Change font size Change site colors contrast
Styl życia

13-latka padła ofiarą gwałtu. Według internautów „sama się o to prosiła”

4 października 2018 / Alicja Skibińska

Za każdym razem, gdy media donoszą o kolejnym przypadku przemocy seksualnej, internetowi specjaliści od wszystkiego podejmują próbę znalezienia przyczyn tragedii.

I zawsze dochodzą do bardzo podobnych wniosków: to wszystko przez wyzywający ubiór, mocny makijaż, stan upojenia alkoholowego lub fakt, że kobieta sama przechadzała się ulicą po zmroku. Sama jest sobie winna – powinna była wiedzieć, że w ten sposób zaprasza mężczyzn do gwałtu....

Za każdym razem, gdy media donoszą o kolejnym przypadku przemocy seksualnej, internetowi specjaliści od wszystkiego podejmują próbę znalezienia przyczyn tragedii. I zawsze dochodzą do bardzo podobnych wniosków: to wszystko przez wyzywający ubiór, mocny makijaż, stan upojenia alkoholowego lub fakt, że kobieta sama przechadzała się ulicą po zmroku. Sama jest sobie winna – powinna była wiedzieć, że w ten sposób zaprasza mężczyzn do gwałtu.

 

Chyba wszyscy słyszeli już o szokujących wydarzeniach, do których doszło kilka dni temu na Pradze-Północ w Warszawie. Funkcjonariusze straży miejskiej opisują, że 22 września ok. godziny 0:40 zauważyli samotnie przechadzającą się 13-latkę. Z uwagi na młody wiek dziewczyny oraz późną porę postanowili podjąć interwencję. Od nastolatki było czuć alkohol. Podczas rozmowy z nią strażnicy dowiedzieli się, że jej koleżanka leży przy nasypie kolejowym. Dziewczyna była w nienajlepszym stanie: miała drgawki i wymiotowała, a jej ubranie było rozpięte. Według późniejszych zeznań 13-latek, wieczorem, ok. godziny 20:00 obie wypiły po setce wódki, po czym zaczepiły dwóch mężczyzn i poprosiły ich o papierosa. Następnie udały się z nimi za pawilony, gdzie razem pili alkohol. Wspólna „zabawa” przybrała fatalny obrót: najpierw jeden z mężczyzn całował się z pijaną nieletnią, a kiedy zasnęła, zgwałcił ją.

Brzmi koszmarnie, prawda? Nie wiem, jak wy, ale ja mam dreszcze za każdym razem, kiedy czytam lub słyszę opis tych wydarzeń. Podobnie czuje się wielu internautów, jednak ich przemyślenia są zupełnie odmienne od moich. Od kilku dni sieć zalewają komentarze, których autorzy obwiniają 13-latkę o to, co jej się przydarzyło, podają w wątpliwość jej moralność oraz wartość jako człowieka, wyśmiewają i obrażają. Krótko mówiąc – wylewają wiadra pomyj na ofiarę gwałtu:

Z całym szacunkiem, ale sama się prosiła. 13lat jedzie na weekend do koleżanki, kupują setkę wódki??? A później proszą o papierosa od 50letnich mezczyzn i piją z nimi. Przecież nikt im nie wlewał na siłę. Następnie zaczyna całować się z jednym z mezczyzn,przepraszam na co Ona liczyła. Owszem facet nie powinien obcować z tą jak piszecie dziewczynka?? A gdzie rodzice, przepraszam. Z całym szacunkiem, ale sama się prosiła o nieszczęście

13-latki wypiły po setce wódki – ci faceci powinni zostać uniewinnieni – „kto z chłopem pije, ten z chłopem pod płotem leży”

Czy to był „pierwszy raz” tej małej? jakoś wątpię

jeśli dziewczyna pije wódkę z obcym mężczyzną to tak, jakby zdjęła majtki. Szkoda gadać. Facet powinien zostac uniewinniony. „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. Dostała to, co chciała. Pewnie ją swędziała

Straszny mi gwałt. Dziewczynki piły w nocy z mężczyznami wódkę. Ale jaja, ale jaja. A gdzie byli starzy tych dziewczynek? Powinni ponieść surowszą karę, niż ten gwałciciel.

Pijane, zaczepiały ludzi, poszły z nieznajomymi dalej pić i zostały zgwałcone ? Owszem seks z 13-latką to przestępstwo, ale czy to był gwałt ? Czy ta „zgwałcona” była dziewicą „przed” ?

13-latki pijace noca wodke i zaczepiajace nieznajomych. Same sie prosily, glupie pindy.

