Change font size Change site colors contrast
Smaki

Restaurant Week, czyli 5 najlepszych restauracji w Trójmieście

19 października 2017 / Monika Pryśko

Restaurant Week to okazja do wielu rzeczy.

Pierwsza myśl -  zjem coś naprawdę, naprawdę dobrego. Druga - zjem z kimś, kogo bardzo lubię, z kim dobrze się czuję i przy kim odpocznę. Trzecia myśl - muszę się spieszyć, bo taka okazja może drugi raz się nie powtórzyć. Czemu? Restaurant Week to wielkie święto dla podniebienia, najlepsi kucharze serwują autorskie przepisy, specjalnie z tej...

Restaurant Week to okazja do wielu rzeczy. Pierwsza myśl –  zjem coś naprawdę, naprawdę dobrego. Druga – zjem z kimś, kogo bardzo lubię, z kim dobrze się czuję i przy kim odpocznę. Trzecia myśl – muszę się spieszyć, bo taka okazja może drugi raz się nie powtórzyć. Czemu? Restaurant Week to wielkie święto dla podniebienia, najlepsi kucharze serwują autorskie przepisy, specjalnie z tej okazji. Czyli wielce prawdopodobne, że podczas następnego Restaurant Week’u będzie podane zupełnie coś innego.

Mogę śmiało przyznać, że jest to gratka dla smakoszy, ale też dla tych, którzy nieśmiało chcą spróbować czegoś nowego i szukają pretekstu, by w końcu się odważyć poznać nowe kuchnie i nowe smaki.  

Restaurant Week zaczyna się już dziś i potrwa do 31 października.  

Oto 5 pysznych pretekstów, by zarezerwować stolik w ramach Restaurant Week:

 

Seafood Station / Sopot

Pierwsza pozycja na naszej liście nie jest przypadkowa. Wszystkie miejsca, które odwiedziła redakcja The Mother MAG są wyjątkowe. Ale Seafood Station po prostu skradło nasze serca, podniebienia i plany na najbliższe popołudniowe spotkania, randki i kolacje ze znajomymi. Chcemy więcej!

Owoce morza? Nigdy! To mówiłam ja jeszcze kilka miesięcy temu. A wczoraj jadłam krewetki, mule i… ośmiorniczkę. Tak. Zjadam ją i jestem z siebie dumna. Zresztą nie mogłam nie zjeść, skoro wszystko, co zostało nam podane przez ujmującą obsługę, nie tylko wyglądało, ale pachniało i smakowało wybornie. Nie mogłam się oprzeć.

Pyszna, choć pikantna tajska zupa z mulami, krewetkami, warzywami i świeżą kolendrą lub śledź w cydrze, z marynowaną szalotką, jabłkiem i piklowanym ogórkiem – zupę jadłam z wielką przyjemnością, choć mój poziom odporności na ostre potrawy jest bliski zeru. Ale nie mogłam się powstrzymać. Śledź? Pycha!

Makaron tagliatelle z krewetkami, mulami, szalotką, czosnkiem i świeżym szpinakiem lub grillowany filet z dorady z pieczonymi warzywami, maślanym puree z ziemniaków i świeżym szpinakiem.  Makaron delikatny, aromatyczny i pełen niespodzianek (wspomniałam o ośmiorniczkach?), grillowana dorada idealna ze szpinakiem i pieczonym burakiem.

Ciastko maślane z gorącą konfiturą z jabłek i lodami waniliowymi lub sernik cynamonowy z ciastkiem piernikowym. Mój faworyt to sernik, choć nowe spojrzenie na szarlotkę bardzo, ale to bardzo dobre. Tylko, że ja wolę sernik, po prostu. 🙂

Chcesz zarezerwować stolik w Seafood Station w Sopocie? KLIKNIJ. 

PS Trzeba tam koniecznie się wybrać choćby po to, by zjeść przystawkę, czyli świeżo wypiekaną bagietkę z domową pastą z wędzonej makreli. Orgazm!   

Smacznego!

Monika Pryśko

 

Nowy Świat / Sopot

Nowy Świat w centrum Sopotu  to restauracja z rekomendacją Slow Food, której Szefem Kuchni jest Pan Rafał Kopicki, pasjonat kuchni tradycyjnej w nowoczesnym wydaniu. Esteta kulinarny, u którego zawsze na start gość dostaje amush bouche (każdego dnia jest inne).  

Nas poczęstowano aksamitną pianką z selera z gruszką i czipsem jaglanym. Na przystawkę pierożki w chrupiącym cieście z węgorzem  – idealne na rozbudzenie kubków smakowych przed piersią z kaczki faszerowaną świeżą śliwką, która wyszła w idealnym momencie z pieca (skórka spieczona, ale nie twarda, mięso kruche i soczyste) podana na słodkim glace z jabłka. Set skończyła gruszka podana z kruchym ciastkiem bakaliowym z lodami wraz z  prażonym orzechami laskowymi.

Menu II to consomme grzybowe  z kurkami i trybulą – delikatne i wyraźne. Na danie główne żebro wołowe długo pieczone, którego słodki smak równoważył glace z wędzonej papryki w kompozycji z topinamburem i marchewką wyglądało i smakowało wyśmienicie! Na deser delikatny sernik z białą czekoladą na wilgotnym spodzie czekoladowym z ciasteczkami i pomarańczą był świetnym zwieńczeniem całości.

Chcesz zarezerwować stolik w Nowym Świecie w Sopocie? KLIKNIJ

*restauracja zastrzega sobie prawo do modyfikacji deseru

Smacznego!

Natalia Kobiela

 

Grono di Rucola / Sopot

To, co lubię w tej restauracji, to spacer piękną ulicą Wybickiego – tak na pierwszą przystawkę. Na drugą – zapach lasu, jesieni i śpiew ptaków, tak wyraźny i kojący po całym dniu przy komputerze. A na trzecią – sałata z pastrami wołowymi, konfiturą z czerwonej cebuli i chrupiącymi grzankami lub ser kozi dojrzewający, zapiekany na karmelizowanym jabłku i grzance z chleba gryczanego z kroplą oliwy kminkowej. Lubię ten moment, gdy dostaję pięknie podane danie, zastanawiam się przez moment, czy będzie mi smakowało, a potem… A potem zaczynam jeść i nic mi więcej do szczęścia nie jest potrzebne.

Zastanawiałam się, co napisać, że smakowało mi bardziej. Kopytka dyniowe z przesmażaną brukselką i sosem ziołowym z parmezanem czy może pierogi z dziczyzną w kremowym sosie grzybowym. Wyszło na to, że oba dania są tak dobre, że najlepszym wyjściem byłby miks, czyli kopytka z sosem grzybowym. To było naprawdę pyszne!

A może deser? Crostata z jesiennymi owocami i sosem waniliowym lub tarta z jabłkami i słonym karmelem? My akurat mieliśmy to szczęście (tak, uważam, że to było szczęście), że crostaty dla nas zabrakło, bo dostaliśmy przepyszne knedle ze śliwkami. Nie jadłam nigdy knedli na deser, ale jeśli miałabym wybrać nowy comfort food do zestawu ulubionych, chętnie je dodam.

Chcesz zarezerwować stolik w Grono di Rucola w Sopocie? KLIKNIJ

Smacznego!

Monika Pryśko

 

Fedde Bistro / Gdynia

Zacznę od menu vege. Pieczona dynia rewelacyjna z ukrytą nutą miodu, świetnie zrównoważyła imbir i cierpkość rukoli. Falafel z ciecierzycy miał idealnie zachowane proporcje z thanini, nie był suchy ani tłusty. Dodatek w postaci kiszonej kapusty pekińskiej (kim chi) nadawał soczystości całości. Smak można było zbalansować chlebkiem naan. Deser vege: świetny pomysł na blendowanie kaszy w delikatny mus, a dodatek mleka migdałowego nadawał lekkości, a pomarańczowo-marchewkowa granita – orzeźwienia.

Z drugiej strony – tatar z pomidorów, których smak podbijała  bazyliowa oliwa z chipsem z parmezanu. A potem mostek wołowy gotowany 48 godzin i później zasmażany, podany z gorczycą dla ostrości. Skorzonera i płatki buraków nadawały delikatnej słodkości na talerzu, natomiast duże zaskoczenie wywołał tatar z duszonych pieczarek. Teraz deser –  beza, co tu dużo mówić, idealnie wypieczona z ciągnącym się środkiem. Mus agrestowy i świeże owoce klasycznie skomponowane.

Pragnę nadmienić, że obsługa perfekcyjna, i specjalne podziękowania dla kucharza Pana Jacka, który wyszedł i porozmawiał z nami na temat dań udzielając niezapomnianej lekcji gastronomii. A całość? Menu było spójne, smaki zrównoważone, było czuć, że tym daniom poświęcono dużo czasu i całość była dopieszczona od A do Z.

Chcesz zarezerwować stolik w Fedde Bistro w Gdyni? KLIKNIJ 

Smacznego!

Natalia Kobiela

 

Dancing Anchor / Gdańsk

To był czwartek – chciałoby się zacząć, by dodać trochę dramaturgii. Ale zacznę od czegoś innego. Piękne, naprawdę olśniewające wnętrze i… puste. Tylko dla nas. Trafiłyśmy na lukę, gdy jedni goście już zjedli, a drudzy jeszcze nie przyszli – idealnie dla trzech chichoczących, radosnych kobiet.

Czy jedzenie nam smakowało? Było pyszne, szczególnie nie mogłyśmy się oderwać od… boczku wieprzowego z arbuzem. Według nas on, plus przepyszne desery, to najlepsze punkty menu, które restauracja Dancing Anchor przygotowała na Restaurant Week. Zresztą, pisałyśmy o tym w tym WPISIE

Cóż to był za wieczór! Wspaniały, naprawdę. Do tego bardzo przyjemny Pan Kelner, który odpowiadał na każde pytanie, zabawiał nas rozmową, a na koniec – niedokończone desery zapakował nam na wynos. Były tak dobre, że nie mogłyśmy ich zostawić…

Chcesz zarezerwować stolik w Dancing Anchor w Gdańsku? KLIKNIJ

Smacznego!

Monika Pryśko

Zdjęcia / Olga Diana Jasińska
Smaki

LESS WASTE – Ryżowe kulki a’la arancini z groszkiem

21 stycznia 2023 / The Mother Mag

Kto nie lubi smażonych, chrupiących przekąsek?

Choć rozum mówi “nie”, serce podpowiada “podwójną porcję proszę”. Te ryżowe kulki są wspaniałe!

Chrupiące, miękkie w środku, aromatyczne od sera (ach, to umami!) i czosnku.

Można, a nawet trzeba, jeść rękami. Co jest tu jeszcze dobrego? To, że ryż, czosnek i ser to tylko wstęp – możesz dodać jakiekolwiek składniki masz pod ręką, np. cukinię, marchewkę, fasolę, wędlinę, grzyby czy świeże zioła.

Składniki / 1 porcja

  • ugotowany ryż (została Ci chociaż szklanka?)
  • ser, który masz w lodówce, dobrze, jeśli zostało choć trochę mozzarelli i koniecznie choć trochę parmezanu, grana padano czy pecorino romano (twardy, włoski ser)
  • natka pietruszki
  • pół puszki groszku
  • 2 ząbki świeżego czosnku lub czosnek granulowany
  • oliwa z oliwek
  • 2 jajka
  • mąka
  • bułka tarta
  • olej do smażenia
  • sól

Na patelni rozgrzej kilka łyżek oliwy, następnie dodaj drobno pokrojony świeży czosnek lub łyżkę granulowanego i chwilę podsmażaj. Dodaj groszek, szczyptę soli i całość smaż jeszcze moment. Ryż, który został z obiadu, wymieszaj z solidną porcją natki pietruszki, szczyptą soli, startym parmezanem lub innym twardym serem oraz groszkiem z czosnkiem.

Na patelni rozgrzej olej do smażenia. Łyżką uformuj kulkę, rozpłaszcz ją na dłoni, na środku połóż kawałek sera, najlepiej mozzarella, uformuj kulkę. Pamiętaj, że łatwiej będzie ci formować kulki mokrymi dłońmi. Obtocz najpierw w mące, następnie w roztrzepanym jajku, a potem w bułce tartej i smaż dopóki kulki nie będą smakowicie brązowe.

Dobrze smakuje na ciepło. Wiesz – roztopiony ser to roztopiony ser. Na zimno traci urok. Posyp natką pietruszki, ma sporo witaminy C, która (jesteśmy tego pewne) zamienia kalorie w kolagen. 🙂

 

This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mother-Life Balance to zdecydowanie mój plan na macierzyństwo po urodzeniu drugiego dziecka.

Sylwia Luks

The Mother Mag to mój ulubiony magazyn z którego czerpię wiele porad życiowych oraz wartościowych treści!

Leszek Kledzik

The Mother Mag logo