Przedstawiłam Wam Justynę Kozłowską chwilę po tym, jak urodziła swoje trzecie dziecko, synka Romana. Była bohaterką naszego pierwszego drukowanego numeru The Mother MAG. Pamiętam dzień zdjęciowy, gdy gościliśmy w mieszkaniu, do którego niedawno Justyna się znów wprowadziła. Historia zatoczyła koło, więc czas zrobić mały update – co nowego u Justyny Kozłowskiej? 🙂
Jako mamę jedynaczki, interesuje mnie to, jaka jest różnica między kolejnymi ciążami. Obserwując Justynę, mam wrażenie, że z każdą kolejną jest jakoś lepiej, jaśniej. No i mam dobrą intuicję.
,,Jedyna, największa różnica jest taka, że brzuch szybciej urósł i jest dużo większy, niż wskazywałby tydzień ciąży. Szczególnie gdy pozwolę sobie na większą kolację, wtedy brzuch nabiera ogromnych rozmiarów. Trochę też nogi dają mi się we znaki, ale tak ogólnie, odpukać, wszystkie ciąże przechodzę bardzo dobrze.’’
A jak starszaki zareagowały na wieść o braciszku? Bardzo dobrze! Tutaj większym szokiem była nowa miłość mamy. Na porządku dziennym były komentarze „ty już nas nie kochasz”, albo „tylko z nim się teraz przytulasz”, co było normalną reakcją. Patchworkowa rodzina ma swoje prawa i potrzeba dużo energii, by sprostać temu wyzwaniu. W końcu każdy członek rodziny ma swoje potrzeby i trzeba zrobić wszystko, by każdy czuł się wyjątkowo. Nie jest to proste, ale Justyna wie, jak to zrobić.
Jaki plan na początek 2021 roku? Przeprowadzka do nowego mieszkania już za nimi, budowanie patchworkowej rodziny na naprawdę dużą skalę, pogodzenie roli mamy, businesswoman i oczywiście – kobiety swojego mężczyzny.
Choć tak naprawdę Justyna o pracy z czwórką czy nawet piątką dzieci jeszcze nie myśli. Jest bardzo pozytywnie nastawiona. Nowa miłość daje jej poczucie bezpieczeństwa i komfort psychiczny. We dwójkę raźniej! Także logistycznie. W duecie marzenia są bardziej szalone, a przy tym – wydają się być w zasięgu ręki. A gdyby się tak złożyło, że kupią dom na wsi. Albo stwierdzą, że mają przestrzeń na inną szaloną inwestycję? Cokolwiek wybiorą, jakikolwiek plan przyjdzie im do głowy, Justyna jest pewna, że wszystko się ułoży, finanse się zepną, okoliczności złagodzą, a rozwiązania same przyjdą do głowy.
Czy czegoś teraz potrzebuje? Nie, Justyna czuje, że wszystko ma. Wyprawkę kompletuje dopiero teraz, po przeprowadzce. Jako mama już trójki – wie, że minimalna wyprawka to dobra wyprawka. Im większe macierzyńskie doświadczenie, tym mniej potrzeba gadżetów.
Ile przez 2020 rok się zmieniło. To był rok wielkich zmian, niewygodnych decyzji, niewiadomych i próby charakteru. To był rok kompromisów i nowej rodzinnej logistyki. Ale dla Justyny poprzedni rok był rokiem miłości. Wszystko szybko się zadziało. To było tak intensywne, że Justyna ma poczucie, że znają się dużo dłużej. To było tak normalne i naturalne, że nawet szalone tempo nie zaszkodziło ich miłości. W końcu staż nie jest gwarancją sukcesu, a dzieją się rzeczy, które prędzej czy później by się wydarzyły. Tak miało być…
Pytam, czy nie ma czasem dość. Czy nie chciałaby spędzić nie 10 minut, a 10 tygodni w spokoju. Czy taka pełna chata to nie jest jednak za dużo na jedną dziewczynę. Mówi, że nie raz ma ochotę wrzasnąć na dzieciaki, ale to nie zmienia faktu, że ten rodzinny zestaw to najlepsza układanka, jaka jej się w życiu trafiła. Mistrzowska kombinacja!
Jakie plany na 2021 rok? 20 minut spokoju, obowiązkowo. A do tego więcej kobiecych tematów, dużo rodzinnego lifestylu w wielkim mieście.
I czas, dla niej samej. W końcu trzeba sięgnąć po #motherlifebalance.