Agnieszka / 18 lat / Warszawa
Z reguły pod koniec domówek ludzie w moim wieku kończą ze sobą w łóżku. I nie mówię tu o typowych ONS, a raczej o zwykłym przekimaniu się tam, gdzie jest miejsce. Ja zwykle kładłam się spać z przyjaciółką lub znajomą albo po prostu sama. Problem polega na tym, że nie zliczę, ile sytuacji miałam, kiedy ktoś nagle budził mnie w nocy tylko po to, żeby się do mnie przystawiać czy wyciągać swojego członka i kłaść sobie na nim moje ręce. Nie zliczę też, ile razy mówiłam ‘’nie’’ albo zabierałam ręce z mojego ciała, albo nagle wstawałam i uciekałam z łóżka. I do tej pory nie uważałam tego za coś złego, ot typowy napalony facet.
Ewa / 32 lata / Warszawa
Tłok w metrze jak zawsze rano, człowiek na człowieku, normalne. Ze stacji na stację robi się jednak jakby luźniej. Jakby, bo facet, który przykleił mi się do pleców na początku trasy, wciąż na mnie wisi, jakby usiłował dopasować się dokładniej. Przesuwam się, on też. Odsuwam się coraz bardziej, miotam się, ale jestem cicho, bo na starcie pojawia się w głowie „Ej, a jeśli mi się tylko wydaje?”. Wysiadamy na tej samej stacji, patrzymy na siebie przez ułamek sekundy, uśmiecha się obleśnie i klepie mnie w tyłek. Kilka dni później widzę, jak robi to samo innej kobiecie: ona siedzi, on się nad nią nachyla, ociera się o jej kolana, ona go usiłuje odepchnąć, ale spokojnie, dyskretnie. Spokojnie i dyskretnie zaczyna płakać. Robię facetowi zdjęcie, kumpel mówi, że może mu dać w mordę, ja się zastanawiam nad wydrukowaniem plakatów i rozwieszeniem na mieście, ale znajomy prawnik mówi, że będą kłopoty. Idę więc po prostu na policję, a tam: „Dlaczego pani myśli, że to było molestowanie? A może było po prostu ciasno, przecież to metro. Ale jak panią dotykał, może normalnie panią dotykał, bez złych intencji? A JEŚLI TYLKO SIĘ PANI WYDAWAŁO?”.
Wiktoria / 20 lat / Warszawa
Miałam 13 lat, jechałam zatłoczonym autobusem. Stałam wciśnięta pomiędzy innymi ludźmi. W pewnym momencie poczułam coś na wewnętrznej stronie uda, pomyślałam, że ktoś stoi z teczką czy czymś podobnym. Kiedy sięgnęłam tam ręką, poczułam rękę jakiegoś faceta, który stał tuż obok i się na mnie patrzył. W autobusie nie było miejsca. Próbowałam się odwrócić, być bokiem, pomimo to on wciąż nie zabrał ręki. Stałam tak i nie potrafiłam się ruszyć, łzy tylko ciekły mi po policzkach. Nie wiedziałam, co robić. Kiedy powiedziałam po kilku przystankach, żeby przestał, nie przejął się tym. Ludzie w autobusie tylko spojrzeli, gdy krzyknęłam i odwrócili głowy. W tej sytuacji byłam sama, zdarzyła się pierwszy raz i nie potrafiłam zareagować. Miała na mnie bardzo zły wpływ. Myślałam, że gdy powtórzy się jeszcze raz, będę potrafiła zareagować. Niestety nie. Podobno sytuacja spotkała mnie, gdy jechałam z koleżanką, nie potrafiłam się ani ruszyć, ani wydobyć słowa.
Ola / 21 lat / Warszawa
Koledzy często rzucali żartami z podtekstem. Inne dziewczyny się śmiały, to i ja udawałam, że mnie to bawi, bo przecież inaczej będę „sztywną, nudną cnotką niewydymką”. Bawiło coraz rzadziej, kolegów za to bardzo. Żarty zaczęły powtarzać się częściej, ja zaczynałam odpłacać pięknym za nadobne – teraz wiem, że to było głupie, ale wtedy nie wiedziałam, jak inaczej się bronić. Gdy zrozumiałam, że w ten sposób nic nie zdziałam, chciałam jasno określić warunki, ale wtedy spadła na mnie masa komentarzy, od dziewczyn też, że „wcześniej mi to nie przeszkadzało”. Lub że sama prowokowałam znajomych do takich żartów. Do tej pory czuję się jak idiotka, że nie zareagowałam wcześniej, tylko próbowałam być na siłę „fajna” i udawałam, że śmieszy mnie coś, co tak naprawdę sprawiało, że czułam się głupio i źle.
Innym razem mężczyzna podszedł do mnie na dyskotece. Widać było, że jestem gówniarą, ale po prostu zaczął tańczyć. Nawet się nie przedstawił, więc chciałam odejść, jednak wtedy złapał mnie za rękę i zaczął „prosić”, żebym została z nim i jego kumplami na noc na plaży. Nie chciałam, wyrywałam się, mówiłam, że mama na mnie czeka w domu, a on bezczelnie ciągnął mnie w stronę krzaków. Dookoła nas było mnóstwo ludzi i nikt nie zwrócił na to uwagi. Puścił mnie, jak powiedziałam, że mój chłopak idzie i zaczęłam machać jak głupia. Nie miałam chłopaka, ale uciekłam w tłum i znalazłam po chwili jakiegoś kolegę. Stal z resztą znajomych i zapytali, co się stało i dlaczego jestem roztrzęsiona. Powiedzieli, że przesadzam.
Martyna / 18 lat / Warszawa
Rok temu poznałam chłopaka, miał ponad 20 lat. Imponowało mi, że jest starszy, bogaty, przystojny i przede wszystkim zainteresowany kimś takim jak ja. Byliśmy bardzo blisko, widzieliśmy się codziennie, po pierwszym dniu znajomości zachowywaliśmy się już jak para. Wszystko było super do czasu, gdy zgodziłam się u niego nocować. Mówiłam mu, że nic nie będzie, że nic mu się nie uda i że nie chcę – ale to go nie stopowało, a wręcz kręciło. Obudziłam się nad ranem w jego objęciach i ręką pod stanikiem. Delikatnie wyślizgnęłam się z łóżka i z poczuciem upokorzenia wróciłam do domu.
A. / 23 lata / Warszawa
1.Chłopak z którym się spotkałam zmusił mnie do seksu analnego, kiedy byłam pijana, potem doprowadził mnie do płaczu, ponieważ nie chciałam mu zrobić dobrze. 2. Na imprezie faceci zakładali się, że mnie wybzykają. Uciekłam stamtąd.