Change font size Change site colors contrast
Felieton

Każda z nas ma w sobie dwa wilki

30 stycznia 2023 / Agnieszka Jabłońska

Dzisiaj, kiedy emocje wrą i czujemy ogrom gniewu.

Dzisiaj, kiedy jesteśmy jednością na polu walki. Dzisiaj, kiedy w Polsce dzieje się rewolucja, chcę Ci przypomnieć legendę Czirokezów.

„Stary człowiek uczył swojego wnuka o życiu. Powiedział do chłopca:

– W moim wnętrzu toczy się walka. To jest straszna walka, toczona pomiędzy dwoma wilkami.

Starzec zrobił pauzę, by zaczerpnąć tchu, lecz po chwili kontynuował z poważną miną:

– Jeden z wilków jest zły. On jest gniewem, zazdrością, smutkiem, żalem, chciwością, pychą, użalaniem się nad sobą, poczuciem winy i niższości, kłamstwem, fałszywą dumą, pragnieniem dominacji i ego.

– Drugi wilk jest dobry – starzec rozpromienił się. – On jest radością, pokojem, miłością, nadzieją, pokorą, uprzejmością, dobrocią, hojnością, prawdą, współczuciem i wiarą.

– Taka sama walka toczy się w tobie – podsumował starzec – i wewnątrz każdego innego człowieka.

Wnuk zastanowił się przez chwilę, a potem zapytał dziadka:

– Który wilk wygra?

– Ten, którego nakarmisz – padła odpowiedź.”

 

Dzisiaj do głosu dochodzi nasz zły wilk. Dzisiaj karmimy go gniewem, który daje nam energię do działania. Chcemy, aby urósł i aby szedł z nami ramię w ramię w czasie protestów. Aby użyczył nam swojej mocy do zebrania się w tłumie, do krzyczenia jednym głosem. Dzisiaj sięgamy do naszej mocy, która drzemie w każdej z nas. 

Jesteśmy obecne w Internecie, na forach, na protestach. Rozmawiamy z naszymi bliskimi, wyjaśniamy dzieciom i krewnym motywy naszego postępowania. Dostajemy wsparcie od naszych matek i babć, a nawet dziadków, którzy do tej deklarowali solidarność z kimś innym. 

Dzisiaj mocno stąpamy po ziemi, chcemy, aby echo naszych kroków rozbrzmiewało w całej Polsce. Dzisiaj używamy ciężkich słów, używamy ich jako naszych mieczy, jako broni i jako tarczy. 

 

Nasze wilki są gotowe stanąć do walki. Niektóre z nas już zaczęły, padł pierwszy kamień i z piersi wydarł się krzyk. Ręce zacisnęły się na czyichś ramionach. Wilk zawył. 

 

Dzisiaj jeszcze nie myślimy o jutrze, bo trwamy w walce, która nas porwała, czujemy jedność z tłumem i współodczuwamy z jednostką. Każde słowo jest jak dolanie oliwy do ognia – czasami po kropelce, a czasami całym strumieniem. W powietrzu unosi się strach pomieszany z ekscytacją. Wilki warczą, to nasza walka. 

***

Jutro. Jutro chcemy obudzić się w świeckim państwie. Jutro chcemy czuć się bezpieczne i wolne. Chcemy decydować o sobie i być równouprawnioną częścią społeczeństwa. Chcemy, aby jutro koszmar się skończył. Juto chcemy ubrać się w to, na co mamy ochotę i iść tam, gdzie nam się podoba, bo czeka nas zupełnie nowy dzień. I słońce będzie świecić na niebie, a ciepłe promienie będą ogrzewać nasze twarze. Jutro będziemy wiedziały, że wczoraj stałyśmy się częścią czegoś ważnego, że dzięki naszej energii dokonała się zmiana. Jutro również będziemy pamiętały, że mamy moc, po którą możemy w każdej chwili sięgnąć i o tym, że możemy krzyczeć jednym głosem. 

***

Tylko widzisz, jeśli dzisiaj poleje się krew, jeśli dzisiaj usłyszysz o jeden krzyk za dużo, jeśli dzisiaj otworzysz swoje serce na nienawiść, weźmiesz do ręki kamień, Twój zły wilk stanie się silny. Dzisiaj myślisz, że potrzebujesz tej siły, żeby walczyć. Dzisiaj wymagasz od siebie bycia wojowniczką, energia walki jest dobra, mobilizująca. Jeśli jednak zaczniesz karmić złego wilka nienawiścią, zaczniesz patrzeć na ciemny świat i zaciśniętymi zębami mówić „oni”, jutro może wciąż pozostać za mgłą. 

Wilk, którego dzisiaj karmisz, jutro nie zaśnie. Będzie miotał się w Twoim wnętrzu i powoli odbierał Ci radość, będzie Cię trawił niczym ogień. Być może wypali do cna to, co miałaś w sobie wcześniej i narodzisz się na nowo. Być może tego właśnie potrzebujesz, bo ogień będzie miał moc, która uleczy Twoje rany i która sprawi, że zmniejszy się Twoje cierpienie. Być może wcale się tego nie spodziewasz i patrząc w lustro jutro, będziesz zdziwiona. 

***

 

Pamiętaj, że masz w sobie dwa wilki. Ten dobry tam jest. Pamiętaj, jaka gwiazda świeci dzisiaj nad nami wszystkimi. Robimy to, co musimy, bo kochamy siebie i naszych bliskich. Kochamy ogromną miłością dzieci, które są już z nami i te, które być może się pojawią. Pamiętaj, proszę, że najważniejsza jest w tym wszystkim miłość. Gdy zatracisz się w walce, pamiętaj, że naprzeciwko Ciebie stoją ludzie. Ludzie, którym najprawdopodobniej tej miłości zabrakło, których życie być może nie było nigdy takie, o jakim marzyli. Nie wymagaj jednak od siebie zrozumienia i empatii dla kogoś, kto Cię krzywdzi. Pamiętaj jednak, że narracja nienawiści,  jest ostrym mieczem, który ma dwa końce. Trafia w osobę, w którą jest skierowana, ale jednocześnie zostawia w Twoim sercu ślad. Taki zatruty kolec będzie karmił złego wilka. 

 

***

Dzisiaj przytul swojego chłopaka, narzeczonego męża i swoje dzieci. Zadzwoń do swoich bliskich, którzy się o Ciebie martwią. Pamiętaj, nie jesteś sama w tej walce, żadna z nas nie jest. Zgromadź niezbędną energię i działaj – protestuj, angażuj się. Wieczorem… wieczorem jednak nakarm dobrego wilka. Współczuj, odczuwaj, odpocznij. Walka kiedyś się skończy, a na podwalinach tego, co zostanie, zbudujemy nowy, piękny świat. Świat pełen miłości, bo przecież o to właśnie walczymy dzisiaj, prawda? 

 

Felieton

Okulista dziecięcy na cito

25 marca 2018 / Magda Żarnowska

Wyobraźcie sobie taką sytuację.

Jest piątkowe popołudnie, praktycznie wieczór. Po pracy odbieracie dzieci i wleczecie się z nimi przez pół miasta, aby dotrzeć do domu. W domu standard, trzeba ogarnąć jakiś ciepły posiłek, a w tle słychać „Mamoooooo, a ona mnie bije!!!”. Kiedy już opada bitewny kurz, można w pełni poświęcić uwagę dzieciom. Siadacie do zabawy, przyglądacie się latoroślom i zauważacie, że…. Wasze...

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Jest piątkowe popołudnie, praktycznie wieczór. Po pracy odbieracie dzieci i wleczecie się z nimi przez pół miasta, aby dotrzeć do domu. W domu standard, trzeba ogarnąć jakiś ciepły posiłek, a w tle słychać „Mamoooooo, a ona mnie bije!!!”. Kiedy już opada bitewny kurz, można w pełni poświęcić uwagę dzieciom. Siadacie do zabawy, przyglądacie się latoroślom i zauważacie, że…. Wasze dziecko ma zeza!

Kto w piątkowy wieczór nie diagnozuje zupełnie nowego odkrycia tej skali przy pomocy doktora Google, niech pierwszy rzuci kamieniem..  

Tak też było u nas. Kiedy odnotowałam tę zmianę w wyglądzie mojej niespełna dwuletniej córeczki, nie zareagowałam od razu paniką. Najpierw postanowiłam skonsultować swoje obserwacje z mężem – wiadomo faceci są bardziej konkretni i zdarza się, że mniej dają się ponieść histerii. Miałam nadzieję, że powie „ee tam, znowu wymyślasz!”, ale (o zgrozo!) potwierdził moje przypuszczenia. Wtedy już nie miałam absolutnie żadnych hamulców i ograniczeń niekontrolowanej paniki zmieszanej z rozpaczą. Bo trzeba Wam wiedzieć, że jako możliwe przyczyny zeza u najmłodszych, Internet podaje milion schorzeń, począwszy od wady wzroku, na chorobach nowotworowych kończąc.

Pędziliśmy tak razem w naszych najczarniejszych wizjach przez większość weekendu, aż ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy i zadecydował, że trzeba po prostu jak najszybciej skontaktować się z OKULISTĄ.

Rozpoczął się kolejny etap przeczesywania Internetu, w poszukiwaniu specjalisty godnego zaufania.

I okazuje się, że w tej maleńkiej mieścinie, zabitej dechami, czyli Bydgoszczy, na znanych portalach skupiających równie znanych lekarzy różnej specjalizacji, okulistów jest owszem bardzo wielu, ale jeśli kryteria poszukiwania zawęzimy do hasła „okulista dziecięcy”, to wybór praktycznie nie istnieje. Skoro portal z wieloma lekarzami zupełnie nam nie pomógł, Internet przeszukaliśmy w bardziej staromodny sposób i właśnie tą drogą trafiliśmy do naszej pani doktor.

I teraz odrobina wiedzy zdobytej w ogniu walki.

Badanie wyglądało zupełnie standardowo. Trochę się obawiałam tego, czy pani doktor będzie w stanie zbadać tak małe dziecko, które nie zawsze chętnie współpracuje. Co więcej, nie do końca wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądał ten moment, który w badaniu dorosłych polega na czytaniu liter z pewnej odległości. Moje obawy częściowo się potwierdziły, gdyż na początku Młoda zupełnie nie zamierzała współpracować. Nawet przystawienie jej główki do poszczególnych aparatów diagnostycznych nastręczało pewnych trudności i musieliśmy wzbić się na wyżyny dyplomacji, a w zasadzie przekupstwa, żeby udało się je doprowadzić do końca. Czytanie literek w tym wypadku zostało zastąpione przez rozpoznawanie kształtów zwierząt i przedmiotów codziennego użytku, ale tutaj już polegliśmy na całej linii. Młoda co prawda mówi świetnie, jak na swój wiek, ale jest przy okazji wyjątkowo uparta. Postanowiła nie udzielać odpowiedzi na nasze pytania i mimo iż stawaliśmy na rzęsach, żeby powiedziała, że na ścianie wyświetlony jest kot, byliśmy z niej w stanie wydusić jedynie zdanie „ja nie wiem”. Tak czy inaczej, zebrane informacje wystarczyły do postawienia diagnozy.

Okazuje się, że wada objawiająca się zezowaniem dziecka występuje dosyć często. W wyniku badań odkryto natomiast, że nasza córka zmaga się z dosyć sporą nadwzrocznością i wadę tę trzeba korygować poprzez noszenie okularów.

Korzystając z okazji postanowiłam zadać też kilka pytań na temat wzroku naszych najmłodszych pani doktor Edycie Migdalskiej, specjalizującej się między innymi w diagnostyce chorób oczu u dzieci i dzięki jej uprzejmości, odpowiedziami mogłam się z Wami podzielić.

 

Jaka jest przyjęta w Polsce profilaktyka, jeśli chodzi o badanie wzroku dzieci? Kiedy, postępując zgodnie z zaleceniami lekarzy, rodzice mają szansę dowiedzieć się, że ich dziecko może źle widzieć? Czy istnieją jakieś badania przesiewowe?

Wiadomo, że nie ma nic lepszego niż profilaktyka. W związku z tym dzieci obowiązują badania profilaktyczne ( tzw. badania bilansowe) przeprowadzane przez lekarza rodzinnego lub pediatrę w 0,2,4,6,10,14 i 18 roku życia. Jednym z elementów badania profilaktycznego są tzw. testy przesiewowe , które dotyczą m.in. oceny funkcji narządu wzroku. W razie wątpliwości lekarz kieruje pacjenta do specjalisty. Trzeba zawsze pamiętać, że wady wzroku, podobnie jak wiele innych schorzeń, mogą się dziedziczyć i szczególnie rodzice z wadami wzroku powinni być wrażliwi na najmniejsze, niepokojące objawy u swoich dzieci, mogące wskazywać na problemy z widzeniem.

Na co rodzice powinni zwracać szczególną uwagę, aby jak najszybciej udało się zdiagnozować chorobę oczu u dziecka?

Objawem, który najczęściej skłania rodziców małych dzieci do wizyty w gabinecie okulistycznym jest zez. Nie należy go bagatelizować, ponieważ może świadczyć zarówno o wadzie wzroku, jak i o innych, potencjalnie niebezpiecznych schorzeniach takich jak np. zaćma wrodzona czy siatkówczak. W tym ostatnim przypadku zdarza się, że rodzice zauważają „biały odblask” ze źrenicy pojawiający się na zdjęciach robionych aparatem fotograficznym. U starszych dzieci niepokoić mogą częste bóle głowy, niechęć do nauki, pisania, czytania, kłopoty z koncentracją, a także nawracające stany zapalne spojówek i brzegów powiek.

Jakie, zgodnie z Pani doświadczeniem, wady wzroku najczęściej występują u najmłodszych? Czy łatwo je przeoczyć?

U najmłodszych dzieci, czyli w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a nawet młodszych, najczęściej występuje nadwzroczność. Wynika ona z nieprawidłowej budowy gałki ocznej, która to nieprawidłowość może dotyczyć jej długości-zbyt krótka gałka, lub budowy układu optycznego oka. Istnieje też nadwzroczność fizjologiczna, która nie daje objawów i nie wymaga leczenia, ewentualnie potrzebne są okresowe kontrole okulistyczne. U dzieci starszych i młodzieży częściej pojawia się krótkowzroczność, czyli wada wzroku odpowiedzialna za niewyraźne widzenie przedmiotów znajdujących się w pewnej odległości , przy jednoczesnym braku problemu z widzeniem z bliska. W tym przypadku dzieci z reguły same zgłaszają rodzicom problem lub otrzymują informację od pielęgniarki lub lekarza przeprowadzającego badanie profilaktyczne.

Jak wygląda leczenie nadwzroczności i zeza u dzieci? Ile z reguły trwa?

W sytuacji, gdy rozpoznano wadę wzroku u dziecka, w tym nadwzroczność, najważniejsza jest jej prawidłowa korekcja szkłami okularowymi tak, aby dziecko jak najlepiej widziało z każdej odległości. Jeżeli nadwzroczności towarzyszy zez, to po zastosowaniu szkieł korekcyjnych najczęściej gałki oczne „ustawiają się” w prawidłowej pozycji, czyli równolegle. Istnieją sytuacje, gdzie pomimo prawidłowo skorygowanej okularami wady wzroku nadal oczy „zezują”, np. wtedy, gdy wada w nierównym stopniu dotyczy obojga oczu. Wówczas oko, w którym wada jest większa z reguły jest okiem zezującym i zdarza się, że też niedowidzącym, czyli okiem, w którym doszło do utrwalonego pogorszenia widzenia. W takich przypadkach lekarz najczęściej zaleca metodę obturacji , czyli zasłaniania oka lepiej widzącego lub penalizacji, czyli celowe pogorszenie widzenia oka lepiej widzącego przez zastosowanie „niewłaściwego” szkła korekcyjnego w okularach lub przez zakrapianie do oka kropli zawierających atropinę. Czas leczenia nadwzroczności zależy głównie od wielkości wady, im jest ona większa, tym czas leczenia dłuższy. Czasem istnieje konieczność używania  korekcji okularowej lub soczewek kontaktowych przez całe życie, choć w wieku dorosłym można poddać się operacji laserowej korekcji wady wzroku. W sytuacji, gdy pomimo leczenia zachowawczego (okulary korekcyjne, ćwiczenia pleoptyczno-ortoptyczne itd.) nadal utrzymuje się zez, konieczny może okazać się zabieg operacyjny.

Czy można się spodziewać, że córka już zawsze będzie zmagała się z wadami wzroku?

Dzięki odpowiedniej korekcji okularowej, czyli takiej, która pozwala na prawidłowe widzenie do dali i bliży, dzieci z nadwzrocznością, a także z krótkowzrocznością i astygmatyzmem funkcjonują równie dobrze jak ich rówieśnicy bez wady wzroku. Wymagają systematycznych kontroli u lekarza okulisty oraz zmiany szkieł korekcyjnych, jeżeli jest taka konieczność. Wada wzroku najczęściej pozostaje na całe życie, natomiast okres dziecięcy jest najistotniejszy jeśli chodzi o uzyskanie najlepszej możliwej ostrości wzroku każdego oka.

 

Od wizyty minęło już trochę czasu. Nasza córka ma już okulary. Na razie nosi je sporadycznie, gdyż przy jej charakterze woleliśmy nie zmuszać jej do niczego nagle w obawie, że przyniesie to odwrotny skutek. Na początku zresztą pani doktor radziła też, aby zakładać jej okularki na chwilę podczas zabawy, kiedy ogląda książeczki lub rysuje. Cała idea polega przecież na tym, żeby Mała sama zobaczyła różnicę i pokochała okulary, prawda?

Wszystkim rodzicom w podobnej sytuacji mogę poradzić jedynie jak najszybszą konsultację z okulistą. Prawdziwy profesjonalista potrafi rozwiać rodzicielskie obawy i przeprowadzić nas za rękę przez tak trudne tematy. Powodzenia!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo