Nie maluję się, nie farbuję włosów, od ponad dwóch lat nie maluję paznokci lakierem, dlatego ważne jest dla mnie to, jak wygląda moja skóra, w jakim stanie są moje paznokcie i jak wyglądają moje włosy. To po skórze i włosach widzę, w jakiej jestem kondycji i czy wszystko ze mną w porządku. Gdy brakuje blasku, wtedy czuję, że czas się sobą zaopiekować.
Tylko jak to zrobić, jeśli nigdy swojej urodzie nie poświęcałam zbyt wiele czasu?
Są takie kobiety, które o swoją urodę dbają niezbyt systematycznie, od przypadku do przypadku i nie wyciągają wniosków ze swoich wyborów. Jedną z tych kobiet jestem ja, Monika.
Mam 35 lat i dopiero teraz, bardzo powoli, wprowadzam do swojego życia i organizmu witaminy i suplementy. Wciąż mam problemy z regularnością, wciąż zapominam, ale gdy widzę różnicę, gdy widzę, że preparat, który testuję, robi rzeczywistą zmianę – jestem bardziej zmotywowana, wręcz zachęcona do tego, by dbać o siebie bardziej.
Też tak masz?
Pokażę Ci teraz 3 marki, po których produkty sięgam w chwilach miłości do samej siebie. W chwilach, gdy mam plan o siebie zadbać bardziej i chcę wyglądać ładnie, a przede wszystkim naturalnie.
Zapraszam, sprawdź sama!
Beautyllagen, czyli kolagen na skórę, włosy i paznokcie
Ktoś mi kiedyś powiedział, że kupił kolagen w żelu na Allegro i smaruje sobie tym twarz. Wtedy stwierdziłam, że to brzmi dość dziwnie, nie wzbudziło to mojego zaufania i w sekundę stwierdziłam, że to nie dla mnie.
Aż tu nagle któregoś dnia otrzymałam propozycję przetestowania kolagenu w proszku, który miesza się z wodą. Przyjęłam wyzwanie dość sceptycznie, a moim zamiarem było udowodnienie, że on nic a nic nie działa. I ten plan obowiązywał do chwili, w której odkryłam, że moje paznokcie tak szybko rosną, że muszę je wciąż i wciąż skracać, a musicie wiedzieć, że nie lubię mieć ich długich. Na co dzień lubię naturalne i krótko przycięte. Nie ukrywam, że byłam w szoku. Kolejnym zaskoczeniem był zachwyt nad moimi włosami, które odżywkę widziały ostatnio w 2019 roku, zazwyczaj są ściśnięte gumką na czubku głowy i zdarza się, że zapominam ich rozczesać. Czyli moje włosy nie mają ze mną łatwo i raczej nie mogłabym wymagać, by były moją wizytówką. Ale, ale… są – błyszczące i gładkie. Oczywiście można powiedzieć, że to dobre geny i dobry dzień, dobra woda w kranie i niezły szampon. Ale wydaje mi się, że mogę za to podziękować dwóm miesiącom regularnego stosowania Beautyllagen.
O co chodzi w ogóle z kolagenem?
Kolagen zwiększa gęstość, elastyczność i jędrność skóry. Uzupełnia włosy w proteiny co sprawia, że mają zdrowy wygląd, nie wypadają, są wzmocnione. Cząstki kolagenu w organizmie mają za zadanie sklejanie ze sobą komórek. Kolagen wpływa również korzystnie na chrząstkę stawową. Czyli warto być konsekwentną!
To, co jeszcze mnie zainteresowało, to… kolagen rybi. Bo w Beautyllagen znajduje się właśnie kolagen rybi. Okazuje się, że jest najbardziej zbliżony budową do kolagenu ludzkiego, co sprawia, że szybciej się wchłania do komórek.
Ale wiadomo, że to, co najbardziej przemawia do wyobraźni to… efekty. A one są, choć szczerze – byłam przekonana, że to pic na wodę. A tu proszę – mocne paznokcie, lśniące włosy i ładna cera. Strzał w dziesiątkę!
Wzmocnij od wewnątrz, zobacz efekty na zewnątrz
Lubię to uczucie, gdy dbam o siebie, czuję się dobrze i jeszcze widzę efekty. Nie zawsze jestem konsekwentna i częściej – do czego się przyznaję – dbam o siebie doraźnie, gdy sobie przypomnę, gdy mam dobry dzień i motywację do zmian.
Suplementy Natural Mojo mam od dłuższego czasu, już widać dno, zostało dosłownie kilka ostatnich porcji. Nie jestem aż tak konsekwentna przy ich przyjmowaniu, jak w przypadku kolagenu, ale za każdym razem, gdy mam fazę na sumienne dbanie o siebie – szybko widzę różnicę!
Ich skład działa na moją wyobraźnię. Jagody acai, pochrzyn, ważny w medycynie chińskiej, czy aloe vera. Albo miks bambusa, granatu i jagód goji. Te składniki dobrze wpływają na kondycję organizmu, a przecież – umówmy się – nie kupujemy tych składników w supermarkecie i nie przyjmujemy w sałatkach czy koktajlach. Dlatego dla takich leniwców, jak ja, suplementy to ułatwienie. I bardzo to cenię.
Są jeszcze jedna marka suplementów, które stosuję. Nie jestem mistrzynią konsekwencji, ale bardzo się staram i wychodzi mi to coraz częściej. Na przykład Bikini Body Formula, marki Zojo. Nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiona, by wierzyć, że ten proszek, zmieszany z owocami w smaczny koktajl, w tydzień wyrzeźbi moją sylwetkę i sprawi, że będę musiała zmienić ¾ mojej garderoby. Ale wierzę, że te składniki poprawiają metabolizm i wspomagają funkcje trawienne organizmu. A to jest zdecydowanie ważniejsze niż natychmiastowy efekt w postaci płaskiego brzucha.
Suplementy dla kobiet to temat rzeka
Jest ich milion. Każde opakowanie to obietnica. Każde opakowanie wydaje się być niezbędne do dobrego funkcjonowania, potrzebne, by zachować mother-life balance.
Pamiętaj, wszystko z umiarem. Nie wszystko na raz. I ufaj swojemu organizmowi. To, że coś jest dobre dla koleżanki, nie znaczy, że Tobie też będzie służyć. Dlatego czytaj skład, czytaj opinie i daj sobie czas na testowanie. Z uwagą obserwuj organizm i dbaj o siebie z wyczuciem.
Trzymam kciuki!
Monika