Change font size Change site colors contrast

I wreszcie nadszedł ten moment – Twój maluch zaczyna dorastać. Pojawiają się pierwsze zupki, przecierki i inne dobroci, oprócz ukochanego dotąd mleka. Czy przemyślałaś jednak odpowiednio całe to szumne „rozszerzanie diety dziecka”? Zaplanowałaś wszystko krok po kroku? Zapewne! Ale zapomniałaś o najważniejszym. Twój malec jest pełnoprawnym członkiem rodziny, która między innymi za jego sprawą, może zacząć odżywiać się zdrowiej. Jak? O metodzie Baby Led Weaning i jej wpływie na Wasz rodzinny jadłospis, kilka słów w dzisiejszym artykule.

Jeśli jesteś mamą kilkumiesięcznego malucha, zapewne nie raz zastanawiałaś się, jak będzie wyglądał pierwszy „prawdziwy” posiłek Twojego dziecka. Skrupulatnie śledziłaś portale, blogi i fora o tej tematyce, by podać swojej pociesze najlepiej zbilansowane danie, które przypadnie jej do gustu. Czy jednak było to koniecznie? Tyle zachodu wyłącznie po to, by większość wylądowała poza buzią dziecka? Nie przejmuj się i spróbuj jeszcze raz – powiadają eksperci. Karm do skutku… Zamiast tego, Ty po kilku próbach nakłonienia malucha do otworzenia buzi na widok łyżeczki masz już dość. Jednak jest na to sposób, a jest on prostszy niż może Ci się wydawać.

Bobas lubi wybór

BLW jest skrótem od angielskiego terminu Baby Led Weaning, oznaczającego wprowadzanie pokarmów stałych kontrolowane przez dziecko. W Polsce ugruntował się swobodny i bardziej familiarny przekład brzmiący – Bobas Lubi Wybór. Idea ta związana jest nie tylko z rodzicielstwem bliskości, o którym w naszym kraju mówi się coraz więcej, lecz przede wszystkim z prostą kontynuacją założeń leżących u podstaw karmienia piersią „na żądanie” na kolejnym etapie żywienia. Metoda polega na ominięciu etapu papek i karmienia łyżeczką oraz na zaoferowaniu dziecku wyboru tego, co chce zjeść. BLW pomaga szybciej usamodzielnić się dziecku i pozwala na pełne czerpanie przyjemności z jedzenia i smakowania potraw. Dzięki temu aktywizowane są wszystkie zmysły malucha, a więc nie tylko węch, wzrok i smak, ale także dotyk, który w okresie niemowlęcym jest jednym z najistotniejszych stymulatorów prawidłowego rozwoju.

Posiłek przy wspólnym stole

No dobrze powiesz, tylko jak samodzielne jedzenie dziecka przekładać się będzie na posiłki całej rodziny? Spieszę z wyjaśnieniami! Założeniem BLW jest nie tylko niekarmienie Twojego dziecka, ale także przygotowywanie zdrowych posiłków dla całej Twojej rodziny. Jest to więc doskonały czas na zrewidowanie swojej diety. Dzięki odkrywaniu gotowania na nowo, z produktów lokalnych, sezonowych i ekologicznych, będziesz czerpać z jedzenia znacznie więcej! Idea #slowfood jest tutaj więc jak najbardziej na miejscu. Eliminacja soli i cukru, gotowaniew wodzie lub na parze, duszenie zamiast smażenia, kolorowe produkty, kasze, chude mięso, różnorodne warzywa, zioła i owoce – to prawdziwe BLW, na którego widok nawet najzagorzalszy fan schabowego spojrzy łaskawym okiem. Taki jadłospis korzystnie wpłynie zarówno na Wasz stan zdrowia, jak i na rodzinne relacje. Nic bowiem nie działa tak zbawiennie jak wspólne przygotowywanie i spożywanie posiłków przy jednym stole.

Jak zacząć przygodę z BLW

WHO i lekarze pediatrzy z Ministerstwa Zdrowia podkreślają, że najlepszym momentem na rozpoczęcie rozszerzania diety dziecka jest 6 miesiąc. Należy zaznaczyć, że granica ta jest orientacyjna i uzależniona od wielu czynników, między innymi: dziecko powinno siedzieć z podparciem i w pełni kontrolować ruchy głowy i szyi, interesować się jedzeniem, a także celnie trafiać rączką (z jedzeniem lub zabawką) do buzi. Jeśli czujesz, że Twoja siedmiomiesięczna pociecha, jeszcze nie garnie się do wspólnych obiadów – daj jej czas. Dziecko samo we właściwym momencie zakomunikuje Ci – mamo, to już! Nie zamartwiaj się też, jeśli na początku malec będzie jedynie bawił się posiłkiem. Do pierwszych urodzin to mleko (niezależnie od tego czy Twoje czy MM) jest jego najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Poznawanie nowych smaków jest dla niego formą eksperymentu i tak też powinnaś traktować całą tę przygodę z BLW.

Praktyka czyni mistrza

Co jednak zaserwować maluchowi, który przecież nie ma zębów? Bez obaw! Jego enzymy trawienne i dziąsła są na tyle silne (o czym przekonałaś się zapewne nie raz, jeśli karmisz piersią), że poradzą sobie z kawałkami ugotowanego ziemniaka czy marchewki. Bo to właśnie od warzyw powinno zaczynać się rozszerzanie diety dziecka. Najlepiej wybierać warzywa sezonowe, niemrożone, ze sprawdzonego źródła. Jeśli akurat przygotowujesz na obiad dynię, ugotuj jej więcej w wodzie czy na parze i podaj swojemu maluchowi. Najlepiej sprawdzają się warzywa, które można pokroić w słupek, łatwy to uchwycenia przez nieco pokraczne jeszcze łapki dziecka (np. marchewkę wzdłuż na cztery części). Konsystencję (stopień miękkości) dostosuj do zdolności pociechy. Pamiętaj, że dziecko też ma swoje instynkty i jeśli będzie chciało za wszelką cenę zjeść brokuł, a nie będzie dawało sobie z nim rady, to rozgniecie rączką na papkę i wsunie, zlizując kawałki ze swoich palców (córce do tej pory tak smakuje najbardziej). Z czasem zabawa i poznawanie przekształcą się w prawdziwą ucztę dla podniebienia, a jedzenie, zamiast na podłodze, zacznie lądować w małym brzuszku. Ciekawe przepisy i inne wskazówki odnośnie tego, co, ile i jak, znajdziesz w „Apetycznej książce dla całej rodziny” Darii Rybickiej i Katarzyny Bonczek.

Wady i zalety BLW

Z perspektywy czasu (mija już 10 miesiąc stosowania BLW w naszym domu) widzę same korzyści wypływające z tej metody. Najważniejsze z nich to ogromna oszczędność czasu i pieniędzy. Po pierwsze – posiłki zawsze spożywamy w tym samym momencie, a więc nie muszę karmić dziecka, zaraz potem jeść sama, zimnego już obiadu. Po drugie – oszczędzamy pieniądze, bo gotujemy to samo, dla wszystkich domowników, bez dodatkowego szykowania słoiczków czy przecierów, na które można wydać fortunę. Co więcej, dziecko od początku uczy się samodzielności, decydowania tego, co zje i ile zje. Wpływa to zarówno na rozwój motoryczny, koordynację wzrokowo-ruchową, jak i aparat mowy (logopedzi podkreślają istotność gryzienia i przeżuwania od pierwszych miesięcy życia). A co najważniejsze – zwracamy większą uwagę na to, co jemy i skąd pochodzi jedzenie, które trafia na nasze talerze.

Jedynym zagrożeniem, jakie wysuwają przeciwnicy tej metody, jest ryzyko zadławienia się dziecka. Pamiętajmy jednak, że często mylone jest ono ze krztuszeniem się, które jest normalną reakcją organizmu na próbę przełknięcia zbyt dużej ilości jedzenia, a nauka odkrztuszania jest nieodłącznym elementem nauki spożywania posiłków. Dziecko w ten sposób uczy się cofać jedzenie z przełyku i wypluwać je. Jeśli jednak i Ty masz obawy, zawsze możesz podawać swojemu maluchowi jedzenie w małych kawałkach, kostkach, słupkach lub plasterkach. Dla tych jeszcze bardziej sceptycznych polecam zapoznanie się z zasadami udzielania pierwszej pomocy (które moim zdaniem, są niezbędną wiedzą każdego rodzica czy opiekuna).

A bałagan?! – krzykną te mamy, które zawsze dbają o ład i porządek w swoim królestwie – kuchni. I na niego znajdzie się wiele sposobów: maty czy ceraty rozstawiane pod krzesełkiem lub choćby czworonożny domownik, który z całą pewnością nie pogardzi dodatkowym, jakże zdrowym posiłkiem 😉

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo