Change font size Change site colors contrast
Rozmowy

Jeśli dom, to tylko przytulny. Rozmawiamy z Moniką Wejman, właścicielką sklepu HugMe

10 listopada 2022 / The Mother Mag

Dom ma być ciepły i przytulny.

Taką zasadę wyznaje Monika Wejman, właścicielka sklepu HugMe, miłośniczka oryginalnego designu i rękodzieła. Przeczytajcie jak wygląda życie świeżo upieczonej przedsiębiorczyni.

Moniko, jak to się stało, że dziewczyna pracująca w biurze, matka 2 dzieci, psycholog z wykształcenia stworzyła markę dodatków do domu?

 

Tak się spełnia marzenia, na które nie można było sobie pozwolić wcześniej. Zawsze miałam artystyczne zapędy, ale gdy wybierałam studia, nie było mnie stać na czesne w upatrzonym studium charakteryzacji i kostiumografii. Poszłam więc na psychologię i szybko zaczęłam pracować, chociaż nie w zawodzie, a po godzinach szyłam sukienki dla lalek, maskotki czy poduszki. W życiu prywatnym dorobiłam się męża, dzieci i licznych przeprowadzek, które mam nadzieję, już się skończyły. Mieszkamy w Olsztynie i niech tak zostanie! Bardzo zależało mi, żeby “na swoim” było przyjemnie i przytulnie, żeby nasz dom wyrażał nasze pasje i upodobania. Zaangażowałam się w urządzanie mieszkania i pokochałam to, a że w pracy dotknęło mnie wypalenie, zaczęłam myśleć o zrobieniu z pasji sposobu na życie. Tak narodziło się HugMe. Własny biznes to skok na głęboką wodę, ale nie żałuję, że go zrobiłam i  każdemu polecam takie odważne kroki.

 

Jakie wnętrza lubisz?

 

Mogę o tym opowiedzieć na przykładzie naszego domu. To mieszanka starego z nowym – klasyczna biało/drewniana baza jest wzbogacona masą kolorów i faktur, książek, pamiątek i roślin. Poduszki i narzuty mają kluczowe znaczenie w tworzeniu takiego klimatu, a znalezienie odpowiednich nie jest proste. A właściwie nie było, bo teraz jest HugMe (śmiech).

 

 

Opowiedz o HugMe, czyli Twoim sposobie na to, by mieć takie wnętrze i pomóc innym w urządzaniu się. 

 

HugMe to efekt mojego podziwu i szacunku dla rękodzieła i artystów rękodzielników. Zawsze uważałam, że przedmioty wykonane ręcznie mają niezwykłą wartość – autor wkłada bardzo dużo swojego czasu i wysiłku oraz serca w to, aby przedmiot ten był piękny i wyjątkowy. Uwielbiam naturalne tkaniny, ważne jest dla mnie etyczne pochodzenie produktów, bo dbam o środowisko. Produkty, które sprowadzam do sklepu, są wytwarzane w niewielkich lokalnych manufakturach, co oznacza, że przy ich zamawianiu pojawiają się różnice językowe, kulturowe a nawet czasowe. To czasem niezła przygoda. 

 

Rozumiem, że sprowadzasz do Polski dodatki z różnych krajów. Jak je wyszukujesz? 

 

W asortymencie HugMe są obecnie produkty z Argentyny, Maroka, Indii, Turcji i Mali. Fascynuje mnie bogactwo rękodzieła z całego świata, mam już na oku kolejne przepiękne produkty z Portugalii, Grecji czy Litwy. Za każdym razem produkty znajduję w podobny sposób. Poszukuję inspiracji, przeglądam zdjęcia, blogi, czasopisma. Jeżeli jakiś produkt zwróci moją uwagę, poszukuję informacji o tym skąd pochodzi, jak jest wytwarzany i przez kogo. 

 

 

Czyli każdy produkt w Twoim sklepie to efekt Twojego śledztwa?

 

Jasne! Pierwszym produktem, w którym się zakochałam na zabój, były okrągłe poduszki z pomponami – na początku wiedziałam tylko, że są utkane z wełny i pochodzą z Argentyny. Znalazłam jedynie dwa sklepy w Stanach Zjednoczonych i jeden we Francji, które oferują ten produkt na sprzedaż. Uznałam więc, że odnalezienie manufaktury produkującej te cuda i sprowadzenie poduszek do Polski będzie dla mnie dużym wyzwaniem. I tak też było. Odnalazłam producenta i nawiązałam z nim kontakt. Okazało się, że poduszki tkają artyści rękodzielnicy, zrzeszeni w niewielkiej lokalnej manufakturze. Technika utkania poduszek jest wyjątkowa ponieważ używają oni okrągłych krosien. Wełna, z której utkane są poduszki, pochodzi od lokalnych dostawców. Wszystko to sprawiło, że produkt ten, poza swoim niezaprzeczalnym pięknem, jest produktem regionalnym, naturalnym, wytwarzanym etycznie i z dbałością o środowisko. 

 

Co w swojej pracy lubisz, a za czym nie przepadasz?

 

Poszukiwanie inspiracji i nowych produktów jest najprzyjemniejsze. Później zaczyna się ta mniej fajna część, czyli formalności związane z dogadaniem zamówienia i transportu przesyłki do Polski. Nie jest to takie proste, ponieważ nie zawsze producenci posługują się językiem angielskim, istnieją też różnice kulturowe w tzw. “dobijaniu targu”, a płatności odbywają się w różnych walutach.

Nie zawsze udaje mi się porozumieć z producentem i zamówić to, co mi się podoba. Zdarzyło się, że producent nie chciał udzielić mi szczegółowych informacji na temat manufaktury wytwarzającej dany produkt lub też miałam wątpliwości, co do jakości tkaniny. W takiej sytuacji nie podejmuję współpracy i szukam od nowa.

 

 

Aktywnie prowadzisz swój profil w mediach społecznościowych (na Instagramie?), pokazujesz siebie, swój dom, dzieci, przybliżasz siebie obserwatorom. Czy to było od początku dla Ciebie intuicyjne, skąd wiedziałaś jak promować swoje produkty?

 

Biznesowe działania w social media to dla mnie nowość i kolejne duże wyzwanie. Zanim zaczęłam promować sklep HugMe, czytałam poradniki, brałam udział w  webinarach i radziłam się osób bardziej doświadczonych ode mnie. Prowadzenie profili wymaga bardzo dużej aktywności i kreatywności. Jeśli ma przynosić efekty, wymaga czasu i pracy. Dodatkowo, pokazanie siebie i mówienie do obcych ludzi nigdy nie było moją specjalnością, więc musiałam zdecydowanie przełamać się i opuścić moją strefę komfortu. Chcę, aby HugMe kojarzyło się z ciepłem domowym i kolorami życia rodzinnego, dlatego pokazuję nasze rodzinne życie, ale robię to z poszanowaniem naszej intymności.

 

Skąd wzięłaś odwagę, żeby zacząć tak ryzykowny projekt – sklep z produktami premium – w pandemii, kiedy ludzie ograniczają koszty i zakupy, kontrolują wydatki. Czy w Twoim przypadku sprawdza się zasada, że dobra jakość się broni?

 

Czasami sobie myślę, że nie kierowała mną odwaga tylko brawura (śmiech). Pandemia to trudny czas dla wszystkich, na dodatek spowodowała przeniesienie sprzedaży do internetu. Zalewają nas oferty typu “dużo i tanio”, ale jakość tych rzeczy jest dyskusyjna, więc klienci kupują dużo, a potem szybko wyrzucają i szukają nowych rzeczy. Błędne koło. 

Myślę jednak, że stopniowo myślenie Polaków się zmienia i stajemy się coraz bardziej świadomymi konsumentami. Coraz więcej osób czyta etykiety, patrzy na składy i zwraca uwagę na to, gdzie i w jakich warunkach dany produkt został wyprodukowany. 

Produkty, które oferuję w sklepie HugMe są skierowane do takiej właśnie grupy odbiorców. Są to ludzie wrażliwi na rękodzieło, produkty oryginalne i wyjątkowe, jakość tkaniny i teksturę. Są to osoby, które zdecydowanie wolą kupić jeden jakościowy produkt niż kilka tańszych. Wbrew pozorom, jest to dobry kierunek dla wszystkich, którzy chcieliby ograniczyć wydatki – robienie jakościowych zakupów powoduje, że z danego produktu możemy cieszyć się latami bez konieczności ciągłego kupowania nowych. 

 

Czy możesz podzielić się swoimi biznesowymi błędami? Co było największą nauczką, czego żałujesz?

 

HugMe to młoda marka, ale faktycznie mam już kilka biznesowych błędów na koncie. Pierwszy: niedoszacowanie budżetu na reklamę. Wiedziałam, że muszę mieć płatną promocję, ale liczyłam też na dotarcie organiczne poprzez publikowanie postów, udostępnianie czy też umawianie się z innymi bardziej rozwiniętymi kontami na reklamę barterową. Okazało się, że efekty takich działań są niewielkie. Najskuteczniejszą metodą reklamy jest płatna promocja.

Drugim moim błędem, wynikającym poniekąd z niskiego budżetu “na start” było to, że postanowiłam samodzielnie zbudować sklep internetowy HugMe. Zainwestowałam w domenę i stronę internetową, ale odpowiednie jej przygotowanie, edytowanie graficzne i zintegrowanie z serwisem płatności online i przesyłek, zajęło mi długie miesiące. Myślę, że jeżeli ktoś nie posiada odpowiedniej wiedzy czy doświadczenia w tym zakresie, tak jak ja, powinien pozostawić budowanie sklepu internetowego specjalistom. Co prawda, po kilku miesiącach udało mi się sklep uruchomić i o dziwo działa (śmiech), jednak straconego czasu już nie odzyskam.

Mimo wszystko mam takie głębokie przeświadczenie, że każda trudna sytuacja czy błędna decyzja, to nauka na przyszłość. Najlepiej uczymy się na własnym doświadczeniu i własnych błędach.

 

 

Jak się czujesz jako przedsiębiorczyni, czy to Cię zmieniło?

 

Po tych kilku miesiącach pracy u siebie nie mogę jeszcze powiedzieć, że czuję się “jak ryba w wodzie”. Cały czas staram się zorientować jak to wszystko działa, złapać swój rytm. 

Nie uważam, żeby to doświadczenie zmieniło mnie jakoś szczególnie. Może jedynie dowiedziałam się o samej sobie trochę więcej. Nauczyłam się sporo, nabyłam nowe umiejętności, poznałam wiele wartościowych osób. 

Nie wiem, jak rozwinie się ta przygoda, ale w tym momencie mogę już powiedzieć, że jest to doświadczenie bardzo ciekawe i wszechstronnie rozwijające. I ten rozwój jest dla mnie niezwykle istotny.

 

Czy ktoś lub coś Cię napędza, inspiruje, motywuje? Jaki masz sposób na działanie i konsekwentną pracę nad marką? 

 

Prowadzenie własnej firmy wymaga samodyscypliny. Nie ma nikogo “nad tobą” kto popędzi do pracy, przypomni, upomni. Muszę motywować sama siebie. Nie codziennie pracuję tak samo. Są takie dni/tygodnie kiedy mam dużo pomysłów, pracuję regularnie i ciągle wymyślam coś nowego. Są też takie okresy, kiedy to źródełko trochę się wyczerpuje i wówczas potrzebuję kilku dni na odpoczynek i regenerację. Kiedy zaczynałam, wmawiałam sobie, że muszę pracować codziennie tak samo i codziennie produkować nowe treści. Teraz wiem, że potrzebuję więcej oddechu. Kiedy publikuję mniej zdjęć i widać mniejszą aktywność w social mediach, w ramach “oddechu” pracuję nad edycją zdjęć, poprawiam sklep, uzupełniam produkty potrzebne do pakowania przesyłek albo zajmuję się tworzeniem i naszywaniem metek. 

 

Moniko, czego mogę Ci życzyć? 🙂

 

Zawsze powtarzam, że najważniejsze jest zdrowie, a dopiero później cała reszta, więc na początek poproszę o życzenie dużo, dużo zdrowia dla mojej rodziny i bliskich. Poproszę również o życzenia spokoju i odpoczynku. Od blisko 3 lat nie mieliśmy porządnego urlopu – potrzebujemy tego jak powietrza! Życz mi również wytrwałości i może odrobiny szczęścia w rozwijaniu sklepu. Nie jest łatwą sztuką przebić się na rynku i dotrzeć do Klienta. Wymaga to bardzo wiele czasu, pracy i cierpliwości, a cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Szczęście również jest potrzebne – czasem o sukcesie nowej marki może zadecydować przypadkowe spotkanie, jedna reklama czy udostępnienie posta przez osobę o dużych zasięgach w social mediach. Taki mały łut szczęścia na polu zawodowym na pewno by mi się przydał. 

 

_____________________________________________________________________

Zdjęcia do sesji powstały w klimatycznym apartamencie na starym mieście w Olsztynie: LINK

 

Dzieci

Jak sprawić, by nauka była przygodą, a nie przykrym obowiązkiem? Postaw na ergonomię!

28 lutego 2025 / The Mother Mag

Znudzenie, ból pleców, rozkojarzenie – brzmi znajomo?

Czasem wystarczy kilka sprytnych zmian, by diametralnie poprawić nastawienie dziecka do nauki i jednocześnie zatroszczyć się o jego prawidłową postawę. W tym artykule dowiesz się, jak dopasować biurko i krzesło do potrzeb Twojej pociechy, jak zorganizować jej przestrzeń do nauki oraz jak włączyć elementy zabawy i motywacji, by wspólny czas przy książkach stał się prawdziwą przygodą.

1. Nauka jako przygoda – dlaczego to tak ważne?

Dziecko z natury jest ciekawe świata – chętnie eksperymentuje, odkrywa i zadaje pytania. Niestety, niewłaściwie zorganizowana przestrzeń do nauki może szybko ostudzić jego zapał, prowadząc do frustracji i zniechęcenia. Kluczem do sukcesu jest połączenie ergonomii biurka, odpowiedniej organizacji oraz wprowadzenie elementów motywacyjnych. Dzięki temu nie tylko wspierasz zdrowy rozwój kręgosłupa malucha, ale też sprawiasz, że nauka staje się o wiele bardziej atrakcyjna.

—Ciekawostka: Dzieci znacznie chętniej siadają do zadań domowych, jeśli mają w swoim otoczeniu przyjazne, jasno określone miejsce do pracy. To sprawia, że nauka przestaje być kojarzona z chaosem czy dyskomfortem.


2. Proste rady na wielkie zmiany – jak dobrać biurko i krzesło?

Regulowana wysokość i rosnące meble

  • Dzieci rosną szybciej, niż nam się wydaje, dlatego warto postawić na biurka o regulowanej wysokości
  • Blat powinien znajdować się mniej więcej na wysokości łokci dziecka podczas siedzenia, a jego stopy powinny być stabilnie oparte o podłogę lub podnóżek.

—TIP dla rodziców: Upewnij się, że krzesło i biurko są ustawione tak, by linia wzroku dziecka trafiała na górną krawędź monitora (jeśli korzysta z komputera). Dzięki temu zmniejsza się ryzyko bólów szyi i karku.

Krzesło z podparciem lędźwiowym

  • Idealnie, jeśli ma regulowane oparcie i siedzisko. W ten sposób można je dopasować do zmieniających się potrzeb dziecka. Sprawdź nasze propozycje krzeseł idealnie dostosowanych do potrzeb dzieci.
  • Dziecko powinno siedzieć tak, by plecy stykały się z oparciem krzesła, a nogi były zgięte pod kątem prostym.

Dobre oświetlenie i kąt widzenia

  • Lampka biurkowa powinna znajdować się z tej strony, którą dziecko nie zasłania ręką (dla praworęcznych – po lewej).
  • Górna krawędź monitora (jeśli dziecko korzysta z komputera) powinna być mniej więcej na wysokości oczu, co zapobiega nadmiernemu pochylaniu się.

Krótki ruch – lepsza koncentracja

  • Zachęcaj dziecko do krótkich ćwiczeń rozciągających co 30–40 minut.
  • Kilka przysiadów, pajacyków czy spacer po pokoju pozwala dotlenić mózg i naładować baterie przed kolejną porcją zadań.

3. Organizacja przestrzeni – klucz do skutecznej nauki

Bałagan to wróg koncentracji. Nawet najbardziej ergonomiczne biurko nie wystarczy, jeśli maluch nie może znaleźć ołówka czy zeszytu. Oto, jak temu zapobiec:

  1. Przechowywanie
    • Zainwestuj w organizery, półki i szuflady, gdzie każdy przybór ma swoje stałe miejsce.
    • Dzięki temu dziecko nie będzie tracić czasu (i nerwów) na poszukiwanie niezbędnych rzeczy.
  2. Tablica inspiracji
    • Powieś w pobliżu biurka tablicę korkową lub magnetyczną.
    • Plan lekcji, naklejki, rysunki, motywujące cytaty – wszystko to może tam trafić, sprawiając, że nauka będzie kojarzyć się z kreatywnością.
  3. Małe cele, duże efekty
    • Ustalajcie razem konkretne wyzwania (np. „Dziś uczymy się 10 słówek z angielskiego!”).
    • Po ukończeniu zadania celebrujcie sukces – choćby drobną nagrodą czy wspólną zabawą.
    • Dziecko zyskuje wtedy poczucie sprawczości, a nauka zaczyna przypominać ekscytującą grę.

4. Motywacja i atmosfera – jak zachęcić dziecko do nauki z uśmiechem?

Nawet najlepsze meble i porządek nie załatwią wszystkiego, jeśli zabraknie przyjaznej atmosfery. Oto kilka sprawdzonych pomysłów:

  • Kącik inspiracji
    Wywieszajcie razem zdjęcia, rysunki czy cytaty, które pozytywnie nastrajają dziecko. W ten sposób jego „miejscówka do nauki” staje się czymś więcej niż tylko zwykłym biurkiem.
  • Pudełko skarbów
    Dedykowane pudełko na kolorowe karteczki, naklejki czy inne drobiazgi, które urozmaicą naukę. Dziecko może ich użyć do ozdabiania notatek, a to zachęca do dalszej pracy.
  • Wspólne cele i nagrody
    Zaplanujcie: „Dziś 20 minut matematyki, potem 10 minut przerwy na ulubioną piosenkę”. Konkretne wytyczne pomagają dziecku widzieć sens w wykonywanej pracy, a nagroda (nawet symboliczna) wzmacnia motywację.

—Ciekawostka: Krótka zabawa czy ulubiona piosenka po ukończeniu zadania staje się pozytywnym wzmocnieniem, dzięki któremu dziecko chętniej wróci do biurka w przyszłości.

5. Spacetronik – gdy liczy się zdrowy rozwój i komfort

Planujesz zakup ergonomicznych mebli dla dzieci? Warto przyjrzeć się ofercie marki Spacetronik:

Regulowane biurka (manualnie lub elektrycznie) – dostosujesz wysokość blatu do wzrostu dziecka, zapewniając mu optymalną prawidłową postawę.

  • Ergonomiczne krzesła – wspierające naturalne krzywizny kręgosłupa. Dzięki możliwości regulacji oparcia i siedziska, posłużą na lata.
  • Praktyczne akcesoria – uchwyty na monitor, organizery, lampki biurkowe – wszystko, by stworzyć dziecku komfortowy kąt do nauki, przyjazny zdrowemu kręgosłupowi.

Wybierając Spacetronik, stawiasz na wysoki standard wykonania i rozwiązania sprzyjające harmonijnemu rozwojowi dziecka – zarówno fizycznemu, jak i poznawczemu.

6. Podsumowanie: zaproś dziecko na fascynującą wyprawę w świat wiedzy

Jak sprawić, by nauka była przygodą, a nie przykrym obowiązkiem? Tajemnica tkwi w ergonomii biurka  , dobrej organizacji i przyjaznej atmosferze. Dbanie o prawidłową postawę poprzez regulowane meble, porządek wokół dziecka oraz drobne elementy zabawy sprawiają, że czas spędzony przy książkach może stać się wciągającą przygodą.

Nie zwlekaj – przyjrzyj się warunkom, w jakich Twoja pociecha spędza czas przy lekcjach. Zadbaj o wygodne, regulowane biurko   i ergonomiczne krzesło  , a także o radość z poznawania świata. Sprawdź ofertę marki Spacetronik i zaproś dziecko do wspólnej, pasjonującej wyprawy w świat wiedzy!

 

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo