Change font size Change site colors contrast
Uncategorized

Would you predict that the recipe for curry can greatly improve your holiday?

24 sierpnia 2017 / Emilia Pryśko

Cold weather, a long, rainy weekend.

Raincoat has become a fashion "must have" this summer, you are reading the third detective story by Mroz and it's still raining outside. You are drinking mulled beer in turns with lemon tea and it's still raining. You cover your summer pedicure with warm socks, you hide your hands in your jumper and… it hasn't stopped raining...

Cold weather, a long, rainy weekend. Raincoat has become a fashion „must have” this summer, you are reading the third detective story by Mroz and it’s still raining outside. You are drinking mulled beer in turns with lemon tea and it’s still raining. You cover your summer pedicure with warm socks, you hide your hands in your jumper and… it hasn’t stopped raining outside. You step out on the terrace of a wooden cottage by the lake and you think whether you confused the months. Summer 2017 is not as it’s supposed to be, is it?

And then, suddenly, you receive a bowl of a warm, aromatic curry. You hold the bowl through the sleeves of your jumper in order not to scald your hands. You sit on wooden stairs and put the meal on your lap. The rain doesn’t bother you anymore.

Such comfort food has something in it that totally changes your perception of given circumstances. A situation that seemed to be so-so a moment ago, becomes more than alright when juxtaposed with warm meal and aromatic seasoning. Here comes our curry. Brought in a jar, prepared only to make you feel cosy and at home, perfect when summer reminds us of early autumn.

Ingredients(for 4 people)

– 700g boned chicken thighs / 400g deboned chicken thighs
– 2 glasses of good quality rice
– 2 cans of good quality coconut milk
– 3 flat spoons of curry powder ( we used Hot Madras powder from RAJAH)
– 1 onion
– 2-3 garlic cloves
– thumb-sized piece of ginger
– coconut oil
– a pinch of dried chilly to improve flavour
– 1/2 red pepper
– 1/2 yellow pepper
– 1/2 medium courgette
– one big handful of runner beans
– 1 big sweet potato
– 3 big potatoes
– 5 dried shiitake mushrooms (soaked)
– chives, coriander, and lime to add flavour and decorate the meal
– sesame seeds to decorate
– salt or soy sauce to add flavour /optional
– fish sauce/ optional

 

  1. In a big pot, fry chopped onion and garlic in coconut oil.
  2. Add curry powder and fry it for about one minute.
  3. Pour coconut milk into the pot and simmer it under the cover.
  4. Debone chicken thighs, cut them into medium sized pieces and add them to the pot. Add fish sauce (one spoon) and mushrooms cut into strips.
  5. Peel the potatoes, cut them into cubes and add them to the pot- boil it together for 20 minutes. If the sauce is too thick, add some water.
  6. Peel the sweet potato, cut it into the cubes and grill it on a grill pan without any fat until it gets soft.
  7. Boil the rice according to the recipe on the package. Blanch the runner beans.
  8. Cut the rest of the vegetables into thin strips and chop the chives.
  9. he sauce should be ready by now. Heat a wok, add strips of vegetables and runner beans to the hot oil. Add a little soy sauce or salt to flavour. Fry the vegetables as long as you like – if you like them fried more – do it longer.
  10. Put rice into the bowl/plate, add curry sauce, cubes of sweet potato and fried vegetables. Decorate it with chives, sesame, coriander and a piece of lime.
Rozmowy

’6 pytań do’, czyli mini wywiad z Karoliną Pawlak

30 stycznia 2018 / Monika Pryśko

Karolina Pawlak na co dzień pracuje jako trener personalny.

Ale ważniejsze jest to, że jest aktywną mamą dwóch małych chłopców, piękną kobietą, interesującą rozmówczynią - w pakiecie. Kompletny kobiecy pakiet - w dodatku święcie przekonany, że chcieć to móc! Jaki masz pomysł na swoje macierzyństwo? Szczerze, nie mam. :) Tym bardziej, że nie planowałam tego macierzyństwa, cały czas się uczę i doświadczam, jak...

Karolina Pawlak na co dzień pracuje jako trener personalny. Ale ważniejsze jest to, że jest aktywną mamą dwóch małych chłopców, piękną kobietą, interesującą rozmówczynią – w pakiecie. Kompletny kobiecy pakiet – w dodatku święcie przekonany, że chcieć to móc!

Jaki masz pomysł na swoje macierzyństwo?

Szczerze, nie mam. 🙂 Tym bardziej, że nie planowałam tego macierzyństwa, cały czas się uczę i doświadczam, jak to jest być mamą. Nawet, gdy mam jakiś pomysł czy plan, to zaraz życie to weryfikuje. Zresztą, dzieci tak szybko rosną, jak już coś ustalę i zaplanuję wobec np. Tymka, to zaraz się okazuje, że plan już się przedawnił, bo syn już jest na innym etapie rozwoju.

Twoje dziecko pyta – mamo, co robisz w życiu? – co odpowiadasz.

Po prostu żyję. 🙂 Żyję z dnia na dzień, każdego dnia staram się, żeby miał co zjeść, żeby miał w co się ubrać, żeby miał czysto w domu i przede wszystkim miał ten dom. 😉 Staram się nie zwariować w tym świecie oraz pogodzić swoją pracę, obowiązki domowe oraz bycie mamą.

Jaki jest Twój ulubiony kobiecy rytuał?

Staram się raz w miesiącu pójść do kosmetyczki na manicure/pedicure – te chwile celebruję na 100%. Jednak takim moim codziennym rytuałem są poranne zabiegi na twarz. Lubię, gdy jeszcze cały dom śpi, jest cisza i spokój. Lubię z samego rana przed wyjściem do pracy zadbać o moją twarz, na spokojnie zrobić peeling, użyć toniku, wklepać krem pod oczy…

Jeszcze jednym takim moim rytuałem, choć nie jest on typowo kobiecy, jest oglądanie seriali i czytanie książek w ulubionym szlafroku, z pyszną kolacją, w ciszy i spokoju, gdy moje dzieci już śpią. Bywa że to jedyny posiłek w ciągu dnia jedzony bez pośpiechu!

 

Które trzy rzeczy czy sytuacje dały Ci ostatnio najwięcej satysfakcji?

Dużą satysfakcję dają mi ostatnio moje dzieci. Cieszę się, gdy widzę, że moje nauki nie idą na marne, gdy mój syn w sklepie czy na ulicy mówi: dzień dobry, dziękuję, proszę, nie ma za co. Albo gdy wyciągam odkurzacz, a on chwyta za niego i mówi, że mi pomoże. 🙂

Nie ukrywam, że satysfakcję mam z osiągnięć swoich podopiecznych. Ostatnio jedna z nich zrzuciła 7kg w 2 miesiące – oczywiście to jej zasługa, ale trochę też maczałam w tym palce.

Mam też satysfakcję, kiedy mój partner mnie doceni, zauważy, ile robię na co dzień i po prostu powie DZIĘKUJĘ.

Spontanicznie czy z kalkulatorem? Jak według Ciebie warto podchodzić do życia?

Z kalkulatorem i notesem pod pachą – kto mnie zna, to wie. Bo jak inaczej? Uważam, że im więcej dzieci w domu i obowiązków, to kobieta jest jeszcze bardziej zorganizowana i znajdzie czas na wszystko! Tak też jest ze mną. Kiedy był sam Tymek, oczywiscie wszystko bylo rozplanowane, by pogodzić pracę, dom, dziecko, treningi, czas dla siebie, ale gdy pojawił się Leon, moja organizacja wskoczyła na poziom high. Nagle w jedną dobę potrafię zrobić tyle, co kiedyś w trzy.

Czym jest według Ciebie hasło Mother- Life Balance?

Im więcej od siebie wymagam i się nakręcam, tym jest gorzej. Czasami warto wyluzować i się nie spinać, zobaczyć, co los przyniesie. Uczę się tego od mojego partnera, dzięki niemu udaje mi się nie zwariować. Ale jak już naprawdę mam wszystkiego dość, a nie daj Boże coś w ciągu dnia się „sypie” i nie jest po mojej myśli, to po prostu olewam sprawę i czekam, aż sytuacja sama się rozwiąże.

Gdybyś mnie zapytała o to zaraz po narodzinach Tymka, to bym Cię wyśmiała. Pomijając depresję poporodową, przez jakieś 3-4 miesiące było tylko i wyłącznie Mother-Life, bez Balance. Byłam totalnie oddana macierzyństwu. Ja nawet nie widywałam się z koleżankami! Całymi dniami tylko ja i dziecko, nie były istotne moje potrzeby, liczył się tylko Tymon. W koncu nadszedl ten moment, gdy się ocknęłam, zwróciłam uwagę, że cały czas mówię do siebie w osobie trzeciej – mama zrobi, mama pójdzie. Nie było żadnego JA. Zaczęła mi też doskwierać samotność, brak kontaktu z dorosłymi ludźmi, z którymi można porozmawiać pełnymi zdaniami. Wtedy postanowiłam wrócić do pracy. Zaczęłam od 2 dni w tygodniu. Mój partner mnie wspierał, wymienialiśmy się opieką, on wracał z pracy, to ja do niej szłam. Znalazłam też fajną nianię, która dorywczo nam pomagała, a ja mogłam wyjść z partnerem do kina czy na kolację. Pamiętam do dziś moje pierwsze wyjście „na miasto”, byłam podekscytowana, że jest godzina 21:00, a ja nie jestem w domu tylko wśród ludzi i to dorosłymi. I że mogę iść swobodnie ulicą i złapać oddech…

 

Pamiętam, że gdy prowadziłam zajęcia, na pięciominutowych przerwach szłam do łazienki, laktatorem ściągałam mleko i szłam dalej prowadzić zajęcia. Albo jechałam na szkolenie z podróżną lodówką, do której chowałam ściągnięte mleko. Także chyba to macierzyństwo da się pogodzić z byciem sobą.

Teraz po 5 latach macierzyństwa wiem, że to my same narzucamy sobie Mother-Life bez Balance. Wymagamy od siebie za dużo, boimy się krytyki, mamy wyrzuty sumienia, jak zostawimy dziecko na 2 godziny z mężem, nianią czy babcią.

Ja zdecydowanie wybrałam Mother-Life Balance, bo inaczej nie wytrzymałabym psychicznie. Mam takie szczęście, że kocham swoją pracę, że moja praca jest moją pasją. Mam też o tyle fajnie, że sama zarządzam swoimi godzinami pracy, dlatego w moim kalendarzu jest czas na pracę, na kosmetyczkę, na wino z koleżanką czy randkę z mężem. Trzeba po prostu pamiętać, że oprócz tego, że jesteśmy mamami, jesteśmy również kobietami! Że potrzebujemy czasu dla siebie! Nie bójmy się prosić o pomoc mamę, teściową czy rodzeństwo…jeśli czujesz, że potrzebujesz chociażby iść się zdrzemnąć albo wyjść na siłownię czy spotkać się z koleżanką, to nie tłumacz sobie, że nie dasz rady, bo masz dziecko/dzieci, tylko po prostu to zrealizuj!

Myślę, że jest wiele sposobów, aby pogodzić pracę, macierzyństwo i czas dla siebie. Ja jeszcze do niedawna zarabiałam tyle, żeby akurat zapłacić niani, ale czułam się wspaniale, bo wychodziłam do ludzi i robiłam to, co uwielbiam!

Zawsze lubiłam hasło GIRL POWER, nie od parady mój pierwszy tatuaż, czyli Bójka z Atomówek. 😉 Zmodyfikujmy je na MOTHER POWER! Uważam, że nie ma nikogo tak silnego i zaradnego jak kobieta, która jest mamą!

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo