Interview with Szymon Kaźmierczak, a man who proves that we can create fragrant cosmetics that furiously foam and shine like moon dust using only natural ingredients. This is a preface to introduce you to the Purite brand.

I browsed Purite’s website carefully, because natural cosmetics are something I have recently been choosing more and more willingly for myself. I only wonder if it is possible to create truly natural cosmetics when there is so much chemistry on shelves in drugstores.

It’s nothing new, it’s all about the money. Most cosmetics available in drugstores contain petroleum derivatives and water, i.e. the two cheapest raw materials. The combination of water and oil ensures long shelf life of products, because there is no way something will happen to them. The product is stable, i.e. regardless of the time and manner of storage it doesn’t change its consistency or fragrance, and the individual batches don’t differ from each other. The product has to be safe, predictable and durable due to the content of countless chemical additives. Meanwhile, these ubiquitous chemicals in cosmetics, food and clothes kill us.

However, I, for example, don’t think about this durability. The fact that something can stand on the shelf for a long time doesn’t influence my purchase decision. I just wonder if I should choose the one available online, the one that looks like a pharmacy product or a plastic jar from beauty supply store.

But the customer’s opinion isn’t the most important for producers, the distributor’s opinion is also significant. When cosmetics are created with expiration date of several years, no additional costs arise for both the manufacturer or the distributor. The required storage method is also important. The cosmetic which has the longest shelf life in Purite is soap, which retains its best properties for two years. All other cosmetics that are based on oil have an expiration date which is the same as the oil’s expiration date. Most often it’s one year. Cosmetics based on plant water, very sensitive to the influence of external factors, have a validity period of only six months. In addition, we use special packaging to ensure the best possible durability of our products.

For example, I’ve been using hazelnut oil for some time now and I love the immediate effect it gives – the skin is soft and smells nice. And I don’t think about what will happen with my skin in a while, I like what I feel at the moment.

Our clients are already thinking about how to make the effect they want to achieve last longer than one hour. Apart from anointment and this instant “wow” effect, they want to supply the skin with substances that will ensure that in 10 years they can enjoy young and fresh looking skin. Often, the ingredients responsible for a great start effect for prolonged use have a bad effect on the appearance of the skin. A lot of cosmetics are specially composed in order to provide customers with immediate desirable effect, but in fact they hide a real problem that comes doubled back in time. Luckily, our users are gaining more and more knowledge on skincare, as they did in terms of organic food, for instance. Furthermore, a very popular argan oil, having great reputation, can make our skin dry when used daily. Only proper balancing of ingredients, composing them well, will give the right effect.
We focus on conscious people, who not only appreciate well-thought-out formulas of our cosmetics but also appreciate our recyclable packaging (glass, paper), our zero waste aspiration and therapeutic effects that our ingredients have. We want to start a long lasting relationship with such customers.

It seems to me that despite our awareness in making healthy choices, we’re in need of proper education in this area. We all reject chemicals, check the composition of products, focus on natural choices – that kind of restrictions calm our conscience and we do not delve further.

That’s why there are such long descriptions on our website. We try to explain to customers the mechanism behind every cosmetic. Why does combining one substance with another lead to selected result? Some people say that these descriptions are too long, but we believe they are necessary.

What else grabs your customers’ attention?

I have the impression that the fans of our brand are aware and well-educated. The first thing they do is read the composition of the cosmetics. Of course, they also pay attention to the way our cosmetics present themselves and that’s good, because we try to turn away from the typical economic image.

Your packaging is beautiful! We are a generation that pays a lot of attention to the way a product looks like. We buy with our eyes.

This is thanks to Sebastian Kubiak, who is responsible for the image of our products … Our customers appreciate our aesthetics and we are aware of this. Moreover, our packaging is environmentally friendly. This is very important to us.

Tell us about the therapeutic properties of your cosmetics. How to make a home spa and feel this therapeutic power even when you have only 15 minutes a day for yourself?

The therapeutic power of the ingredients we use, i.e. herbs and ethereal oils, accompanies you throughout the day, you wear them on your skin all day long. The fact, that we spend 3 minutes to put on a cosmetic, doesn’t mean that it works only for 3 minutes. If you apply a nettle to your face, its antibacterial effect won’t be perceptible for just a moment, but the entire therapeutic and nursing process will take much longer. Of course, our cosmetics are not medicinal, but we want them to improve the mood through aromatherapy and stimulation of the skin to counteract possible problems. Plants, herbs and oils we use have the effect of improving mood and condition of the skin.

Do your customers ask you questions like – I need something to give me energy boost every morning. Can you give a specific answer?

Now clients most often ask us what to do with dry skin or thread veins, what to do with irritated baby skin. We get a lot of ordinary questions and we try to find relevant answers. Because skin problems are affecting more and more people. Thoughtful treatment gives great results.
The subject of how to add energy in the morning, eliminate the autumn blues, or simply add yourself courage … that subject still needs exploring … it’s still a bit of a mystery. We hope that by the end of the year we will be able to present everything we’ve come up with.

That’s awesome, because people buy not only packaging, but they look for something specific as well and it’s great that they can find it here.

Our clients buy the knowledge, matter-of-factness and ingredients that actually work.

Karolina Pawlak na co dzień pracuje jako trener personalny. Ale ważniejsze jest to, że jest aktywną mamą dwóch małych chłopców, piękną kobietą, interesującą rozmówczynią – w pakiecie. Kompletny kobiecy pakiet – w dodatku święcie przekonany, że chcieć to móc!

Jaki masz pomysł na swoje macierzyństwo?

Szczerze, nie mam. 🙂 Tym bardziej, że nie planowałam tego macierzyństwa, cały czas się uczę i doświadczam, jak to jest być mamą. Nawet, gdy mam jakiś pomysł czy plan, to zaraz życie to weryfikuje. Zresztą, dzieci tak szybko rosną, jak już coś ustalę i zaplanuję wobec np. Tymka, to zaraz się okazuje, że plan już się przedawnił, bo syn już jest na innym etapie rozwoju.

Twoje dziecko pyta – mamo, co robisz w życiu? – co odpowiadasz.

Po prostu żyję. 🙂 Żyję z dnia na dzień, każdego dnia staram się, żeby miał co zjeść, żeby miał w co się ubrać, żeby miał czysto w domu i przede wszystkim miał ten dom. 😉 Staram się nie zwariować w tym świecie oraz pogodzić swoją pracę, obowiązki domowe oraz bycie mamą.

Jaki jest Twój ulubiony kobiecy rytuał?

Staram się raz w miesiącu pójść do kosmetyczki na manicure/pedicure – te chwile celebruję na 100%. Jednak takim moim codziennym rytuałem są poranne zabiegi na twarz. Lubię, gdy jeszcze cały dom śpi, jest cisza i spokój. Lubię z samego rana przed wyjściem do pracy zadbać o moją twarz, na spokojnie zrobić peeling, użyć toniku, wklepać krem pod oczy…

Jeszcze jednym takim moim rytuałem, choć nie jest on typowo kobiecy, jest oglądanie seriali i czytanie książek w ulubionym szlafroku, z pyszną kolacją, w ciszy i spokoju, gdy moje dzieci już śpią. Bywa że to jedyny posiłek w ciągu dnia jedzony bez pośpiechu!

Które trzy rzeczy czy sytuacje dały Ci ostatnio najwięcej satysfakcji?

Dużą satysfakcję dają mi ostatnio moje dzieci. Cieszę się, gdy widzę, że moje nauki nie idą na marne, gdy mój syn w sklepie czy na ulicy mówi: dzień dobry, dziękuję, proszę, nie ma za co. Albo gdy wyciągam odkurzacz, a on chwyta za niego i mówi, że mi pomoże. 🙂

Nie ukrywam, że satysfakcję mam z osiągnięć swoich podopiecznych. Ostatnio jedna z nich zrzuciła 7kg w 2 miesiące – oczywiście to jej zasługa, ale trochę też maczałam w tym palce.

Mam też satysfakcję, kiedy mój partner mnie doceni, zauważy, ile robię na co dzień i po prostu powie DZIĘKUJĘ.

Spontanicznie czy z kalkulatorem? Jak według Ciebie warto podchodzić do życia?

Z kalkulatorem i notesem pod pachą – kto mnie zna, to wie. Bo jak inaczej? Uważam, że im więcej dzieci w domu i obowiązków, to kobieta jest jeszcze bardziej zorganizowana i znajdzie czas na wszystko! Tak też jest ze mną. Kiedy był sam Tymek, oczywiscie wszystko bylo rozplanowane, by pogodzić pracę, dom, dziecko, treningi, czas dla siebie, ale gdy pojawił się Leon, moja organizacja wskoczyła na poziom high. Nagle w jedną dobę potrafię zrobić tyle, co kiedyś w trzy.

Czym jest według Ciebie hasło Mother- Life Balance?

Im więcej od siebie wymagam i się nakręcam, tym jest gorzej. Czasami warto wyluzować i się nie spinać, zobaczyć, co los przyniesie. Uczę się tego od mojego partnera, dzięki niemu udaje mi się nie zwariować. Ale jak już naprawdę mam wszystkiego dość, a nie daj Boże coś w ciągu dnia się „sypie” i nie jest po mojej myśli, to po prostu olewam sprawę i czekam, aż sytuacja sama się rozwiąże.

Gdybyś mnie zapytała o to zaraz po narodzinach Tymka, to bym Cię wyśmiała. Pomijając depresję poporodową, przez jakieś 3-4 miesiące było tylko i wyłącznie Mother-Life, bez Balance. Byłam totalnie oddana macierzyństwu. Ja nawet nie widywałam się z koleżankami! Całymi dniami tylko ja i dziecko, nie były istotne moje potrzeby, liczył się tylko Tymon. W koncu nadszedl ten moment, gdy się ocknęłam, zwróciłam uwagę, że cały czas mówię do siebie w osobie trzeciej – mama zrobi, mama pójdzie. Nie było żadnego JA. Zaczęła mi też doskwierać samotność, brak kontaktu z dorosłymi ludźmi, z którymi można porozmawiać pełnymi zdaniami. Wtedy postanowiłam wrócić do pracy. Zaczęłam od 2 dni w tygodniu. Mój partner mnie wspierał, wymienialiśmy się opieką, on wracał z pracy, to ja do niej szłam. Znalazłam też fajną nianię, która dorywczo nam pomagała, a ja mogłam wyjść z partnerem do kina czy na kolację. Pamiętam do dziś moje pierwsze wyjście „na miasto”, byłam podekscytowana, że jest godzina 21:00, a ja nie jestem w domu tylko wśród ludzi i to dorosłymi. I że mogę iść swobodnie ulicą i złapać oddech…

Pamiętam, że gdy prowadziłam zajęcia, na pięciominutowych przerwach szłam do łazienki, laktatorem ściągałam mleko i szłam dalej prowadzić zajęcia. Albo jechałam na szkolenie z podróżną lodówką, do której chowałam ściągnięte mleko. Także chyba to macierzyństwo da się pogodzić z byciem sobą.

Teraz po 5 latach macierzyństwa wiem, że to my same narzucamy sobie Mother-Life bez Balance. Wymagamy od siebie za dużo, boimy się krytyki, mamy wyrzuty sumienia, jak zostawimy dziecko na 2 godziny z mężem, nianią czy babcią.

Ja zdecydowanie wybrałam Mother-Life Balance, bo inaczej nie wytrzymałabym psychicznie. Mam takie szczęście, że kocham swoją pracę, że moja praca jest moją pasją. Mam też o tyle fajnie, że sama zarządzam swoimi godzinami pracy, dlatego w moim kalendarzu jest czas na pracę, na kosmetyczkę, na wino z koleżanką czy randkę z mężem. Trzeba po prostu pamiętać, że oprócz tego, że jesteśmy mamami, jesteśmy również kobietami! Że potrzebujemy czasu dla siebie! Nie bójmy się prosić o pomoc mamę, teściową czy rodzeństwo…jeśli czujesz, że potrzebujesz chociażby iść się zdrzemnąć albo wyjść na siłownię czy spotkać się z koleżanką, to nie tłumacz sobie, że nie dasz rady, bo masz dziecko/dzieci, tylko po prostu to zrealizuj!

Myślę, że jest wiele sposobów, aby pogodzić pracę, macierzyństwo i czas dla siebie. Ja jeszcze do niedawna zarabiałam tyle, żeby akurat zapłacić niani, ale czułam się wspaniale, bo wychodziłam do ludzi i robiłam to, co uwielbiam!

Zawsze lubiłam hasło GIRL POWER, nie od parady mój pierwszy tatuaż, czyli Bójka z Atomówek. 😉 Zmodyfikujmy je na MOTHER POWER! Uważam, że nie ma nikogo tak silnego i zaradnego jak kobieta, która jest mamą!