Gdzie ten gwałt, zwykły seks na śpiocha

Baba pijana du.pa sprzedana

 

Wszystkie przytoczone wyżej wypowiedzi to autentyczne komentarze internautów pod wiadomościami o zajściu zamieszczonymi w serwisach informacyjnych (pisownia również jest oryginalna).

Choć trudno w to uwierzyć, takie opinie wcale nie należą do mniejszości. Zatrważająca liczba osób naprawdę uważa, że seks z nieprzytomną, 13-letnią dziewczynką wcale nie jest gwałtem. Że jego ofiara zasłużyła na taki los, bo piła alkohol i przebywała poza domem późnym wieczorem. Niektórzy insynuują, że dziewczynka nie była dziewicą, co ich zdaniem umniejsza wagę czynu mężczyzny, który ją dopuścił się wobec niej przemocy.

Czytając to wszystko, przecierałam oczy ze zdumienia…

Choć może nie powinnam. Przecież z podobnymi „mądrościami” można się spotkać pod każdym newsem na temat wykorzystania seksualnego. I pewnie będzie tak jeszcze długo, bo problem jest znacznie głębszy, niż tylko niewiarygodnie małe móżdżki kilku internautów.

Trudno wymagać od nich inteligencji, wiedzy i empatii, skoro nawet „eksperci” potrafią popisać się ich brakiem. Kilka lat temu Polskę obiegła wypowiedź doktora Krzysztofa Boćkowskiego, seksuologa i biegłego sądowego: To jest problem, wypiją wino, on ją obejmuje, ona go całuje. Potem ona się broni, to on ją na siłę weźmie. No weźmie na siłę chłop, no pewnie, że weźmie. Napływające z każdej strony wyrazy oburzenia bynajmniej nie skłoniły pana doktora do głębszej refleksji czy wycofania się ze swoich kontrowersyjnych słów. Przeciwnie – wywołany do tablicy uzupełnił swoje stanowisko w podobnym tonie: Ja to zawsze młodzieży tłumaczyłem: jeżeli kobieta nie chce współżyć, to niech się nie spotyka z mężczyznami. Proste. Takie jest moje zdanie.

Proste.

Żyjemy w kulturze gwałtu.

Akty wykorzystania seksualnego są bagatelizowane czy wręcz uważane za coś normalnego, stanowiącego nieodłączny element rzeczywistości. Społeczeństwo zdaje się wychodzić z założenia, że mężczyźni gwałcili, gwałcą i będą gwałcili i nie ma sensu z tym walczyć – taka ich natura. W związku z tym jedynym sposobem chronienia kobiet przed aktami przemocy jest przerzucenie na nie odpowiedzialności za całe zło, które je spotyka. Każda z nas wzrasta w poczuciu nieustannego zagrożenia. Od dziecka słyszymy, co powinnyśmy, a czego nie powinnyśmy robić, by zminimalizować ryzyko stania się ofiarą napaści. Jak się ubierać, z kim spotykać, jak zachowywać itp. Jeśli choć na chwilę stracimy czujność, może nas spotkać coś złego. I będziemy mogły winić tylko siebie – w końcu nas ostrzegano.

Idealnym podsumowaniem całej tej sytuacji jest wypowiedź fikcyjnej prezenterki radiowej występującej w powieści Sarai Walker pt. „Dietoland”:

Dziewczynkom od najmłodszych lat wpaja się strach przed “złymi mężczyznami”, którzy mogą nas skrzywdzić. Żyjemy w obawie przed tym, że owi źli mężczyźni nas zgwałcą, pobiją, nawet zamordują, ale problem w tym, że nie ma sposobu, żeby odróżnić tych złych od tych dobrych, więc trzeba się wystrzegać wszystkich. Powtarza nam się, żebyśmy nie wychodziły same wieczorami, nie ubierały się w taki czy inny sposób, nie rozmawiały z nieznajomymi, nie prowokowały mężczyzn, okazując im zainteresowanie. Chodzimy na zajęcia z samoobrony, chowamy się za zamkniętymi drzwiami, nosimy ze sobą gaz pieprzowy i gwizdki alarmowe. Czy to nie jest forma terroryzmu?

Przypomnijmy sobie zeszłoroczną, wyjątkowo nieudaną grafikę Głównego Inspektoratu Sanitarnego, której celem miało być ostrzeganie kobiet przed pigułką gwałtu. Hasło brzmiało: „Mądra dziewczynka pilnuje drinka”. W domyśle: tylko głupie dziewczyny pozwalają na to, by ktoś dosypywał im środki odurzające do napoju, po czym je gwałcił. Część osób broni kampanii, twierdząc, że stały za nią dobre intencje. Być może, choć forma i jakość wykonania naprawdę wołają o pomstę do nieba. Oczywiście, nikt nie pofatygował się, by przygotować podobne plakaty skierowane do mężczyzn – na przykład o tym, że kobieta nie jest przedmiotem albo że za gwałt idzie się do więzienia (czy na tym samym, infantylnym poziomie, co oryginał – moje propozycje to: „Niemądre chłopaki trafiają do paki” lub „Nie bądź głuptasem, nie wymachuj k…”). Po co? Przecież faceci i tak będą podawali kobietom nielegalne substancje i wykorzystywali je, kiedy już stracą przytomność. Po co w ogóle zawracać sobie tym głowę?

Nic dziwnego, że ofiary gwałtu tak często obwiniają się o to, co je spotkało.

Od najmłodszych lat są zasypywane radami na temat tego, jak powinny się zachowywać, by uniknąć przemocy. Słyszą, jak inne ofiary gwałtów są oskarżane o prowokowanie mężczyzn, którzy nie mogą nic nie poradzić na to, że gwałcą, w końcu „taka ich natura”. Wzrastają w przekonaniu, że wszystko zależy od nich, choć to przecież nieprawda.

Zdarza się, że najostrzejsze komentarze na temat przemocy seksualnej padają z ust innych kobiet. To ich sposób na poradzenie sobie z lękiem. Tworzą dystans między sobą a ofiarą, bo chcą wierzyć, że same są bezpieczne. „Ona zachowywała się nieodpowiednio, była nieostrożna i prowokowała. Ja tego nie robię, więc nie muszę się bać, że spotka mnie to samo”. Według teorii sformułowanej w 1980 roku przez Melvina Lernera ludzie chcą myśleć, że świat jest sprawiedliwy, w związku z czym zakładają, że za cnotę zawsze czeka ich nagroda, a za każdy występek – kara. Jeśli jakąś kobietę spotkał tak straszny los, widocznie musiała sobie na to zasłużyć. O tym, że wierzymy w to, w co chcemy wierzyć, bardzo dobitnie świadczy wypowiedź żony Mariusza Trynkiewicza (skazanego za przestępstwa seksualne oraz zamordowanie trzech chłopców) przytoczona w książce Justyny Kopińskiej pt. „Polska odwraca oczy”:

Nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może wyrosłyby na zabójców lub złodziei. Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku kilkunastu lat? To jest dopiero brak odpowiedzialności! (…) Według mnie w przypadku osiemdziesięciu procent molestowań i gwałtów ofiara sama jest sobie winna. Nikt mi nie wmówi, że jak dzieci idą samotnie do księdza na plebanię, to nie przeczuwają, że coś złego może się wydarzyć. Dzieci to nie są głupie owieczki. Przecież jak kobieta biegnie po lesie kabackim w legginsach lub czeka na autobus nocny pod wpływem alkoholu, to sama prosi się o gwałt. Mariusz tych chłopców nie ciągnął na siłę do mieszkania. Obiecał im, że postrzelają z wiatrówki. Więc oczywiście w pierwszym odruchu mogli się zgodzić, ale później przeszli długo odcinek drogi. Mieli czas, aby ochłonąć, zastanowić się i uciec. Nie zrobili tego. To była ich decyzja, że nie żyją.

Częścią kultury gwałtu jest również tendencja do zakładania, że ofiary gwałtu wymyślają swoje zarzuty, bo chcą się zemścić na domniemanych sprawcach, żałują seksu z nimi lub pragną ochronić swoją reputację. Statystyki pokazują jednak, że takie przypadki stanowią zdecydowaną mniejszość (np. według danych FBI z 1996 roku fałszywe oskarżenia stanowią zaledwie 8% wszystkich zgłoszeń w tego typu sprawach).

Gwałt niesie za sobą wiele poważnych konsekwencji psychologicznych: lęk, szok, odrętwienie, wstyd, upokorzenie, poczucie własnej bezradności, napady paniki, zaburzenia nastroju (takie jak dystymia i depresja), a także poczucie winy.

Wiele ofiar boi się powiedzieć o swoich doświadczeniach bliskim lub zgłosić sprawę na policję w obawie przed stygmatyzującymi reakcjami. Najprościej rzecz ujmując: obawiają się właśnie takich komentarzy, jakie posypały się pod doniesieniami o gwałcie na 13-latce. Wyrzucają sobie, że mogły być ostrożniejsze, czasami uwewnętrzniają przekonanie, że zasłużyły na to, co im się przydarzyło. Wiele ofiar przemocy seksualnej doświadcza objawów PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego. Traumatyczne doświadczenia wracają w powtarzających się, natrętnych wspomnieniach i koszmarach sennych. Jakiekolwiek miejsce, słowo lub przedmiot kojarzące się z gwałtem mogą w jednej chwili „przenieść” poszkodowaną do tamtych chwil. W zrozumiały sposób tego rodzaju przemoc może zaburzyć funkcjonowanie w sferze seksualności oraz relację z własnym ciałem, które wydaje się obce i zbrukane. Uczucie to wielokrotnie opisywane jest we wstrząsającej powieści pt. „Sama się prosiła” autorstwa Louise O’Neill: Należę do tamtych chłopaków i czuję się tak, jak gdyby wypalili na mnie swoje piętno.

Jestem pewna, że wielu komentatorów, zostawiających swoje opinie pod kolejnymi doniesieniami o przemocy seksualnej, robią to bezrefleksyjnie, dla zabawy.

Nie zdają sobie sprawy z tego, jak ogromne mogą być konsekwencje ich lekkomyślnych działań. Nieempatyczne postawy przedstawicieli organów państwa (np. policji czy sądów) oraz napiętnowanie ze strony otoczenia prowadzą do wtórnej wiktymizacji, pogarszając stan psychiczny ofiary.

Domorośli specjaliści od wszystkiego mają rację, że 13-latki nie powinny być same poza domem w późnych godzinach wieczornych. Nie powinny spożywać alkoholu, palić papierosów i zaczepiać obcych, potencjalnie niebezpiecznych mężczyzn. Zastanawiające jest to, gdzie w tym czasie byli ich rodzice. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiemy. Być może dziewczynki pochodzą z domów, w których brakuje troski i opieki. A może wręcz przeciwnie: mają ciepłe, kochające rodziny, które nawet nie wiedziały, że dzieci nie ma w domu. Możliwych scenariuszy jest całe mnóstwo. Ale wiecie co? To nie jest nasza sprawa. Żadne okoliczności nie tłumaczą ani nie usprawiedliwiają tego, co się stało. Każda kobieta, niezależnie od wieku, powinna móc bezpiecznie opuścić mieszkanie o dowolnej godzinie. Przypomnijmy, że obcowanie płciowe z osobą poniżej 15-tego roku życia jest czynem zabronionym, ponieważ przyjmuje się, że dopiero po osiągnięciu tego wieku nastolatek znajduje się na etapie rozwoju pozwalającym mu wyrazić świadomą zgodę na współżycie. Seks z osobą, która nie wyraziła na niego zgody, jest aktem przemocy. Żadna ilość wypitego alkoholu nie pozwala nam przypuszczać, że kobieta (lub mężczyzna) domyślnie zgadza się na współżycie. Należy wręcz zakładać, że stan głębokiego upojenia wyklucza świadomą zgodę. Gwałt to nie tylko sytuacja, w której ofiara stawia czynny, zdecydowany opór. A już na pewno nie można mówić o normalnym stosunku w sytuacji, w której jedna ze stron jest nieprzytomna. To ZAWSZE jest gwałt. NIE MA czegoś takiego jak „seks na śpiocha”! O matko, niech ktoś wymaże z mojej pamięci to straszne określenie.

Życie 13-latki, która została zgwałcona w Warszawie, uległo zmianie już na zawsze.

Podobnie jak życie każdej osoby, która doświadczyła przemocy seksualnej. Rozwiązaniem tego problemu nie jest pozamykanie się w domach i nieustanny lęk przed każdą napotkaną osobą. Porównanie kobiety do otwartego mieszkania lub samochodu z kluczykami w stacyjce to sprowadzenie jej do roli przedmiotu, który każdy może sobie po prostu „wziąć”. To nie alkohol, krótka spódniczka czy mocny makijaż dopuszczają się gwałtów. Gwałcą ludzie. I dopóki będziemy pytać, co ofiara robiła w miejscu zdarzenia albo jak sprowokowała sprawcę, zamiast zastanowić się, dlaczego dorosły mężczyzna uznał, że w seksie z nieprzytomną nieletnią nie ma niczego nagannego, świat na pewno nie stanie się bezpieczniejszym miejscem.

 

 

Styl życia

Ogień jako wynalazek ludzkości, czyli 6 sposobów na wychowywanie silnej córki.

28 października 2019 / Paulina

Czy wiedziałaś, że 50% siły roboczej na świecie stanowią kobiety?

Często lepiej wykształcone niż mężczyźni, są głównymi żywicielami w swoich rodzinach. A jednak zarabiają mniej i w dalszym ciągu są w niewystarczającym stopniu reprezentowane w różnych miejscach pracy, na różnych stanowiskach. Według UNICEF, stanowimy 66% pracowników na całym świecie, którzy zarabiają jedynie 10% światowego przychodu. Skąd biorą się te dysproporcje i co z nimi możemy zrobić?

To niemożliwe – Alicja

Tylko, jeśli w to uwierzysz – Kapelusznik 

Jeśli rozwinięte państwa podwyższyłyby wskaźnik zatrudnienia kobiet do wskaźnika zatrudnienia mężczyzn, ich produkt krajowy brutto (GDP) wzrosłyby o 12% do 2030 roku. Tak OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) przekonuje do wzmacniania roli kobiet na rynku pracy. Wyniki badań, przeprowadzonych przez McKinsey & Co. wskazują z kolei, że zatrudnienie większej liczby kobiet wpływa na wzrost produktywności oraz efektywności firmy. Gospodarka i rynek pracy mają ogromny wpływ na życie każdej z nas. Co jednak z tego wynika dla nas? Co możemy zrobić my, żeby wesprzeć przyszłą pozycję i los naszych córek? No i jak to zrobić? Jak wychować pewną siebie, świadomą młodą kobietę?

You can’t be what you can’t see 

To słowa Marie Wilson, założycielki fundacji – White House Project, której celem było promowanie roli kobiet w polityce i pomoc w wyborze prezydenta płci żeńskiej, inicjatorki akcji – “Zabierz swoją córkę oraz syna do pracy”. Jeśli nie ma w naszym życiu modeli do naśladowania, to trudno jest nam nawet zakładać, że możemy to osiągnąć. Nasze cele sprowadzają się do marzeń. Bo czy znasz jakąś kobietę, która… 

Według Jane Nelson, wykładowcy i dyrektora w Harvard Kennedy School’s Corporate Social Responsibility Initiative potrzebujemy reprezentantek, wzorów. Nie potrzebujemy pomocy, a wsparcia i zrozumienia. 

36

Dokładnie tyle procent dziewczynek, które skończyły 11 lat uważa się za pewną siebie. Liczba ta spada drastycznie wraz ze wzrostem wieku. Jednak wychowywanie córki na silną, świadomą i asertywną kobietę, jest wykonalne. To słowa Caroline Riseboro, CEO i dyrektor Plan International Canada, organizacji dobroczynnej, zajmującej się poprawą życia dzieci na całym świecie poprzez programy takie jak Because I Am a Girl, którego celem jest promowanie równości płci i praw dziewczynek. Co możesz zrobić, żeby Twoja córka stała się pewną siebie młodą kobietą? Oto kilka przykładów codziennych sytuacji, w których możesz wesprzeć jej rozwój.  

Jak Ty ładnie dzisiaj wyglądasz!

Jak często słyszałaś to w dzieciństwie? Możliwych jest kilka odpowiedzi. Dwie najbardziej skrajne zakładają, że dość często albo za rzadko czy też w ogóle. O tym, jak ważne dla Twojej córki są słowa uznania, płynące z Twoich ust i poczucie akceptacji, z pewnością wiesz. To Ty w dużej mierze ukształtujesz sposób, w jaki będzie siebie postrzegać. To Twoje słowa zostaną z nią na lepsze i gorsze chwile jej życia. I chociaż tak istotne jest docenianie jej osiągnięć nawet tych najmniejszych, to równie istotny jest sposób, w jaki będziesz to robić. 

Jeśli każda pochwała odnosić będzie się do tego, jak ładnie wygląda albo jak ładną jest dziewczynką, gdy zrobi coś dobrze, to jaki przekaz zakoduje się w jej głowie? No właśnie. A przecież uroda to nie wszystko. I nie dlatego, że jest ładną dziewczynką albo grzeczną udało jej się tak pięknie namalować tęczę, przeskoczyć przez tą wielką kałużę czy przeczytać swoją pierwszą książkę samodzielnie. 

Nie wszystko złoto, co się świeci

Inna kwestia to kolejny przekaz, który utrwalić mogą te jakże niewinne słowa. Bycie ładną i uroda staje się tematem przewodnim jej młodego życia. Czy tego jednak chcesz? Czy Twoja córka ma skupiać się głównie na tym, jak wygląda i swoje życie podporządkowywać niedoścignionym trendom piękności oraz ocenie innych? Czy taki był cel? 

Zanim następnym razem będziesz chciała ją pochwalić, zastanów się, jaką cechę jej zachowania masz na myśli. Co takiego zrobiła Twoja córka i czego dokładnie chciałaś jej pogratulować? Czy tego, że z odwagą, ale i odpowiednio planując rozbieg przed skokiem nad kałużą, pokonała tę odległość? Czyli chwaląc jej odwagę i umiejętność planowania oraz wysiłek, jaki w to włożyła. Czy też kreatywność i dokładność z jaką namalowała tęczę farbami? Odnoś się nie do cech, a do czynności. Nikt z nas nie rodzi się głupi, mądry, kreatywny czy wygimnastykowany. Może się jednak taki stać poprzez naukę, powielanie pewnych zachowań. Nie szufladkuj przymiotnikami – pokazuj, że dzięki wykonywaniu pewnych czynności staje się w nich coraz lepsza. 

Samochwała w kącie stała

Pamiętasz ten wierszyk? Ten dziecięcy klasyk doskonale oddaje stosunek części z nas do dzielenia się swoimi sukcesami. Przecież nie wypada pochwalić się podwyżką, nowym samochodem (na który tak ciężko pracowałaś), awansem czy egzaminem zdanym z wyróżnieniem. Tylko w zasadzie dlaczego nie wypada? Komu będzie przykro? Czy mówienie o Twoim wysiłku i poświęceniach, pracy nad sobą zakończonej sukcesem naprawdę może wpędzić kogoś w kompleksy,  jest przechwalaniem się? 

Prawdziwi przyjaciele i bliskie osoby cieszą się z naszych osiągnięć i wspierają nas w nich, więc dlaczego miałoby tak być? Czy inaczej wygląda to w przypadku dziecka? Wysiłek z perspektywy małej dziewczynki czy też starszej będzie takim samym poświęceniem i pracą, wymagającą dedykacji, która zakończyła się sukcesem. Dlaczego więc odmawiać jej radości i satysfakcji, płynącej z dobrze wykonanego zadania? Dumy z przekroczenia własnych granic? 

Naucz ją doceniać swoje własne osiągnięcia

To właśnie te momenty, kiedy wygra konkurs z języka angielskiego w szkole albo najszybciej ubierze się na spacer w przedszkolu, to czas, kiedy kształtuje się jej samoocena. I bardzo dobrze, że Twoja córka widzi, że jest w czymś dobra. W przyszłości pomoże jej to w określeniu swoich lepszych stron, decyzjach zawodowych a może nawet przy rozmowie o podwyżkę, kiedy będzie w stanie, bez skrępowania, z wysoko podniesioną głową, opowiedzieć pracodawcy o swoich osiągnięciach i o tym, dlaczego właściwie na to zasługuje. 

Daj jej się wyrazić 

Nikt nie lubi rozmawiać ani nawet w konsekwencji spędzać czasu z kimś, kto nas nigdy nie słucha. Czujemy się ignorowani i nieakceptowani. Tak też czuje się dziecko, gdy jest lekceważone. Choć jeszcze teraz może nie wszystko rozumie i powie, ale takie wspomnienie odrzucenia na długo zostanie w jego głowie. 

Rozmawiaj więc i pytaj. Twoja córka z pewnością ma wiele do powiedzenia i do wyrażenia. Nawet  w bardzo młodym wieku ma swoje przemyślenia. I chociaż mogą wydawać się nie aż tak istotne w codziennym pędzie i natłoku dorosłych obowiązków, to dla niej w tym momencie to najważniejsza rzecz na świecie. Ale może przestać nią być. Twoja córka może nawet dojść do wniosku, że jej refleksje czy odkrycia nie są tak istotne, a nawet, że nie mają znaczenia, bo nikt nie chce jej wysłuchać,  nikt nie okazuje jej zainteresowania. 

Znajdź czas w ciągu dnia czy tygodnia na takie “kobiece rozmowy” ze swoją córką. Pokaż jej, że interesuje Cię jej świat, że jej myśli i spostrzeżenia są dla Ciebie ważne.. Daj jej miejsce na wyrażanie siebie i tego, co przeżyła w ciągu dnia. Słuchając jej i rozmawiając z nią, pokażesz, jak ważna jest dla Ciebie.  

Pielęgnuj jej ciekawość. Zachęcaj do poznawania świata

Gdyby Kolumb nie zadał sobie pytania, czy można inaczej dopłynąć do Indii, to nie wystawiłby nosa poza próg własnego domu i co więcej, nie odkryłby Ameryki. To właśnie pytanie – “dlaczego?”, pomaga nam się rozwijać i odkrywać świat. Daje nam siłę i odwagę do poznawania najskrytszych tajemnic wszechświata, co często wiąże się z przekraczaniem własnych granic. 

I chociaż to właśnie to pytanie – “dlaczego” i ciekawość dziecka, jest momentami zmorą rodzica, przed którą próbuje on uciekać na różne sposoby, (w moich czasach było to odesłanie do encyklopedii!), to zanim zareagujesz, zastanów się, jak Twoje wsparcie, pomoc córce w odkrywaniu świata może wpłynąć na jej przyszłe życie i decyzje. 

Co będzie ją intrygować, pasjonować? Czy będzie to cokolwiek, czy też wszystko będzie dla niej nudne albo głupie? Czy będzie interesować się światem, tym, co dzieje się wokół niej i mieć poczucie możliwości? Czy mimo niewiedzy, będzie szukać rozwiązań, czy zniechęci ją konieczność samodzielnego działania?

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła?

W życiu dorosłym to właśnie ciekawość poznawcza pozwala nam się rozwijać i osiągać coraz to nowe założone cele. Gdybyśmy jej w sobie nie mieli, wycieczka do Indii albo w nieznaną Polskę sto kilometrów od miejsca zamieszkania  nie zdarzyłyby się. Nie mielibyśmy odwagi, nie wiedzieli jak to zrobić i nie poszukiwali odpowiedzi. A przecież wszystkiego można się nauczyć i dowiedzieć! Gdyby nie ciekawość i chęć poszerzania wiedzy, nie kształciłybyśmy się, nie awansowałybyśmy. 

Ciekawość jest podwaliną do budowania naszej osobowości i przyszłości. I nie wymaga wielu godzin spędzonych na dokształcaniu się na wszystkie możliwe tematy, które mogą interesować naszą córkę. A wręcz przeciwnie, możemy razem z nią poszukać odpowiedzi. Nie tylko nauczy się dzięki temu tej – jakże ważnej w dzisiejszym świecie – umiejętności, ale również zrozumie, że…

Nie ma osób, które wiedzą wszystko, znają odpowiedzi na wszystkie pytania. I całe szczęście. Bo nie ma ludzi idealnych. Nie ma osób, które nie popełniają błędów. Nie wiedzieć może dziecko,  nie wiedzieć może także dorosły. Tak samo jak błędy popełniać mogą i dzieci, i dorośli. Co oznacza to dla Twojej córki? I czy nie obniży Twojego autorytetu?

Prędzej czy później Twoja rezolutna pociecha złapie Cię na tej niewiedzy albo jeszcze lepiej, wykaże Ci, że nie masz racji, bo Pani w szkole powiedziała, że… I wtedy dopiero Twój autorytet może ucierpieć. 

Co daje przyznanie się do niewiedzy albo błędu? 

Twoja córka uczy się, że każdy z nas, w tym Ty – jej mama, która wie wszystko – może jednak nie wiedzieć albo się pomylić. Co oznacza dla niej również, że pomylić może się i ona, i że ona również może czegoś nie wiedzieć. 

Zaczynamy dotykać tematu perfekcjonizmu, ale nie tylko. W tej puszce Pandory znaleźć można również samoakceptację, większą samoświadomość, umiejętność dostrzegania popełnianych błędów czy niewiedzy i co najważniejsze wyciąganie wniosków z tych doświadczeń czyli naukę. 

Czy osoba, która uważa, że nie popełnia błędów i wszystko wie, będzie uważała, że potrzebuje się rozwijać? Jak taka kobieta zareaguje w sytuacji, gdy stanie pod ogniem krzyżowych pytań  i ktoś wykaże jej niewiedzę albo błąd? 

Ogień – pierwszy wynalazek ludzkości

Kiedy jakiś czas temu rozmawiałam na ten temat z moją mamą, guru wychowawczym w mojej rodzinie i swojej szkolnej świetlicy, pedagogiem z ponad 30-letnim doświadczeniem, pojawiła się w jej głowie pewna wątpliwość. No, jak to? Jak ktoś, kto dla dziecka ma być autorytetem, skałą, skarbnicą mądrości, może nagle powiedzieć – “nie wiem” albo jeszcze lepiej – na uwagę dziewięciolatki w trakcie zajęć grupowych – “Ale proszę  Pani! To nieprawda. Ogień to nie jest pierwszy wynalazek ludzkości. To odkrycie!”, odpowiedzieć – “tak, masz rację Aniu. Dobrze, że to zauważyłaś!”. Czasami i dorośli popełniają błędy. 

Bo przecież miała rację. Ludzkość ognia nie wynalazła. Tylko odkryła. Ilu nauczycieli, których znacie, przyznałaby rację dziecku? A ilu rodziców? A właściwie dlaczego? W takiej sytuacji wskazywanie dziecku, że nie warto się wymądrzać czy też poprawiać dorosłych, uczy Twoją córkę, że nawet jak coś wie, nawet jak potrafi – ma siedzieć cicho i potulnie w kącie, nie wykazywać się wiedzą, bo nie wypada. 

Chłopakowi może jeszcze by to uszło, bo wiadomo, jak chłopaki mają, ale dziewczynce…  A właściwie, to dlaczego nie ma być pewna siebie i dumna ze swojej erudycji? Jak wpłynie to na jej przyszłe decyzje zawodowe? Czy nie udzielanie się na spotkaniu służbowym czy nawet nieargumentowanie swoich racji – kiedy te argumenty mamy – pomoże jej awansować albo starać się o podwyżkę? Czy pomoże jej w szpitalu na sali porodowej albo w rozmowie z teściową taka bierna postawa? 

Nie każdy pies to Burek 

Wracając jednak do mojej opowieści, okazuje się, że dzieci bardzo naturalnie adaptują się do życia w świecie, w którym człowiek dorosły może się nie tylko pomylić, ale także popełnić błąd. Ich świat nie burzy się w posadach. Co więcej, nabierają większej pewności, odkrywając go i sami szukając odpowiedzi. Łatwiej jest zdecydować się na pierwszy krok, kiedy wiemy, że nawet, gdy upadniemy, świat się nie zawali.

Dziewięcioletnia Ania dostała oklaski od całej grupy za to, że wiedziała, czym różni się wynalazek od odkrycia, i że odważyła się zwrócić uwagę. Jak musiała się czuć? Same możecie sobie zapewne na to pytania odpowiedzieć. Czy następnym razem będzie chciała się również udzielać w trakcie rozmów? Czy będzie chciała odkrywać świat?

Mała kropla drąży skałę

Nasze życie składa się z takich właśnie małych kluczowych momentów. Każdy z nich przybliża nas do celu Dzieci ze świetlicy mojej mamy nie otwierają ze zdziwienia oczu, słysząc, że Pani się pomyliła albo nie wie. Co mówią w domach ich rodzice? Tego zapewne się nie dowiemy. Ale każde nawet to krótkie doświadczenie wpływa na ich rozwój, buduje ich osobowość. Czy nie jest już za późno? Czy Twoja córka nie powinna na każdym kroku być zachęcana do wyrażania swojej ciekawości, do bycia pewną siebie? Nie masz wpływu na cały świat. Zacząć można zawsze od siebie. I od małych kroków. 

Ta mała dziewczynka stanie się kiedyś dorosłą kobietą. To, jaka będzie, w dużej mierze zależeć będzie od Ciebie i innych bliskich jej kobiet oraz wzorców wokół- nie ma się co łudzić. Czy to dobrze, czy źle? Zamiast zastanawiać się nad tym, zwróć uwagę, jak duży wpływ masz na swoją córkę – jak ważną jesteś częścią jej życia i przyszłości – “to moc niemal boska!”, ktoś mógłby powiedzieć. A na zmiany, rozmowy, na przyznawanie się do błędów nigdy nie jest późno. Nikt z nas przecież nie jest idealny. A błędy są od tego, żeby wyciągać z nich wnioski. I to wiedzieć powinna każda dziewczynka – mała i duża. Że zawsze, kiedy upadnie, coś jej nie wyjdzie albo czegoś nie będzie wiedzieć, może wstać, otrzepać się i spróbować jeszcze raz. I jeszcze. Chłopiec nie będzie patrzył na dziury w spodniach, plamy czy niechętne spojrzenia. Dlaczego miałaby to robić dziewczynka? “Próbowanie” nie jest przecież grzechem ani czynnością zarezerwowaną tylko dla mężczyzn.  

Otrzep więc ręce. Wstań i zadaj swojej córce najdziwniejsze pytanie na świecie. Możecie razem poszukać na nie odpowiedzi. A nawet jak jej nie znajdziecie teraz – to kto wie, czy za kilka lat, nie będzie to temat jej pracy doktoranckiej albo najbardziej przełomowe odkrycie roku. Jeśli całkiem przypadkiem będzie ono dotyczyć istnienia kosmitów, prosiłabym o kontakt.

-A co to znaczy, że coś wypada? Gdyby ludzie się umówili, że wypada nosić twaróg na głowie, nosiłabyś? — “Alicja w Krainie Czarów”

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo