Change font size Change site colors contrast
mother-life balance

W pogoni za Mother-Life Balance. Sportowe uniesienia.

23 października 2020 / The Mother Mag

A po nocy… przychodzi dzień… I dziś także szczęśliwie przyszedł i mnie oszukał bestialsko i skłonił do czynienia głupot.

Okna z naszej sypialni wychodzą na wschód i kiedy poranek jest piękny i słoneczny, to aż miło się wstaje. Człowiek budzi się pełen energii (po nieprzespanej przez niemowlę nocy), przeciąga i plecie trzy po trzy, że oto dziś poranek został wręcz stworzony do…biegania.

I tak mi się nieopatrznie ,,wymskło” takie zdanie i cóż było począć? Mąż mój, zapalony sportowiec, nie chciał odusłyszeć tego zdania i cicho mnie dopingował. Zadeklarował, że chętnie zajmie się dziecięciem najmłodszym i tymi starszymi także. Buty jakoś szybko się znalazły, tak samo jak i cały biegowy strój kupiony na fali sportowych uniesień 6 lat temu.

Uniesienia były typowe dla mnie, dlatego przez 6 lat „uprawiania sportu”, strój nie zdążył się w żadnym wypadku zużyć. 🙂 Buty też… o dziwo, nadal są dobre.

Ubrałam się i wyszłam. Towarzyszył mi pies. Już wiem, że tak trzeba. Długą smycz przewiązuję sobie w pasie i kiedy opadam z sił (czyli dosyć szybko), pies jeszcze trochę mnie wlecze. Wierzę także, że w sytuacji trwałej utraty możliwości biegania, zawlecze mnie do domu.

I biegłam. I zajęło mi to całe 35 min. I kiedy wracałam, na ostatniej prostej przyspieszyłam, a w głowie nuciłam melodię z Rydwanów Ognia. I byłam z siebie strasznie dumna. Aż do momentu, kiedy relacjonowałam swoje bieganie mężowi. Bo w tym opisie wyszło na to, że to był raczej marszo-trucht, a wrażenie odgrywania scen z the Walking Dead potęgowało to, że aby ochronić moje zatoki przed przeziębieniem, głowę owinęłam wełnianym szalikiem. Kurtyna.

mother-life balance

W pogoni za Mother-Life Balance. COVID w natarciu.

20 października 2020 / The Mother Mag

Teraz tak: COVID jest w natarciu.

Już nie mogę powiedzieć, zgodnie z maksymą covido-sceptyków, że nie znam nikogo chorego. Niestety już znam. I niestety jest to coraz więcej osób.

Boję się powiedzieć głośno, że mój wiejski bastion na razie dzielnie opiera się pandemicznej zawierusze. Na wszelki wypadek od jutra dzieciaki nie będą już chodzić do przedszkola. To tak tytułem kronikarskiego wstępu.

Być może warto jeszcze zaznaczyć, że minionej doby w kraju potwierdzono ponad 9 tysięcy przypadków, a zmarło ponad 100 osób. Czy kiedyś ta relacja będzie miała jakieś znaczenie?

Tymczasem w miniony weekend skończyłam 35 lat i gdyby nie mroczna atmosfera czasów zarazy, całą sobą krzyczałabym, jak bardzo szczęśliwa jestem! Jestem mega szczęśliwa i w zasadzie jedyne, czego można mi życzyć to zdrowia dla mnie i mojej rodziny. Z resztą sobie poradzę. 🙂

Już dawno wyrosłam z hucznych imprez (prawdopodobnie ze względu na posiadanie małych dzieci), dlatego i tym razem hucznie nie było. I mimo iż nie było jak w Kac Vegas, to jednak źle pogryziony śledź sprawił, że skończyłam w czułych objęciach toalety. Taki widać mój imprezowy los. Biorę to ma klatę.

I jeszcze jedna refleksja związana z przemijaniem. Dlaczego dopiero po dziewięciu latach małżeństwa i przy trzecim dziecku zauważyłam, że mój mąż zarządza taktyczny odwrót w momencie, gdy w pieluszce pojawia się dwójka? Robi to doskonale. Znika jak kamfora. Ale dlaczego dopiero teraz? Może jestem teraz bardziej przenikliwa, odkąd już bliżej mi do 40-tki??

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo