Change font size Change site colors contrast
Rozmowy

Dwoje dzieci Karoliny

2 września 2018 / The Mother Mag

Z mniejszym lub większym rozmachem, mniej lub bardziej spektakularnym sukcesem, na własne życzenie lub bo życie tak chce – każda z nas ma swój scenariusz zmiany.

Historie kobiet, które zawalczyły o siebie – swoje marzenia, ambicje i szczęście - inspirują nas i motywują, by postawić na siebie. Taka też jest historia Karoliny, u której zawodowy zakręt zbiegł się w czasie z poważną życiową zmianą.

Karolina Jurczak pamięta zdarzenia sprzed 1,5 roku minuta po minucie. Z pewnością miała te kilka dni szczegółowo zaplanowane i rozpisane: ostatnie chwile przed urlopem przeżyte ze świadomością, że po powrocie zacznie się najbardziej intensywny czas roku w jej branży. Przed wyjazdem zamierzała przygotować komplet dokumentów na pierwsze ważne zebranie, które miała przeprowadzić od razu po urlopie. Był piątek.

– Siedziałam w biurze od rana. Wyszłam do łazienki i usłyszałam, że jakaś pani przy recepcji o mnie pyta. Ucieszyłam się, że tak się fajnie złożyło, podeszłam, przedstawiłam się, a pani powiedziała, że zaprasza mnie do sali konferencyjnej. Ona mnie zaprasza. Zbaraniałam. Przecież to moja firma, moja sala, to ja tu jestem u siebie! W konferencyjnej siedział już mój mąż i podpisywał jakieś papiery. Zrozumiałam.

Koniec?!

Karolina pracowała w tej firmie od siedmiu lat, była szefem zespołu. Często od rana do nocy, przez cały tydzień, z pełnym zaangażowaniem. Nie przetrwało tego jej pierwsze małżeństwo. Obecnego męża, Rafała, poznała w pracy. Z czasem został jej szefem. Rafała zwolnił nowy właściciel firmy. Dlaczego ona straciła pracę?

– Nikt mi tego wtedy nie powiedział. Z czasem dotarły do mnie plotki, że „tak w korporacjach zwalnia się małżeństwa”. Wtedy wyszło na jaw, jak bardzo jej życie było związane z pracą. Tą pracą.

– Od lat używałam służbowego numeru i komputera również prywatnie. Nie mogło być inaczej, nie rozdzielałam tych obszarów życia. Musiałam szybko kupić nową kartę do telefonu. To na służbową skrzynkę dostawałam hasła i dostępy, korespondencję z banku. Trzeba to było szybko odkręcić, chociaż pewnie do tej pory nie wszystko przekierowałam. Do późnej nocy odbieraliśmy telefony i wiadomości od zaskoczonego takim zwrotem akcji zespołu. Wiesz jaka była moja główna myśl przez ten czas? Nie zdążę się przygotować do zebrania.

Wakacje

Po takim piątku niedzielny wylot do Tajlandii nie mógł być dobrze zorganizowany.

– Ubezpieczenie załatwialiśmy z lotniska, pierwszy nocleg zarezerwowaliśmy w czasie międzylądowania w Moskwie. Szaleństwo. Myślałam, że ten wyjazd po prostu nie może się udać.

Udał się, mimo że wciąż to, co się stało, było ważnym tematem rozmów. Zaczęli rozważać, co zrobić dalej. A Karolina zaczęła mieć ochotę na ogórki.

– Taki klasyk. Nawet nie same ogórki, tylko ten kiszonkowy sok. Chodził za mną przez kilka dni, więc zaraz po powrocie pojechałam po ogórki. I po test.

Dwie kreski nie były zaskoczeniem: starali się o dziecko od dłuższego czasu. Ale w takim momencie…? Szok.

Co dalej?

– W ciąży, bez pracy.  Dobrze, że planowaliśmy dziecko i płaciłam wyższe składki ZUS, żeby mieć zabezpieczony macierzyński. Miałam dzięki temu chociaż trochę spokoju.

Karolina myślała o rozwoju zawodowym w nieco innym niż dotychczas obszarze, ciąża wymusiła jednak ostrożność w planowaniu przyszłości.

– Nie mogłam myśleć o nowych kierunkach, bo musiałabym zacząć od zera. Uznałam, że najbezpieczniej będzie zostać w branży, którą znam najlepiej. Nie skreślam jednak nowych ścieżek na zawsze. Teraz nie mogłabym się skoncentrować na swoim rozwoju tak, jak bym chciała, ale kiedyś to zrobię. Mam na siebie konkretny plan na wiele lat w przód, nie chcę się zatrzymywać na tym, co teraz robię.

Pojawiło się kilka propozycji, jednak to Karolina wiedziała na pewno: nie chciała już angażować swoich sił i czasu w pracę dla kogoś. Czyli własna firma. Naprawdę własna.

– Rafał jest udziałowcem w 1/3. Nie pracujemy jednak razem. Trochę szkoda, zawsze to lubiliśmy. Nawet, gdy w praktyce to oznaczało, że w domu kłócimy się o pracę, a w pracy o dom.

Drugie dziecko

Własna firma oznaczała, że to Karolina zdecyduje, w jakim tempie rozwija się biznes i będzie to mogła połączyć z coraz bardziej zaawansowaną ciążą, a potem macierzyństwem. Czas pokazał, że klientów przybywa nawet szybciej niż się spodziewała. Zatrudnia pięć osób.

– Mam dwoje dzieci: Kalinę i firmę. Firmę kocham tylko trochę mniej. Oczywiście, jak jestem w pracy, to tęsknię za Kaliną, gdybym jednak była tylko z dzieckiem, myślałabym o pracy.

Gdyby mogła, pracowałaby pewnie do końca ciąży. Musiała jednak iść na zwolnienie lekarskie i nie mogła już aktywnie brać udziału w życiu firmy. Zamiast tego odpoczywała, czyli planowała, wymyślała procedury, czuwała z daleka nad sprawami organizacyjnymi. Firma była przecież wtedy w powijakach, tyle spraw było do przygotowania i wdrożenia. Na szczęście Karolina mogła liczyć na męża.

– 12 stycznia miałam cesarkę. 15 minut po tym, jak przewieźli mnie na blok pooperacyjny, Rafał powiedział: „Zabijesz mnie, ale musimy coś uzgodnić”.

Karolina mówi, że cztery pierwsze miesiące siedziała w domu z dzieckiem. A potem tłumaczy, co uznaje za siedzenie.

– Nie pracowałam, nie zajmowałam się klientami, ale kiedy mała spała, siedziałam w mailach, procedurach, czuwałam nad sprawami administracyjnymi i finansowymi. Koło 18:00 wracał ze swojej pracy Rafał, o 19:00 kładłam Kalinę i szłam do biura, chociażby po to, żeby się rozejrzeć, sprawdzić, czy jest porządek. Na szczęście biuro mam tuż koło domu.

Matka pracująca

Od czerwca wróciła do pracy, czyli spędza w biurze osiem godzin. Kaliną zajmuje się niania. Wciąż sprawdza się świetnie niewielka odległość z domu do pracy: w każdej chwili można wpaść i sprawdzić, co się dzieje z dzieckiem, pocałować, przytulić. Choć nie zawsze jest łatwo pogodzić pracę z macierzyństwem.

– Często tak się składa, że akurat przed moim bardzo ciężkim dniem Kalina postanawia nie spać przez całą noc, chociaż generalnie śpi dobrze.

Dziewczynka szybko się rozwija: do razu zaczęła podnosić głowę i tak jej zostało, w czwartym miesiącu miała dwa zęby, w szóstym już siedzi i zaczyna raczkować.

– Nie chcę, żeby mi coś umknęło w jej rozwoju. Chcę być z nią wieczorami, jak zasypia. Nie oglądam wtedy telewizji, nie rozmawiam przez telefon. Myślę o niej w pracy cały czas: czy zjadła, czy spała, czy niania dała jej dużo wody, przecież jest upał. Jestem z tych zaborczych matek: jak jestem z nią to wszystko muszę robić sama, bo nikt tego tak dobrze nie zrobi. To ja ją nauczyłam, że jest ciągle noszona. Waży teraz 9 kilogramów, więc trochę od tego noszenia bolą mnie plecy. Wróciłam do ćwiczeń, bolą mniej.

Marzenia?

– Ja też czasem potrzebuję czasu dla siebie. Wakacje z dziećmi? Próbowaliśmy, nie polecam. Ogromnie szanuję kobiety, które mają dwoje i więcej dzieci. Ja z jednym ledwie daję radę. Kiedy one mają czas dla siebie?

Duma i żal

Własna firma działa i ma się nieźle. Dziecko jest zdrowe i zadowolone. Prosta historia sukcesu będącego skutkiem życiowego zakrętu? Karolina widzi to trochę inaczej:

– Ciąża i zwolnienie z pracy to trochę za dużo. Osunął mi się wtedy grunt pod nogami. W ciąży potrzebny jest spokój, świadomość, że masz gdzie wrócić, jak już odpoczniesz. Cieszę się ze swojej firmy, jestem dumna, ale wiem, że lepiej by było i dla mnie, i dla Kaliny, gdyby wszystko nie nastąpiło jednocześnie. Myślę tak, mimo że dałam sobie radę.

Plusy?

– Nagłe zwolnienie z pracy to cios w poczucie własnej wartości: jak to, jestem niepotrzebna? Po wszystkim, co zrobiłam? Moja firma pozwoliła mi uwierzyć we własne siły. Teraz wiem lepiej niż kiedykolwiek, jak bardzo jestem profesjonalna w tym, co robię. Wiem, że cenią mnie klienci. Wiem, że potrafię sobie poradzić.

Jest nas wiele

Własna historia uświadomiła Karolinie, jak trudna jest sytuacja kobiet, które decydują się dziecko prowadząc działalność gospodarczą. Sama zdecydowała się na podwyższoną składkę ZUS, by mieć odpowiednie zabezpieczenie, wymaga to jednak planowania i wzmożonej pracy. By móc opłacić tak wysoką składkę, zdecydowała się na dodatkowe zadania, więcej pracy i stresu. Życie pokazało, że od decyzji o dziecku do wymarzonych dwóch kresek droga bywa daleka. A ZUS płacić trzeba co miesiąc. Może gdyby nie ten ZUS i dodatkowa praca, udałoby się wcześniej? Co z kobietami, które zachodzą w nieplanowaną ciążę, nie mają możliwości opłacenia wyższego ZUSu, nie mają wsparcia w partnerze czy rodzinie? Zasady obowiązujące kobiety na działalności są bezwzględne. Macierzyński niemal nie istnieje.

– To niedopatrzenie prawne, które trzeba przewalczyć i ja mam zamiar to zrobić.

Karolina zaangażowała się w działanie stowarzyszenia walczącego o godny macierzyński dla kobiet na działalności gospodarczej i śmieciówkach. Dajmy jej chwilę.

 

Inspiracje

Jesienny chaos, czyli 10 tipów na szybkie sprzątanie / Vileda

25 października 2024 / The Mother Mag

Anna i Malwina testują produkty Vileda i dzielą się sprytnymi poradami dla każdej mamy (i nie tylko!)

Jesień – pora roku, która kojarzy się z pięknymi, złotymi liśćmi, gorącą herbatą, kocem i… ciągłym sprzątaniem! Brzmi znajomo? Dla nas – Anny i Malwiny, dwóch redaktorek The Mother MAG – z pewnością. Dzieci, psy i codzienne obowiązki sprawiają, że dom zamienia się w małe pole bitwy, na którym głównymi przeciwnikami są błoto, wilgoć i nieustannie rosnący stos prania. Postanowiłyśmy więc przetestować wybrane produkty marki Vileda, by sprawdzić, czy mogą być naszymi sprzymierzeńcami w tej nierównej walce. 

Ale spokojnie, w tym artykule nie będzie tylko o męczących obowiązkach. Sprzątanie może być szybkie, efektywne i… nawet zabawne! Sprawdźcie same!

Anna kontra błoto: walka na pierwszej linii frontu

Jesień – piękna, ale też pełna błota. Anna, mama trójki dzieci i właścicielka psa, dobrze zna ten jesienny scenariusz. „Mam wrażenie, że jesienią nasze mieszkanie jest jak filcowa tablica – wszystko, co mokre i brudne, się do niego przykleja.” Codzienne spacery z psem kończą się powrotem pełnym wyzwań – ubrania dzieci i łapy psa przynoszą do domu całą kolekcję liści, błota i wody. Anna żartuje, że jej dom wygląda, jakby ktoś rozlał kałużę na środku przedpokoju.

To nie tylko problem wizualny, ale również praktyczny – błoto, które zalega na podłodze, może być trudne do usunięcia, zwłaszcza gdy szybko schnie. Tradycyjne sposoby sprzątania wymagają siły i czasu, ale mop obrotowy Vileda Tubo sprawia, że proces ten staje się dużo łatwiejszy. Dzięki funkcji wirowania, mop skutecznie usuwa nadmiar wody, co sprawia, że podłogi są suche i czyste w kilka chwil. Dodatkowo, miękki wkład z mikrofibry delikatnie czyści powierzchnie, nie pozostawiając smug i zapewniając dokładne sprzątanie.

vileda

„Nie dość, że ma funkcję wirowania, dzięki której podłoga schnie w tempie błyskawicznym, to jeszcze mop dociera do wszystkich zakamarków. A przy mojej trójce dzieci te zakamarki są WSZĘDZIE!” Anna dodaje, że ten mop to prawdziwy ratunek w sytuacjach awaryjnych. Dzięki ruchomej głowicy, mop bez problemu dociera pod meble i w kąty, gdzie dzieci często zostawiają swoje „ślady”.

Mop jest tak wygodny w użyciu, że nawet dzieci Anny chętniej angażują się w sprzątanie. „Dzieci to obserwują i nawet chętniej pomagają. Więc hej – bonus!” Dzięki łatwości obsługi stał się on jednym z ulubionych narzędzi w domu, nie tylko dla dorosłych, ale też dla młodszych domowników.

Jesień to również czas na zwiększoną ilość prania – kurtki, ręczniki, ubrania sportowe… wszystko wymaga częstego suszenia. Tu na scenę wkracza nowoczesna suszarka suszarka Infinity Flex. „Jej ogromna powierzchnia suszenia, aż do 2 metrów  regulowanej długości,  ratuje mnie, gdy stosy prania rosną w zastraszającym tempie. I choć suszarka jest składana, pomieści wszystko – od ręczników po pościel.” Dzięki uchwytom na drobne rzeczy, nawet skarpetki i bielizna mają swoje miejsce, a ubrania schną szybciej i równomiernie.

vileda

Malwina kontra kuchnia: codzienne wyzwania w walce z plamami

Kuchnia to bez wątpienia miejsce, w którym dzieje się najwięcej – od gotowania, przez przekąski, aż po niekończące się rozlewy napojów. Malwina dobrze zna codzienne wyzwania związane z utrzymaniem tej przestrzeni w czystości. „Każdego dnia zmagam się z plamami po jedzeniu, rozlanymi napojami i okruchami, które zdają się być wszędzie.”

W takich sytuacjach ściereczka Actifibre Soft okazuje się niezastąpiona. Malwina zachwyca się jej uniwersalnością – wystarczy jedno przetarcie, by pozbyć się plam, tłustych śladów czy okruchów. „Ściereczka jest idealna do wszystkiego – od blatów, przez fronty szafek, po czyszczenie urządzeń kuchennych, takich jak kuchenka czy mikrofalówka. Dodatkowo nie pozostawia smug i jest na prawdę bardzo chłonna. Dzięki temu codzienne sprzątanie staje się szybsze i mniej męczące.”

vileda

Nie tylko skuteczność, ale także łatwość użycia sprawia, że Actifibre Soft to jeden z ulubionych produktów Maliwna. „Kiedy brakuje mi czasu, a potrzebuję szybko uporządkować kuchnię, sięgam po tę ściereczkę – wystarczy kilka ruchów, by wszystko lśniło czystością i nie potrzeba używać detergnetów. Warto też dodać, że ściereczka jest zawsze miękka, nawet jak jest sucha!”

Łazienka: zacieki i wilgoć

Łazienka to przestrzeń, która każdego dnia zmaga się z wilgocią i osadami, a walka o czystość staje się wyzwaniem. Smugi na lustrach, osady na kafelkach i wilgotne powietrze mogą szybko zrujnować efekt świeżo posprzątanego pomieszczenia. Malwina zna to uczucie, ale teraz ma swojego sprzymierzeńca w postaci mopa parowego Steam Plus XXL. Para wodna pozwala na głębokie czyszczenie bez potrzeby stosowania chemikaliów. Wystarczy kilka ruchów, aby kafelki i lustra lśniły czystością, a smugi zniknęły bez śladu.

vileda

Czyszczenie parą ma jeszcze jedną zaletę – eliminuje bakterie, co jest kluczowe w pomieszczeniu takim jak łazienka, gdzie wilgoć sprzyja namnażaniu się drobnoustrojów. Malwina podkreśla, że teraz jej łazienka nie tylko wygląda świeżo, ale również jest higienicznie czysta, co jest szczególnie ważne, gdy w domu są małe dzieci.

„Łazienka to zupełnie inna historia. Wilgoć, zacieki na lustrach i osad na kafelkach mogą doprowadzić do szału.” – dodaje Malwina. Na szczęście z pomocą przyszedł mop parowy Steam Plus XXL „Czyszczenie parą to absolutna rewolucja – zero detergentów, a moje kafelki i lustra wyglądają, jakby były świeżo zainstalowane. Zniknęły smugi, a wszystko lśni czystością.”

Psy, dzieci i nieskończona sierść – czy jest nadzieja?

Dla tych, którzy mają futrzastych przyjaciół, jesień to prawdziwy test cierpliwości. „Pies, błoto i sierść to mieszanka wybuchowa” – śmieje się Anna. „Każdy powrót ze spaceru to kilometry sierści w całym domu.” Jak sobie z tym poradzić?

Anna poleca ręcznik Pet Pro. Posiada przyjemną w dotyku, waflową strukturę, przez co delikatne usuwa brud z sierści. Wysycha szybciej niż tradycyjny ręcznik bawełniany – jest suchy już po 4 godzinach , w związku z tym będzie gotowy do użycia po każdym naszym wspólnym spacerze. Można go zakupić w dwóch rozmiarach, dzięki czemu skutecznie osuszy te mniejsze i te większe zwierzaki” Warto dodać, że seria Pet Pro to cały wachlarz produktów, aby obecność zwierząt w domu nie była dla nas tak uciążliwa do sprzątania. Od mopa do sierści do włosów po elektrostatyczną szczotkę do usuwania sierści z płaskich powierzchni. 

vileda

Malwina, jako mama dwóch dzieci, potwierdza: „Gdyby Pet Pro działał na dzieci, życie byłoby łatwiejsze.” Ale nawet bez takiego cudownego produktu, sprzątanie po dzieciach staje się prostsze, kiedy w ręku ma się odpowiednie narzędzia. 

10 błyskawicznych tipów na szybkie sprzątanie z pomocą Viledy

Sprzątanie nie musi być uciążliwe i czasochłonne. Dzięki odpowiednim narzędziom i prostym sztuczkom, można utrzymać dom w czystości znacznie szybciej. Oto 10 praktycznych i nowatorskich rad, które przyspieszą codzienne porządki:

 

Nasze wrażenia po testach

Produkty Viledy to nie tylko rozwiązanie praktyczne, ale też efektywne. Każdy z nich spełnia swoją funkcję w 100%, co w naszym domowym chaosie było na wagę złota. Mop Turbo sprawił, że błoto znikało, zanim zdążyłam o nim zapomnieć, a mop parowy Steam Plus XXL  czyni cuda na wilgotnych kafelkach i podłogach.

„Czy warto?” – pytacie. „O tak, zdecydowanie!” – odpowiadamy. Sprzątanie nie musi być udręką, wystarczy mieć odpowiednie narzędzia. Vileda to nasz nowy sprzymierzeniec w walce z jesiennym chaosem – a nasze podłogi są tego dowodem!

 

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo