopóki nie skończyli. Zaciekawiło mnie jak wielu moich znajomych, przyjaciół, a nawet członków rodziny połączył ten serial. Pomimo wewnętrznej niechęci postanowiłam sprawdzić czy i na mnie podziała ten fenomen. Podziałał w ten sposób, że ostatnie resztki każdej wolnej chwili czasu jesiennego wygospodarowałam na „dooglądanie” obu serii. Bardzo się cieszę, że ukradłam sama sobie ten czas, bo pewna postać stała się dla mnie bohaterem absolutnie genialnym. Mama Willa (która ją zagrała Winony Ryder).To dla niej obejrzałam ten serial do końca.

To oczywiście zaledwie kilka pozycji z tej całej masy seriali, która powoli nas zalewa z Netflixa.

Ja się cieszę, choć zasadniczo na oglądanie nigdy nie mam czasu. Ostatecznie czas się znajduje, czasem marnuje, czasem dodaje sił i energii, czasem śmieszy, czasem wzrusza. Dlaczego tak lubimy seriale? Chyba właśnie dlatego, że dostarczają nam wrażeń, których na daną chwilę potrzebujemy, a których nam dzień nie dostarczył. Ważne, by jednak nie utknąć z nosem w alternatywnym świecie i czasem poszukać tych niezwykłych historii w naszych troszkę bardziej zwykłych życiach. Co nie znaczy, że nie możemy czerpać inspiracji z ulubionych bohaterów. Bo czyż w tym momencie nie jestem taką Carrie Bradshaw? Siedzę i piszę. I dobrze mi z tym. A jeszcze kilka lat temu, gdy na nią patrzyłam, jak ona tak siedzi i pisze, to jej tego zazdrościłam. Teraz to pewnie ona zazdrościłaby mi – wieku i ładnych dłoni;) Ha, wygrałam!

Dzieci

Książki, które pomogą Ci wychować wspaniałego dorosłego

11 czerwca 2021 / The Mother Mag

Mówi się, że statystyczny Polak nie lubi czytać.

Śmiem twierdzić, że to nie prawda. Zwłaszcza po zapoznaniu się z badaniami, które jasno wskazują, że w latach 2000 - 2020 poziom czytelnictwa znacznie wzrósł.

Czterdzieści dwa procent społeczeństwa naszego kraju sięgnęło przynajmniej po jedną książkę w zeszłym roku, a dziesięć procent przyznaje się do przeczytania siedmiu i więcej pozycji. To bardzo dobry prognostyk. Oczywiście, możemy domniemać, że wzrost czytelnictwa w Polsce spowodowany był lockdownem. Ale nie o powód chodzi, a o rezultat. 

Czytanie książek to nie tylko sposób na relaks, ale przede wszystkim świetne narzędzie wychowawcze. Psychologowie dowodzą, że osoby, które nie stroniły od czytania, mają znacznie lepiej rozwiniętą wyobraźnię, empatię, potrafią lepiej wyciągać wnioski, a nade wszystko, ich zasób słów jest nieporównywalnie większy od osób, które nie czytają. 

Z doświadczenia wiem, że dzieci najtrudniej namówić do czytania. Bo to zajęcie wymagające dłuższego skupienia, poznania historii, którą należy samodzielnie odkryć. Bo przykład idzie z góry. Bo trudno wybrać, jeśli ktoś nie jest stałym bywalcem księgarni lub biblioteki, odpowiednią, ciekawą pozycję dla dziecka. Dlatego powstało to zestawienie. Dobrze dobrana książka może być początkiem wspaniałej przygody i miłości do czytania. I wypuszczenia na świat wspaniałego dorosłego w przyszłości. 

Basia. Wielka księga o uczuciach

Emocje i uczucia to ważny element naszego życia. Kształtowanie osobowości w dużej mierze zależy od tego, w jaki sposób rodzice dbają o dziecko w kontekście poszanowania jego stanów emocjonalnych. Wyjaśnienie czym w zasadzie są uczucia, bywa kłopotliwe. „Basia. Wielka księga o uczuciach” autorstwa Zofii Staneckiej powinna pomóc Ci i Twojemu dziecku zrozumieć trudny świat różnorodnych emocji, nazywania ich i akceptowania, że pojawiają się w naszym życiu. 

„Basia. Wielka księga o uczuciach” to przepięknie ilustrowana, wręcz czarodziejska książka przeznaczona dla przedszkolaków i uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej. Główna bohaterka, Basia, wędruje przez swoje pierwsze lata życia i doświadcza wielu humorystycznych przygód. Przy okazji opowiada o swoich uczuciach i emocjach związanych z różnymi sytuacjami. W ten sposób mali czytelnicy mogą również wziąć udział w niezwykłych przygodach, ale też dowiedzieć się, jak rozpoznawać i nazywać uczucia, czym są, co mówią i jak sobie z nimi radzić. 

Bohaterami tej niezwykłej książki, poza Basią są też inne dzieci i zabawki. Dzięki temu mały czytelnik może się utożsamiać ze światem przedstawionym, a rodzice, wykorzystując przygody Basi, mogą przenieść pewne schematy do codziennego życia swojego dziecka, tłumacząc mu towarzyszące mu emocje na różnych etapach jego życia. 

Świetnie zobrazowane zostały nie tylko uczucia i emocje takie jak szczęście, smutek, trema, czułość czy ciekawość, ale też kontekst, w którym występują. Książka uczy, że wszystkie emocje są ważne, niezależnie od tego, czego dotyczą i to w porządku czuć się w określony sposób w danej sytuacji. 

Dla rodziców cenną postacią może stać się Misiek Zdzisiek, który pomaga objaśniać różnorodne uczucia i staje się świetnym towarzyszem w trakcie czytania. A najważniejszą lekcją płynącą z książki jest fakt, że wszystkie uczucia są ważne. Ludzie je po prostu mają i chociaż czasem trudno nazwać to, co się czuje, warto wtedy spróbować to narysować.

Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa

Kształtowanie młodego człowieka to wielopoziomowe zadanie, prawda? Od zaspokajania jego potrzeb fizjologicznych, emocjonalnych po naukę – rodzice odpowiedzialni są za praktycznie każdy aspekt przygotowania dziecka do samodzielności. 

Jest taki czas w życiu malucha, kiedy uczy się mówić. Rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie z wypiekami na twarzy wsłuchują się w pierwsze słowa dziecka. Żeby pomóc „rozkręcić” młodego członka rodziny, z pomocą przychodzi cykl książeczek „Pierwsze słowa”. 

Od czego zacząć naukę nowych słów? Najlepiej od bardzo przyjemnych rzeczy. „Urodziny. Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa” to pozycja, której nie może zabraknąć w biblioteczce Twojego dziecka. Powodów jest kilka. To pięknie ilustrowana, kartonowa książeczka, która pomaga przyswoić pierwsze słowa. Temat urodzin jest wręcz strzałem w dziesiątkę. „Urodziny (…)” to przepięknie ilustrowana pozycja, której zadaniem jest wspieranie rozwoju maluchów. Poprzez oglądanie, wskazywanie i opowiadanie o temacie urodzin, dziecko ćwiczy sprawność manualną i odkrywa świat wokół siebie. Kilka minut spędzonych z tą książeczką to uczta dla oczu i sposób na spędzanie ze swoim dzieckiem wartościowego czasu. A nowe słowa jakby same wpadają do głowy.  Podobne wrażenie na dzieciach robi także książeczka „Pory roku. Akademia mądrego dziecka. Pierwsze słowa”, która odpowiada na wszelkie pytania dotyczące spadających liści, deszczu i pogody, które frapują nasze maluchy. 

Przygody Misia Paddingtona. Nowa kolekcja bajek

Kojarzysz tego sympatycznego Misia? Ponadczasowy bohater wielu książek dla dzieci przybywa z nową kolekcją bajek. I to nie byle jakich, bo mówiących o codziennym życiu. 

Miś Peddington ponownie zabiera swoich czytelników w pełen przygód świat, dzieląc się przy tym ogromną uprzejmością. Jeśli sama czytałaś przygody Misia, wiesz doskonale, że to magiczne opowieści, które Twoje dziecko również może pokochać. 

Z myślą o małych odbiorcach, „Przygody Misia Paddingtona. Nowa kolekcja bajek” powstała kolekcja aż czterech nowych opowiadań o przygodach słynnego misia. Książka jest przepełniona śmiesznymi przygodami, napisana w niespiesznym tempie, a jej świat wypełniają niezwykle sympatyczni bohaterowie. Wszystko to sprawia, że do tych opowieści będziecie wspólnie często wracali. 

W najnowszej odsłonie „Przygód Misia Peddingtona” znajdziecie nie tylko wciągające i zabawne opowieści, ale też piękne lekcje o uprzejmości i dobroduszności. Napisane prostym, zrozumiałym językiem, opowiadania te mogą stać się stałym punktem programu wieczornego czytania do poduszki. Przepięknie ilustrowana książka opatrzona niewielką ilością tekstu i dużym krojem pisma zostawia wiele miejsca na dodatkową interpretację, ale też świetnie sprawdzi się jako „poligon” rozwijania umiejętności czytania u młodszych dzieci. 

Cleo i Cuquin. Nowa kolekcja bajek

Twoje dziecko uwielbia animację Cleo i Cuquin? To świetnie się składa, bo właśnie na rynku pojawiła się nowa kolekcja bajek z tymi bohaterami. Jeśli jednak nie są to postaci, które znacie, to również świetnie. Może właśnie oni staną się codziennymi towarzyszami Twojego dziecka? 

Książeczka „Cleo i Cuquin. Nowa kolekcja bajek” przeznaczona jest dla przedszkolaków i zawiera aż pięć zabawnych opowieści o przygodach tego sympatycznego rodzeństwa. Zaskakujące i zabawne zwroty akcji z pewnością przypadną do gustu każdemu dziecku, które lubi ciekawe historie z odrobiną tajemnicy. 

Jak w większości ilustrowanych pozycji, na młodego czytelnika czeka prosty język i niewielka ilość tekstu, które wspierają naukę samodzielnego czytania. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, byś wspólnie z maluchem odkrywała, co przydarzy się Cleo i Cuquin. Książka ta pozwala na dużą ilość interpretacji ilustracji i przeniesienie się w świat ulubionej bajki. 

Wybraliście już kolejną książkę, którą przeczytacie ze swoim dzieckiem? Od siebie dodam, że warto czytać z dzieckiem i dziecku. Warto przenieść się czasem w świat niezwykłych bajek i opowieści. W końcu takie historie zawsze mają ponadczasowy morał. A taką puentą na dzisiaj może być próba przekonania swojego malucha, że czytanie jest naprawdę super. 

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo